Nerwica - Agorafobia - zachowanie o cechach unikania

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
kiki90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 21 lutego 2020, o 19:29

5 lipca 2020, o 15:18

zauwazylam ostatnio ze mam czeste ataki paniki zaczyna sie jakwychodze z domu zawroty glowy i lekka panika w samochodzie jest ok ale kosciol tam mnie dopada uczcucie ze zwariuje ,zemdleje a nic sie niedzieje to mnie meczy od szkoly sredniej czy komus udalo sie wyjsc z agorafobii ciezka choroba ktoras kiedys zaleczylam ateraz wrocila jakie macie sposoby na napady paniki po zadomem
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

5 lipca 2020, o 15:30

kiki90 pisze:
5 lipca 2020, o 15:18
zauwazylam ostatnio ze mam czeste ataki paniki zaczyna sie jakwychodze z domu zawroty glowy i lekka panika w samochodzie jest ok ale kosciol tam mnie dopada uczcucie ze zwariuje ,zemdleje a nic sie niedzieje to mnie meczy od szkoly sredniej czy komus udalo sie wyjsc z agorafobii ciezka choroba ktoras kiedys zaleczylam ateraz wrocila jakie macie sposoby na napady paniki po zadomem
mi się udało, niestety nie ma innej rady jak ciężka praca, tj. wychodzenie i pozwalanie sobie na te ataki, ja robiłam to małymi kroczkami
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

5 lipca 2020, o 16:16

kiki90 pisze:
5 lipca 2020, o 15:18
zauwazylam ostatnio ze mam czeste ataki paniki zaczyna sie jakwychodze z domu zawroty glowy i lekka panika w samochodzie jest ok ale kosciol tam mnie dopada uczcucie ze zwariuje ,zemdleje a nic sie niedzieje to mnie meczy od szkoly sredniej czy komus udalo sie wyjsc z agorafobii ciezka choroba ktoras kiedys zaleczylam ateraz wrocila jakie macie sposoby na napady paniki po zadomem
Spróbuj w miarę własnych możliwości wychodzić.Sęk nie w tym, żeby wyjść, bo chcesz się nie bać, tylko wyjść, żeby dać sobie do zrozumienia, że lepiej już wyjść i źle się czuć, a robić coś w zgodzie ze sobą (załatwić sprawę na poczcie, pojechać na zakupy...), niż nie wyjść i czuć poczucie winy i złość na siebie i swoje samopoczucie, że Twoje objawy blokują ciebie i Twoje plany :)
Karol90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 25 października 2019, o 17:23

