Nic Cię nie stanie! Co najwyżej dostaniesz ataku paniki;) musisz to przecierpieć żeby pokazać stanowi emocjonalnemu, ze nic Ci nie grozi w związku z niewykonywaniem tych natrętów. Staraj się to racjonalizować;)Nerwyzestali pisze: ↑12 lipca 2019, o 11:27Miewaliście w zaburzeniu napiecie nerwowe tak duże że somaty przychodziły i roztrzesieni byliscie i trwało to caly dzien albo dłużej? Ja mam od kilku dnia taki stan z chwilami przerw i boje sie ze z tego napiecia mi sie cos stanie. U mnie to jest spowodowane niewykonaniem rytuałów myslowych, nie przemyślenia tematu odpowiednio lub na skutek nie radzenia sobie z ruminacjami.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ogólne pytania do ozdrowieńców
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
No tak ale zawsze raźniej jak ktoś tez tak miał i przeszło mu ;pkaldunia18 pisze: ↑12 lipca 2019, o 12:16Nic Cię nie stanie! Co najwyżej dostaniesz ataku paniki;) musisz to przecierpieć żeby pokazać stanowi emocjonalnemu, ze nic Ci nie grozi w związku z niewykonywaniem tych natrętów. Staraj się to racjonalizować;)Nerwyzestali pisze: ↑12 lipca 2019, o 11:27Miewaliście w zaburzeniu napiecie nerwowe tak duże że somaty przychodziły i roztrzesieni byliscie i trwało to caly dzien albo dłużej? Ja mam od kilku dnia taki stan z chwilami przerw i boje sie ze z tego napiecia mi sie cos stanie. U mnie to jest spowodowane niewykonaniem rytuałów myslowych, nie przemyślenia tematu odpowiednio lub na skutek nie radzenia sobie z ruminacjami.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Wiem:) ja tez mam lęki jak nie analizuje myśli natrętnych. Ale widzę, ze coraz mniej intensywne i coraz krócej trwają;)Nerwyzestali pisze: ↑12 lipca 2019, o 12:26No tak ale zawsze raźniej jak ktoś tez tak miał i przeszło mu ;pkaldunia18 pisze: ↑12 lipca 2019, o 12:16Nic Cię nie stanie! Co najwyżej dostaniesz ataku paniki;) musisz to przecierpieć żeby pokazać stanowi emocjonalnemu, ze nic Ci nie grozi w związku z niewykonywaniem tych natrętów. Staraj się to racjonalizować;)Nerwyzestali pisze: ↑12 lipca 2019, o 11:27Miewaliście w zaburzeniu napiecie nerwowe tak duże że somaty przychodziły i roztrzesieni byliscie i trwało to caly dzien albo dłużej? Ja mam od kilku dnia taki stan z chwilami przerw i boje sie ze z tego napiecia mi sie cos stanie. U mnie to jest spowodowane niewykonaniem rytuałów myslowych, nie przemyślenia tematu odpowiednio lub na skutek nie radzenia sobie z ruminacjami.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 14 lipca 2019, o 20:10
Proszę powiedzcie mi w jaki sposób zmienić postrzeganie tego że inni mają łatwiej w życiu, a ja ciągle pod górkę, jak nauczyć się cieszyć codziennością a nie gonić za spełnieniem marzeń które utożsamia się z poczuciem szczęścia, jak zmieniać zachowania/postrzegania świata które dokładają swoje cegiełki do nerwicy a które ma się od dzieciństwa? Wiem, że dopóki nie pozmieniam niektórych rzeczy w postrzeganiu świata i siebie to pewnie nie zrobię kolejnego kroku w odburzaniu...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Goraco Ci polecam to nagranie segment-epilog-sukces-ywio-t6250.html . Nie wiem czemu dopiero dzisiaj je odkryłam ale jest świetne i trochę może odpowie na twoje pytanie.muffynn pisze: ↑20 lipca 2019, o 20:21Proszę powiedzcie mi w jaki sposób zmienić postrzeganie tego że inni mają łatwiej w życiu, a ja ciągle pod górkę, jak nauczyć się cieszyć codziennością a nie gonić za spełnieniem marzeń które utożsamia się z poczuciem szczęścia, jak zmieniać zachowania/postrzegania świata które dokładają swoje cegiełki do nerwicy a które ma się od dzieciństwa? Wiem, że dopóki nie pozmieniam niektórych rzeczy w postrzeganiu świata i siebie to pewnie nie zrobię kolejnego kroku w odburzaniu...
