Witam prosze pomożcie mi wyjaśnić co mi sie stało. A wiec podobny stan mialem 10 lat temu po zapaleniu marihuany jednorazowo ( nie pale ) . PO zapaleniu mialem faze ktora mi sie podobała przez chwile. Paliłem z kolegami dwoma . PO paru godzinach cały czas czułem tą faze . Nagle naszły mnie myśli lęk ponieważ wystraszyłem sie ponieważ moim kolegom faza schodziłą a ja sie nakręcałem ze mi tak zostanie . Dostałem paniki serce biło jak oszalałe

szybko zawinąłem sie i pobiegłem do domu . czułem sie strasznie ten stan nie mijał wcale powiedzialem o tym koledze z ktorym palilem . POwiedzial zebym sobie nie wkręcał i sie uspokoił . Niestety to nic nie dało czułem sie jak w bajce a mineło juz 8 godzin . Rano nic nie bylo lepiej czułem sie odrealniony odciety poprostu nie tak jak przez zapaleniem do tego zawroty głowy . stan straszny utrzymywał sie przez jakies 2 miesiace, po czym przeszło .

. PO tej sytuacji nie dotykałem marihuany wcale tzn gdy ktos mnie juz namowil zebym zapalil poprostu chcialem zeby mi dał spokoj bo obiecywał ze nic mi nie bedzie po tym brałem lufke i palilem ale bez zaciągania bo bałem sie ze stanie sie to co wtedy . byłem spokojny nie zaciągnąłem sie wiec nic mi nie bedzie .

.Druga sytuacja spotkała mnie tydzien temu . Poszedlem do kumpla ktory pali nałogowo, poprostu go odwiedzić gdy wszedłem do niego palil marihuane . pczywiście poczęstował mnie nie chcialem ,ale nalegał wiec wziąłem i zapaliłem jednego malutkiego maszka ( po ktorym nie ma szans zeby mi cos bylo ) nagle zacząłem sobie wkrecać ze jest mi inaczej znowu stres przyszedl kołatanie serca analizowanie otoczenia. POjechalem do pracy i w pracy sie juz zaczeło czułem sie nie tak jak kiedys poprostu odrealnione wszystko nic mnie nie cieszyło zero uczuć . czyłem sie jak obcy odciety. z dnia na dzien pogłębiało mi sie to. Na drugi dzien postanowilem napić sie alkoholu nic to nie dało . ten stan dalej trwał . teraz mam lęki przed wyjściem z domu świat jest inny odrealniony boje sie do pracy iść ponieważ gdy patrze w miejsca ktore doskonale znam i dobrze sie w nich czulem uświadamiam sobie ze jest inaczej poprostu to nie to co kiedys przeraza mnie to . i dostaje lęku nie moge sobie poradzić z tym . Boje sie ze mi to zostanie i juz nie bede sie tak czul jak kiedyś. Najgorzej jest gdy zaświeci słońce w pochmurne dni czuje sie lepiej (ale stan tez jest nie do wytrzymania) Naprawde dziwne to jest wychodzi słońce a ja poprostu czuje sie odrealniony na maxa . Boje sie ze pierwsza sytuacja z marihuaną zostawila jakieś małe odrealnienie i ja nauczylem sie z tym żyć. a teraz druga sytuacja nałoży sie jeszcze na tą pierwsza i bede sie czył odrealniony juz zawsze . wczoraj byłem u psychologa powiedział mi ze wszystkie sytuacje stresowe wyszły po zapaleniu marighuany , ze marihuana była tylko iskrą do zapalenia ognia .Dwa lata jestem w małżenstwie praktycznie kłotnie co dzien doprowadzanie do szału , Przeprowadzka w inne miejsce ,teściowa teście sami wiecie

Prosze pomożcie mi doradźcie co mam zrobić ja co dziennie płacze z tego stanu . Czy to minie ? czy nie zostawi mi jakiegoś śladu ? Strasznie sie boje juz sie boje dnia najlepiej mi wieczorami kiedy jest ciemno i położe sie w łóżku i zamkne oczy .Prosze mi wyjaśnić co sie ze mna stało ;( bo ja nie moge juz wytrzymać POZDRAWIAM !

[/quote]
-- 7 marca 2015, o 09:26 --
Proszę o jakąś odpowiedz!
