Witajcie
Z nerwica i stanami napadowymi zmagam sie ponad 2 lata. Jest bardzo roznie. Ostatni okres zaliczam do bardzo dobrych bo nie mialem atakow i jakos sobie radze. Jednak ostatni czas jest dla mnie przygnatajacy. Pojawily mi sie zawroty glowy, bole glowy, jakies stanie za szybka, zwolnione myslenie, przyspieszona akcja serca i wewnetrzy strach. Wmawiam sobie ze to nerwica jednak jakos mi to nie pomaga. W sumie po 2 latach wracam do pracy bo mialem operacje onkologiczna. Nowa praca jest moim marzeniem i ciesze sie na nia. Owszem martwię się jak wypadne. Miałem troche sytuacji stresowych ostatnio i moze za duzo piwka bywalo bo prawie po 2-3 codziennie przez pol roku. Prosze przeanalizujcie moja wypowiedź i pomozcie. Dziękuję
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nawrót nerwicy
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Nie odpowiem Ci bardziej oryginalnie niż zwykle.
Zobacz, miałeś operację, problemy ze zdrowiem ale teraz możesz wrócić do pracy, żyć i cieszyć się aktywnością w pracy.
Poczucie bycia szczęśliwszym to jest tak naprawdę wybór, coraz bardziej zdaje sobie z tego sprawę.
Pojawiły Ci się zawroty i bóle głowy? Przyspieszona akcja serca, strach? I co z tego? Przecież martwisz się jak wypadniesz w pracy, więc co w tych stanach jest dziwnego? Nic.
Nie ma lepszej rady według mnie jak ta - aby to przeczekać.
Czy zawsze się takie stany muszą pojawiać? Nie. Jednak wymaga to innego podejścia do tych spraw, które generują stres. Możesz posłuchać nagrania o stresie:
sekcja-ii-stres.html
A od siebie powiem, Ci, że ostatnio u mnie samego odnosi sukces taktyka akceptacji najgorszych scenariuszy pojawiających się w głowie, którą jakiś czas już praktykuję. Bardzo powoli ponownie doświadczam tego, że inne podejście może stać się nawykiem. Chociaż nadal potrzebuję stosowania tego aby to jeszcze bardziej sądzę utrwalić, to widzę pierwsze postępy.
Kiedy czeka Cię pójście do nowej pracy, zawsze jest to związane ze stresem. To w sumie nie jest dziwne.
Jednak osoby zbyt nazwijmy to nadwrażliwe, reagują tym bardziej przesadnie. Co gorsza czarne wizje i wyobrażenia o tym co się może stać pogarszają wszystko.
Więc może warto zaakceptować te wszystkie czarne możliwości?
Można się w tym miejscu spytać: ale jak to? Mam akceptować to, że np. mi nie wypali praca albo zrobię z siebie durnia?!!!
Otóż po pierwsze akceptujesz nie to, że na pewno się to stanie bo jesteś do dupy ale czarne wizje, które jak na razie są tylko wyobrażeniami, a nie PRAWDĄ.
Po drugie akceptacja jest zaprzeczeniem lęku. Kiedy akceptujesz wizję dajesz do umysłu sygnał, ze poradzisz sobie z tym co się ewentualnie stanie.
Nie musisz już teraz mysleć jak sobie z tym poradzisz, bo nadal to tylko wyobrażenia. Radzić sobie z tym przyjdzie pora wtedy gdy realnie to wystąpi.
Po trzecie czy zamiast akceptacji masz lepszą alternatywę?
Czy teraz się świetnie bawisz?
Czy nie lepiej więc potraktować pójście do tej pracy jako po prostu kolejny dzień, w którym po prawdzie nie ma nic aż tak wyjątkowego?
Masa ludzi po przerwie wraca do pracy, nie musisz być od razu wdrożony w nią na maksa. Masz prawo do wyrozumiałości dla siebie po takim czasie bez pracy.
A więc to jest ten wybór właśnie, masz dwie drogi wyboru. Martwić się i rozwiązywać scenariusze dziś w głowie, które realnie nie istnieją lub zaakceptować te scenariusze i obejrzeć fajny film, bo jutro jest po prostu kolejny zwykły dzień, który jedynie co to może Cię czegoś nauczyć.
A co do objawów to niestety, przeczekanie, jeśli będziesz wpadał przez nie w nerwicowe koło to będziesz na tym kole tak sobie jeździł, dziś, jutro, potem jakaś przerwa i potem znowu jazda. Kiedy sobie zaczniesz utrwalać takie postawy, to z czasem i objawy nie będą potrzebne.
