Oczywiście, że wszystko się z czasem zmienia. Nasze charaktery i potrzeby również. Ślub też potrafi zmienić zachowanie ludzi. IMHO to taki archaiczny obrządek, do którego wiele osób dąży, nadaje mu jakieś szczególne, mistyczne znaczenie (już nie wspominam o ogromnej branży ślubnej - sale, kreacje, katering, orkiestry, filmy, prezenty, itd.). a po fakcie okazuje się, że nic się nie zmieniło, a często zmienia się na gorsze. Bo nagle cel został osiągnięty i nie trzeba się starać. Ot, zaliczona kolejna pozycja z listy to do, marzenie o białej sukni i obrączce spełnione.
Generalnie jednak ludzie powinni dążyć do jak najlepszego dopasowania się, jeżeli zależy im wspólnym życiu i wspólnej starości. Samo dopasowanie seksualne jest fajne na szybkie numerki czy romans, nie na wspólne życie. Podobnie z samym dopasowaniem intelektualnym. Wiele wspólnie przegadanych godzin może legnąć w gruzach po kolejnej mroźnej nocy w sypialni. Stąd niestety bierze się wiele zdrad. Dlatego moim zdaniem lepiej dopasować się dobrze na starcie, niż później płakać Tego, że po 5 czy 10 latach ktoś się całkowicie zmieni czy będzie miał wypadek nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

Chodziło mi głównie o to że nie ma żadnego idealnego sposobu na trwały związek ktoś się dopasuje i się spieprzy ktoś się nie dopasuje i się uda lub odwrotnie chodzi o to aby nie idealizować zwiąsków nie mieć takich myśli że gdzieś tam czeka ta jedna jedyna czy ten jeden jedyny bo to jest kompletna bzdura te myślenie że ktoś jest skrojony specjalnie dla mnie tylko wystarczy się teraz dopasować jeszcze tak o tym dopasowaniu seksualnym można wpaść w pułapkę takiego dopasowywania np prześpie się z jedną kobietą niby wszystko w porządku ale może ktoś jest lepszy i tak można do usranej śmierci szukać "ideału" którego tak naprawdę się nie znajdzie no nie mam co ukrywać jestem wierzącym katolikiem i poza tym wrażliwym mężczyzną który jeszcze coś ma z romantyka i uważam za coś pięknego że mogę podarować osobie którą kocham coś co nie dałem żadnej innej że moge jej podarować swoją czystość swoje wyrzeczenia i mękki w jej utrzymaniu wiem że ryzykuje ale jak to się mówi kto nie ryzykuje ten nie zyskuje jak się nie uda trudno jesteśmy tylko ludźmi.

ja bylem prawiczkiem jeszcze bardzo niedawno a mam 29lat, zrobilem to z kobieta lekkich obyczajow,po prostu uznalem ze najwyzszy czas przestac czekac nie wiadomo na co,psycholog nawet mowila ze powinenem jak najszybciej przejsc inicjacje bo pewnie moglbym potem cale zycie miec problemy seksualne itd. wstyd bycia prawiczkiem pokonal wstyd przed zrobieniem tego z taka panienka.nie sadzilem ze kiedykolwiek bede mial taki dylemat.zycie.

Hehe, ale to chyba nie jest takie straszne, co? Mam paru kumpli, którzy z różnych powodów (np. niedopasowania seksualnego z żoną) dość regularnie korzystają z płatnych uciech i nie narzekają. To chyba kwestia pogodzenia się ze sobą. Jeżeli będziesz do tego podchodził w sposób negatywny - popełniam grzech, jestem nieczysty, to kobieta lekkich obyczajów, nie mam szacunku do niej, ani do siebie - to będziesz cierpiał. Jeżeli podejdziesz do tego po ludzku - ot, mam ochotę na sex, zrobię to za pieniądze, ale nie uważam tego za coś obrzydliwego, wręcz przeciwnie, będzie profesjonalnie i bezstresowo - to nie powinieneś cierpieć

