Nie wiem co mam zrobić.. Jestem z chlopakiem 3 lata od poczatku juz nerwica praktycznie.
Zaznacze ,że na pocztku bylam wyluzowana i tolerancyjna co do jego opini np o innych kobietach co go podnieca itd
Teraz dostaje szalu , czuje sie brzydka nic nie warta jak tylko zaprosi na fb jakas slicznotke ktora prawie nie zna.
ja juz nie mam sily wiecznie sie starac byc idealna. Czuje ze musze bo jak nie to mnie zostawi, ale z jednej strony wiem ze mnie nie zostawi bo mnie kocha ,ale nie chce by ogladal sie za innymi dziewczynami. Moje stany lekowe wywolane sa chyba przez niego poniewaz gdy sie klocilismy potrafil specjalnie wejsc na facebooka i polajkować jakas strone typu ''czarnulki'' ''dupeczki'' . Strasznie mnie to bolalo.. gdy sie godzilismy mowilam mu o tym on przepraszal a za pare miesiecy przy kolejnej klotni znow to robil a jak pytalam dlaczego to mowil ''zeby zrobic Ci na zlosc''

Czy warto byc z taka osoba ? Z osoba ktora bardzo dobrze wie ze mam nerwice i wszystko przezywam strasznie , mam mysli ktorych normalnie bym nie miala.
Przez cale 3 lata nie wszedl na internet i ani razu nie wyszukal informacji na temat mojej choroby lub jak pomagac takiim osobom.
Dziwnee bo ja nawet wyszukuje informacje zeby mu pomoc ze zgaga -_-
Czuje sie oszukana i wykorzystywana. Na dzien dzisiejszy nie wiem czy go kocham nawet za te wszytskie krzywdy...
Gdy ide ulica czuje sie ladna osoba , faceci zwracaja na mnie uwage ale gdy tylko wyjde z nim np na plaze wlacza sie ciagla obserwacja czy czasem w poblizu nie ma jakiejs slicznotki albo czy on nie patrzy gdzies..
Co robic ?
dodam ze mecza mnie sny koszmary ze zdradza mnie.. non stop..
Czy sadzicie ze ten zwiazek ma wgl jakies szanse ? Co raz czesciej mysle ze to nie powinno miec wgl miejsca.