Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Natręctwa myślowe, lęk, izotretynoina
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 361
- Rejestracja: 18 lutego 2015, o 15:27
Mam podobne leki do twoich. Ze ludzie bywają nieprzewidywalny i źli itd no i oczywiście ze katastrofa będę miała nerwice juz zawsze i takie tam. Albo ze to cos wiecej. Narazie dopycham noga do tego nerwicowego wora ale wylazi cholerstwo .
To spanie moze byc związane z nerwica. Spróbuj nie pić wieczorem herbaty itd zeby dodatkowo sobie nie utrudniać. Ja miałam straszne kłopoty ze snem bo (wiem jak to debilnie zabrzmi) bałam sie ze jak zamkne oczy zaczne miec halicynacje . Pomogły mi takie tabletki z szyszek chcieli. Po jednej lepiej sie zasypia po dwóch ścina z nóg w związku z tym juz wiem czemu po piwie sie chce spać zawsze
To spanie moze byc związane z nerwica. Spróbuj nie pić wieczorem herbaty itd zeby dodatkowo sobie nie utrudniać. Ja miałam straszne kłopoty ze snem bo (wiem jak to debilnie zabrzmi) bałam sie ze jak zamkne oczy zaczne miec halicynacje . Pomogły mi takie tabletki z szyszek chcieli. Po jednej lepiej sie zasypia po dwóch ścina z nóg w związku z tym juz wiem czemu po piwie sie chce spać zawsze
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 94
- Rejestracja: 22 marca 2015, o 12:03
Jesteś na dobrej drodze, Nigra Natręty zmieniają się jak w kalejdoskopie, trza olać
Tylko z tym snem jest kłopot, bo próbowałam zasnąć przez 5, a może naswet 6 godzin. Dzwoniłam do mamy, na pogotowie po poradę. Wypiłam melisę, połaziłam. Próbowałam mysleć o rzeczach pozytywnych. Nothing works. Nie chciało mi się wcale spać. Udało mi sie zasnąć nad ranem, niestety zaraz zadzwonił budzik oczywiscie miałam wrażenie, że pewnie wariuj ę, a jak przeczytałam, że główną przyczyną bezsenności może być nadchodząca psychoza, to się nieźle nakręciłam ....
A wczoraj udało mi się zaryzykował w stosunku do nerwicy. jak pisał Wiktor i wielu z was mówiłam tej małpie: no chodź, pokaż mi to wyimaginowane zagrożenie, pokaż mi te chorobę, pokaż mi ten bezsens życia!! Byłam wtedy wesoła
A mimo dobrze spędzonego wieczoru nie mogłam zasnać. Kupiłam sobie w aptece dziurawiec, może pomoże.
Jesli macie jeszcze jakieś pomysły co do bezsenności, to byłabym wdzięczna Dziękuję wszystkim za odpowiedzi
-- 14 kwietnia 2015, o 09:35 --
Farmaceutka zaproponowała mi jakieś tabletki uspokajające, ale odmówiłam, gdyż boje się mieszać izo z uspokajaczami. Na co farmaceutka: faktycznie izotretynoina powoduje takie rozhuśtanie w organiźmie. ;/
Tylko z tym snem jest kłopot, bo próbowałam zasnąć przez 5, a może naswet 6 godzin. Dzwoniłam do mamy, na pogotowie po poradę. Wypiłam melisę, połaziłam. Próbowałam mysleć o rzeczach pozytywnych. Nothing works. Nie chciało mi się wcale spać. Udało mi sie zasnąć nad ranem, niestety zaraz zadzwonił budzik oczywiscie miałam wrażenie, że pewnie wariuj ę, a jak przeczytałam, że główną przyczyną bezsenności może być nadchodząca psychoza, to się nieźle nakręciłam ....
