Panikarra,
zaczynasz myśleć, że pokłóciłąś się z koleżanka, bo za wszelką cenę chcesz trzymać kontrolę. Ja też tak czasami sobie sama wywołuję tego przysłowiowego wilka z lasu, czyli natreta. Masz potem pretensje, bo zarówno Ty jak i my wszyscy tutaj mamy niesamowicie rozbudowaną moralność. Wstyd nam za głupią myśl (w dodatku nerwicową wkrętkę, której przecież nie chcemy), a co dopiero mówić o czynach! Nie jesteśmy psycholami, bo psycholem się jest praktycznie od dziecka. Ma na to wpływ genetyka i wychowanie, nie nerwica (:
Nie zostaniesz sama, jestem pewna, że masz kogoś dobrego, który jest zawsze obok. Narzeczonego masz,prawda?

I masz nas, forumowiczów

Nie rezygnuj z wychodzenia z domu przez strach przed ludźmi. Też przez to przechodziłam i robiąc tej „wkrętce” na przekór, ona odeszła

Serio ;] Tylko potem przyszła inna, ale pokonanie choćby jednego natręta to wielki sukces
taciakowa90,
też przechdoziłam przez „samobóje”, więc wiem, jak bolą. Jednak podczas nocnego ataku, czułam, że moim jedynym marzeniem jest żyć! Z natrętami czy bez, ale ŻYĆ! Tego sobie nie uświadamiamy na co dzień, ale to w nas istnieje, uwierzcie. Zreszta gdybyśmy nie chcieli żyć, to byśmy nie wchodzili na forum i nie szukali sposobów, jak pozbyć się naszych zaburzeń

„A mam to w dupie, Po co się zamartwiać” - to najlepsze podejscie jakie może być, a zarazem najtrudniejsze do wdrożenia w życie

Też dostałam receptę na leki, ale nie wykupiłam. Nie wolno mi przyjmować innych, dosyć cieżkich leków razem z izotretynoiną. Poza tym jak wielu tutaj pisało – te leki nie zlikwiudują natręctw, a jedynie uspokajają, działają objawowo.
Kretu20,
„Nie warto analizować tego czy to jest od nerwicy czy nie tylko, olać to wszystko - to najlepsze podsumowanie ever
