Depresją. Jak czuliscie się po tym leku. Nie jestem zwolennikiem leków. Także pytam bo inaczej odpuszczę sobie brania ich.

I silnie nasenny był jak to mirtazapina.

A przyjmujesz jeszcze jakieś inne leki?

Nie przyjmuje żadnych innych leków.

Hank100 pisze: ↑

15 stycznia 2020, o 18:22

Czy ktoś z was bierze lub brał lek mirtor?? jakie sa skutki brania tego leku?? pytam bo lekarz mi przepisał i chciałem się dowiedzieć jak dokladnie dziala ten lek??

Mirta głównie wpływa na serotoninę i noradrenalinę ale nie to jest to lek SSRI. Generalnie nie ma ona zwykle objawów ubocznych poza sennością i dlatego bierze się lek na noc, no ale to ma tak działać i trudno to w sumie objawem ubocznym nazywać. Faktycznie można na niej przytyć.
Ja brałem jej nazwijmy to siostrę czyli mianserynę i to w końskich dawkach w pewnym początkowym okresie "epizodziku". Efekt działania to sprawa indywidualna, ale nie jest to lek, który trudno się odstawia więc po prostu zawsze będziesz mógł zrezygnować. Do tego zapewne na początku dostałeś małą dawkę więc nie ma co się spinać już na sam start.

JA biorę właśnie na noc. Tzn. jestem w fazie odstawiania, jedna próba nie powiodła się.
Aktualnie biorę.... pół ćwiartki tabletki 15mg. Zostałem na tej dawce, bo jak chciałem odstawić, to miałem jazdy lekkie z besennością, na którą właśnie Mirtor mi pomógł. Nie wiem, czy teraz odstawić od razu, czy najpierw co drugi dzień brać i powoli odstawić?

Trochę odświeżę temat, bo właśnie mi lekarz przepisał na sen Mirtor 15 mg, powiedział co prawda że ma skutki uboczne w postaci większego apetytu, ale jak zaczęłam czytać o tym leku, to się lekko przeraziłam, że ten zwiększony apetyt to tak prawie zawsze występuje. Zastanawiam się czy faktycznie zacząć brać go, czy odpuścić, bo już teraz mam problemy z wagą i mocno muszę się pilnować z tym co jem, codziennie się ważę, "okienko" 5h na posiłki, itp. To było drugie spotkanie z tym psychiatrą i jak powiedział o zwiększonym apetycie, to nie zareagowałam, bo się bałam odezwać, że chcę coś wyciągnąć innego. Liczyłam na to, że dostanę coś, co szybko spowoduje że zasnę, a nie, że zwiększy mi się apetyt. Tym bardziej że moja aktywność fizyczna, jest praktycznie zerowa (max 500 kroków), tryb życia praktycznie siedzący ze względu na pracę zdalną i nie wychodzenie z domu z powodu unikania ludzi. Mając do wyboru brak snu, a dodatkowe kilogramy, to zdecydowanie wybrałabym brak snu. Czy ryzykować i brać? Faktycznie tak "straszny" jest ten lek?