Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
problem z zasypianiem narazie zażegnany ale rano te oslabienie ciagle i brak sił do zrobienia czegokolwiek...
Mistrz 2021 (L)
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
Bardzo sie ciesze, ze nie masz juz problemow z zasypianiem, super. Brak sil do zrobienia czegokolwiek nalezy powolutku zwyciezyc poprzez robienie wszystkiego na sile. Seba ja wiem cos o tym. Ostatni tydzien byl dla lnie koszmarem. Nie widzialam sensu, by umyc zeby i sie uczesac. Nakladalam na siebie brudne ciuchy i w amoku jechalam do pracy. Ale ktoregod nia mowie sobie '"ej co ty wyprawiasz?". Zaczelam na sile robic wszystko, wynajdowac sobie tysiace rzeczy do robienia, do ogarniania, myslisz ze sie chce? Czuje jakby jakis magnes mnie odpychal od zycia, zle robie na sile. Bo walcze o siebie. Chce mi sie czy nie, zostaje w autobusie, krory dowozi mnie na silownie i nie wysiadam na przystanku, opodal ktorego mieszkam. Trzymams ie poreczy i nie wysiadam. Jade na relaks, na sport. Chce mi sie czy nie, biore rower, schodze z nim i wsiadam. Nie widze w tym najmniejsego sensu. Najchcetniej wrocila y. Sie do lozka i spala czly dzien, zlbo patrzyla w sufit. Jak warzywo, ale czy o takim zyciu marzymy?????sebastian86 pisze:problem z zasypianiem narazie zażegnany ale rano te oslabienie ciagle i brak sił do zrobienia czegokolwiek...
Kochany, rob tak samo. Kazdego dnia wiecej i wiecej zajec. Naprawde ktoregos dnia poczujesz, ze ta niechec do zycia zniknie, po prostu sie rozpusci jak kostka cukru w goracej kawie, ktora tak lubilam pic i ktorej smakiem sie uszczesliwialam, jeszcze ..... cztery lata temu ............
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
ja mam dystymie a ona moze trwac wiele lat.niezaleznie od tego co bede robil to moze mnie trzymac w ryzach.musialbym zmienic miejsce zamieszkania ale nie mam z kim zamieszkac gdzies.jestem uziemiony w mieszkaniu z rodzicami.
Mistrz 2021 (L)
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 502
- Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44
Hej, już jako weteranka nie powinnam o to pytać ale zapytam
czy miał ktoś takie poczucie braku kontroli i niepewności swoich działań? Nie wiem jak dokładnie to opisać. Gnebily mnie ostatnio myśli religijne, takie poczucie że ktoś kontroluje moje czyny
jak zaczęłam olewać to przypomniał mi się mój nieszczęsny terapeuta i też odczuwam niepokoj. Nie mogę dokładnie określić treści myśli ale wydaje mi się że to dalej nie wiara w nerwicę i strach przed puszczeniem kontroli. Ktoś miał coś takiego? 



,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć

Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 315
- Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22
Miałam momentami takie coś. W sumie to nawet przed nerwicą miałam takie uczucie, ale to tylko myśli i obawy i w żaden sposób się nie sprawdzająjusti2212 pisze:Hej, już jako weteranka nie powinnam o to pytać ale zapytamczy miał ktoś takie poczucie braku kontroli i niepewności swoich działań? Nie wiem jak dokładnie to opisać. Gnebily mnie ostatnio myśli religijne, takie poczucie że ktoś kontroluje moje czyny
jak zaczęłam olewać to przypomniał mi się mój nieszczęsny terapeuta i też odczuwam niepokoj. Nie mogę dokładnie określić treści myśli ale wydaje mi się że to dalej nie wiara w nerwicę i strach przed puszczeniem kontroli. Ktoś miał coś takiego?