9 lipca 2020, o 13:58

Witam, słuchajcie mam problem, nerwice mam kilka lat, ale to były tylko problemy z agorafobia, unikał miejsc gdzie nie ma wyjścia, w tamtym roku jednak się pogorszyło i zacząłem coraz to więcej unikać, aż przyszedł grudzień wyjazd do Polski na swieta a ja byłem w słabym stanie, włączyło mi się że strachu przed wyjazdem coś jakby dwoch"ja" pierwsze ja wystraszone od rana analizowało wszystko, sprawdzało, bało się myślało non stop jak myślenie obsesyjne albo jak tam się mówi myślenie którego nie można zatrzymac, nie moglem sie na czyms skupic ani nie docierało do mnie kto co mówił, i to było tak ze strachu przed wyjazdem. Drugi ja widział to wszystko i bałem się że zwariowałem, bo jak można widzieć swoje obsesyjne myślenie non stop analizy obawy, i nie chcieć tego ale to było silniejsze. Jak się można domyśleć nie pojechalrm trafiłem do szpitala, co wszystko spotęgowało lęki, poczucie winny, itp. Itd. Non stop miałem natrętne myślenie o wszystkim, analiza non stop. Nie jadłem, nie moglem nic zrobić spokojnie bo nom stop myślałem, w nocy lęki w ciele. Non stop strach, potem włączyło się poczucie winny że to kara za wszystko Jeszce gorzej było. Minęło kilka miesięcy odburzania, czułem się i czuję ok, agorafobia jest ale przełamuje ją. Normalnie żyje tylko z agorafobia, są moment że myśli mi coś dają, ale nie nakręcam się. Przede mną wyjazd do Polski i już się zaczyna od rana czuję znowu lęk, włącza się analiza jak otworze oczy, strach przed wyjazdem bo od roku nie jeździłem dalej niż 5,6 km od domu a tu 1300 km 😆 i zasrany po pachy, widzę że znowu nadchodzą myśli typu nie jeździłeś od roku i pchasz się ns taką trasę, będziesz chciał wysiąść i co zrobisz nie uciekniesz od tego stanu teraz, bo zawsze uciekałem jak czułem chęć ucieczki, i znowu widzę jeden swój stan wystraszony od rana, co bada, analizuje, obawia się, myśli znowu dużo jakby w amoku, i drugi mój stan czyli jakby drugie moje myślenie które to widzi i już się obawia że znowu to samo, że widzę znowu swoje zachowanie z boku jak się obawiam, zamyślam, boję, analizuje. I co ja mam zrobić. Co to jest za stan? DDczy odrealnienie czy poprostu to możliwe żebym widział swoje zachowanie z boku wystraszonego przed wyjazdem? Oststnio zacząłem czytać książkę paradoks szympansa i tam trafiłem na wzmiankę o tym że w człowieku mamy myślenie emocjami, i myślenie nasze logiczne. Pomyślałem ze to jest może to czego się obawiam, że zauważyłem u siebie porostu jak się boję przed wyjazdem, i moje emocje robią wszystko żebym nie pojechał, a ja świadomy to widzę. Z drugiej strony jest obawa ze że strachu dostaje psiakostka wie czego że strachu ze rozczepia mi się umysł czy co takie glupoty. Ogólnie w zamkniętych miejscach z dala od domu włącza mi się strach że nie mam wyjścia i chęć ucieczki, i uciekam
Przeżyłem wiele lat i miałem wiele problemów, z których większość nigdy się nie wydarzyła.
Mark Twain ”
Awatar użytkownika
darko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 26 czerwca 2020, o 16:30

14 lipca 2020, o 15:55

Czyli jedynym sposobem na wyjście z tego jest terapia poznawczo-behawioralna? Bo widzę, że Victor przestał się tu udzielać, większość pytań użytkowników pozostaje bez odpowiedzi, i wszyscy piszą tylko o tym, że nie potrafią sobie z tym poradzić, bo raz jest lepiej, raz gorzej, i koniec końców nie ma większej poprawy.

Ja cierpię na agorafobię od kilkunastu lat, co objawia się tym, że nie podróżuję dalej niż 20-50 km od domu. Od 2006 roku nie byłam na wakacjach. Nigdy nie leciałam samolotem. A zanim moje zaburzenie się rozrosło do agorafobii dużo podróżowałam.
Nie mam większych problemów z centrami handlowymi. Jeśli mam jechać na spotkanie z przyjaciółmi do pubu czy restauracji, to 8 razy na 10 jadę, mimo że siedzę później w tej knajpie, jakbym tam była za karę (tak to ujęła jedna z moich koleżanek ja jednym ze spotkań). Staram się nie unikać spotkań z ludźmi, bo wiem, że muszę wychodzić.
Chodzę na terapię, ale 5 lat terapii dało mi mniejszy wgląd w istotę mojego lęku niż przesłuchanie kilku godzin nagrań Victora i Divina, i nie pomogło mi przełamać mojej agorafobii. Bardzo przez to cierpię, bo chciałabym w końcu móc zacząć podróżować. Aktualnie mogłabym rozważyć podróż gdzieś samochodem jako kierowca, albo jako pasażer - gdybym jechała z moimi rodzicami, mimo tego, że boję się, że źle się poczuję za kierownicą i spowoduję wypadek. Natomiast nie wyobrażam sobie podróży pociągiem ani autobusem, o samolocie nie mówiąc, mimo że chciałabym gdzieś polecieć. Podejrzewam, że to dlatego, że bycie kierowcą daje mi poczucie kontroli nad sytuacją.

