Divin nie prowadził terapii tylko konsultacje. Ma to opisane na całej stronie. TO NIE JEST TERAPIA, BO DIVIN NIE JEST TERAPEUTĄ. To tylko konsultacje dot. odburzania.xDep98 pisze: ↑27 lipca 2020, o 22:51Miałem już terapie u divina i jeśli tak to ma wyglądać to raczej nigdy z tego nie wyjde..lubieplacki13 pisze: ↑27 lipca 2020, o 22:01A jeszcze głębiej nie chciałbyś wyjść z nerwicy i DD? Nie mówię, że należy rezygnować z przyjemności życia, ale skoro na pierwszym planie Twoim jest DD i nerwa i nawet grozisz samobójstwem, to jednak najlogiczniej by było wydać pieniądze w pierwszej kolejności na pomoc sobie i odbicie się od dna. A samochód ci w tym nie pomoże. Cóż nawet sądzę, że byłbyś mocno rozczarowany kupnem samochodu mając w głowie ciągle DD i nerwice. A terapia to nie jest dumanie nad przeszłościa, tylko terapia CBT albo ACT jest skupiona tu i teraz na tym co ci dolega. I to w sumie tyle ode mnie, już nie chce mi się odpisywać, bo ciągle to samo.xDep98 pisze: ↑27 lipca 2020, o 21:57
Auto chce kupić bo gdzieś głęboko wiem że tego bym chciał.
Cierpić cierpie bo nie czuje możliwości wyjścia, na nfz mam mieć ale jeszcze nie wiem kiedy.20 mam spotkanie z psychiatra i się wtedy dowiem jeśli mnie nie odeśle. Nadal nie wiem co utrzymywało moje dd 6 lat temu i czemu divin mi powiedział że " może chociaż to co mi teraz przyszło minie? Jak tamto to przecież tez jest DD ? xd " Nie wiem czy u mnie jest potrzeba przeczesywania przeszłości bo w sumie u mnie nic się takiego nie działo. Ale moja dd nie jest tylko od lęku... więc sam już tylko od trawy.. a teraz od nerwicy i juz sam nie wiem jak mam z tym walczyc
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Moje żale ;(
- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
/przerwa od forum
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 88
- Rejestracja: 22 lipca 2020, o 03:21
Gościu przez 80% spotkania nic nie mówi , zmienia diagnoze, sugeruje się wpisami innych. To nie tylko moja opinia. Nie mam nic do niego osobiście ale do mnie nie dotarł tekstem że " Może zejdzie ci to co teraz jest "..Notfound pisze: ↑27 lipca 2020, o 22:52Czemu nie?xDep98 pisze: ↑27 lipca 2020, o 22:51Miałem już terapie u divina i jeśli tak to ma wyglądać to raczej nigdy z tego nie wyjde..lubieplacki13 pisze: ↑27 lipca 2020, o 22:01
Czemu nie?
A jeszcze głębiej nie chciałbyś wyjść z nerwicy i DD? Nie mówię, że należy rezygnować z przyjemności życia, ale skoro na pierwszym planie Twoim jest DD i nerwa i nawet grozisz samobójstwem, to jednak najlogiczniej by było wydać pieniądze w pierwszej kolejności na pomoc sobie i odbicie się od dna. A samochód ci w tym nie pomoże. Cóż nawet sądzę, że byłbyś mocno rozczarowany kupnem samochodu mając w głowie ciągle DD i nerwice. A terapia to nie jest dumanie nad przeszłościa, tylko terapia CBT albo ACT jest skupiona tu i teraz na tym co ci dolega. I to w sumie tyle ode mnie, już nie chce mi się odpisywać, bo ciągle to samo.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 88
- Rejestracja: 22 lipca 2020, o 03:21
Jest możliwość odburzenia się z lekami wgl ?
To wszystko wydaje się takie proste, przyzwalać działać na przeciw lękowym myślą ale jak się ma prawdziwe obawy które mogą sie spełnić to już nie jest takie łatwe.. Umierałem codziennie w koncu chciałem zdechnać bo już mi było wszystko jedno i jakoś już od 3 miesięcy nie umieram ale z dd jest gorzej bo tu wiem że może zostać ..
