Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Poranki

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Nagisa
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 71
Rejestracja: 30 lipca 2018, o 11:12

19 sierpnia 2018, o 12:22

Angel pisze:
18 sierpnia 2018, o 10:50
Jest piekny, letni poranek. Mąż i córka jeszcze spia. Jestem na urlopie. Jest pieknie, spokojnie, sielsko...Nie, tak POWINNO BYĆ! Ale nie w moim przypadku. Jak zwykle od 3 lat budze sie ze scisnietym zaladkiem, lekiem przed rozpoczynajacym sie dniem, przed tym co mnie w nim czeka, analizując wszystkie mozliwe wydarzenia dni poprzednich, spieta do granic mozliwosci, nieszczesliwa po prostu. Chce mi sie wyc! Siedze tu, pisze do was i lzy mi leca jak grochy. Boję sie ze zaraz ktos z moich bliskich obudzi sie i mnie taka zobaczy, a tak bardzo staram sie zeby nie wiedzieli ile kosztuje mnie to codzienne wstawanie. Kiedy otwieram oczy i juz lapie te swiadomosc ze oto zaczyna sie kolejny dzien mam ochote walic glowa w sciane, nie chce sie tak budzic!!! Dlaczego nie umiem wyjsc z tego kurewstwa????? Dlaczego nie umiem wykrzesac z siebie odrobiny optymizmu. Tak jestem wysoko wrazliwa (jak podejrzewam wielu z was), tak mam za soba traumatyczne przejscia (jak pierdyliard ludzi na calym swiecie), czasem mam wrazenie ze moje zycie juz zawsze bedzie tak wygladalo. A ja nie chce, nie chce tak zyc!!!! Jestem juz tym zmeczona, umeczona....Lekow nie biore, bralam kiedys teraz nie chce, chce sobie z tym sama poradzic. Mam ochote zapalic, rzucilam 2 lata temu i wtedy nerwica i deprecha wybuchla z taka sila ze o malo nie zmiotla mnie z powierzchni ziemi. Wtedy tylko leki i terapia mogly pomoc. Pomogly a i owszem, ale jak odstawilam to wiadomo....kobieta luźna w udach i to poczucie ze jestem do niczego (dziekuje tatusiu :evil: ), ze moje zycie to jedna wielka porazka, ze niczego nie osiagnelam i nie osiagne juz bo mam czterdzieche na karku i zycie juz w zasadzie za mna. Przeciez tak sie do cholery nie da na dluzsza mete funkcjonowac!!! Z jednej strony zazdroszcze (pozytywnie) swoim znajomym ze tak fajnie sobie radza w zyciu, z drugiej nie jestem w stanie wykrzesac z siebie energii zeby cos w swoim zyciu na lepsze zmienic. Widze tylko same przeszkody. Jak mam cos zrobic skoro juz samo wstanie rano to wyczyn? Pieprzona nerwica :grr:
U mnie poranki, to też był kiedyś horror. Dasz radę to zmienić. Mi się udało i teraz jest normalnie (z wyjątkiem "kiepskich dni"). Próbowałaś może biegać rano? Ja zaczęłam od pozbycia się tych natrętnych porannych myśli. Po prostu na siłę starałam się myśleć o czymś innym np. śpiewałam sobie różne teksty piosenek (niekoniecznie na głos :P), koncentrowałam się bardzo na wykonywanych czynnościach np. prace domowe, opieka nad małym dzieckiem, praca, nauka, włączałam sobie filmy na YT itp.. Faktycznie dosyć szybko udało mi się ich pozbyć, a jak próbowały wracać, to myśl--> tekst piosenki albo myśli dotyczące aktualnie wykonywanych czynności i całkowite ignorowanie atakujących natrętnych myśli. U mnie rano rutyną była biegunka, silne mdłości, osłabienie, ból brzucha i inne. Tutaj po pewnym czasie zauważyłam schemat, że codziennie rano pojawia się dokładnie to samo, trwa i przechodzi. W pewnym momencie zaczęłam to po prostu akceptować. Rano jest beznadziejnie dziś i jutro i już tak po prostu mam, ale to przechodzi i można się tego pozbyć. Trzeba odbębnić, przemęczyć i w końcu minie. Polecam materiały z forum i nagrania DivoVic na YT. Mi pomagają. Z tym dziadostwem jestem już ponad rok, ale walczę tak na prawdę dopiero kilka m-cy (nie biorę leków, nie mam niestety terapii). Efekty są ogromne. Wcześniej, czy później pozbędę się tego gówna. Czego sobie i wszystkim życzę :). Trzymaj się. Na pewno Ci się uda!
ODPOWIEDZ