Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Powrót do biegania - próba I

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

10 grudnia 2016, o 17:31

Opisywałem wam w poprzednich wiadomościach, że na pogorszenie mojego stanu złożyły się też problemy z bieganiem. Jeden taki pamiętny bieg w którym opadłem całkiem z sił. Miałem wątpliwość czy to spadek cukru we krwi (na co prawie wszystko wskazywało) czy jednak napad nerwicy. Z dwojga złego wolałem spadek cukru bo łatwiej temu było zaradzić.
Ponieważ od kilku dni udało mi się odbić od dna tzn poczułem się lepiej, przeziębienie przeszło, to postanowiłem dziś pobiegać - pomimo strachu że znów opadnę z sił. Postanowiłem porządnie przed biegiem zjeść, żeby mieć pewność że cukier mi nie spadnie. Idąc z myślą, że nic 2 razy się nie zdarza byłem pewien, że albo nie osłabnę i oddalę się dużym krokiem od nerwicy albo osłabnę tylko w innym momencie ale lepiej poznam to odczucie i może uda mi się je rozpracować i przezwyciężyć. Dla mnie bieg jest ważny, bo zawsze mnie wyciszał, poprawiał spanie, samopoczucie, kondycję itd. Poza tym uwielbiam biegać po lasach i emocjonalnie się do tego przywiązałem.
Jestem przekorny i postanowiłem wybrać dokładnie tę samą trasę co ostatnio bo chciałem przezwyciężyć strach i złe wspomnienia z ostatniego razu. No i cóż, zaczęło się dobrze, ubiegłem wyraźnie dalej niż ostatnio no i znów mnie to dopadło ta niemoc takie trudne do opisania skręcanie wewnątrz brzucha i uczucie słabości nóg oraz sapanie jakby zaraz serce miało mi wyskoczyć z gardła. W zasadzie to było w ostatnie 15 min ale no takie uczucie że faktycznie dawało wrażenie że nie dam rady, że zaraz się zatrzymam i już dalej nie pobiegnę bo nie mam już siły. Robiłem sobie więc przerwy bardzo krótkie gdzie bieg zmieniałem w marsz. Jakoś to przebiegłem. Negatywny aspekt tej próby to niewątpliwie powrót stanów lękowych i świadomość że to jednak nerwica, coś chyba na wzór napadu paniki jaki niektórzy doświadczają podczas wychodzenia na dwór. Pozytywny aspekt jest taki, że jednak bieg był lepszy niż ostatnio a więc zawsze może być lepiej.
Nie mogę na tym poprzestać i się poddać bo wiem że zapadnę się w to bagno ponownie. Czuję że muszę to przezwyciężyć.
Trudnością będzie tu fakt, że to nie jest strach przed czymś co się nie wydarzy (np mogę się bać, że zasłabnę, ale tak się nie stanie) tylko strach przed tym uczuciem słabości które faktycznie przychodzi i silnie paraliżuje bieg. Na razie co przychodzi mi do głowy to próbować do skutku i przyjąć taktykę że jak nie mam siły to odpuścić i spróbować następnego dnia.
A może macie jakieś też pomysły ? Mi psycholog gadała, że bieg i sporty obniżają poziom kortyzolu, no a tu na forum wyczytałem że jest odwrotnie. Poza tym psycholog mi odradziła bieganie dopóki poziom lęku się nie obniży. Ale ja tego nie przezwyciężę póki nie będę próbował.
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

10 grudnia 2016, o 18:55

Kortyzol wzrasta w każdej aktywności fizycznej, w zależności od długości trwania takiego treningu i jego intensywności im te dwa parametry "większe" tym większe wydzielanie kortyzolu. Ciężko powiedzieć czy jest to efekt nerwicy czy efekt przetrenowania gdyż pojawia się po pewnym dystansie w biegu. Jak często biegasz, jak szybko, jak długo, uprawiasz jakieś sporty oprócz biegania? chorujesz na coś? jak się odżywiasz?


