Pojechałem z najbliższymi znajomymi na takie jeżdżenie tu i tam. Miało być fajnie mimo dd, jakieś oderwanie od tematów tego wszystkiego.
Wypiłem kilka piw i niby, że rozmawiałem normalnie i gadałem normalnie to czułem, że nie wiem co się dzieje przed moimi oczami, co się ogólnie dzieje, zero pamięci, nic z tego nie pamiętam, miało być fajnie A było tragicznie
... Ja pierdziele. Dość. Czasem to już mam wszystkiego po dziurki w nosie. To jest już niemożliwe co tu się ze mną dzieje.
Czy ja z tego wyjdę to jest w ogóle... nie wiem, tak jakby nie możliwe. Nie przypomina mi to stanu z początków dd i picia Alko. Przecież ten stan zwiększył się o miliard procent niż na starcie gdzie uważałem że jest dramat
Czasem teraz myślę czy jakoś nie obraziłem kogoś czy złego zdania nie powiedziałem do znajomych. Ale chyba nie . Nic z tego gdzie byłem co widziałem co robiłem nie pamiętam zbyt dobrze, o czym była rozmowa itp.
kobieta luźna w udach ledwo widzę na oczy mimo, że trochę wypiłem, na trzeźwo to samo.
Mam kobieta luźna w udach dosyć tego
Jedyne co mnie chyba powstrzymuje przed daniem sobie w łeb to jest to, że szkoda byłoby mi mojej mamy, taty, brata i znajomych.... przez co by musieli przeze mnie przejść. Mimo, że tego nie odczuwam nic a nic. Zresztą nic nie odczuwam z życia, emocji. Żyje w tym swoim pierdolonym świecie i życie mi spieprza. Dostałem tego czegoś w wieku 19 lat A mam obecnie 25. W pizdu z tym wszystkim.
Wpadłem w uzależnienie, cierpię fizycznie, psychicznie, zaburzenia wzroku dają mi wpierdziel każdego dnia, każdej sekundy.
Ledwo żyje. Ledwo ...
To nie tak miało wyglądać, nie tak ..
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz słabszy dzień/okres z derealizacją? Wyżal się swobodnie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
Guett pisze: ↑10 maja 2020, o 00:14Pojechałem z najbliższymi znajomymi na takie jeżdżenie tu i tam. Miało być fajnie mimo dd, jakieś oderwanie od tematów tego wszystkiego.
Wypiłem kilka piw i niby, że rozmawiałem normalnie i gadałem normalnie to czułem, że nie wiem co się dzieje przed moimi oczami, co się ogólnie dzieje, zero pamięci, nic z tego nie pamiętam, miało być fajnie A było tragicznie
... Ja pierdziele. Dość. Czasem to już mam wszystkiego po dziurki w nosie. To jest już niemożliwe co tu się ze mną dzieje.
Czy ja z tego wyjdę to jest w ogóle... nie wiem, tak jakby nie możliwe. Nie przypomina mi to stanu z początków dd i picia Alko. Przecież ten stan zwiększył się o miliard procent niż na starcie gdzie uważałem że jest dramat
Czasem teraz myślę czy jakoś nie obraziłem kogoś czy złego zdania nie powiedziałem do znajomych. Ale chyba nie . Nic z tego gdzie byłem co widziałem co robiłem nie pamiętam zbyt dobrze, o czym była rozmowa itp.
kobieta luźna w udach ledwo widzę na oczy mimo, że trochę wypiłem, na trzeźwo to samo.
Mam kobieta luźna w udach dosyć tego
Jedyne co mnie chyba powstrzymuje przed daniem sobie w łeb to jest to, że szkoda byłoby mi mojej mamy, taty, brata i znajomych.... przez co by musieli przeze mnie przejść. Mimo, że tego nie odczuwam nic a nic. Zresztą nic nie odczuwam z życia, emocji. Żyje w tym swoim pierdolonym świecie i życie mi spieprza. Dostałem tego czegoś w wieku 19 lat A mam obecnie 25. W pizdu z tym wszystkim.