-- 26 marca 2016, o 12:11 --

emek16 pisze:Chodziło mi głównie o to że nie ma żadnego idealnego sposobu na trwały związek ktoś się dopasuje i się spieprzy ktoś się nie dopasuje i się uda lub odwrotnie chodzi o to aby nie idealizować zwiąsków nie mieć takich myśli że gdzieś tam czeka ta jedna jedyna czy ten jeden jedyny bo to jest kompletna bzdura te myślenie że ktoś jest skrojony specjalnie dla mnie tylko wystarczy się teraz dopasować jeszcze tak o tym dopasowaniu seksualnym można wpaść w pułapkę takiego dopasowywania np prześpie się z jedną kobietą niby wszystko w porządku ale może ktoś jest lepszy i tak można do usranej śmierci szukać "ideału" którego tak naprawdę się nie znajdzie no nie mam co ukrywać jestem wierzącym katolikiem i poza tym wrażliwym mężczyzną który jeszcze coś ma z romantyka i uważam za coś pięknego że mogę podarować osobie którą kocham coś co nie dałem żadnej innej że moge jej podarować swoją czystość swoje wyrzeczenia i mękki w jej utrzymaniu wiem że ryzykuje ale jak to się mówi kto nie ryzykuje ten nie zyskuje jak się nie uda trudno jesteśmy tylko ludźmi.

No to super Tylko pogratulować Ci takiego podejścia i wytrwałości. Też uważam, że można wpaść w pułapkę dążenia do doskonałości i poszukiwania związku idealnego, dlatego nie piszę że to musi być 100% dopasowanie bo takich nie ma. Chodzi mi tylko o to, żeby nie było dużych różnic. Można przeżyć to, że ktoś się nie goli, albo nie sprząta po sobie To są drobiazgi i nawet jeżeli na co dzień nas wkurzają - pozostają drobiazgami. Jeżeli dla kogoś brak seksu albo słaby seks też jest drobiazgiem to ok. Jeżeli dla kogoś innego brak łączności duchowej czy intelektualnej z drugą osobą również jest drobiazgiem to też kurde ok. Ważne, żeby znaleźć swoją drogę do trwałego związku

Z tym grzechem i jego postrzeganiem to my katolicy mamy w szczególności problem ostatnio słuchałem świetnego kazania ks Pawlukiewicza mówił tak jak spojrzeć na grzech żeby go oczywiście nie chwalić i tak dalej ale spojrzeć w sposób dlaczego ja to robię za czym tęsknie grzech to w ogóle oznacza chyba nie trafić do celu dlatego np jak tu jeden kolega poszedł skorzystać z usług prostytutki to nie zaraz go potępiać że nie dobry że zły że grzesznik tylko mu współczuć bo nie znam cię sebastian86 ale tak czuje że po prostu miałeś już dość czekania że ten wulkan nabrzmiał i wybuch że ta potrzeba bliskości pragnienie bycia z kimś po prostu musiałeś ją zaspokoić bo już nie wytrzymywałeś anie miałeś jak bo nie masz nikogo dążę do tego aby powiedzieć bo wielu braci w wierze pluje jadem jak słyszy takie rzeczy zaraz robią się świętojebliwi znacie ten przypadek pewnie zresztą oni plują głównie z zazdrości niż z miłosierdzia, sorry że mówię na te tematy religijne mam nadzieje że kogoś to nie obraża ale po prostu no moim zdaniem Jezus to naprawdę super gość tylko ludzie go słabo przedstawiają i raczej go nie naśladują wystarczy po patrzeć w kościele ludziom w oczy kiedy jakiś menel do niego wejdzie nigdy tego nie trawiłem tej wyższości w oczach tych ich nie wypowiedzianych pytań typu a ten co tu robi??? pewnie niektórzy z was znają to jeśli ktoś z was chciałby posłuchać kazań innych niż wszystkie to polecam ks Piotra Pawlukiewicza albo Adama Szustaka.

szczerze mowiac libido mialem wtedy slabiutkie ,chodzilo o aspekt samooceny.nie czulem 100% mezczyzną.chcialem tez sprawdzic czy jestem w stanie wspolzyc.okazalo sie ze jest klopot z odczuwaniem przyjemnosci.aczkolwiek udalo sie to zrobic.cialo bylo potem spokojniejsze,objawy psychosomatyczne troche ucichly.pewnie gdybym mial seks od lat wielu to by nerwica byla slabsza.

Bo seks to zdrowie Poszukaj kogoś kompatybilnego na jakimś portalu randkowym i wiśta wio skoro Twoja nerwica ma takie podłoże to warto się intensywnie poodburzać.

podloze ma rozne.a co to znaczy kompatybilnego?co miales na mysli?