Powodzonka jutro!
Zobacz, miałeś operację, problemy ze zdrowiem ale teraz możesz wrócić do pracy, żyć i cieszyć się aktywnością w pracy.
Poczucie bycia szczęśliwszym to jest tak naprawdę wybór, coraz bardziej zdaje sobie z tego sprawę.
Pojawiły Ci się zawroty i bóle głowy? Przyspieszona akcja serca, strach? I co z tego? Przecież martwisz się jak wypadniesz w pracy, więc co w tych stanach jest dziwnego? Nic.
Nie ma lepszej rady według mnie jak ta - aby to przeczekać.
Czy zawsze się takie stany muszą pojawiać? Nie. Jednak wymaga to innego podejścia do tych spraw, które generują stres. Możesz posłuchać nagrania o stresie:
sekcja-ii-stres.html
A od siebie powiem, Ci, że ostatnio u mnie samego odnosi sukces taktyka akceptacji najgorszych scenariuszy pojawiających się w głowie, którą jakiś czas już praktykuję. Bardzo powoli ponownie doświadczam tego, że inne podejście może stać się nawykiem. Chociaż nadal potrzebuję stosowania tego aby to jeszcze bardziej sądzę utrwalić, to widzę pierwsze postępy.
Kiedy czeka Cię pójście do nowej pracy, zawsze jest to związane ze stresem. To w sumie nie jest dziwne.
Jednak osoby zbyt nazwijmy to nadwrażliwe, reagują tym bardziej przesadnie. Co gorsza czarne wizje i wyobrażenia o tym co się może stać pogarszają wszystko.
Więc może warto zaakceptować te wszystkie czarne możliwości?
Można się w tym miejscu spytać: ale jak to? Mam akceptować to, że np. mi nie wypali praca albo zrobię z siebie durnia?!!!
Otóż po pierwsze akceptujesz nie to, że na pewno się to stanie bo jesteś do dupy ale czarne wizje, które jak na razie są tylko wyobrażeniami, a nie PRAWDĄ.
Po drugie akceptacja jest zaprzeczeniem lęku. Kiedy akceptujesz wizję dajesz do umysłu sygnał, ze poradzisz sobie z tym co się ewentualnie stanie.
Nie musisz już teraz mysleć jak sobie z tym poradzisz, bo nadal to tylko wyobrażenia. Radzić sobie z tym przyjdzie pora wtedy gdy realnie to wystąpi.
Po trzecie czy zamiast akceptacji masz lepszą alternatywę?


Masa ludzi po przerwie wraca do pracy, nie musisz być od razu wdrożony w nią na maksa. Masz prawo do wyrozumiałości dla siebie po takim czasie bez pracy.
A więc to jest ten wybór właśnie, masz dwie drogi wyboru. Martwić się i rozwiązywać scenariusze dziś w głowie, które realnie nie istnieją lub zaakceptować te scenariusze i obejrzeć fajny film, bo jutro jest po prostu kolejny zwykły dzień, który jedynie co to może Cię czegoś nauczyć.
A co do objawów to niestety, przeczekanie, jeśli będziesz wpadał przez nie w nerwicowe koło to będziesz na tym kole tak sobie jeździł, dziś, jutro, potem jakaś przerwa i potem znowu jazda. Kiedy sobie zaczniesz utrwalać takie postawy, to z czasem i objawy nie będą potrzebne.
Powodzonka jutro!
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 184
- Rejestracja: 19 lipca 2014, o 20:30
Dziękuję Victor bardzo mi pomogles. Tak bardzo ciesze sie ze jest to forum. Dajecie nam wedke a nie rybe i dlatego jest latwiej zyc. Nie wiem sam czemu tak na dzisiejszy dzien spanikowalem przeciez nic mi nie grozilo. Co jednak zauwazylem ze w pomieszczeniu bylo duzo lamp typu swietlowko tak ze poziom natezenia swiatla byl napewno przekroczony. Zle sie czulem bolaly mnie oczy i glowa. Gdy wykrecilem pare lamp objawy minely. Ale zdziwienie bylo mocne w grupie hehe. A co do operacji to w sumie sie udala jednak trochę zle chodze. Mialem operowane kolano po nowotworze i mam endoproteze.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Do takiego światła też trzeba się przyzwyczaić po pewnej przerwie. Mnie często od takiego światła i silnego natężenia bolą oczy i głowa.
Najważniejsze, że dzień pierwszy za Tobą
Najważniejsze, że dzień pierwszy za Tobą

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)