--- Właśnie przeczytałem Twoje tematy w których opisujesz zmaganie się z nerwicą, no cóż wysiłek tlenowy z dużą intensywnością powoduje wzrost kortyzolu a ponadto obniża poziom testosteronu tak jak jazda na rowerze. Jeżeli nie forsujesz się przy tym bieganiu, nie robisz tego codziennie dając organizmowi czas na regeneracje i nie biegasz długich dystansów to nie powinieneś przestawać tego robić - dorzuć jakiś kompleks witamin. Jeżeli jednak biegasz intensywnie i długo to po prostu zmniejsz tempo, czas biegu i rób przerwy 2-3 dniowe pomiędzy bieganiem.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

10 grudnia 2016, o 19:04

Zawsze biegałem 1- 3x w tygodniu. Zawsze byly to dystanse ok 12 km czasem dłuższe. Zanim pojawil sie problem biegalem po 14 km 2-3x w tygodniu i nigdy przez 2 lata biegania nic mi sie takiego ani podobnego nie działo. Wiadomo mialem lepsze i slabsze dni czasem moglem biec 1,5h i w ogole sie nie meczylem. Szczegolnie majac stany lękowe bo wtedy mialem motor do biegania lękii zamienialem w siłę.
Akurat przed tym ostatnim slabym razem mialem tygodniową przerwę ale bardzo slabo zjadłem wtedy. Od tamtej pory minęły 3 tygodnie i juz nie biegalem po tym az do dziś. Dzis zjadlem obfite sniadanie a na obiad potrawke z ryzem i kurczakiem czyli wegle i bialko. Zjadlem godzine przed biegiem. Bieg na dystansie ok 13 km. Slabnac zaczalem juz tak po 9 kmach. Nie moze to byc zla dieta bo bardzo dobrze zjadlem. Moe to tez ta przerwa i oslabiona kondycja ale... Ja nieraz po dwumiesiecznych przerwach wracalem do biegu i tak slabo mi nigdy nie szło.
Oprocz biegu nic innego nie robię.
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

10 grudnia 2016, o 20:33

Zacznij biegać krótkie dystanse, z małą intensywnością. Nerwica oprócz osłabienia psychicznego osłabia również fizycznie i powoduje szereg dolegliwości jak syndromy chronicznego zmęczenia - masz po po prostu od zaburzenia lękowego i biegania przemęczony organizm.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

10 grudnia 2016, o 20:51

Tak zrobię.
Jutro ide znow biegać ale zrobie lekki i krotki bieg i nie za daleko od domu tak dla komfortu psychicznego.
ZaqBaq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 108
Rejestracja: 18 czerwca 2016, o 21:49

11 grudnia 2016, o 19:14

Krety widze ze Ty obcykany jesteś w tematach sportowych a jak zacząć sport w ogole w nerwicy?? Np tak jak ja boję/mam natrętne myśli odnośnie serca. Jak zacząć ??
,,za drzwiami piekła jest brama do nieba!!!...czasem trzeba doświadczyć ciężkich rzeczy żeby móc czegoś dokonać"
,,rzeczy łatwe są mało warte...te trudne są wartościowe"

Ale ja ci mówię, wstań i walcz. To twoje życie, twój największy skarb! "
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

11 grudnia 2016, o 19:18

Ciężko powiedzieć, najlepiej powoli i delikatnie - może najpierw coś co pozwoli złapać drugi oddech ale nie zbyt intensywnie. Ale najważniejsze jest Twoje psychiczne nastawienie do tego typu rewelacji które będą się dziać z Twoim sercem. Bo ani Ci ono nie wyskoczy, ani się nie zatrzyma, nie spowoduje zawału... spróbuj jakieś pompki na początek, tak połowe Twojego maksa i pomiędzy seriami 5 minut odpoczynku żeby ustabilizować tętno.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
ZaqBaq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 108
Rejestracja: 18 czerwca 2016, o 21:49

11 grudnia 2016, o 19:30

Nie no w domu cos ciasne pompki, brzuszki, jakieś hantle rowerek czasem 30minut, plus cwiczenia na kregoslup ale chcialbym pobiegac potruchtac troche a z tym problem bo czuje ze emocje tak dzialaja ze zaraz mi sie zadyszka zaczyna. Wiadomo inny wisilek i trzeba sie tez przyzwyczaic pewnie po miesiacu takiego truchtania inaczej bym gadal.