- Nerwowy
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 336
- Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09
Hej,
mam do was pytanie o lepsze dni.
W dni które nie mam natrętnych myśli, czyje się nieźle i mam dość dobry humor (co jest oczywiste), ale niestety trwa to najczęściej tylko tak do połowy dnia. Potem wchodzi przygnębienie i jakieś takie napięcie, oczywiście umysł od razu podrzuca mi myśli o depresji, CHAD, etc.
Odrzucam je i racjonalizuje. Co ciekawe w czasie natrętnych myśli, raczej nie mam przygnębienia, Jest wkurzenie, zmęczenie, frustracja, strach, ale nie taki spory smutek co odbiera mi chęci do działania.
To nagłe obniżenie nastroju to pewnie właśnie przez te myśli? Jeszcze ich do końca nie akceptuje i daje się ponieść emocjom. Jak to przetrwać? Jak zwykle - niereaktywność i działanie jak nigdy nic?
Wieczory natomiast praktycznie zawsze mam dobre. Nerwica totalnie puszcza od około 18-19 i mam totalny luzz, jak kiedyś mogę pobawić się z dzieckiem, wieczorem pograć czy obejrzeć serial.
mam do was pytanie o lepsze dni.
W dni które nie mam natrętnych myśli, czyje się nieźle i mam dość dobry humor (co jest oczywiste), ale niestety trwa to najczęściej tylko tak do połowy dnia. Potem wchodzi przygnębienie i jakieś takie napięcie, oczywiście umysł od razu podrzuca mi myśli o depresji, CHAD, etc.

To nagłe obniżenie nastroju to pewnie właśnie przez te myśli? Jeszcze ich do końca nie akceptuje i daje się ponieść emocjom. Jak to przetrwać? Jak zwykle - niereaktywność i działanie jak nigdy nic?
Wieczory natomiast praktycznie zawsze mam dobre. Nerwica totalnie puszcza od około 18-19 i mam totalny luzz, jak kiedyś mogę pobawić się z dzieckiem, wieczorem pograć czy obejrzeć serial.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
- debra.morgan
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 130
- Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38
Mój psycholog mówić, że wku#@wienie jest bardzo dobre w nerwicy bo pcha nas do działaniaNerwowy pisze: ↑2 sierpnia 2019, o 12:57Hej,
mam do was pytanie o lepsze dni.
W dni które nie mam natrętnych myśli, czyje się nieźle i mam dość dobry humor (co jest oczywiste), ale niestety trwa to najczęściej tylko tak do połowy dnia. Potem wchodzi przygnębienie i jakieś takie napięcie, oczywiście umysł od razu podrzuca mi myśli o depresji, CHAD, etc.Odrzucam je i racjonalizuje. Co ciekawe w czasie natrętnych myśli, raczej nie mam przygnębienia, Jest wkurzenie, zmęczenie, frustracja, strach, ale nie taki spory smutek co odbiera mi chęci do działania.
To nagłe obniżenie nastroju to pewnie właśnie przez te myśli? Jeszcze ich do końca nie akceptuje i daje się ponieść emocjom. Jak to przetrwać? Jak zwykle - niereaktywność i działanie jak nigdy nic?
Wieczory natomiast praktycznie zawsze mam dobre. Nerwica totalnie puszcza od około 18-19 i mam totalny luzz, jak kiedyś mogę pobawić się z dzieckiem, wieczorem pograć czy obejrzeć serial.



A co masz robić? TO CO ROBISZ! <razy> <razy> <razy> Tylko cały czas, mocno i bez przerwy! Uważam, że jesteś na mega dobrej drodze i to wszystko o czym piszesz jest normalnym procesem!