To wszystko wydaje się takie proste, przyzwalać działać na przeciw lękowym myślą ale jak się ma prawdziwe obawy które mogą sie spełnić to już nie jest takie łatwe.. Umierałem codziennie w koncu chciałem zdechnać bo już mi było wszystko jedno i jakoś już od 3 miesięcy nie umieram ale z dd jest gorzej bo tu wiem że może zostać ..
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
To powiedz sobie, że będesz miał te dd na zawsze, wszystko ci jedno, przyzwól sobie wreszcie na to, przestań temu zapobiegać, powiedz sobie tak będzie tak chU*wo zawsze i w porządku, nic nie jestem w stanie z tym zrobić, więc po co mam się tym zajmować. Będę sobie żył tak jak umiem i czas pokaże co będzie dalej.xDep98 pisze: ↑27 lipca 2020, o 23:32Jest możliwość odburzenia się z lekami wgl ?
To wszystko wydaje się takie proste, przyzwalać działać na przeciw lękowym myślą ale jak się ma prawdziwe obawy które mogą sie spełnić to już nie jest takie łatwe.. Umierałem codziennie w koncu chciałem zdechnać bo już mi było wszystko jedno i jakoś już od 3 miesięcy nie umieram ale z dd jest gorzej bo tu wiem że może zostać ..
Żaden objaw nie utrzyma się bez Twojej sraczki, a jak się nawet będzie pojawiał to bez sraczki nie będzie miał znaczenia.
Objawy nigdy nie są problemem. Są nieprzyjemne i tyle, ich problematyczną część tworzy Twoja uwaga, odejmij tą uwagę a za jakiś czas się przekonasz, że dd bez Twojej uwagi,bez Twojego lęku nie robi na Tobie wrażenia i tak jak umieranie przestanie Cię straszyć.
Umieranie było Ci łatwiej zaakceptować bo to po prostu the end i tyle, ale męczenie się przez całe życie, zniszczone życie to coś z czym nie możesz się pogodzić, podobnie jest u mnie, dlatego każdy straszak przybiera u mnie formę "a co jak Ci tak zostanie". Więc trzeba sobie powiedzieć, ok niech i tak będzie, koniec walki.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 88
- Rejestracja: 22 lipca 2020, o 03:21
Właśnie jak pisałem na grupce że zastosowałem taktyke Victora to mi pisali ze jesli na siłe przyzwalam i po tym czuje się dobrze. Bo np wmawiam sobie że DD to zajebisty stan i jest mi z nim dobrze to w sumie robie na przekór nerwicy w tym momencie. A oni mówia że wtedy to nie jest akceptacja jak robi się ją po to żeby się dobrze czuć.. Ja się dobrze czuje bo myśle że takim gadaniem ide w dobrą strone i przez chwile jestem szczęśliwy bo nie jestem zajęty DD i mam wywalone.Katja pisze: ↑28 lipca 2020, o 01:26To powiedz sobie, że będesz miał te dd na zawsze, wszystko ci jedno, przyzwól sobie wreszcie na to, przestań temu zapobiegać, powiedz sobie tak będzie tak chU*wo zawsze i w porządku, nic nie jestem w stanie z tym zrobić, więc po co mam się tym zajmować. Będę sobie żył tak jak umiem i czas pokaże co będzie dalej.xDep98 pisze: ↑27 lipca 2020, o 23:32Jest możliwość odburzenia się z lekami wgl ?
To wszystko wydaje się takie proste, przyzwalać działać na przeciw lękowym myślą ale jak się ma prawdziwe obawy które mogą sie spełnić to już nie jest takie łatwe.. Umierałem codziennie w koncu chciałem zdechnać bo już mi było wszystko jedno i jakoś już od 3 miesięcy nie umieram ale z dd jest gorzej bo tu wiem że może zostać ..
Żaden objaw nie utrzyma się bez Twojej sraczki, a jak się nawet będzie pojawiał to bez sraczki nie będzie miał znaczenia.
