Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Natrętne myśli o zakonie
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Kochana, żadnej lekcji nie odpuszczaj. Nie wybieraj uniku, tylko wyeksponuj się na lęk. Idź na religię I zobaczysz, że przeżyjesz I wyjdziesz cało. Poza t, czy mając powołanie unikałabyś takiej lekcji? Raczej szłabyś na nią z chęcią by dowiedzieć się czegoś wiecejemila2812 pisze: ↑2 października 2017, o 15:06Dokładnie, niedługo u mnie na religii w liceum ma się pojawiać zakonnica i opowiadać co i jak, więc dla swojego dobra chyba tę lekcje odpuszczę :p Możliwe, że u Ciebie ta nerwica jeszcze bardziej omamia Twoje codzienne życie i uniemożliwia tworzenie normalnych relacji, dlatego może zacznij stopniowo odsuwac myśli, małymi kroczkami. Tak jak koleżanka napisała (dziękuję za tą wypowiedź), to czysta głupota, jeśli te myśli nas przerażają to nie są prawdziwe. U mnie jedna część jest tego świadoma, druga niestety lubi wmawiać głupoty, że jednak to może być czego w głębi pragne, choć tak nie jest. Z tym ostatnim raczej nie miałam doczynienia, więc Ci nie pomogę :/

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: 24 września 2017, o 17:44
Osobiście na chwile obecna jakos az tyle o tym nie mysle a gdy te mysli przychodzą staram sobie racjonalnie wytłumaczyć okej są niech sobie płyną trudno ..
Ale chce tu poruszyć jeszcze pewien wątek tego całego schorzenia jesli mozna to tak nazwac otoz gdy te nabraly charakteru ze jesli nie spelenie (powolania którego nie chce ) to mimo ze go nie chce to będę nieszczęśliwy i nie ułoże sobie zycia nie znajde partnerki a jeśli nawet to bede nie szczesliwy bo te mysli nigdy nie odejda kiepskoo ... nie wiem sam juz niby nieco lepiej ze mna ale wciaz mysli jak powyżej
Ale chce tu poruszyć jeszcze pewien wątek tego całego schorzenia jesli mozna to tak nazwac otoz gdy te nabraly charakteru ze jesli nie spelenie (powolania którego nie chce ) to mimo ze go nie chce to będę nieszczęśliwy i nie ułoże sobie zycia nie znajde partnerki a jeśli nawet to bede nie szczesliwy bo te mysli nigdy nie odejda kiepskoo ... nie wiem sam juz niby nieco lepiej ze mna ale wciaz mysli jak powyżej
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 6
- Rejestracja: 23 marca 2019, o 07:54
Nie chce mi sie juz zyc...
Powrocily mecza mnie juz od maja. Teraz osiągnęły apogeum. Nie mam ochoty do niczego nawet stracilam przyjemność spotkan z moim chlopakiem ktorego kocham, a przez ta nerwice sama nie wiem.
Przychodza mowia ze mam powołanie, oslabiaja milosc do mojego chłopaka. Przychodza najczęściej w kosciele i mecza później do skutku.
Mowia ze jak nie pojde to w małżeństwie nie bede szczesliwa, rozpadnie sie ono, moj przyszly maz popadnie w nalog alkoholu (jestem DDA)
Prosze pomozcie mi juz nie wiem czy to nerwica czy rzeczywiście powołanie i nawet jesli nie chce bede musiala isc
Powrocily mecza mnie juz od maja. Teraz osiągnęły apogeum. Nie mam ochoty do niczego nawet stracilam przyjemność spotkan z moim chlopakiem ktorego kocham, a przez ta nerwice sama nie wiem.
Przychodza mowia ze mam powołanie, oslabiaja milosc do mojego chłopaka. Przychodza najczęściej w kosciele i mecza później do skutku.
Mowia ze jak nie pojde to w małżeństwie nie bede szczesliwa, rozpadnie sie ono, moj przyszly maz popadnie w nalog alkoholu (jestem DDA)
Prosze pomozcie mi juz nie wiem czy to nerwica czy rzeczywiście powołanie i nawet jesli nie chce bede musiala isc
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 408
- Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22
Żadne powołanie, raz że wątpliwa jest sprawa czy cokolwiek takiego istnieje, a jeżeli ktoś czuje prawdziwe powołanie, to i tak jest pewnie w bardzo nikłym procencie. Logicznie podchodząc do tematu, to powołanie nie powodowałoby takiego mętliku, lęku, zwirowania w Twoim zyciu, skoro sługa Bogu ma być dobra i sprawiać radość, to czułabyś szczęście a nie taki bajzelgitarka99 pisze: ↑20 września 2019, o 09:51Nie chce mi sie juz zyc...
Powrocily mecza mnie juz od maja. Teraz osiągnęły apogeum. Nie mam ochoty do niczego nawet stracilam przyjemność spotkan z moim chlopakiem ktorego kocham, a przez ta nerwice sama nie wiem.
Przychodza mowia ze mam powołanie, oslabiaja milosc do mojego chłopaka. Przychodza najczęściej w kosciele i mecza później do skutku.
Mowia ze jak nie pojde to w małżeństwie nie bede szczesliwa, rozpadnie sie ono, moj przyszly maz popadnie w nalog alkoholu (jestem DDA)
Prosze pomozcie mi juz nie wiem czy to nerwica czy rzeczywiście powołanie i nawet jesli nie chce bede musiala isc

Niestety ale ta małpa jest bardzo przebiegła, jak nie myśli, to odczucia, jak już czujesz że jest coraz lepiej, to nawet odczucia mogą być na takim niskim poziomie, a wątpliwości dalej się w głowie kłebić, i mimo wszystko trzeba działać