Nie trać wiary, pomyśl ile już masz za sobą!!!! Działaj dalej tak jak działasz i nie przestawaj!!!
- Nerwowy
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 336
- Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09
Dzięki za odpowiedź. Właśnie robię błąd, że jak jest coś nowego nietypowego od razu się dziwię i robię sobie sam wątpliwości. np. z tym CHAD, że mam dobry humor, a zaraz znowu pogorszenie humoru, to niby CHADdebra.morgan pisze: ↑2 sierpnia 2019, o 13:42Mój psycholog mówić, że wku#@wienie jest bardzo dobre w nerwicy bo pcha nas do działaniaNerwowy pisze: ↑2 sierpnia 2019, o 12:57Hej,
mam do was pytanie o lepsze dni.
W dni które nie mam natrętnych myśli, czyje się nieźle i mam dość dobry humor (co jest oczywiste), ale niestety trwa to najczęściej tylko tak do połowy dnia. Potem wchodzi przygnębienie i jakieś takie napięcie, oczywiście umysł od razu podrzuca mi myśli o depresji, CHAD, etc.Odrzucam je i racjonalizuje. Co ciekawe w czasie natrętnych myśli, raczej nie mam przygnębienia, Jest wkurzenie, zmęczenie, frustracja, strach, ale nie taki spory smutek co odbiera mi chęci do działania.
To nagłe obniżenie nastroju to pewnie właśnie przez te myśli? Jeszcze ich do końca nie akceptuje i daje się ponieść emocjom. Jak to przetrwać? Jak zwykle - niereaktywność i działanie jak nigdy nic?
Wieczory natomiast praktycznie zawsze mam dobre. Nerwica totalnie puszcza od około 18-19 i mam totalny luzz, jak kiedyś mogę pobawić się z dzieckiem, wieczorem pograć czy obejrzeć serial.Więc to dobra oznaka
![]()
![]()
A co masz robić? TO CO ROBISZ! <razy> <razy> <razy> Tylko cały czas, mocno i bez przerwy! Uważam, że jesteś na mega dobrej drodze i to wszystko o czym piszesz jest normalnym procesem!Gratki!
![]()
![]()
Nie trać wiary, pomyśl ile już masz za sobą!!!! Działaj dalej tak jak działasz i nie przestawaj!!!

Rok temu o tej porze latałem do lekarzy bez przerwy i powtarzałem te same badania, miałem puls w spoczynku ponad 120, nie mogłem jeść i spać. Myślałem, że wariuje, nie mogłem pracować przez olbrzymie napięcie praktycznie 24h na dobę, zero uczuć. Przez natrętne myśli, potrafiłem uciec z domu, by mi nie odbiło, unikałem balkonów, wysokich pięter ;D Wkręcałem sobie około 25 chorób różnych


Terapeutka mówi mi bym zwracał na to uwagę, że nie stoję jednak w miejscu choć może to się czasami zdawać w momentach kryzysów i gorszych dniach.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
- debra.morgan
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 130
- Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38
Dobra robota! Jedziesz dalej!!!! Wiesz co masz robić tylko się NIE PODDAWAJ! <boks> <boks> <boks> super> super> super>Nerwowy pisze: ↑2 sierpnia 2019, o 14:28Dzięki za odpowiedź. Właśnie robię błąd, że jak jest coś nowego nietypowego od razu się dziwię i robię sobie sam wątpliwości. np. z tym CHAD, że mam dobry humor, a zaraz znowu pogorszenie humoru, to niby CHADdebra.morgan pisze: ↑2 sierpnia 2019, o 13:42Mój psycholog mówić, że wku#@wienie jest bardzo dobre w nerwicy bo pcha nas do działaniaNerwowy pisze: ↑2 sierpnia 2019, o 12:57Hej,
mam do was pytanie o lepsze dni.
