Arni pisze: ↑12 grudnia 2022, o 19:12
Dlugo już masz nerwicę? Jakie badania robiłaś? Jakie objawy mialas:)
Pierwszy atak paniki miałam w 2013. Później zaczęłam chudnąć, zaczęły mi włosy wypadac garściami, zmęczona lazilam, szybko się męczyłam. Później zaczęły się kołatania serca, szybki puls, uczucie duszności, problemy z układem pokarmowym. Doszła tzw gula w gardle, bóle mięśniowe, lęk wolnoplynacy i już taka typowa hipochondria.
Jeżeli chodzi o badania to robiłam diagnostykę, która przepisywał lekarz. Ale nigdy nie byłam na rezonansie np, bo tego się boje.
Mam to szczęście, że mój lekarz rodzinny jest wspaniałym człowiekiem i urywał każde moje podejrzenie logicznym tłumaczeniem. Ma człowiek do mnie podejście.
Oczywiście ja w niego niejednokrotnie wątpiłam, miałam wrażenie swojego czasu, że on traktuje mnie typowo pod kątem zaburzenia, więc trochę olewa, więc pielgrzymowalam prywatnie do specjalistów, którzy, tez nigdy niczego niepokojącego nie znajdowali.
W końcu się wycwanilam i jak mi coś było, coś bolało to nakręcalam sytuację i troche wymuszalam wzywanie pogotowia do mnie. Zabierali mnie na sor, tak robili badania, a ja na następny dzień byłam kompletnie zdrowa. I tak się kółko kręciło. Jak miałam nasilenie, akcja z pogotowiem, badania, względny spokój, wizyta u psychiatry i podpieralam się tabletkami (pramolan). Tak tkwiłam i myślałam że to jest ok, ale w końcu doszłam do wniosku, że tak nie można. Nie mogę żyć od nasilenia do nasilenia, bo nie tędy droga. Więc zaczęłam się edukować na temat nerwicy, to dużo daje, poznanie mechanizmów.
To tak jak z każdym aspektem, jak się za coś nie weźmiesz porządnie to nie będzie efektów