Objawy nigdy nie są problemem. Są nieprzyjemne i tyle, ich problematyczną część tworzy Twoja uwaga, odejmij tą uwagę a za jakiś czas się przekonasz, że dd bez Twojej uwagi,bez Twojego lęku nie robi na Tobie wrażenia i tak jak umieranie przestanie Cię straszyć.
Umieranie było Ci łatwiej zaakceptować bo to po prostu the end i tyle, ale męczenie się przez całe życie, zniszczone życie to coś z czym nie możesz się pogodzić, podobnie jest u mnie, dlatego każdy straszak przybiera u mnie formę "a co jak Ci tak zostanie". Więc trzeba sobie powiedzieć, ok niech i tak będzie, koniec walki.
A co do dd to wcześniej nie było lęku a jednak cały czas było, nie iwem może zwracałem na to uwage ale nawet nie wiedziałęm nie mam pojęcia :/ Czytam fora zageraniczne to nawet po 45 latach typiara wyszła z DD więc wiem ze to nie jest na zawsze tylko cały czas analizuje co ja zrobiłem źle i moich teori jest milion... Biore leki ale boje się że przez nie się nie odburze.. Cały czas mam w głowie że odstawie i wróci wszystko x10 a nawet praktycnzie po nich nic nie odeszło .. xd Można się odburzyć z lekami ? Czy to strata czasu?
Powiem wam że od dd , nerwicy jest gorszy ból zęba ... w sumie tak mnie napier.dalał że nawet nie pomyślałem o nerwicy cała noc jak nie śpie ;_;. Czyli mówisz że na wszystko ryzykować ? Trudno jest mi to wprowadzić bo bez nerwicy i tak miałem dd.. Nie wiem jak nie zwracać uwagi : P Proste że chce iść w dobrym kierunku i do przodu ale cały czas się daje nabierać na ta suke >.< Czytam te fora i ludzie też to zaakceptowali i przeszło >. < Nie iwem musze chyba poczytać o tej akceptacji dość mocno bo u mnie to najwyraźniej leży. Dzieki za twoje wpisy <3
- ddd
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 2034
- Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54
Oczywiście, że ryzykować tylko dając sobie na to czas i również czas na złe samopoczucie, wtedy nie ma tej sprzeczności o której gdzieś ktoś ci pisał. Kiedy ryzykujesz czy nawet siłę przyzwalasz, tylko byle się dobrze poczuć to nie jest to prawidłowe i Victor na pewno też tak w swoich wpisach nie twierdził, tylko pisał o ryzykowaniu ale z akceptacją. Masz dwa podstawowe wpisy o tym ryzykowanie-istota-nerwicy-dystans-leczenie-t4106.html oraz akceptacji post111876.html#p111876 Jedno się z drugim nie wyklucza tylko trzeba to zrozumieć.
Ale jeśli na początku chociażby tak zaczynasz pracę nad sobą, to i tak uważam, że jak na start to także będzie okey, przecież wiadomo, że nie będziesz od razu wszystkiego akceptował w pełni i przyzwalał bez żadnych analiz, szczególnie u ciebie. Od czegoś trzeba zacząć, przecież potem możesz dopasowywać to sobie.
Ale jeśli na początku chociażby tak zaczynasz pracę nad sobą, to i tak uważam, że jak na start to także będzie okey, przecież wiadomo, że nie będziesz od razu wszystkiego akceptował w pełni i przyzwalał bez żadnych analiz, szczególnie u ciebie. Od czegoś trzeba zacząć, przecież potem możesz dopasowywać to sobie.
(muzyka - my słowianie)
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 88
- Rejestracja: 22 lipca 2020, o 03:21
Dzięki wielkie, jest jakaś rozpiska od czego zacząć itp ? Wcześniej chciałem wszystko na szybko i zacząłem czytać wszystko na raz i mi sie całkiem wszystko powaliło :/ddd pisze: ↑28 lipca 2020, o 02:43Oczywiście, że ryzykować tylko dając sobie na to czas i również czas na złe samopoczucie, wtedy nie ma tej sprzeczności o której gdzieś ktoś ci pisał. Kiedy ryzykujesz czy nawet siłę przyzwalasz, tylko byle się dobrze poczuć to nie jest to prawidłowe i Victor na pewno też tak w swoich wpisach nie twierdził, tylko pisał o ryzykowaniu ale z akceptacją. Masz dwa podstawowe wpisy o tym ryzykowanie-istota-nerwicy-dystans-leczenie-t4106.html oraz akceptacji post111876.html#p111876 Jedno się z drugim nie wyklucza tylko trzeba to zrozumieć.
