Moze ktos sie wypowie w tym temacie, jak to jest.
Wiadomo, ze w nerwicy ( a w szczegolnosci nn) aby cokolwiek zmienic ( na lepsze
 ) w naszym zyciu, to prawie zawsze musimy sie zmuszac do zrobienia chociaz malego kroczku, ktory i tak czesto nas przeraza i paralizuje nas lęk
 ) w naszym zyciu, to prawie zawsze musimy sie zmuszac do zrobienia chociaz malego kroczku, ktory i tak czesto nas przeraza i paralizuje nas lęk   ( przynajmniej na poczatku ).  Oczywiscie wskazane jest nie wywieranie na siebie presji . Tylko jak to rozroznic, czy to jest wychodzenie poza strefe komfortu, czy jest to presja, ze trzeba i tak cokolwiek probowac. Bo przeciez w zasadzie, jakby na to nie patrzec, nawet takie male kroczki tez sa zmuszaniem do dzialania.
  ( przynajmniej na poczatku ).  Oczywiscie wskazane jest nie wywieranie na siebie presji . Tylko jak to rozroznic, czy to jest wychodzenie poza strefe komfortu, czy jest to presja, ze trzeba i tak cokolwiek probowac. Bo przeciez w zasadzie, jakby na to nie patrzec, nawet takie male kroczki tez sa zmuszaniem do dzialania.Ja rozumiem, ze aby cos zmienic, trzeba temu stawiac czolo i jak nie uda sie od razu, to probowac dalej mimo lęku.
Ale ja np. boje sie tego, ze jak sprobuje cos tam wiekszego przelamac ( i rozumiem, ze moze sie nie udac), to w moim przypadku nie uda mi sie wrocic na linie startu, tylko sie pograze. Ja mam problem z natrectwami typu " czyste" , " brudne" i jak " pojde za daleko" to cala bede " brudna" i wszystkie moje rzeczy, mieszkanie, itp i nie dam rady sie z tego pozbierac, " oczyscic". Wiem, pewnie brzmi to absurdalnie ......
 ale ja tak wlasnie mam ..... ;(
  ale ja tak wlasnie mam ..... ;(Bo przeciez mozna tez siedziec na duuuuupie i nic nie robic i nie bedzie presji.....
Ech..... Bede wdzieczna za wszelkie sugestie i opinie


 ) i wolnosc od tego, to po prost się uparłem
 ) i wolnosc od tego, to po prost się uparłem 