Badania Oki Eko echo Ekg Hiolter dobowy i ciśnieniowy została próba wysilkowa ale się kuuuuuuur.A cykam takiego badania, chodzi o raczej nastawienie zawsze jakoś mam słabe do tego rodzaju rzeczy

Fuck it a tak kochałem sport uprawiać, a czuje ze jakbym w sporcie się przemogl to nerwiczka idzie w piach jak ta la la .
,,za drzwiami piekła jest brama do nieba!!!...czasem trzeba doświadczyć ciężkich rzeczy żeby móc czegoś dokonać"
,,rzeczy łatwe są mało warte...te trudne są wartościowe"

Ale ja ci mówię, wstań i walcz. To twoje życie, twój największy skarb! "
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

11 grudnia 2016, o 19:33

To zaryzykuj ;) idz biegać, a jak nerwica zacznie szaleć i dawać mocne objawy sercowe to po prostu czekaj. I pokaż swojemu umysłowi że nic się nie stanie.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
ZaqBaq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 108
Rejestracja: 18 czerwca 2016, o 21:49

11 grudnia 2016, o 19:35

Jutro tak zrobię zdam relację czy było :roll: a moze :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :grr:
,,za drzwiami piekła jest brama do nieba!!!...czasem trzeba doświadczyć ciężkich rzeczy żeby móc czegoś dokonać"
,,rzeczy łatwe są mało warte...te trudne są wartościowe"

Ale ja ci mówię, wstań i walcz. To twoje życie, twój największy skarb! "
Marcin82
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 15 lipca 2016, o 11:09

12 grudnia 2016, o 14:25

SCF

Miałem to samo z uczuciem tego zmęczenia, że wydawało mi się, że za mało zjadłem, że cukier mi spadł. Automatycznie brałęm coś do jedzenia jak się tak czułem. Niestety dałem się w to wkręcić, jeszcze tu nie byłem na tym forum. Tyle, że to mi się działo w pracy, a powiem, że nie miałem takiej ciężkiej fizycznie pracy. Niestety zrezygnowałem z niej będąc pewnym, że to jakaś poważna choroba.

Nie wiem, czy nie robiłeś już badań krwi itp żeby wiedzieć, że wszystko jest OK. Jeśli robiłeś i wyniki były dobre to nie przejmuj się tylko ćwicz dalej. JA trafiłem na to forum, poczytałęm i dopiero uwierzyłem, że to nerwica jest. Postanowiłem pojeździć na rowerze, bo te osłabienia stały się tak duże, że nie mogłem przejsć 100 metrów bo się zaczynał cyrk i spieprzałem do domu z obawą, że zemdleję i umrę (kołatanie serca, duszności, kręcenie w głowie itp.) Więc zacząłem jeździć, kręciło mi się w głowie jak cholera, że miałem wrażenie, że się wywrócę z tego roweru, ale mówiłem sobie: przecież to tylko nerwica i ignorowałem to i przechodziło. Zacząłem robić po 15km i doszedłem nawet do ponad 70 km.

Tylko musisz pamiętać, że podaczas nerwicy organizm masz osłąbiony, czyli nie licz na bicie rekordów na razie. Raczej poradziłbym powoli zaczynać, nie spieszyć się, obserwować jak się będziesz czuł i stopniowo zwiększać intensywność. Ja miałem np. problem ze zwiększaniem dystansu. Np. jak wcześniej dojeżdżałem do powiedzmy 30km, to jak próbowałem zwiększyć do powiedzmy 40km to podczas przekraczania tych 30km od razu lęk i inne objawy.