Ale jeśli na początku chociażby tak zaczynasz pracę nad sobą, to i tak uważam, że jak na start to także będzie okey, przecież wiadomo, że nie będziesz od razu wszystkiego akceptował w pełni i przyzwalał bez żadnych analiz, szczególnie u ciebie. Od czegoś trzeba zacząć, przecież potem możesz dopasowywać to sobie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 88
- Rejestracja: 22 lipca 2020, o 03:21
ddd pisze: ↑28 lipca 2020, o 02:43Oczywiście, że ryzykować tylko dając sobie na to czas i również czas na złe samopoczucie, wtedy nie ma tej sprzeczności o której gdzieś ktoś ci pisał. Kiedy ryzykujesz czy nawet siłę przyzwalasz, tylko byle się dobrze poczuć to nie jest to prawidłowe i Victor na pewno też tak w swoich wpisach nie twierdził, tylko pisał o ryzykowaniu ale z akceptacją. Masz dwa podstawowe wpisy o tym ryzykowanie-istota-nerwicy-dystans-leczenie-t4106.html oraz akceptacji post111876.html#p111876 Jedno się z drugim nie wyklucza tylko trzeba to zrozumieć.
Ale jeśli na początku chociażby tak zaczynasz pracę nad sobą, to i tak uważam, że jak na start to także będzie okey, przecież wiadomo, że nie będziesz od razu wszystkiego akceptował w pełni i przyzwalał bez żadnych analiz, szczególnie u ciebie. Od czegoś trzeba zacząć, przecież potem możesz dopasowywać to sobie.
A jeśli chodzi o wiare w zaburzenie i że to tylko lęk to trudno mi uwierzyć bo miałem dd bez lęku to jak :/
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 128
- Rejestracja: 27 marca 2019, o 21:08
DD nie występuje tylko i wyłącznie w lękuxDep98 pisze: ↑28 lipca 2020, o 18:46ddd pisze: ↑28 lipca 2020, o 02:43Oczywiście, że ryzykować tylko dając sobie na to czas i również czas na złe samopoczucie, wtedy nie ma tej sprzeczności o której gdzieś ktoś ci pisał. Kiedy ryzykujesz czy nawet siłę przyzwalasz, tylko byle się dobrze poczuć to nie jest to prawidłowe i Victor na pewno też tak w swoich wpisach nie twierdził, tylko pisał o ryzykowaniu ale z akceptacją. Masz dwa podstawowe wpisy o tym ryzykowanie-istota-nerwicy-dystans-leczenie-t4106.html oraz akceptacji post111876.html#p111876 Jedno się z drugim nie wyklucza tylko trzeba to zrozumieć.
Ale jeśli na początku chociażby tak zaczynasz pracę nad sobą, to i tak uważam, że jak na start to także będzie okey, przecież wiadomo, że nie będziesz od razu wszystkiego akceptował w pełni i przyzwalał bez żadnych analiz, szczególnie u ciebie. Od czegoś trzeba zacząć, przecież potem możesz dopasowywać to sobie.
A jeśli chodzi o wiare w zaburzenie i że to tylko lęk to trudno mi uwierzyć bo miałem dd bez lęku to jak :/
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 88
- Rejestracja: 22 lipca 2020, o 03:21
Ale działać na to tak samo ? jak coś widze nie tak to tłumaczyć sobie że tak narazie musi być i tyle ?Notfound pisze: ↑28 lipca 2020, o 18:47DD nie występuje tylko i wyłącznie w lękuxDep98 pisze: ↑28 lipca 2020, o 18:46ddd pisze: ↑28 lipca 2020, o 02:43Oczywiście, że ryzykować tylko dając sobie na to czas i również czas na złe samopoczucie, wtedy nie ma tej sprzeczności o której gdzieś ktoś ci pisał. Kiedy ryzykujesz czy nawet siłę przyzwalasz, tylko byle się dobrze poczuć to nie jest to prawidłowe i Victor na pewno też tak w swoich wpisach nie twierdził, tylko pisał o ryzykowaniu ale z akceptacją. Masz dwa podstawowe wpisy o tym ryzykowanie-istota-nerwicy-dystans-leczenie-t4106.html oraz akceptacji post111876.html#p111876 Jedno się z drugim nie wyklucza tylko trzeba to zrozumieć.
