Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

pomocy - strach przed smiercią

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
surykatki7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 8 czerwca 2013, o 12:57

9 czerwca 2013, o 17:32

Hej jestem tutaj nowa ,mam zaburzenia nerwicowe i nie mam już siły.Boje się śmierci ,mój lęk jest nie do zniesienia.Już nie wiem co robić .Rok temu miałam to samo ale po kilku wizytach u psychologa przeszło i wydawało się że będzie ok.Jednak teraz przyszedł ten sam lęk ,a może nawet silniejszy.Co ja mam robić iść do psychologa?kogokolwiek?nie czuje się po prostu bezpiecznie cały czas myślę o śmierci i nie mogę przestać.Chciałabym normalnie żyć tak jak inni... :cry:
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 czerwca 2013, o 17:39

Przeczytaj sobie ten temat na początek. viewtopic.php?f=40&t=3102
Jak najbardziej terapia jest dobrą formą leczenia. Ale tak szczerze między nami... chcesz się przestać bac smierci? To przestań, pogódź się z nią i na nią i na początku ignoruj mysli o niej. nie mysl o smierci ani o tym co po niej, bo d żadnych wniosków nie dojdziesz. Odpowiedzi nie znajdziesz a nerwicowiec boi się najbardziej tego co nieznane a do tego wyobraźnia popycha dalej, i wyobraża sobie co będzie po śmierci? koniec, czarna dziura? Nic?
To najbardziej przeraża.
Mnie strach przed smiercią zaczał mijać kiedy się z nia pogodziłem, oczywiście w penym stopniu bo trudno całkiem znieśc uczucie strachu przed śmiercią, mysle, ze tego się nie da całkiem tak zrobić.
postawiłem sobie dwa założenia, albo po śmierci coś jest, jakaś inna forma życia, co ogólnie mnie nawet przekonuje, bo patrząc na cały wszechświat jak funkcjonuje, uwazam, zę można uznać, zę jest to tak piękne, ze musi pochodzić z jakiegoś absolutu.
Moze zainteresuj sie historiami ludzi ktorzy przezyli smierc kliniczna.

A nawet jeśli nie, nie ma nic, to trudno, to i tak będzie stan nieświadomości, który jest na pewno lepszy od stanu ciągłego lęku przed śmiercią, powiem wprost lepiej chyba umrzeć teraz, niż przez następne 10 lat nie móc żyć z powodu strachu przed śmiercią.
Chcesz zyć normalnie, surykatko... to po prostu żyj, po prostu.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
surykatki7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 8 czerwca 2013, o 12:57

9 czerwca 2013, o 17:51

Dziekuję bardzo za odpowiedż,tyle że ja już tyle razy próbowałam przestać myśleć o śmierci albo pogodzić się z nią ,ale wszystko na nic.Nawet jak patrze na zegarek to się boje ponieważ wszystko przemija ,myśle sobie że z każdą godziną bliżej do końca.Chciałabym po prostu nad tym zapanować ale nie umiem ehh dlaczego to jest takie trudne?jestem już na granicy wytrzymałości psychicznej ,mimo że mam ogromne wsparcie w rodzicach.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 czerwca 2013, o 18:08

Ja też byłem swego czasu uwiązany bardzo myśleniem i strachem przed śmiercią.
Tak szczerze powiem ci tyle, że terapia również pomoże ci wtedy kiedy pewne swoje przekonania o śmierci zmienisz. Bo ty musisz się obawiać czegoś konkretnego, zapewne tego, ze śmierć mogłaby oznaczać unicestwienie twojej tożsamości i osoby, pamięci.
Odpowiedzi nie znajdziesz na to czy na pewno tak jest.
Ale też pamiętaj, że myśli negatywne i lękowe czyli natrętne nie przestaną się pojawiać nagle, nie możesz nad nimi sprawować kontroli. Rzecz w tym aby jak te mysli przychodza nie bawić się w analize tego i nie próbowac odpowiadac na nie ani nie szukac odpowiedzi.
Tutaj kolega dobrze opisal sposo na natretne mysli, sam tak robilem z powodzeniem w koncu w ktoryms momencie viewtopic.php?p=18810#p18810

Trzeba pogodzic sie nie tyle co ze smiercia ale z tym ze czasu ani procesu tego zjawiska nie mozesz kontrolowac. I z dnia na dzien probuj przechodzic nad tym do porzadku, probujac zarazem nie wiklac sie w myslenie o tym, nie probuj przestawac o tym myslec bo ci sie na poczatku nie uda! Probuj nie wnikac i nie analizowac tych natretnych lekowych mysli o smierci.
Krok po kroku nawet od strachu przed smiercia mozna sie uwolnic.
Niektore lęki, strachy mozna konfrontowac, no tego raczej sie nie da :) Wiec trzeba porzucic potrzebe kontrolowania tego. I poczuc sie w koncu wolnym. Nie musi to przyjsc od razu.
krok po kroku. Ale najpierw ucz sie ignorowania tych mysli o smierci i traktuj je tak jakby one dotyczyly tego czy zrobic herbate czy nie. I dalej zajmuj sie swoimi sprawami.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