A wczoraj udało mi się zaryzykował w stosunku do nerwicy. jak pisał Wiktor i wielu z was mówiłam tej małpie: no chodź, pokaż mi to wyimaginowane zagrożenie, pokaż mi te chorobę, pokaż mi ten bezsens życia!! Byłam wtedy wesoła
A mimo dobrze spędzonego wieczoru nie mogłam zasnać. Kupiłam sobie w aptece dziurawiec, może pomoże.
Jesli macie jeszcze jakieś pomysły co do bezsenności, to byłabym wdzięczna Dziękuję wszystkim za odpowiedzi
-- 14 kwietnia 2015, o 09:35 --
Farmaceutka zaproponowała mi jakieś tabletki uspokajające, ale odmówiłam, gdyż boje się mieszać izo z uspokajaczami. Na co farmaceutka: faktycznie izotretynoina powoduje takie rozhuśtanie w organiźmie. ;/
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 361
- Rejestracja: 18 lutego 2015, o 15:27
Dziurawiec to racżje nie pomoże -tylko długotrwałe stosowanie wpływa harmonizujaco na układ nerwowy. Lawenda, ziele serdecznika, ale w własnego doświadczenia polecam chmiel (tabletki z szyszek chmielu).w sumie nic na mnie nie działało tylko to i hydroksyzyna
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 94
- Rejestracja: 22 marca 2015, o 12:03
dziekuję
-- 14 kwietnia 2015, o 09:55 --
Dziękuuję ! Szkoda tylko, że mój organizm chce spać w dzień, a nie w nocy :|
-- 14 kwietnia 2015, o 09:55 --
Dziękuuję ! Szkoda tylko, że mój organizm chce spać w dzień, a nie w nocy :|
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 449
- Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01
Kochani macie takie pytania typu:, że po co się dokształcać jeśli i tak umrzemy? po co chodzić do pracy jak i tak umrzemjy? itd... Cholera jak mi już trohę przeszły natręty samobóje to teraz takie głupie pytania mam w głowie, które sprowadzają się do stwierdzenia, że jednak mam depresję, której panicznie się boję, choć mam stwierdzone NN. chociaż mam pogorszony nastrój no ale cholera w nerwicy reż tak można się czuć prawda?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 94
- Rejestracja: 22 marca 2015, o 12:03
tak, tak mam. tylko, że u mnie to przybiera postać " a co by było, gdyby coś tam potoczyło się inaczej". Wkurzające jak cholera...
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
Dojdziecie do wprawy wazne zeby cwiczyc ja tez mam chwile zwatpienia i daje sie naciagnac natreta ale tak tonwyglada
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
- nigra88
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 240
- Rejestracja: 17 lutego 2015, o 12:34
Tak, to raczej typowe a za przykład niech posłuży to, że ja też mam takie myśli Po cholerę cokolwiek robić (w tym walczyć z nerwica) jak i tak się umrze. Albo "poboje się, poboje i umrę i tyle będę miała z tego życia" zawsze wtedy pacze na swojego kota i widzę że np. On Tyle razy dziennie myje sobie futro i myślę "hm, on coś wie czego ja nie wiem, bo na pewno tak bez sensu by sobie nie szorował tego futra.może to wszystko ma jednak jakiś sens" może to głupie ale na mnie na ogół działa.
"Zastanów się, przed czym chroni cię twój strach, a zgodzisz się ze mną. I zobaczysz swoje szaleństwo."
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Tzw. myśli egzystencjalne w nerwicy to standard. Odpala się tryb podważania absolutnie wszystkiego, nie rzadko tego, co jest najdroższe (wartości, poglądy, osoby). Także jak nie ta , to inna myśl, najlepiej klasycznie jak to się już utarło na forum mówić- wrzucać do jednego wora z resztą myśli z tego gatunku.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 94
- Rejestracja: 22 marca 2015, o 12:03
Hej!!
Dawno nic nie pisałam, ponieważ chciałam się trochę odciąć od świadomości, że mam zaburzenie. Nie "wypięłam" się na Was, o nie nie nie
Więc dzieje się duzo dobrego, a mianowicie:
- rzadko skanuję siebie (czy jestem chora psychicznie?).