Wpadłem w uzależnienie, cierpię fizycznie, psychicznie, zaburzenia wzroku dają mi wpierdziel każdego dnia, każdej sekundy.
Ledwo żyje. Ledwo ...
To nie tak miało wyglądać, nie tak ..
Próbowałeś leki brać ?
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
nadzieja1234 pisze: ↑10 maja 2020, o 09:25Guett pisze: ↑10 maja 2020, o 00:14Pojechałem z najbliższymi znajomymi na takie jeżdżenie tu i tam. Miało być fajnie mimo dd, jakieś oderwanie od tematów tego wszystkiego.
Wypiłem kilka piw i niby, że rozmawiałem normalnie i gadałem normalnie to czułem, że nie wiem co się dzieje przed moimi oczami, co się ogólnie dzieje, zero pamięci, nic z tego nie pamiętam, miało być fajnie A było tragicznie
... Ja pierdziele. Dość. Czasem to już mam wszystkiego po dziurki w nosie. To jest już niemożliwe co tu się ze mną dzieje.
Czy ja z tego wyjdę to jest w ogóle... nie wiem, tak jakby nie możliwe. Nie przypomina mi to stanu z początków dd i picia Alko. Przecież ten stan zwiększył się o miliard procent niż na starcie gdzie uważałem że jest dramat
Czasem teraz myślę czy jakoś nie obraziłem kogoś czy złego zdania nie powiedziałem do znajomych. Ale chyba nie . Nic z tego gdzie byłem co widziałem co robiłem nie pamiętam zbyt dobrze, o czym była rozmowa itp.
kobieta luźna w udach ledwo widzę na oczy mimo, że trochę wypiłem, na trzeźwo to samo.
Mam kobieta luźna w udach dosyć tego
Jedyne co mnie chyba powstrzymuje przed daniem sobie w łeb to jest to, że szkoda byłoby mi mojej mamy, taty, brata i znajomych.... przez co by musieli przeze mnie przejść. Mimo, że tego nie odczuwam nic a nic. Zresztą nic nie odczuwam z życia, emocji. Żyje w tym swoim pierdolonym świecie i życie mi spieprza. Dostałem tego czegoś w wieku 19 lat A mam obecnie 25. W pizdu z tym wszystkim.
Wpadłem w uzależnienie, cierpię fizycznie, psychicznie, zaburzenia wzroku dają mi wpierdziel każdego dnia, każdej sekundy.
Ledwo żyje. Ledwo ...
To nie tak miało wyglądać, nie tak ..
Próbowałeś leki brać ? Albo konsultacji u Hewada albo Victora ?
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
- Guett
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 841
- Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35
Nie leków nie brałem, ale jak widzę to żaden nie ma wpływu na dużą poprawę więc ... A dzięki za przypomnienie o tych konsultacjach bo kompletnie o tym zapomniałem... chociaż i tak teraz nie mam jak nawet tego załatwić, laptop mi wysiadł.
i'm tired boss
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
Ja teraz jestem w fatalnym stanie jeśli chodzi o dd, ale kiedyś brałam leki i mi pomogły
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
- ottovonjaszczur
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 91
- Rejestracja: 25 października 2019, o 01:31
Przez komórkę też się da tylko musisz sobie skajpa ściągnąć.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
Ja rozmawiam z Hewadem przez messengera/kamerkę 

Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
- Guett
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 841
- Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35
Ale dla mnie to nie to samo jednak. Jakoś chyba dam radę.
Dobra napiszę jednak to, bo muszę leży mi to na wątrobie jak to się mówi.
A mianowicie, nie ma u mnie czegoś takiego obecnie jak jakieś oderwanie się od tego. Poprawa humoru też nie istnieje. Szczerze od kilku lat nie miał chociażby przez chwilę dobrego nastroju, dobrego samopoczucia.
