
Pewnego, felernego dnia, myślałam, że taki nigdy nie nastąpi.. spadły na mnie okropne myśli i pytanie czy kocham swojego chłopaka i oczywiście coś mi mówiło, że już nie. Zaczął się płacz, strach dlaczego tak się stało przecież kochałam go nad życie i teraz nagle nie?.. Chodziłam zapłakana, bez życia, wyłaczyło mi uczucia, obojętność na wszystko i na niego.. ból z tym związany nie do pomyślenia. Poczucie winy i to że go okłamuję cały czas. Przy tym jeszcze typowe objawy nerwicowe ścisk w gardle, apatia, bóle serca, uczucie jak bym miała zaraz umrzeć na zawał lub wylew, tak jakby serce z ciśnienia zbyt dużego miało się zaraz zatrzymać. Powiedziałam mu o tym że nie jestem pewna swoich uczuć to mnie bardzo bolało i chciałam przerwy.. on mi powiedział że najlepsze co go spotkało to ja i będzie walczył o mnie. Rozstaliśmy się, ale poprosiłam go by przychodził do mnie mimo wszystko i mnie wspierał. Na następny dzień przyszedł, powiedziałam mu że nie chce się rozstawać i go tracić, mimo tego jak się czuję. Przeszło mi na tydzień czułam się jak dawniej szczęście ze związku to ciepło w sercu i brak natrętnej myśli że go nie kocham. Normalność znowu stara ja kochająca bardzo mocno i wrażliwa. Potem raz widziałam jego kolege porozmawialiśmy we trzech.Następnego dnia nie miałam z nim kontaktu i napisalam do jego kolegi czy jest w szkole i dosłownie 2 razy czy jest i czy bd jutro. I zaraz moja głowa włączyła "skoro z nim piszesz to może ci sie podoba i jego kochasz" i zaczęło się znowu płacz, strach, wywoływane i wspominanie miłych chwil z moim chłopakiem, ale ciągle widziałam twarz tego jego kolegi. A ta osoba mogłaby nie istnieć bo jest mi obojętna. I to było wręcz absurdalne myślenie. Po 2 dniach przeszło mi to i znowu pojawiła się myśl że "nie kochasz go, nie zależy ci itd." A jak np. Nie odzywał się do mnie bądź nie przychodził jakiś czas to było mi smutno bo myślałam że już mnie nie kocha i to czy ja tak czy nie nie mialo wtedy znaczenia. Tak samo jak przeżywałam to wcześniej spalił mu się dom to chciałam jak najszybciej jechać i go zobaczyć czy jest z nim wszystko dobrze. Boli mnie to że mam takie myśli.. potrafie się śmiać, czuć radość z tego że jest przy mnie, ale taką że niby ją czuje ale to nie to. Nw jak się tęskni, bo ciągle mam tą pustkę emocjonalną w jego stronę j naprawde zaczynam wierzyć tym myślą że się odkochałam. Ale jak tsk by było to bym tego tak nie przeżywała i nie męczyłoby mnie to tak długo 24h dzien w dzień. Ale tylko do niego mam taką objętność jak i do wszystkiego ale ta do niego boli.. a do innych nie. Czuję się samotna i coś mi wmawia że jestem sama singielka i nie mam chłopaka że to tylko kolega.. też to boli..bo ktoś kto tak bardzo mi się podobał i ktoś kogo kocham/kochałam nw jak już to ująć. Stał mi się obcy i obojętny.. pojawiły się też myśli że ten bylby lepszy albo że on mnie zdradza jak nie odbiera i jak słysze jego imię gdzieś lub człowieka łudząco przypominającego go mam taki dreszcz w sercu jak bym się przestraszyła że to on. I też brakuje mi tej bliskości, więzi, przytulam go a coś mi mówi że go nie kocham, po co to robie że go tak ranie.. i to poczucie winy i ciągłe przygnębienie.. zgasły też moje marzenia typu ślub, wspólne życie z nim bo boję się że nie będę go kochać i nie dam mu szczęścia. Jedynie co zostało z tego to przygnębienie i cały czas złość na siebie za te myśli.. jesteśmy ze sobą od roku i 3 miesięcy.. bliższa relacja zauroczenie trwa 2 lata. I nie wiem czy ja go kocham jeszcze czy się wypaliłam .. chodzę nerwowa i rozmyślam ciągle o tym.. nie wiem czy uczucia wrócą, czy wróci ochota na niego typu całowanie, przytulanie , coś więcej.. ta ochota na seks jak to się mówi.. nie wiem co się dzieje załamałam się.. czemu tak się stało przecież wszystko było dobrze i się jednego dnia popsuło??.. kłutnie są wszędzie ale naprawde było pięknie.. te marzenia to wszystko.. boję się że uczucie nie wróci.. a coś mówi że nie. Kochasz go? Nie. Zależy ci na nim? Nie. Chcesz być z nim? Tak. Tu nie ma podważenia.. nie chce być znieczulicą.. zawsze byłam wrażliwa .. i on jest najważniejszy... boli.. tak boli .. pomóżcie mi co to jest