Owszem, jak każdy boję się choroby, zwłaszcza takiej, ale wiem, że jej nie mam
- pomału zaczynam znów odczuwać radość z tego co robię (studia, rodzina itp.).
Ale baardzo pomału
- niereaktywność na natrętne myśli.
Próbowałam się z nimi wiele razy przekomarzać itp., logicznie tłumaczyć... Ok, dwa logiczne wytłumaczenia wystarczą. Stopniowo zmniejszamy do jednego. Żeby się uspokoić. Ale żeby całkowicie zniwelować natrety, trzeba na nie nie zwracać uwagi. Nie ma innej opcji.
- staram się być często z ludźmi.
Ostatnio miałam taką głupawkę z koleżanką, że wszystkie moje natręty, nerwica i inne problemy zaczęły wydawać się śmieszne Niestety dopadł mnie "emocjonalny efekt jo-jo" i wszystko od nowa. Jednak dla tych kilku chwil było warto
- zmieniam swoje postrzeganie świata i nawyki. Niektóre z nich doprowadziły mnie przecież do zaburzenia. Np. moja bardzo niska samoocena czy nieufnosć - muszę z tym zawalczyć.
- śpię dobrze
Teraz czas na smutne wieści, otóż:
- kolejne natrętki typu: mogłaś sobie życie ułożyć inaczej, jak to jest, że ten swiat jest (że świeci słonce, że chodzę itp.).
Pomału sobie z nimi radzę. Jednak rano i po wysiłku fizycznym (?) dowalają z taką siłą, że nie da się wytrzymać. A nie chcę rezygnować z aktywnosci fizycznej
- ostatnio gdy próbowałam usnąć, to miałam wiele wyrywkowych, pojedyńczych słów w głowie.
- żal i tęsknota za dawnym życiem.
Kiedyś pomyślałam sobie: kurde, ale moje życie jest nudne. mogłoby się coś zadziać.
Teraz za tę "nudę" oddałabym wszystko
- czuję się jakby nie sobą. Gdy coś mówię to jakby moje usta mówiły, a ja myślę o czym innym. Czyżby derealizacja? Może, ale nie chcę sie nakręcać...
- wszystko mnie wkurza
- często mam taki brak emocji wobec bliskich oraz czuję sie bardzo obco w swoim miejscu zzmieskzania (nie, nie przeprowadziłam sie )
I kilka dobrych słów od ... mojej mamy
Otoż ostatnio powiedziała mi: słuchaj, Marta... Za niedługi czas zapomnisz o tym, co jest teraz. O tym co czułaś przez te ostatnie miesiące. To bedzie dla Ciebie jedna wielką plamą. Będziesz się z tego śmiać. Wiem, że Ci ciężko, ale wszystko minie...
Pomyślałam: mamo, skąd wiesz.... Ale matki to po prostu wiedzą (tylko żeby nie wiedziała o moich natrętach dotyczących jej :O ).
I dziś miałam spotkanie z byłymi narkomanami. To normalni ludzie. Młodzi, z problemami typowymi dla swojego wieku. I skoro oni wyszli z tego szajsu, to my nie wyjdziemy z nerwicy? Chłopak, który ćpał 7 lat w ciagu 3 dni pożegnał się z dawnym życiem. Oczywiście nie tak na 100%, ale podjął tę decyzję. Ich motywacja nie ma granic. Niech i nasza taka będzie.
Trzymajcie się
Dawno nic nie pisałam, ponieważ chciałam się trochę odciąć od świadomości, że mam zaburzenie. Nie "wypięłam" się na Was, o nie nie nie
Więc dzieje się duzo dobrego, a mianowicie:
- rzadko skanuję siebie (czy jestem chora psychicznie?).
Owszem, jak każdy boję się choroby, zwłaszcza takiej, ale wiem, że jej nie mam
- pomału zaczynam znów odczuwać radość z tego co robię (studia, rodzina itp.).
Ale baardzo pomału
- niereaktywność na natrętne myśli.