Tu też musisz sobie udowodnić, że dasz radę, ale mówię pomalutku bo masz organizm obciążony walką z nerwicą;)
ZaqBaq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 108
Rejestracja: 18 czerwca 2016, o 21:49

12 grudnia 2016, o 14:31

Tak Marcin identyko u mnie to wygląda zawsze cukierki mam przy sobie np. Kurde jak te schematy są identyczne. Nie no pomalutku będzie

Dzięki !
,,za drzwiami piekła jest brama do nieba!!!...czasem trzeba doświadczyć ciężkich rzeczy żeby móc czegoś dokonać"
,,rzeczy łatwe są mało warte...te trudne są wartościowe"

Ale ja ci mówię, wstań i walcz. To twoje życie, twój największy skarb! "
Marcin82
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 15 lipca 2016, o 11:09

12 grudnia 2016, o 16:51

No identyko:). Wlasnie historie innych ludzi przekonaly mnie do tego ze to nerwica. A tak sie wzbranialem przed tym i szczerze mowiac nie chcialem tego, nie dopuszczalem tego do informacji choc lekarze od poczatku mi to sugerowali.

Ja sie wzialem najpierw za strach ze fizycznie nie dam rady funkcjonowac, pracowac. Udowodnilem sobie to. Rower, silownia. Teraz zabralem sie za ataki paniki i lek czyli przelamuje go caly czas. Po tygodniu juz widzialem poprawe, leci teraztrzeci tydzien. A balem sie jazdy samochodem, ze nie moge z niego wysiasc kiedy chce i bylo to chyba najsilniejsze z objawow. Mam mozliwosc pojezdzenia tirem w trasy wiec napierdzielam kiedy moge, a moge czesto bo nie pracuje hehe, takze codziennie jade w miare mozliwosci. Oj kurde bardzo ciezko bylo w pierwszych dniach.

Ale wazne jast tez dobre nastawienie do tego, zeby wiedziec po co ryzykujemy, zeby nie ryzykowac bezmyslnie tylko swiadomie. Powodzonka dacia rade.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

13 grudnia 2016, o 14:46

Ja mam troche inny schemat bo nie boje sie zaslabniecia ani zadnej choroby. Ja wiem ze to nerwica i wrecz przeciwnie wolalbym zeby to byla fizyczna dolegliwość a nie psychika. Bo niezbyt idzie mi panowanie nad nią. Np 4 lata temu stracilem prawie cale swoje libido. I mimo ze wiem ze fizycznie wszystko jest ok, mimo ze byly okresy nawet polroczne ze o tym nie myslalem to i tak nic sie w tej sprawie nie poprawialo i nie poprawia. Biegne to tez nie boje sie zaslabniecia. Owszem balem sie ostatnio ze dopadnie mnie brak sily i dopadl. Wiem ze to glupie i zbwdny jest ten strach ale nie umiem go opanować. Ja caly czas bilem swoje rekordy w bieganiu i mialem brac udzial w polmaratonie a teraz nie potrafie przebiec 1/4 tego co umialem wczesniej. I najbardziej wkurza mnie ze to przez psychikę. Teraz jak na rowerze jade to przejade pareset metrow i nie mam siły. W czasie biegu mam pełna swiadomosc ze to psycha i mowie sobie ze na chama ale dam sobie rade ale nogi i tak odmawiaja posluszenstwa. Ale i tak bede probowal tak jak poszecie pomalutku.
Marcin82
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 15 lipca 2016, o 11:09

13 grudnia 2016, o 18:51

Na tym polega nerwica, że atakuje najważniejsze wartości. Dzieje się to czego się boimy, ale to tylko trik umysłu. Także biegaj, najpierdzielaj i napisz jak Ci idzie. Czasem wydaje nam się, że nie myślimy, ale podświadomośc swoje robi, bo to tu o podświadomośc chodzi, musisz ją przekonać, że wszystko jest ok. Także biegaj do skutku, aż Ci się znudzi te zmęczeni i samo poleci do pzrodu.
My head don't work, the meds don't work
But I don't want to be dead, dead don't work
Sleep's the cousin of death, the bed don't work
Maybe I'd rather be dead, dead don't hurt
ODPOWIEDZ