W dni które nie mam natrętnych myśli, czyje się nieźle i mam dość dobry humor (co jest oczywiste), ale niestety trwa to najczęściej tylko tak do połowy dnia. Potem wchodzi przygnębienie i jakieś takie napięcie, oczywiście umysł od razu podrzuca mi myśli o depresji, CHAD, etc.Odrzucam je i racjonalizuje. Co ciekawe w czasie natrętnych myśli, raczej nie mam przygnębienia, Jest wkurzenie, zmęczenie, frustracja, strach, ale nie taki spory smutek co odbiera mi chęci do działania.
To nagłe obniżenie nastroju to pewnie właśnie przez te myśli? Jeszcze ich do końca nie akceptuje i daje się ponieść emocjom. Jak to przetrwać? Jak zwykle - niereaktywność i działanie jak nigdy nic?
Wieczory natomiast praktycznie zawsze mam dobre. Nerwica totalnie puszcza od około 18-19 i mam totalny luzz, jak kiedyś mogę pobawić się z dzieckiem, wieczorem pograć czy obejrzeć serial.Więc to dobra oznaka
![]()
![]()
A co masz robić? TO CO ROBISZ! <razy> <razy> <razy> Tylko cały czas, mocno i bez przerwy! Uważam, że jesteś na mega dobrej drodze i to wszystko o czym piszesz jest normalnym procesem!Gratki!
![]()
![]()
Nie trać wiary, pomyśl ile już masz za sobą!!!! Działaj dalej tak jak działasz i nie przestawaj!!!Wiem, że ta choroba wygląda zupełnie inaczej, ale sama myśl powoduje obniżenie nastroju. Będę nad tym pracować i ją olewać.
Rok temu o tej porze latałem do lekarzy bez przerwy i powtarzałem te same badania, miałem puls w spoczynku ponad 120, nie mogłem jeść i spać. Myślałem, że wariuje, nie mogłem pracować przez olbrzymie napięcie praktycznie 24h na dobę, zero uczuć. Przez natrętne myśli, potrafiłem uciec z domu, by mi nie odbiło, unikałem balkonów, wysokich pięter ;D Wkręcałem sobie około 25 chorób różnychA miałem objawów o wiele więcej... Teraz jest o wiele lepiej, w gruncie rzeczy funkcjonuje znośnie, nie tak jak kiedyś, ale widzę olbrzymi postęp
Terapeutka mówi mi bym zwracał na to uwagę, że nie stoję jednak w miejscu choć może to się czasami zdawać w momentach kryzysów i gorszych dniach.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 89
- Rejestracja: 6 listopada 2018, o 21:31
Czasem tylko warto zwrócić uwagę na frustrację. Jak wyżej wspomniano wkurzenie na nerwicę jest motorem do działania ale nie frustracja, czyli o boże znowu to i wkurzenie na cały świat albo siebie. Na terapii zrozumiałam różnicę, że na taką frustrację tylko akceptacja, że tak jest teraz dziś i jakiś czas do przodu a wkurzenie na nerwicę i na to co robi z moim życiem. Często od rana się wkurzam na moje dp i po złości mówię, że przyzwolę na każdą myśl i objaw jaki mi da. Jest naprawę dużo lepiej po czasie tylko nie warto odpływać na dłuższy okres w analizach.Nerwowy pisze: ↑2 sierpnia 2019, o 12:57Hej,
mam do was pytanie o lepsze dni.
W dni które nie mam natrętnych myśli, czyje się nieźle i mam dość dobry humor (co jest oczywiste), ale niestety trwa to najczęściej tylko tak do połowy dnia. Potem wchodzi przygnębienie i jakieś takie napięcie, oczywiście umysł od razu podrzuca mi myśli o depresji, CHAD, etc.Odrzucam je i racjonalizuje. Co ciekawe w czasie natrętnych myśli, raczej nie mam przygnębienia, Jest wkurzenie, zmęczenie, frustracja, strach, ale nie taki spory smutek co odbiera mi chęci do działania.
To nagłe obniżenie nastroju to pewnie właśnie przez te myśli? Jeszcze ich do końca nie akceptuje i daje się ponieść emocjom. Jak to przetrwać? Jak zwykle - niereaktywność i działanie jak nigdy nic?
