Estera pisze:no to widze, ze jest tu troche ddd i dda
Halina, ja tez sie wstydzilam przyprowadzac ludzi do domu jak byl ojciec, takze praktycznie nikt nigdy do mnie nie przychodzil, moj ojciec krytykowal wszystkich moich znajomych, ich rodzicow, wyzywal ich od debili, smial sie z nich,
tez mnie bil, pasem dostawalam regularnie do 6 klasy podstawowki, jak mi sie uzbieralo, to po prostu mnie bral i bil grubym skorzanym pasem,
lubil sobie wypic, tzn. upijal sie regularnie, co 1,5 tyg. i robil awantury, bil matke, ktorej ja bronilam
musialam wysluchiwac jego pseudofilozoficznego belkotu, do poznych godzin nocnych, gdzie nastepnego dnia szlam do szkoly, ale wolalam to robic, bo w ten sposob mialam pewnosc, ze zostawi matke w spokoju, ze nie beda sie klocic, ze ten jej nie zgwalci, takie mialam leki, i zawsze cieszylam sie jak matka dostawala okresu, balam sie, ze moze zajsc w ciaze i urodzi jakies chore dziecko;
dopoki bylam posluszna dziewczynka, do 15 roku zycia mniej wiecej, bylo ok, potem zaczelam miec znajomych, ktorych moj ojciec nienawidzil i byl ZAZDROSNY, nie byli oni wystarczajaco dobrzy, nigdy i zaden z nich; zabranial mi spotykac sie z nimi, wychodzic na imprezy, itd., musialam kombinowac, oszukiwac, czasem mi sie udawalo, czasem nie;
moja matka byla i jest dziwna, wstydze sie jej, masakrycznie
jest calkiem podporzadkowana mojemu ojcu, nigdy nie moglam na nia liczyc, na zadna rozmowe, wsparcie, zyla sobie w swoim dziwnym swiecie - zupki, kwiatuszki, sloneczko (jak to pisze, to mi wstyd), zero rozmow o zyciu, nigdy nie moglam do niej przyjsc z zadnym problemem, bo ona nie byla w stanie wziac na siebie zadnej odpowiedzialnosci, zadnych problemow swojego wlasneg dziecka, zawsze mi mowila, ze jestem 'taka ciezka' i dlaczego nie moge byc mila i wesola jak inne dziewczynki, a ja zazdroscilam innym dziewczynom fajnych matek;
mam teraz dwojke dzieci i wiem, ze sama nie jestem taka jaka powinnam byc, nigdy nie chcialam miec dzieci, bo nie chcialam ich skrzywdzic, zjebac; nie chce, zeby wyrosly na zagubionych ludzi z niskim poczuciem wartosci, jak ja, ale widze, ze moze tak byc, bo ja nie mam umiejetnosci, zeby temu zapobiec;
nie chce byc taka jak matka, ani taka jak ojciec a jak mowie do moich dzieci, to slysze albo jedno albo drugie, masakra, nie slysze siebie, tylko ich;
jestem w zwiazku z facetem, ktory tez z normalnego domu nie pochodzi, on sam mial przejebana mlodosc, przez despotyczna, nadopiekuncza i kontrolujaca matke, jego ojciec zmarl na raka, moj facet ma nieodcieta pepowine, matka nie pozwolila mu nigdy 'odejsc', ja jestem ta zla, nieodpowiednia partnerka dla jej biednego synka
sorry, ze napisalam tak duzo w nie swoim watku,
Halina, czuje twoj wkurw, w kazdym poscie, kazdej wypowiedzi, jakbys podminowana caly czas byla, ja czuje sie podobnie, czuje zlosc na wszytko, na siebie, na ludzi, ludzie mnie wkurwiaja, ze sa tacy spokojni i usmiechnieci, ze sa szczesliwi, nie rozumiem jak mozna byc takim;
Kqly jestes zajebisice silnym czlowiekiem, mam nadzieje, ze dasz rade z tym wszystkim, zycze ci tego bardzo
Estera zaczelam chodzic na tak terapie, gdzie nalezy zajac sie dzieckiem, ktore jest wewnatrz nas i ktore zostalo zranione. To dziecko wola o to, by sie nim zajac i dac mu milosc. To jest jedyny sposob. Gdyz podobno oczernianie starszych nic nie da.
Tak czuje zlosc, ona przechodzi po jakims czasie, ale wraca, dlatego czuje potrzebe gadania o tym.
Czuje zlosc na matke, wiesz, bo obsesyjna cale zycie zatruwala mi je swoimi stanami. Ja nie wiedzialam i nie rozumialam wtedy matki. Nie cierpie jej nie za to, ze miala obsesje, ale za to, ze na pewnym etapie, jak terapie staly sie w wPolsce dostepne, nie zdecydowala sie, by cos bardziej z tym zrobic, by nas odciazyc. Chyba kazdy normalny czlowiek wiwdzi, ze cos jest z nim nie tak i szkodzi innym. Matka jest tez narcystyczna, lmiczy sie tylko ona.
Stworzylam sobie iluzoryczna wiez Estera z mama, tzn. wydawalo mi sie, z emusze ciagle dbac o jej zdrowie i niszczylam siebie, zamartwiajac sie o nia. Non stop, nawet jak jechalam do Polski, to nigdzie nie wychodzilam do znajomych, bo musialam z nia siedziec, gdyz wydawalo mi sie, ze tak wplyne na jej zdrowie. Ona miala to w dupie oczywiscie. Strasznie cierpialam. Matka miala jazdy, np potrafila wwsrod znajomych i spotkan rodzinnych mnie oczernic, zjechac przy wszystkich. Pamietam, jak bylo mi przykro, i wwszyscy sie smiali, sama nie wiwem, czy ze mnie czy z mamy/.
Matka nigdy nie rozmawwiala ze mna o zadnych problemach, zadnych.
Ani starszy, uwazala ze sobie dobrze poradzimy i damy rade.
Chore, chore i jeszcze raz chore!!!!!
Kiedys mama mnie oskarzyla, ze mam romans z ojcem, bo podarowal mi kwiatka na dzien zakochanych, a on chcial pokazac, z emnie kocha i mysli o mnie !!!!
Wmawiala mi rozne rzeczy.
Starajac sie zajac matka, czesto chcialam ja zmienic. Ona odbierala to jako ataki na nia i skarzyla ojcu. Ten przychodzil z pracy i mnie karcil za moja postawe wobec matki.
Nie, no to boli, ale sadze, ze nalezy sie wygadac, aby troche ulzylo.
Estera ty mozesz zmienic swoje zycie. Malymi krokami. TO CO SIE WYWDAJE NIEMOZLIWE MOZE STAC SIE MOZLIWE.
Mozesz podjac takie kroki, aby sobie pomoc. Nie tkwiwj w toksycznym zwiazku.