Jak pokonać agorafobię? Czy tylko tpb na to pomaga?
We are all museums of fear.
Ch. Bukowski
Awatar użytkownika
Piotrt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 3 lipca 2019, o 13:18

14 lipca 2020, o 16:16

Witam mam podobnie jak Ty kiedyś lubiłem podróżować teraz jaki kolwiek wyjazd dalej jak 50 km to czuje jak by mnie ktoś za kare wysyłał do obozu pracy a spotkania towarzyskie mnie męczą i drażnią chociaż kiedyś byłem raczej towarzyskim facetem a teraz coś pozytywnego na koniec początkiem roku postanowiłem sie wybrać do znajomych którzy zapraszali mnie od kilku lat ok 100 km od domu. Przed wyjazdem 2 dni ciągły lęk leżałem w łóżku i bałem się ze mi się coś stanie jedna noc prawie nie przespana ale jak juz wsiadłem do busa wszystko minęło objechałem szczęśliwie dzięki Bogu oczywiście nie czułem sie tak komfortowo u znajomych jak kiedyś przed zaburzeniem ale biorąc pod uwagę to ze od kilku lat nie wyjeżdżałem zbyt daleko od domu i to co sie działo przed wyjazdem to zmiana o 180 stopni wiec reasumując to wszystko mamy w głowie pozdrawiam
Awatar użytkownika
darko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 26 czerwca 2020, o 16:30

14 lipca 2020, o 17:56

Piotrt pisze:
14 lipca 2020, o 16:16
Witam mam podobnie jak Ty kiedyś lubiłem podróżować teraz jaki kolwiek wyjazd dalej jak 50 km to czuje jak by mnie ktoś za kare wysyłał do obozu pracy a spotkania towarzyskie mnie męczą i drażnią chociaż kiedyś byłem raczej towarzyskim facetem a teraz coś pozytywnego na koniec początkiem roku postanowiłem sie wybrać do znajomych którzy zapraszali mnie od kilku lat ok 100 km od domu. Przed wyjazdem 2 dni ciągły lęk leżałem w łóżku i bałem się ze mi się coś stanie jedna noc prawie nie przespana ale jak juz wsiadłem do busa wszystko minęło objechałem szczęśliwie dzięki Bogu oczywiście nie czułem sie tak komfortowo u znajomych jak kiedyś przed zaburzeniem ale biorąc pod uwagę to ze od kilku lat nie wyjeżdżałem zbyt daleko od domu i to co sie działo przed wyjazdem to zmiana o 180 stopni wiec reasumując to wszystko mamy w głowie pozdrawiam
To prawda, że to wszystko jest w głowie. Dzięki za wypowiedź, to bardzo pocieszające.

Pozdrawiam również :)
We are all museums of fear.
Ch. Bukowski
Awatar użytkownika
Piotrt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 3 lipca 2019, o 13:18

14 lipca 2020, o 23:44

Trzeba sobie pomagać w miarę możliwości 😉
anita _d
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 29 maja 2024, o 21:05

30 maja 2024, o 10:50

Psycholog kiedyś mówił mi, żeby koniecznie wychodzić z domu. Wtedy nie rozumiałam, dlaczego, ale teraz już wiem.
Jest dokładnie tak, jak piszesz. I niestety też to mam. Może to jest właśnie odpowiedź na moje pytanie, które zadałam w dziale ogólnym. Właśnie tak wygląda moje pogorszenie, jednego dnia przeżywam lęk, radzę sobie z nim i niby wszystko wraca do normy, ale następnego dnia trudno wyjść z domu. Przełamuję się i wychodzę, ale jest ciężko. Zwłaszcza na nieznanym terenie, daleko od domu. Raz musiałam wrócić do leków.
Zauważyłam też coś takiego, że zaraz po wyjściu z domu lęk jest większy, a zmniejsza się wraz z przebywaniem poza domem. Kortyzol w mięśniach czy mechanizm w głowie?
Radzę sobie w ten sposób, że oswajam lęk przed wyjściem z domu krok po kroku. Po jednej uliczce, coraz dalej. Te pierwsze kroki są najtrudniejsze, potem idzie coraz szybciej. Aż do kolejnego pogorszenia niestety, wtedy mechanizm się powtarza i muszę zacząć od początku. Najtrudniej oswoić miejsce, w którym poprzednim razem wystąpił lęk.
Może ktoś ma skuteczniejszy sposób na pozbycie się tego? W sumie najbardziej uciążliwy w mojej nerwicy jest dla mnie właśnie ten mechanizm. Na dodatek ja lubię być poza domem, ta cała agorafobia dzieje się jakby na podświadomym poziomie.
Ktoś ma pomysł, jak to odburzyć?
Livi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 24 marca 2021, o 14:00