9 czerwca 2013, o 18:14

Pisalas ze juz raz na terapii dalas rade sobie z tym strachem przed smiercia. Moze znowu to zrób, co takiego wtedy na tej terapii cie uspokoilo ze lek ci zszedl?
surykatki7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 8 czerwca 2013, o 12:57

9 czerwca 2013, o 18:23

Dziękuję bardzo Victor za twoje słowa.Oczywiście poczytam linki ,które mi podrzuciłeś.Postaram się dostosować do tych rad i jakoś nauczyć się krok po kroku minimalizować moje lęki i obawy i masz całkowitą rację za dużo sobie wyobrażam po prostu.Jednak zdaje sobie sprawę że przede mną długa droga i ze nawet uciekanie w leki nie pomoże. Myślę że moją sytuację potęguje też to że mam problemy z tarczycą i to też może powodować takie lęki jakie teraz mam .Czasami też sobie tak myślę po co ja mam w ogóle żyć skoro i tak umrę.Jest to czasami nie do zniesienia dlatego zdecydowałam się napisać właśnie tutaj.Jeszcze raz dziękuje za dobre rady i serdecznie pozdrawiam :)

-- 9 czerwca 2013, o 18:28 --
Aneta pisze:Pisalas ze juz raz na terapii dalas rade sobie z tym strachem przed smiercia. Moze znowu to zrób, co takiego wtedy na tej terapii cie uspokoilo ze lek ci zszedl?
W sumie sama nie wiem chyba po prostu po tej terapi zaczęłam zajmować się bardziej codziennymi sprawami.Po prostu o tym na jakiś czas zapomniałam .Jednak jakiś czas temu znowu wróciło i nie daje spokoju.Dzisiaj to w ogóle było bardzo kiepsko,nawet zastanawiałam się czy nie jechać na pogotowie ,przynajmniej dali by mi coś na uspokojenie,jednak wiem że to nie jest wyjście..

-- 9 czerwca 2013, o 18:29 --
Aneta pisze:Pisalas ze juz raz na terapii dalas rade sobie z tym strachem przed smiercia. Moze znowu to zrób, co takiego wtedy na tej terapii cie uspokoilo ze lek ci zszedl?
W sumie sama nie wiem chyba po prostu po tej terapi zaczęłam zajmować się bardziej codziennymi sprawami.Po prostu o tym na jakiś czas zapomniałam .Jednak jakiś czas temu znowu wróciło i nie daje spokoju.Dzisiaj to w ogóle było bardzo kiepsko,nawet zastanawiałam się czy nie jechać na pogotowie ,przynajmniej dali by mi coś na uspokojenie,jednak wiem że to nie jest wyjście..
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 czerwca 2013, o 18:30

Jasne ja to rozumiem, ja w okresie pewnym, mialem mysli non stop o tym, np kiedys ustawialem sobie biurko i nagle mysl po co to robisz jak i tak umrzesz, po co to i po co tamto. Tak mialem wkolko. Dlatego dobrze rozumiem te mysli.
W kazdym razie co by nie mowic tak naprawde trzeba samemu wlozyc w to duzo wysilku... to wlasciwie w sprawach leku jest rzecza trudno i zasadnicza. Mozna oprzec sie na kims, chodzic na terapie, czytac rozne rzeczy ale i tak trzeba z tym zmierzyc sie de facto samemu. Choc mozna przy wsparciu innych.
A co do tej tarczycy to owszem od chorej tarczycy można mieć i lęki i nerwice i co za tym idzie również lekowe myśli.
No wyobraźnia w lęku zawsze chce nas nakręcić ;)
Myślę, ze warto aż tak bardzo nie popadać we frustrację, ze nadal te myśli są, bo są ale naprawdę może ich nie być. Zmotywuj się trochę :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
surykatki7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 8 czerwca 2013, o 12:57

9 czerwca 2013, o 18:39

Dzięki ,postaram się ,fajnie usłyszeć takie słowa od ludzi ,którzy przechodzili to samo.Mam nadzieje że uda mi się wybrnąć z tego błędnego koła jakim jest nerwica.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

9 czerwca 2013, o 18:59

No wlasnie zajecie mysli... :) Tak w zasadzie to mozesz wziac sobie od lekarza jakies benzo badx hydroksyzyne na uspokojenie ale oczywiscie uzywac tego z glowa a nawet ustalic sobie jakis limit uzywania tego w tygodniu. Jak jest bardzo zle dobrze miec swiadomosc ze ma sie to po reka. I zreszta jak staramy sie wyjsc temu naprzeciw to tez dobrze czasem jak jest gorszy czas wspomoc sie czyms na uspokojenie. Tym sie czlowiek na pewno nie wyleczy ale wspomoc sie mozna, wszystko dla ludzi :)
surykatki7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 8 czerwca 2013, o 12:57