Ale jeśli na początku chociażby tak zaczynasz pracę nad sobą, to i tak uważam, że jak na start to także będzie okey, przecież wiadomo, że nie będziesz od razu wszystkiego akceptował w pełni i przyzwalał bez żadnych analiz, szczególnie u ciebie. Od czegoś trzeba zacząć, przecież potem możesz dopasowywać to sobie.
A jeśli chodzi o wiare w zaburzenie i że to tylko lęk to trudno mi uwierzyć bo miałem dd bez lęku to jak :/
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
W ogóle nie zwracać, a jeśli są myśli automatyczne żeby zwracać to je ignorować

Brakuje Ci całościowej wiedzy nt zaburzenia i jego mechanizmu. Poza tym widać wyraźnie w Twojej postawie brak akceptacji i ciągłą chęć "pozbycia" się nerwicy/DD na już. Nie tędy droga. Choćby 100 osób pisało Ci tutaj jak to powinno wyglądać to tak naprawdę wszystko zależy od Ciebie i Twojej postawy, nikt nie odburzy Twojego rozchwianego stanu emocjonalnego, choćbyśmy chcieli. Dlatego albo się za to bierze konkretnie i solidnie albo będą nici z tego. Innych można pytać jeśli ma się jakieś wątpliwości w zrozumieniu, tutaj jednak tego nie ma. Każdy odburzony musiał przejść to samo piekło i musiał rozgryźć mechanizm zaburzenia, swoim wysiłkiem, swoją ciężką pracą, nikt nie miał tego podanego na talerzu. I tak cudownie, że są nagrania Divovica, że chociaż w tej części dotyczącej stricte nerwicy można znaleźć konkretną wiedzę w Internecie. Ja akceptowałam ponad 3 lata, tak, ponad 3 lata, żeby to piekło ustąpiło, a miałam i czułam je dzien w dzień. Miałam takie natłoki myślowe, że nie potrafiłam skupić uwagi nawet na 2 minutach filmu, nie mówiąc o braku możliwości leżenia czy siedzenia, bo mną rzucało z napięcia. I z takiego stanu da się wyjść swoim uporem i wytrwałością, trzeba w to jednak włożyć swoją pracę i wysiłek, zawalczyć o siebie. Polecam jeszcze raz odsłuchanie uważne nagrań, a jeśli samemu jest to trudno ogarnąc to pójście na terapię CBT (poznawczo-behawioralną).
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 88
- Rejestracja: 22 lipca 2020, o 03:21
Olalala pisze: ↑28 lipca 2020, o 19:25W ogóle nie zwracać, a jeśli są myśli automatyczne żeby zwracać to je ignorować
Brakuje Ci całościowej wiedzy nt zaburzenia i jego mechanizmu. Poza tym widać wyraźnie w Twojej postawie brak akceptacji i ciągłą chęć "pozbycia" się nerwicy/DD na już. Nie tędy droga. Choćby 100 osób pisało Ci tutaj jak to powinno wyglądać to tak naprawdę wszystko zależy od Ciebie i Twojej postawy, nikt nie odburzy Twojego rozchwianego stanu emocjonalnego, choćbyśmy chcieli. Dlatego albo się za to bierze konkretnie i solidnie albo będą nici z tego. Innych można pytać jeśli ma się jakieś wątpliwości w zrozumieniu, tutaj jednak tego nie ma. Każdy odburzony musiał przejść to samo piekło i musiał rozgryźć mechanizm zaburzenia, swoim wysiłkiem, swoją ciężką pracą, nikt nie miał tego podanego na talerzu. I tak cudownie, że są nagrania Divovica, że chociaż w tej części dotyczącej stricte nerwicy można znaleźć konkretną wiedzę w Internecie. Ja akceptowałam ponad 3 lata, tak, ponad 3 lata, żeby to piekło ustąpiło, a miałam i czułam je dzien w dzień. Miałam takie natłoki myślowe, że nie potrafiłam skupić uwagi nawet na 2 minutach filmu, nie mówiąc o braku możliwości leżenia czy siedzenia, bo mną rzucało z napięcia. I z takiego stanu da się wyjść swoim uporem i wytrwałością, trzeba w to jednak włożyć swoją pracę i wysiłek, zawalczyć o siebie. Polecam jeszcze raz odsłuchanie uważne nagrań, a jeśli samemu jest to trudno ogarnąc to pójście na terapię CBT (poznawczo-behawioralną).
