Mnie obojętnie, jeżeli bez zrozumienia czym i na co ryzykujemy (na iluzję lekową i wymysły zaburzonego stanu emocjonalnego) to wtedy możemy odbierać to jako groźne.
W sumie zależy wszystko od postawy wobec tego.
Ja wolę i wolałem poczuć ryzykowanie, czesto nawet umyślnie wywoływałem coraz więcej lęku wobec danej obawy aby maksymalnie poczuć, ze ryzykuję, bowiem wowczas widziałem po prostu lepsze efekty i coraz cześciej mogłem miec wobec obaw, lęków czy myśli po prostu brak reakcji.
Na poczatku brak reakcji u mnie nie był mozliwy bo ciagle czułem się jakbym ryzykowal swoje życie.
Jeżeli komuś brak reakcji od razu przychodzi łatwiej to myśle, ze nie musi poczuwac się do tego, ze tak bardzo ryzykuje.
To po prostu zalezy ale odpowiednio rozumiane w tym wypadku słowo "ryzyko" nie musi brzmieć groźnie.
Ale nie upieram się jakoś specjalnie, to w końcu twój temat 

Chociaz zamiast poddania doradzam przyzwolenie 