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 6
- Rejestracja: 23 marca 2019, o 07:54
Nie chce mi sie nic
Caly dzien leze w łóżku, czytam jakies wpisy o powołaniu, jakieś dziwne uczucie chcenia którego nie chcę, bojee się. Ranek przepłakałam. Dodam że te mysli są w mojej głowie od prawie roku, raz przemkną i nic a czasem jak np zobacze zakonnice lub ktos powie cos o zakonie to tak ściskam żołądkiem bo sie boje nie chce. W święta mialam mysli o opętaniu, pozniej podczas czasu przedmiesiączkowego mysli ze mam raka piersi i mysli ze to kara za to ze nie chce isc do zakonu. Ja naprawdę nie chcę choć czasem w tym natłoku mysli sama nie wiem..
Mam chlopaka którego kocham, a jak pojawiaja się mysli osłabiają uczucia nie chce mi sie z nim spotykac. Nie wierze ze to nerwica.. Oddalilalm się od Boga nie chce chodzic do kosciola boje się. Mysli mowia ze jak nie pojde to nie bede miec szczęśliwego życia tylko albo choroba albo mąż alkoholik. Czy to powolanie pomożcir bo ja nie mam siły
Caly dzien leze w łóżku, czytam jakies wpisy o powołaniu, jakieś dziwne uczucie chcenia którego nie chcę, bojee się. Ranek przepłakałam. Dodam że te mysli są w mojej głowie od prawie roku, raz przemkną i nic a czasem jak np zobacze zakonnice lub ktos powie cos o zakonie to tak ściskam żołądkiem bo sie boje nie chce. W święta mialam mysli o opętaniu, pozniej podczas czasu przedmiesiączkowego mysli ze mam raka piersi i mysli ze to kara za to ze nie chce isc do zakonu. Ja naprawdę nie chcę choć czasem w tym natłoku mysli sama nie wiem..
Mam chlopaka którego kocham, a jak pojawiaja się mysli osłabiają uczucia nie chce mi sie z nim spotykac. Nie wierze ze to nerwica.. Oddalilalm się od Boga nie chce chodzic do kosciola boje się. Mysli mowia ze jak nie pojde to nie bede miec szczęśliwego życia tylko albo choroba albo mąż alkoholik. Czy to powolanie pomożcir bo ja nie mam siły
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 5 maja 2019, o 22:40
Musisz uwierzyć ,że to nerwica i to tylko natret i go olewać ,wyśmiewać. " Najwyżej wstąpię do zakonu i tez będzie fajnie " taka postawę musisz przyjąć .gitarka99 pisze: ↑25 stycznia 2020, o 14:50Nie chce mi sie nic
Caly dzien leze w łóżku, czytam jakies wpisy o powołaniu, jakieś dziwne uczucie chcenia którego nie chcę, bojee się. Ranek przepłakałam. Dodam że te mysli są w mojej głowie od prawie roku, raz przemkną i nic a czasem jak np zobacze zakonnice lub ktos powie cos o zakonie to tak ściskam żołądkiem bo sie boje nie chce. W święta mialam mysli o opętaniu, pozniej podczas czasu przedmiesiączkowego mysli ze mam raka piersi i mysli ze to kara za to ze nie chce isc do zakonu. Ja naprawdę nie chcę choć czasem w tym natłoku mysli sama nie wiem..
Mam chlopaka którego kocham, a jak pojawiaja się mysli osłabiają uczucia nie chce mi sie z nim spotykac. Nie wierze ze to nerwica.. Oddalilalm się od Boga nie chce chodzic do kosciola boje się. Mysli mowia ze jak nie pojde to nie bede miec szczęśliwego życia tylko albo choroba albo mąż alkoholik. Czy to powolanie pomożcir bo ja nie mam siły
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 13 maja 2022, o 14:05
Jak poradzić sobie z podobnym problemem? Jak pani różyczko poradziła sobie z tym?różyczka pisze: ↑6 lipca 2016, o 20:29Witajcie, nie przypuszczałam że jeszcze napiszę coś w tym wątku.
Jednak może ktoś tu zajrzy, kto wie. Po wielu lepszych miesiącach w nerwicy, wydawało mi się, że już ogarniam te wkrętki i naprawdę było dobrze.
Właśnie - wydawało mi się.Ta okrutna, natrętna myśl wróciła do mnie po 5 miesiącach i nie mogę jej się pozbyć. Od kilku dni czuję się jak zero totalne, mam naprawdę ciężkie, życiowe wybory przed sobą a nie potrafię z niczym sobie poradzić. Idę na studia, o których marzyłam a teraz wszystko wydaje mi się bez sensu.
Cały czas gnębią mnie myśli, że ja i tak będę musiała pójść do zakonu, że to mnie wiecznie będzie gnębić aż w końcu pójdę. Chwilami nawet mam takie odczucia, jakbym faktycznie chciała, różne wyobrażenia, że jestem szcześliwa itd. I nawet to mnie przeraża, nie umiem normalnie żyć.
Wiem, że powinnam sobie z tym poradzić, ale nie mam już sił. Wolę umrzeć, niż zrealizować te myśli.
Co więcej przez te wszystkie natręctwa religijne odczuwam coraz większą niechęć do religii. A na to dopadają mnie myśli, ze to przeze mnie, bo nie potrafię zaufać Bogu itd. A jak zaufam to będę szczęsliwa. To mnie wykańcza
Musiałam się wyżalić i jednocześnie zjednoczyć ze wszystkimi, którzy kiedykolwiek mieli to natręctwo. To piekło na ziemi![]()