Rozumiem

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 88
- Rejestracja: 22 lipca 2020, o 03:21
Zacytuje post tutaj jednego odburzonego
Na razie chcę napisać tylko tyle że od 3 miesięcy nie odczuwam żadnych objawów depersonalizacji ani derealizacji!!! Żadnych, 2 miesiące temu płakałem ze szczęścia
4 lata męczyłem się z tym gównem, brałem różne leki, chodziłem na terapię ale nigdy mi DD nie zeszło ani na trochę. Kluczem było odpuszczenie sobie i przyzwolenie. Bo ja przez 4 lata mówiłem sobie, ze nie zwracałem na to uwagi, ze olewałem ale tak nie było. Zawsze w głowie mi siedziało to że jest inaczej. Zawsze stany te były kłopotem a nie czymś naturalnym. Nigdy do końca nie zaakceptowałem tego wewnętrznie.
Zmieniło się to odkąd poczytałem tu trochę o dd i historie innych ludzi. Spróbuję na dniach opisac to co mentalnie mi pozwoliło wyjść z tego gówna na tyle na ile będe umiał.
To co chce dziś to podzielić się tym że nigdy nie wierzyłem już w to że to przejdzie, ze moge czuć jeszcze siebie, emocje i uczucia
I też podziękować bo tak naprawde to forum naprowadziło mnie na to gdzie teraz jestem czyli zajebiste uczucie z bycia w końu sobą 
Mowię wszystkim którzy mają teraz depersone że można z tego wyjść. Ja prześwitów nigdy nie miałem prawie wcale, teraz 3 miesiące jest brak totalnie objawów i do tego moje nastawienie jest inne już
Myśle że u mnie było to samo. Dzieki za odpowiedzi biore się i już się nie poddaje
Na razie chcę napisać tylko tyle że od 3 miesięcy nie odczuwam żadnych objawów depersonalizacji ani derealizacji!!! Żadnych, 2 miesiące temu płakałem ze szczęścia

4 lata męczyłem się z tym gównem, brałem różne leki, chodziłem na terapię ale nigdy mi DD nie zeszło ani na trochę. Kluczem było odpuszczenie sobie i przyzwolenie. Bo ja przez 4 lata mówiłem sobie, ze nie zwracałem na to uwagi, ze olewałem ale tak nie było. Zawsze w głowie mi siedziało to że jest inaczej. Zawsze stany te były kłopotem a nie czymś naturalnym. Nigdy do końca nie zaakceptowałem tego wewnętrznie.
Zmieniło się to odkąd poczytałem tu trochę o dd i historie innych ludzi. Spróbuję na dniach opisac to co mentalnie mi pozwoliło wyjść z tego gówna na tyle na ile będe umiał.
To co chce dziś to podzielić się tym że nigdy nie wierzyłem już w to że to przejdzie, ze moge czuć jeszcze siebie, emocje i uczucia


Mowię wszystkim którzy mają teraz depersone że można z tego wyjść. Ja prześwitów nigdy nie miałem prawie wcale, teraz 3 miesiące jest brak totalnie objawów i do tego moje nastawienie jest inne już
Myśle że u mnie było to samo. Dzieki za odpowiedzi biore się i już się nie poddaje