30 maja 2024, o 13:42

anita _d pisze:
30 maja 2024, o 10:50
Psycholog kiedyś mówił mi, żeby koniecznie wychodzić z domu. Wtedy nie rozumiałam, dlaczego, ale teraz już wiem.
Jest dokładnie tak, jak piszesz. I niestety też to mam. Może to jest właśnie odpowiedź na moje pytanie, które zadałam w dziale ogólnym. Właśnie tak wygląda moje pogorszenie, jednego dnia przeżywam lęk, radzę sobie z nim i niby wszystko wraca do normy, ale następnego dnia trudno wyjść z domu. Przełamuję się i wychodzę, ale jest ciężko. Zwłaszcza na nieznanym terenie, daleko od domu. Raz musiałam wrócić do leków.
Zauważyłam też coś takiego, że zaraz po wyjściu z domu lęk jest większy, a zmniejsza się wraz z przebywaniem poza domem. Kortyzol w mięśniach czy mechanizm w głowie?
Radzę sobie w ten sposób, że oswajam lęk przed wyjściem z domu krok po kroku. Po jednej uliczce, coraz dalej. Te pierwsze kroki są najtrudniejsze, potem idzie coraz szybciej. Aż do kolejnego pogorszenia niestety, wtedy mechanizm się powtarza i muszę zacząć od początku. Najtrudniej oswoić miejsce, w którym poprzednim razem wystąpił lęk.
Może ktoś ma skuteczniejszy sposób na pozbycie się tego? W sumie najbardziej uciążliwy w mojej nerwicy jest dla mnie właśnie ten mechanizm. Na dodatek ja lubię być poza domem, ta cała agorafobia dzieje się jakby na podświadomym poziomie.
Ktoś ma pomysł, jak to odburzyć?
Dużo masz objawów poza agorafobią?
Zmagałaś się z derealizacją, depersonalizacją i objawami somatycznymi?
Lęk wiąże się z ciągłym napięciem i uczuciem jak "napływa do ciała"?
anita _d
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 29 maja 2024, o 21:05

30 maja 2024, o 19:21

Livi, nigdy nie miałam derealizacji i depersonalizacji. Przeżywam właśnie to, co opisałaś: napięcie napływające do ciała i "czysty" lęk. Czasem odczuwam spięcie mięśni, trochę trzęsą mi się ręce i czuję niepokój. Somatyzacji teraz nie mam poza tym trzęsieniem. W przeszłości miałam zawroty głowy. Są dni, kiedy nie mam żadnych objawów. Nawet często czuję się w miarę dobrze. Później przychodzi jakaś sytuacja, pojawia się lęk.
Nauczyłam się nie przejmować napadami, tłumaczę sobie, że to nerwica. Lęk przechodzi. Niby wszystko wraca do normy, ale na drugi dzień już trudniej wyjść z domu.
Wychodzę, bo muszę. Oswajam przestrzeń małymi krokami. Pierwsze są trudne, potem idzie łatwiej. Wracam do poprzedniego stanu. Aż do następnej sytuacji lękowej, kiedy niby znów radzę sobie z napadem, ale powtarza się ta agorafobia.
U mnie silny lęk wywołuje też kawa, nawet jedna filiżanka.
ODPOWIEDZ