Próbowałam się z nimi wiele razy przekomarzać itp., logicznie tłumaczyć... Ok, dwa logiczne wytłumaczenia wystarczą. Stopniowo zmniejszamy do jednego. Żeby się uspokoić. Ale żeby całkowicie zniwelować natrety, trzeba na nie nie zwracać uwagi. Nie ma innej opcji.
- staram się być często z ludźmi.
Ostatnio miałam taką głupawkę z koleżanką, że wszystkie moje natręty, nerwica i inne problemy zaczęły wydawać się śmieszne Niestety dopadł mnie "emocjonalny efekt jo-jo" i wszystko od nowa. Jednak dla tych kilku chwil było warto
- zmieniam swoje postrzeganie świata i nawyki. Niektóre z nich doprowadziły mnie przecież do zaburzenia. Np. moja bardzo niska samoocena czy nieufnosć - muszę z tym zawalczyć.
- śpię dobrze
Teraz czas na smutne wieści, otóż:
- kolejne natrętki typu: mogłaś sobie życie ułożyć inaczej, jak to jest, że ten swiat jest (że świeci słonce, że chodzę itp.).
Pomału sobie z nimi radzę. Jednak rano i po wysiłku fizycznym (?) dowalają z taką siłą, że nie da się wytrzymać. A nie chcę rezygnować z aktywnosci fizycznej
- ostatnio gdy próbowałam usnąć, to miałam wiele wyrywkowych, pojedyńczych słów w głowie.
- żal i tęsknota za dawnym życiem.
Kiedyś pomyślałam sobie: kurde, ale moje życie jest nudne. mogłoby się coś zadziać.
Teraz za tę "nudę" oddałabym wszystko
- czuję się jakby nie sobą. Gdy coś mówię to jakby moje usta mówiły, a ja myślę o czym innym. Czyżby derealizacja? Może, ale nie chcę sie nakręcać...
- wszystko mnie wkurza
- często mam taki brak emocji wobec bliskich oraz czuję sie bardzo obco w swoim miejscu zzmieskzania (nie, nie przeprowadziłam sie )
I kilka dobrych słów od ... mojej mamy
Otoż ostatnio powiedziała mi: słuchaj, Marta... Za niedługi czas zapomnisz o tym, co jest teraz. O tym co czułaś przez te ostatnie miesiące. To bedzie dla Ciebie jedna wielką plamą. Będziesz się z tego śmiać. Wiem, że Ci ciężko, ale wszystko minie...
Pomyślałam: mamo, skąd wiesz.... Ale matki to po prostu wiedzą (tylko żeby nie wiedziała o moich natrętach dotyczących jej :O ).
I dziś miałam spotkanie z byłymi narkomanami. To normalni ludzie. Młodzi, z problemami typowymi dla swojego wieku. I skoro oni wyszli z tego szajsu, to my nie wyjdziemy z nerwicy? Chłopak, który ćpał 7 lat w ciagu 3 dni pożegnał się z dawnym życiem. Oczywiście nie tak na 100%, ale podjął tę decyzję. Ich motywacja nie ma granic. Niech i nasza taka będzie.
Trzymajcie się
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 19 marca 2015, o 20:15
ja tak mam cały czas... od momentu kiedy się budze rano do wieczora. Ciągle myślę o śmierci i o sensie tego co się robi podczas życia... wszystko wydaje mi się bez sensu, ponieważ i tak umrzemy... nie mogę się od tych myśli opędzić. Masakra...taciakowa90 pisze:Kochani macie takie pytania typu:, że po co się dokształcać jeśli i tak umrzemy? po co chodzić do pracy jak i tak umrzemjy? itd... Cholera jak mi już trohę przeszły natręty samobóje to teraz takie głupie pytania mam w głowie, które sprowadzają się do stwierdzenia, że jednak mam depresję, której panicznie się boję, choć mam stwierdzone NN. chociaż mam pogorszony nastrój no ale cholera w nerwicy reż tak można się czuć prawda?