Jeżeli Was (prawiczków) to pocieszy, to mam 31 lat i również nim jestem. Jak widzicie, można jeszcze bardziej przegrać życie Tym bardziej, że nie czekałem z tym z jakichś pobudek religijnych (nie jestem wierzący), tylko po prostu.... tak wyszło, że nie wyszło. W prawdziwym związku też w sumie nigdy nie byłem. Kiedyś (przed 30-stką) też się tym przejmowałem, uważałem za żałosną ofiarę losu, bałem się co moja przyszła dziewczyna na to powie, zastanawiałem czy nie iść do prostytutki, ale "na szczęście" moje zaburzenia lękowe tak się nasiliły ostatnimi czasy, że brak seksu to mój najmniejszy problem. Reakcja mojej dziewczyny też w najbliższych latach mi raczej nie grozi (o ile w ogóle).

sebastian86 pisze:ja bylem prawiczkiem jeszcze bardzo niedawno a mam 29lat, zrobilem to z kobieta lekkich obyczajow,po prostu uznalem ze najwyzszy czas przestac czekac nie wiadomo na co,psycholog nawet mowila ze powinenem jak najszybciej przejsc inicjacje bo pewnie moglbym potem cale zycie miec problemy seksualne itd. wstyd bycia prawiczkiem pokonal wstyd przed zrobieniem tego z taka panienka.nie sadzilem ze kiedykolwiek bede mial taki dylemat.zycie.

Szkoda, ze nie pomyślałeś o tej "panience", o tym, że to też jest człowiek, a Ty wykorzystałeś drugiego człowieka do zaspokojenia swojej potrzeby, swojej żądzy. Pewnie zaraz powiesz: sama zdecydowała się robić to co robi. Może i tak, a może to zagubiony człowiek, a Ty wykorzystałeś to, że jest zagubiony i daje się wykorzystać. Przykre to.

dzieki Ola, jesli chcialas zebym sie poczul przykro to ci sie udalo.czy ty myslisz ze ja nie mialem wewnetrznego konfliktu jak podejmowalem decyzje?cale prawie swoje zycie uwazalem ze nigdy nie skorzystam z takiej "uslugi",wydawalo mi sie to czyms slabym i bez sensownym.ale w moim wieku inicjacja byla konieczna.niestety w moim polozeniu zyciowym nie dalo sie tego raczej zrobic z kims normalnym.wiesz jak to jest miec prawie 30 lat i zadnych doswiadczen seksualnych?nie czulem sie facetem tylko jakims chlopcem.to byl wybor mniejszego zła...ale najlepiej oceniac po pozorach...tu nie chodzilo o zaspokojenie żadzy jak u zwierzecia...

No Ola troszeczkę przesadziła z braku zrozumienia po prostu jak byś miał inną możliwość to byś tego nie zrobił łatwo się mówi komuś młodemu albo będącemu wzwiązku zobaczysz przyjdzie czas znajdzie się ta twoja druga połówka a tu lata mijają 5 ,10 ,15 lat i nic próbuje i się nie udaje człowiek jest sfrustrowany i szuka jakiejś alternatywy zapewne nawet po tej inicjacji też za dobrze się pewnie nie czujesz prawda wiesz że to pewnie nie tego chciałeś zresztą z tym seksem a męskością to też nie do końca są tacy co uprawiają mnówstwo seksu a ciężko ich nazwać mężczyznami bardziej zachowują się jak dzieci przecież niektórzy chłopcy w wieku już 8, 13 lat potrafią się stać prawdziwymi mężczyznami potrafią już podejmować męskie decyzje i to bez żadnej inicjacji są to osoby najprzewarzniej którym los zabrał dzieciństwo ale seks to nie jest kwestia męskości więc nie maż co się gnębić myślami że jak nie miałem inicjacji to jestem jeszcze chłopcem teraz to za późno ale mogą przyjść inne myśli podobne typu nie mam kobiety to nie jestem mężczyzną i nigdy nie będę póki jej nie będę miał nie wież im to nie prawda.

ale ja sam uwazam ze tylko z kobieta moge sie czuc jak mezczyzna.nienawidze samotnosci.gdyby nie lęk spoleczny to bym mial dziewczyne dawno juz.bo niektorym kobietom sie podobam.

a kto lubi samotność tylko też czasem jest tak że człowiek może być jeszcze bardziej samotny wzwiąsku niż będąc sam są takie przypadki no i jednak moim zdaniem nie powinieneś łączyć męskości z kobietą.

ale u mnie to sie lączy podswiadomie.poza tym ja tak strasznie zawsze chcialem miec kogos.a niestety zwykle w moim zyciu tak jest ze jak czegos za bardzo chce to tego nie dostaje