9 czerwca 2013, o 19:46

Dzięki Aneta przemyśle to,dałabym wszystko aby to minęło,bo jest to bardzo męczące
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

9 czerwca 2013, o 21:27

Surykatki7 mysle ze kazdy z nas moze dac sobie rade z wlasnym strachem. Ja nie mialem az tak silnego strachu przed smiercia. Ale za to mialem strach przed zwariowaniem. Ten sam poziom strachu tylko czego innego dotyczyl. Tez balem sie tego co nie znane i za duzo sobie wyobrazalem... ale da rade dziewczyno ;p
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
headge
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 15 września 2012, o 14:31

11 czerwca 2013, o 13:51

Surykatki7 wystarczy poczytać trochę tu na forum nasze posty opisujące nasze lęki, zaraz będzie Ci raźniej. Wszyscy tu mamy podobne problemy. Ja o to, że umieram bałam się przez ostatnie 2 lata prawie codziennie, więc rozumiem Cię doskonale. Ale skoro już tu jesteś tzn, że szukasz rozwiązania tego problemu a to świetny początek końca udręki :)
Pozdrawiam
Boże, daj mi cier­pli­wość, bym po­godził się z tym, cze­go zmienić nie jes­tem w sta­nie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jed­no od dru­giego.
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

11 czerwca 2013, o 18:30

Strach i lęk powoli minie jak zobaczysz że nic się nie dzieje z Tobą ja też tak miałem ;) Teraz mam problem z tym że mam dd ale mniej je odczuwam bo zajechałem umysł na początku bardzo i mózg zrobił mi taka fałszywą i złudną zasłonę żebym mniej dd odczuwał i nie zwracał na to uwagi ehh nie miłe uczucie bo czujesz się że żyjesz w innej rzeczywistości i że ona ci pasuje i jest jakby normalna ale tak nie jest ;D po prostu jesteś wbity w stan dd i wiesz że jest nie tak ale czujesz się jak człowiek któremu nic nie jest ;) Nie bierz tego do siebie że tak ci się zrobi ;) Dasz radę ;) Męczące jest cholernie mnie w 3 miesiące tak sponiewierało że czasami już czym płakać nie miałem ale wyryczenie się dużo mi dało i daje ;) Najważniejsze to trzymać kontakt z innymi i z tymi którzy rozumieją twój problem ;) bo widzisz moi prawdziwi kumple mnie zrozumieli moja mama chorowała 5 lat na nerwicę zresztą nerwica to koleżanka na całe życie ;) a znajomi z nowej klasy spytali się czemu ostatnio przygnębiony chodzę itp powiedziałem im co i jak to mnie od czubków i świrów wyzwali i się śmiali do tej pory czasami jaja sobie robią ;/ to przykre i wiem teraz z kim do klasy chodzę ale nie mam im tego aż tak za złe bo człowiek który nie przechodzi i nie przechodził tych męczarni nie zrozumie tego mimo że powinni się lepiej zachować ;) Ważne że mamy siebie bo każdy tu wie jak czuje się drugi i przez co przechodzi w moim przypadku ważne jest też to że moja mama wie jak się męczyłem i męczę i to że tych kilku prawdziwych kumpli i przyjaciółek też starają się mnie zrozumieć i podnosić na duchu ;) łezka mi się w oku zakręciła ale dzisiaj miałem ten dzień słabości od kilku dni i już zdążyłem się wypłakać także na dzisiaj styknie ;D Jakoś wyjdziemy z tego syfu ;miz
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
weeep
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 8 czerwca 2013, o 23:11

11 czerwca 2013, o 19:54

Mnie jakos strach przed smiercia przezucil sie na strach przed schizofrenia
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

11 czerwca 2013, o 20:02

ehh przez to tez przeszedłem i czasami jeszcze wraca ;) a teraz tym bardziej przez to że zaciera mi się granica między normalną rzeczywistością a tą którą sobie zrobił umysł ;( ale czuję że mimo starań przez te ostatnie dni to się pogorszyło bo odruchowo analizowałem stan nawet nie wiedziałem kiedy i jestem na siebie zły no ale cóż moja wina że się pogorszyło teraz się będę pilnował i trzeba to zwalczyć bo nigdy z tego nie wyjdę jak tak będzie. Dzisiaj był dzień słabości pogorszyło się trudno jutro może będzie lepiej z całych sił się będę starał nie zwracać na to uwagi i nie myśleć o tym bo strachu już praktycznie nie mam takiego fakt zdarza się ale nie tak jak było na początku ;)
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
ODPOWIEDZ