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 193
- Rejestracja: 19 lutego 2016, o 17:18
Hej
dzisiaj dopadła mnie taka wątpliwość ze moja nerwica trwa już bardzo długo. Już prawie 5 lat. Pierwsze 3 lata były koszmary kolejne 2 spędziłam już z forum Ale jakoś niby czytałam niby rozumiałam Ale mało chyba z tego wyciagalam dla siebie. Ostatni rok zdecydowanie jest najlepszym. Dużo sobie poukladalam dużo do mnie faktycznie dotarło. (Oczywiście dzięki wam). Jednak tak sie zastanawiam. Jest dużo lepiej jednak nie wszystko odpuszcza. Już nawet nie wiem czy to dd czy co. Po prostu dość często nadal łapie mnie takie uczucie bycia pijanym. Towarzyszy mi od samego początku. Pierwszy raz pojawiło sie zaraz po pierwszym ataku paniki i tak już zostało. Jak myślicie czy to też w końcu odpuści? Miał ktoś coś podobnego ?
-- 10 lutego 2017, o 16:13 --
To uczucie to tak jakbym nie do końca ogarniał co się dzieje. Jakby wszystko tak dziwnie do mnie docierały.jakby mój umysł był przymulony (najbliżej to właśnie takiemu ,,cyknieciu" Po alkoholu.

-- 10 lutego 2017, o 16:13 --
To uczucie to tak jakbym nie do końca ogarniał co się dzieje. Jakby wszystko tak dziwnie do mnie docierały.jakby mój umysł był przymulony (najbliżej to właśnie takiemu ,,cyknieciu" Po alkoholu.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 281
- Rejestracja: 10 czerwca 2016, o 17:15
Takiego "kaca" tez mam, szczególnie rano. Mnie z kolei meczy co innego - powidoki, wszystkiego. Patrzę się chwilę w tekst i po przeniesieniu widzę jakby jego cień, to samo z przedmiotami. Mega irytujące. Da się jakoś to zwalczyć?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 315
- Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22
Ja tak mam wieczorem, gdy mam już zmęczone oczy. Spróbuj zamykać je co jakiś czas na kilka minut, nie przesiaduj za dużo przed ekranem. Wzrok jest cały czas wytężony, dlatego są różne powidoki, błyski, mroczki. Warto trochę odprężyć oczy, mi to przynajmniej pomaga.zabner pisze:Takiego "kaca" tez mam, szczególnie rano. Mnie z kolei meczy co innego - powidoki, wszystkiego. Patrzę się chwilę w tekst i po przeniesieniu widzę jakby jego cień, to samo z przedmiotami. Mega irytujące. Da się jakoś to zwalczyć?

-- 10 lutego 2017, o 20:50 --
Ja tak mam wieczorem, gdy mam już zmęczone oczy. Spróbuj zamykać je co jakiś czas na kilka minut, nie przesiaduj za dużo przed ekranem. Wzrok jest cały czas wytężony, dlatego są różne powidoki, błyski, mroczki. Warto trochę odprężyć oczy, mi to przynajmniej pomaga.zabner pisze:Takiego "kaca" tez mam, szczególnie rano. Mnie z kolei meczy co innego - powidoki, wszystkiego. Patrzę się chwilę w tekst i po przeniesieniu widzę jakby jego cień, to samo z przedmiotami. Mega irytujące. Da się jakoś to zwalczyć?