Wyjście gdzieś czy coś podobnego nie daje chwili spokoju mimo, że niby gdzieś przecież się odrywam od tego całego tematu.
Jestem ze znajomymi, wracam do domu i jak sobie przypominam to co było przed chwilą to to źle mi się kojarzy, źle dziwnie mi się kojarzą znajomi, ogólnie wszystko mi się tak kojarzy. Zycie mi obrzydło. Aż niedobrze mi się robi w żołądku i głowie (te drugie to nie lęk, nie wiem jak to nawet nazwać)
Wiem, może opuszczam strefę komfortu, tego monotonnego życia które przez ten czas sobie wyrobiłem, z tego do czego jakoś przywykłem, do czegoś innego i z tego powodu czuje takie ... nie wiem jak to opisać...
Ale strasznie jest mi z tym źle. Tu niedobrze tam jeszcze gorzej.
I kiedyś coś co było dla mnie ulga, teraz jest utrapieniem.
Mam nadzieję, że chociaż u Was jest lepiej.
Dobra napiszę jednak to, bo muszę leży mi to na wątrobie jak to się mówi.
A mianowicie, nie ma u mnie czegoś takiego obecnie jak jakieś oderwanie się od tego. Poprawa humoru też nie istnieje. Szczerze od kilku lat nie miał chociażby przez chwilę dobrego nastroju, dobrego samopoczucia.
Wyjście gdzieś czy coś podobnego nie daje chwili spokoju mimo, że niby gdzieś przecież się odrywam od tego całego tematu.
Jestem ze znajomymi, wracam do domu i jak sobie przypominam to co było przed chwilą to to źle mi się kojarzy, źle dziwnie mi się kojarzą znajomi, ogólnie wszystko mi się tak kojarzy. Zycie mi obrzydło. Aż niedobrze mi się robi w żołądku i głowie (te drugie to nie lęk, nie wiem jak to nawet nazwać)
Wiem, może opuszczam strefę komfortu, tego monotonnego życia które przez ten czas sobie wyrobiłem, z tego do czego jakoś przywykłem, do czegoś innego i z tego powodu czuje takie ... nie wiem jak to opisać...
Ale strasznie jest mi z tym źle. Tu niedobrze tam jeszcze gorzej.
I kiedyś coś co było dla mnie ulga, teraz jest utrapieniem.
Mam nadzieję, że chociaż u Was jest lepiej.
i'm tired boss
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
Guett pisze: ↑13 maja 2020, o 19:24Ale dla mnie to nie to samo jednak. Jakoś chyba dam radę.
Dobra napiszę jednak to, bo muszę leży mi to na wątrobie jak to się mówi.
A mianowicie, nie ma u mnie czegoś takiego obecnie jak jakieś oderwanie się od tego. Poprawa humoru też nie istnieje. Szczerze od kilku lat nie miał chociażby przez chwilę dobrego nastroju, dobrego samopoczucia.
Wyjście gdzieś czy coś podobnego nie daje chwili spokoju mimo, że niby gdzieś przecież się odrywam od tego całego tematu.
Jestem ze znajomymi, wracam do domu i jak sobie przypominam to co było przed chwilą to to źle mi się kojarzy, źle dziwnie mi się kojarzą znajomi, ogólnie wszystko mi się tak kojarzy. Zycie mi obrzydło. Aż niedobrze mi się robi w żołądku i głowie (te drugie to nie lęk, nie wiem jak to nawet nazwać)
Wiem, może opuszczam strefę komfortu, tego monotonnego życia które przez ten czas sobie wyrobiłem, z tego do czego jakoś przywykłem, do czegoś innego i z tego powodu czuje takie ... nie wiem jak to opisać...
Ale strasznie jest mi z tym źle. Tu niedobrze tam jeszcze gorzej.
