Temat widze, ze juz nie podejmowany ale ....
Ale ja mam za to bardzo ciekawa przypadlosc i chyba poloze Was tym na lopatki....
Na pewno wyda sie wam to smieszne, ale mnie nerwica na tym a w zasadzie w tym nerwica usidlila ;(
Oczywiscie podobno jest to wynikiem moich konfliktow wewnetrznych .....

Troche mi glupio o tym pisac, wstyd i wogole .... Ale moze mi cos madrego podsuniecie

Ale do rzeczy .....
Ja boje sie sexu, a w zasadzie efektu koncowego, ktory mnie " skaża" i wszystko dookola. Pare lat temu poznalam mezczyzne, z ktorym sie zwiazalam. Wspiera mnie, jak tylko moze i jest przy mnie. Ale z seksem jest kiepsko. Oczywiscie jestesmy blisko i wogole, jest fajnie, ale nie mozemy dojsc " za daleko". Jezeli do niego dochodzi, to w bardzo okreslonych warunkach. Po czym musi byc, powiedzmy z tydzien jak ja to nazywam kwarantanny. Chodzi o to, ze gdybym w tym czasie czegos dotykala, to staje sie to jakby skazone - to takie moje okreslenie. No i probowalam to przelamywac oczywiscie wychodzac w tym czasie do rodziny, znajomych, pracy ..... Co skonczylo sie skazeniem tego wszystkiego. No i teraz lipa, bo nie potrafie sie spotykac z nimi, bo teraz to oni mnie skażą, tym czym ja ich skazilam. Lek jest ogromny ...... Mam juz nawet lek przed lekiem.....
Dlatego "bezpieczniej" jest poprostu nie kochac sie .....bo sa za duze straty ( mnostwo ubran, sprzetow do wyrzucenia) Ale ilez mozna ...... Chcac zalozyc rodzine ..... Stara juz jestem
Chcialabym aby seks byl dla mnie czyms tak naturalnym, jak jedzenie, czy oddychanie......
A zeby bylo smieszniej doszly jeszcze inne rzeczy.....z tego cyklu..... Wszelkie biale plamy w autobusie, pociagu, w domu kojarzyly mi sie tylko z jednym. Teraz jest juz duzo lepiej, ale nie idealnie.... Ale najgorsze jest to ..... Ide sobie ulica i wpadam na ..... Zuzyte prezerwatywy ..... Mam odruch wymiotny i poczucie, ze mnie to kazi. Czyli wszystko, co mam na sobie i ze soba jest skazone i do wyrzucenia. Nie wyrabiam z kupowaniem nowych rzeczy i np telefonow, ktore akurat mialam przy sobie ...... ;( i gdziekolwiek wtedy pojde, to wszystkich i wszystko kaze.
Ufff..... Beznadziejne to to ....... Nawet dzis w koncu odwazylam sie na wizyte u ginekologa ( lo nie bylam ladnych pare latek) i dalej mam mysli, ze nie wiem czy dam rade, ale musze sie zebrac w sobie ......
Pozdrawiam i czekam na ewentualne pomysly, ktore moglyby mi pomoc ........