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 141
- Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28
Halina pisze:Bardzo sie ciesze, ze nie masz juz problemow z zasypianiem, super. Brak sil do zrobienia czegokolwiek nalezy powolutku zwyciezyc poprzez robienie wszystkiego na sile. Seba ja wiem cos o tym. Ostatni tydzien byl dla lnie koszmarem. Nie widzialam sensu, by umyc zeby i sie uczesac. Nakladalam na siebie brudne ciuchy i w amoku jechalam do pracy. Ale ktoregod nia mowie sobie '"ej co ty wyprawiasz?". Zaczelam na sile robic wszystko, wynajdowac sobie tysiace rzeczy do robienia, do ogarniania, myslisz ze sie chce? Czuje jakby jakis magnes mnie odpychal od zycia, zle robie na sile. Bo walcze o siebie. Chce mi sie czy nie, zostaje w autobusie, krory dowozi mnie na silownie i nie wysiadam na przystanku, opodal ktorego mieszkam. Trzymams ie poreczy i nie wysiadam. Jade na relaks, na sport. Chce mi sie czy nie, biore rower, schodze z nim i wsiadam. Nie widze w tym najmniejsego sensu. Najchcetniej wrocila y. Sie do lozka i spala czly dzien, zlbo patrzyla w sufit. Jak warzywo, ale czy o takim zyciu marzymy?????sebastian86 pisze:problem z zasypianiem narazie zażegnany ale rano te oslabienie ciagle i brak sił do zrobienia czegokolwiek...
Kochany, rob tak samo. Kazdego dnia wiecej i wiecej zajec. Naprawde ktoregos dnia poczujesz, ze ta niechec do zycia zniknie, po prostu sie rozpusci jak kostka cukru w goracej kawie, ktora tak lubilam pic i ktorej smakiem sie uszczesliwialam, jeszcze ..... cztery lata temu ............
Dzięki, Halina, za ten wpis. Mnie też daje do myślenia. Czasem nie jest to łatwe, ignorowanie wszystkich tych objawów, ale naprawdę nie ma chyba innej opcji, jak się chce z tego wyjść.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 281
- Rejestracja: 10 czerwca 2016, o 17:15
Może faktycznie za dużo czasu spędzam przed ekranem - dziękimlodanerwica pisze:Ja tak mam wieczorem, gdy mam już zmęczone oczy. Spróbuj zamykać je co jakiś czas na kilka minut, nie przesiaduj za dużo przed ekranem. Wzrok jest cały czas wytężony, dlatego są różne powidoki, błyski, mroczki. Warto trochę odprężyć oczy, mi to przynajmniej pomaga.zabner pisze:Takiego "kaca" tez mam, szczególnie rano. Mnie z kolei meczy co innego - powidoki, wszystkiego. Patrzę się chwilę w tekst i po przeniesieniu widzę jakby jego cień, to samo z przedmiotami. Mega irytujące. Da się jakoś to zwalczyć?

- Sasuke
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 481
- Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11
Mam ból lewej polkoli głowy , gorące lewe ucho , zaciska mi szczękę, dziwnie mi się patrzy na lewe oko , tak jakbym widział cześć policzka i wszystko jak patrze migota, mam takie mroczki, oczywiście duszności to normalność, jestem na szkoleniu i nie wiem czy wylewu zaraz nie dostane.
Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro. Pewnego dnia to cię i tak dopadnie, to jest poza twoją kontrolą.
- Lucky93
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 17 września 2015, o 09:16
Sasuke ja mam tak, że mnie prawa półkula boli od ciągłego myślenia i analizowaniaSasuke pisze:Mam ból lewej polkoli głowy , gorące lewe ucho , zaciska mi szczękę, dziwnie mi się patrzy na lewe oko , tak jakbym widział cześć policzka i wszystko jak patrze migota, mam takie mroczki, oczywiście duszności to normalność, jestem na szkoleniu i nie wiem czy wylewu zaraz nie dostane.