Wieczory natomiast praktycznie zawsze mam dobre. Nerwica totalnie puszcza od około 18-19 i mam totalny luzz, jak kiedyś mogę pobawić się z dzieckiem, wieczorem pograć czy obejrzeć serial.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2
- Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 14:47
Nerwowy pisze: ↑2 sierpnia 2019, o 12:57Hej,
mam do was pytanie o lepsze dni.
W dni które nie mam natrętnych myśli, czyje się nieźle i mam dość dobry humor (co jest oczywiste), ale niestety trwa to najczęściej tylko tak do połowy dnia. Potem wchodzi przygnębienie i jakieś takie napięcie, oczywiście umysł od razu podrzuca mi myśli o depresji, CHAD, etc.Odrzucam je i racjonalizuje. Co ciekawe w czasie natrętnych myśli, raczej nie mam przygnębienia, Jest wkurzenie, zmęczenie, frustracja, strach, ale nie taki spory smutek co odbiera mi chęci do działania.
To nagłe obniżenie nastroju to pewnie właśnie przez te myśli? Jeszcze ich do końca nie akceptuje i daje się ponieść emocjom. Jak to przetrwać? Jak zwykle - niereaktywność i działanie jak nigdy nic?
Wieczory natomiast praktycznie zawsze mam dobre. Nerwica totalnie puszcza od około 18-19 i mam totalny luzz, jak kiedyś mogę pobawić się z dzieckiem, wieczorem pograć czy obejrzeć serial.
Kurcze jakbym o sobie czytała..... tyle ze ja nie kazdy wieczor mam dobry. Ale reszta bardzo podobna.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 21
- Rejestracja: 18 września 2018, o 08:34
Z perspektywy roku, widzę znaczącą poprawę u siebie, ale tak naprawdę niedawno dopiero chyba załapałem o co chodzi z tą niereaktywnością. Gdy przyszedł w sumie drugi, duży, kryzys, znowu zaczęły mnie męczyć natręctwa i myśli egzystencjalne, znowu somaty - w pewnej chwili pomyślałem, że już mam tego tak dość, że "leję" na to wszystko. Jak mam depresję i wpędzi mnie do łóżka - niech tak będzie. Jak mam ześwirować i wylądować w szpitalu - niech tak będzie. Tylko to nie było takie sobie powiedzenie, tylko całym ciałem naprawdę było mi wszystko jedno.
I wiecie co? Teraz, nawet jak startuje do mnie natręt - krótkie "olewam to" i jade dalej. Czy to jest ten złoty graal wyjścia z zaburzenia?
I pytanie jeszcze. Czy pomimo, nazwijmy to, mniejszej podatności na wkręcanie się, czuliście jeszcze takie pomieszanie emocji (czy to jest właśnie ta tzw. derealizacja)? Chodzi o to, że przykładowo, przed tym jak rozkręciła się nerwica np lubiłem biegać, sprawiało mi to przyjemność. Teraz, mimo, że radze sobie już prawie jak przed zaburzeniem, nie czuje tej radości.
Podchodze do tego tak, że "olewam" roztkliwianie się czy coś mi sprawia przyjemność, czy nie - let it be. Może kiedyś i to się uspokoi i wskoczy wszystko na swoje miejsce?
I wiecie co? Teraz, nawet jak startuje do mnie natręt - krótkie "olewam to" i jade dalej. Czy to jest ten złoty graal wyjścia z zaburzenia?
I pytanie jeszcze. Czy pomimo, nazwijmy to, mniejszej podatności na wkręcanie się, czuliście jeszcze takie pomieszanie emocji (czy to jest właśnie ta tzw. derealizacja)? Chodzi o to, że przykładowo, przed tym jak rozkręciła się nerwica np lubiłem biegać, sprawiało mi to przyjemność. Teraz, mimo, że radze sobie już prawie jak przed zaburzeniem, nie czuje tej radości.
Podchodze do tego tak, że "olewam" roztkliwianie się czy coś mi sprawia przyjemność, czy nie - let it be. Może kiedyś i to się uspokoi i wskoczy wszystko na swoje miejsce?