- MaksiaKasia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 248
- Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23
Nie radzę sobie z wieloma rzeczami, ale w ostatnim czasie pojawiło się coś, z czym NIE RADZĘ SOBIE kompletnie. Będę cholernie wdzięczna, jeżeli będziecie w stanie mi to jakoś wyjaśnić. Na początek krótkie przypomnienie mojego stanu.
Zaburzenia lękowe uogólnione, bez ataków paniki, z ciągłym lękiem. Derealizacja i depersonalizacja w stopniu zaawansowanym od x czasu - nie pamiętam życia bez dd. Choruję od 12 lat. Pracuję w domu, nie mogę funkcjonować za bardzo sama - zawsze muszę z kimś być w domu, czy gdziekolwiek indziej. Moja samodzielność (od pewnego czasu - nie zawsze) ogranicza się do sklepu osiedlowego i zabawy z psem w ogrodzie. Pracuję z mężem w domu, więc dodatkowo siedzimy w 4 ścianach.
Od 6 miesięcy odstawiam benzodiazepiny. Z dawki 30 mg zeszłam na 1,25 mg. Obecnie przechodzę czas, w którym mam efekty z odbicia i moja choroba jest o 100% mocniejsza - takie ,,uroki" odstawiania bezno po 6 latach (nie z mojej winy). Okej - do rzeczy.
Z moim mężem spędzam 24h praktycznie, mowimy sobie o wszystkim, nie mam tajemnic, czasem mam wrazenie, ze nie mam swojego zycia jak kiedys - ze nie mam w glowie nic, co pozostawiam tylko dla siebie - wszystkim sie z nim dziele. Staram się robić kolejne kroki, walczyc, ale przy bardzo zaawansowanej nerwicy lękowej z dd i dodatkowo podczas odstawiania benzodiazepin (bardzo trudnego odstawiania), jest po prostu cholernie cieżko. Wręcz niewyobrażalnie.
Poza derealizacją, męczy mnie coś, co ostatnio poczułam. Liczę na Wasza pomoc i doczytanie tej wiadomości do końca
Kilka dni temu spotkałam się z czlowiekiem, z ktorym nie widziałam się 12 lat. Zaprzyjaźniony ksiądz wiedzacy o mojej chorobie. Te 12 lat temu byłam bardzo blisko kościoła, bardzo lubilam rozmowy z nim i czułam TO - nie potrafie okreslic czym to jest - to nie ma zwiazku z miłością, seksem, erotycznoscia - to raczej taka duchowa radosc, dziwne uczucie, takie podniecenie, ale nie mające zwiazku z seksualnoscia, nie wiem na ile jest to połączone z Bogiem a na ile z potrzebą bycia zaopiekowaną, wysłuchaną - cholera wie jak to określić. Po prostu potrzeba rozmowy, przyjacielstwa, jego opieki. U bliskich mam to wszystko - rozmowy i przyjacielstwo, ale jednocześnie on daje mi coś więcej - jakby duchowo, ale bez związku z jako takim Bogiem. Nie wiem jak to opisać. Okej - mniejsza z tym. Piszę czym jest ,,TO", bo czułam to 12 lat temu jak byłam bliżej niego, później nie mieliśmy kontaktu, więc TO zaniknęło, od kościoła sie odciełam, zachorowałam na nerwicę, całkowicie świat mi się wywrócił a kilka dni temu po jego przyjeździe znowu poczułam TO. Podswiadomie czuje, ze bardzo mi tego brakowało. BARDZO. Nikomu o tym nie mówiłam, bo po prostu nie miałam komu/jak/nie wiedziałam jak to opisać. To ukrywanie w sobie i brak zrozumienia co ja czuje przeraziło mnie potwornie. Do tej pory trwam w stanie przerażenia, bo nie rozumiem odczuwanych emocji. Podejrzewam, że moze sie to wiązac z tym, że o wszystkim mówię bliskim a to jest coś, co zachowałam dla siebie. Przez lata tak bardzo zafiksowałam się na uzależnieniu od drugiej osoby i mówieniu jej o wszystkim, że teraz jakby nie daję sobie prawa i jakby nie umiem przeżywać czegoś sama - we własnej głowie. Jestem tym strasznie przerażona, okropnie wręcz. Dochodzi do tego derealizacja, więc jak mozecie się domyślać, czuje się jak totalny świr, który nie tylko nie wie co jak i dlaczego żyje i czy żyje i czemu jest tym czym jest, ale dodatkowo nie rozumie co się dzieje w jego głowie z emocjami.
Czy ja wariuję? Nie radzę sobie z tym
Co się ze mną dzieje? 
Zaburzenia lękowe uogólnione, bez ataków paniki, z ciągłym lękiem. Derealizacja i depersonalizacja w stopniu zaawansowanym od x czasu - nie pamiętam życia bez dd. Choruję od 12 lat. Pracuję w domu, nie mogę funkcjonować za bardzo sama - zawsze muszę z kimś być w domu, czy gdziekolwiek indziej. Moja samodzielność (od pewnego czasu - nie zawsze) ogranicza się do sklepu osiedlowego i zabawy z psem w ogrodzie. Pracuję z mężem w domu, więc dodatkowo siedzimy w 4 ścianach.
Od 6 miesięcy odstawiam benzodiazepiny. Z dawki 30 mg zeszłam na 1,25 mg. Obecnie przechodzę czas, w którym mam efekty z odbicia i moja choroba jest o 100% mocniejsza - takie ,,uroki" odstawiania bezno po 6 latach (nie z mojej winy). Okej - do rzeczy.
Z moim mężem spędzam 24h praktycznie, mowimy sobie o wszystkim, nie mam tajemnic, czasem mam wrazenie, ze nie mam swojego zycia jak kiedys - ze nie mam w glowie nic, co pozostawiam tylko dla siebie - wszystkim sie z nim dziele. Staram się robić kolejne kroki, walczyc, ale przy bardzo zaawansowanej nerwicy lękowej z dd i dodatkowo podczas odstawiania benzodiazepin (bardzo trudnego odstawiania), jest po prostu cholernie cieżko. Wręcz niewyobrażalnie.
Poza derealizacją, męczy mnie coś, co ostatnio poczułam. Liczę na Wasza pomoc i doczytanie tej wiadomości do końca

Kilka dni temu spotkałam się z czlowiekiem, z ktorym nie widziałam się 12 lat. Zaprzyjaźniony ksiądz wiedzacy o mojej chorobie. Te 12 lat temu byłam bardzo blisko kościoła, bardzo lubilam rozmowy z nim i czułam TO - nie potrafie okreslic czym to jest - to nie ma zwiazku z miłością, seksem, erotycznoscia - to raczej taka duchowa radosc, dziwne uczucie, takie podniecenie, ale nie mające zwiazku z seksualnoscia, nie wiem na ile jest to połączone z Bogiem a na ile z potrzebą bycia zaopiekowaną, wysłuchaną - cholera wie jak to określić. Po prostu potrzeba rozmowy, przyjacielstwa, jego opieki. U bliskich mam to wszystko - rozmowy i przyjacielstwo, ale jednocześnie on daje mi coś więcej - jakby duchowo, ale bez związku z jako takim Bogiem. Nie wiem jak to opisać. Okej - mniejsza z tym. Piszę czym jest ,,TO", bo czułam to 12 lat temu jak byłam bliżej niego, później nie mieliśmy kontaktu, więc TO zaniknęło, od kościoła sie odciełam, zachorowałam na nerwicę, całkowicie świat mi się wywrócił a kilka dni temu po jego przyjeździe znowu poczułam TO. Podswiadomie czuje, ze bardzo mi tego brakowało. BARDZO. Nikomu o tym nie mówiłam, bo po prostu nie miałam komu/jak/nie wiedziałam jak to opisać. To ukrywanie w sobie i brak zrozumienia co ja czuje przeraziło mnie potwornie. Do tej pory trwam w stanie przerażenia, bo nie rozumiem odczuwanych emocji. Podejrzewam, że moze sie to wiązac z tym, że o wszystkim mówię bliskim a to jest coś, co zachowałam dla siebie. Przez lata tak bardzo zafiksowałam się na uzależnieniu od drugiej osoby i mówieniu jej o wszystkim, że teraz jakby nie daję sobie prawa i jakby nie umiem przeżywać czegoś sama - we własnej głowie. Jestem tym strasznie przerażona, okropnie wręcz. Dochodzi do tego derealizacja, więc jak mozecie się domyślać, czuje się jak totalny świr, który nie tylko nie wie co jak i dlaczego żyje i czy żyje i czemu jest tym czym jest, ale dodatkowo nie rozumie co się dzieje w jego głowie z emocjami.
Czy ja wariuję? Nie radzę sobie z tym




Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
zajebiscie trzesie mi sie dzis kark i glowa...juz dawno tego nie bylo...tym bardziej to dziwne ze ostatnio chodze na masaze przeciez.
Mistrz 2021 (L)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 315
- Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22
Czy Wy też mieliście taki dziwny ucisk w głowie? Od kilku dni bolą mnie, kłują i uciskają skronie, tak jakbym miałam tam jakąś żyłę, która zaraz pęknie. Do tego czuję takie wypełnienie gdzieś w zatokach, nosie, czole, twarzy, oczodołach, uszach. Przy poruszaniu szyją i schylaniu ten ból się nasila i tak jakby "przechodzi" do przodu. Do tego mam wyczuwalne węzły chłonne na szyi, byłam chora dwa tygodnie temu i teraz piecze mnie trochę gardło, może to od tego. Wczoraj je macałam, ściskałam i myślicie, że mogłam sobie coś za mocno ścisnąć lub uszkodzić jakąś tętnicę? Bo teraz mnie boli właśnie od szyi w górę. Ciśnienie mam lekko podwyższone, bo 125/85, a jestem raczej niskociśnieniowcem. Też mieliście takie uciski i bóle?