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
Z mojej perspektywy ryzykowanie to jest święty graal do sukcesu czyli inaczej zgadzanie się na to co podsyła zaburzony mózg. Im mocniej to daje tym częściej dobrze to powtarzać co sam napisałeś.Maras pisze: ↑7 sierpnia 2019, o 12:46Z perspektywy roku, widzę znaczącą poprawę u siebie, ale tak naprawdę niedawno dopiero chyba załapałem o co chodzi z tą niereaktywnością. Gdy przyszedł w sumie drugi, duży, kryzys, znowu zaczęły mnie męczyć natręctwa i myśli egzystencjalne, znowu somaty - w pewnej chwili pomyślałem, że już mam tego tak dość, że "leję" na to wszystko. Jak mam depresję i wpędzi mnie do łóżka - niech tak będzie. Jak mam ześwirować i wylądować w szpitalu - niech tak będzie. Tylko to nie było takie sobie powiedzenie, tylko całym ciałem naprawdę było mi wszystko jedno.
I wiecie co? Teraz, nawet jak startuje do mnie natręt - krótkie "olewam to" i jade dalej. Czy to jest ten złoty graal wyjścia z zaburzenia?
I pytanie jeszcze. Czy pomimo, nazwijmy to, mniejszej podatności na wkręcanie się, czuliście jeszcze takie pomieszanie emocji (czy to jest właśnie ta tzw. derealizacja)? Chodzi o to, że przykładowo, przed tym jak rozkręciła się nerwica np lubiłem biegać, sprawiało mi to przyjemność. Teraz, mimo, że radze sobie już prawie jak przed zaburzeniem, nie czuje tej radości.
Podchodze do tego tak, że "olewam" roztkliwianie się czy coś mi sprawia przyjemność, czy nie - let it be. Może kiedyś i to się uspokoi i wskoczy wszystko na swoje miejsce?
Marazm i brak radości z robienia czegoś jest tym samym co te wszystkie objawy i nawet nie próbuj zastanawiać się czy tu trzeba jakiś wydumanych innych metod. Bo im bardziej myślisz o tym to tym bardziej skupiasz się na tym. To objaw i minie tak jak objawy.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 21
- Rejestracja: 18 września 2018, o 08:34
Jak to się tylko zaczęło i odnalazłem to forum - temat - kontrola i jej porzucanie.
Kontrola? Jaka kontrola? Przecież nawet nie staram się tego kontrolować.
Dopiero jak zaczęło się kręcić w drugą (normalną) stronę, zobaczyłem jak bardzo TO zajmowało mnie.
Jest naprawdę nieźle. Te dwa kryzysy nauczyły mnie, co robiłem źle. Wkurza mnie tylko to takie "wypranie" i pomieszanie emocji. Ale cóż. Olewam
Wróci to wróci 
Kontrola? Jaka kontrola? Przecież nawet nie staram się tego kontrolować.
Dopiero jak zaczęło się kręcić w drugą (normalną) stronę, zobaczyłem jak bardzo TO zajmowało mnie.
Jest naprawdę nieźle. Te dwa kryzysy nauczyły mnie, co robiłem źle. Wkurza mnie tylko to takie "wypranie" i pomieszanie emocji. Ale cóż. Olewam


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 22 października 2018, o 17:20
Jakbym czytała o sobie kiedyś w sensie zdziwienia, że przecież ja to nie kontroluje niczego więc może nawet nie mam nerwicy w takim razie.Maras pisze: ↑7 sierpnia 2019, o 15:53Jak to się tylko zaczęło i odnalazłem to forum - temat - kontrola i jej porzucanie.
Kontrola? Jaka kontrola? Przecież nawet nie staram się tego kontrolować.
Dopiero jak zaczęło się kręcić w drugą (normalną) stronę, zobaczyłem jak bardzo TO zajmowało mnie.
Jest naprawdę nieźle. Te dwa kryzysy nauczyły mnie, co robiłem źle. Wkurza mnie tylko to takie "wypranie" i pomieszanie emocji. Ale cóż. OlewamWróci to wróci
![]()