I kiedyś coś co było dla mnie ulga, teraz jest utrapieniem.
Mam nadzieję, że chociaż u Was jest lepiej.
Może musisz zmienić nastawienie, nie wiem sama :/ ja mam teraz lepszy wieczór, ale ja mam tak że teraz jak wpadłam w dołek z dd to mi okropnie w następnego dnia humor dopisuje mimo strasznego stanu a zaraz załamka i tak na zmianę ... chociaż objawy mam teraz jak z kosmosu, przestałam wychodzić z domu przez to
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 221
- Rejestracja: 28 października 2019, o 03:01
też myślę, że chodzi o nastawienie. Mam dd więc wiem jak to cieżko egzystować ale chodzi o odbicie się do tego, że ciągle tylko źle. Akurat ja wybrałem sobie ostre dialogowanie i po czasie zwiększyły dystans, teraz myślę, że muszę więcej uwagi odwracać na inne rzeczy mimo tego. Od czegoś trzeba zacząć. Rano słuchałem nowego nagrania Wiktora o dd, też nie miał żadnych popraw, mnie to jakoś wewnętrznie motywuje choć motywacji też nie czuję jako takiej. Może też odsłuchaj, nie wiem czy jest na kanale bo nie zaglądam ale tu tak https://www.emocjobranie.pl/depersonali ... ja-objawy/Guett pisze: ↑13 maja 2020, o 19:24Ale dla mnie to nie to samo jednak. Jakoś chyba dam radę.
Dobra napiszę jednak to, bo muszę leży mi to na wątrobie jak to się mówi.
A mianowicie, nie ma u mnie czegoś takiego obecnie jak jakieś oderwanie się od tego. Poprawa humoru też nie istnieje. Szczerze od kilku lat nie miał chociażby przez chwilę dobrego nastroju, dobrego samopoczucia.
Wyjście gdzieś czy coś podobnego nie daje chwili spokoju mimo, że niby gdzieś przecież się odrywam od tego całego tematu.
Jestem ze znajomymi, wracam do domu i jak sobie przypominam to co było przed chwilą to to źle mi się kojarzy, źle dziwnie mi się kojarzą znajomi, ogólnie wszystko mi się tak kojarzy. Zycie mi obrzydło. Aż niedobrze mi się robi w żołądku i głowie (te drugie to nie lęk, nie wiem jak to nawet nazwać)
Wiem, może opuszczam strefę komfortu, tego monotonnego życia które przez ten czas sobie wyrobiłem, z tego do czego jakoś przywykłem, do czegoś innego i z tego powodu czuje takie ... nie wiem jak to opisać...
Ale strasznie jest mi z tym źle. Tu niedobrze tam jeszcze gorzej.
I kiedyś coś co było dla mnie ulga, teraz jest utrapieniem.
Mam nadzieję, że chociaż u Was jest lepiej.
- bbea
- Forumowy szyderca
- Posty: 413
- Rejestracja: 11 lutego 2018, o 11:25
Wooo, czekałam na to nagranie, dzięki za linkamrunban pisze: ↑15 maja 2020, o 10:31też myślę, że chodzi o nastawienie. Mam dd więc wiem jak to cieżko egzystować ale chodzi o odbicie się do tego, że ciągle tylko źle. Akurat ja wybrałem sobie ostre dialogowanie i po czasie zwiększyły dystans, teraz myślę, że muszę więcej uwagi odwracać na inne rzeczy mimo tego. Od czegoś trzeba zacząć. Rano słuchałem nowego nagrania Wiktora o dd, też nie miał żadnych popraw, mnie to jakoś wewnętrznie motywuje choć motywacji też nie czuję jako takiej. Może też odsłuchaj, nie wiem czy jest na kanale bo nie zaglądam ale tu tak https://www.emocjobranie.pl/depersonali ... ja-objawy/

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
Ja na twoim miejscu poszłabym po leki i spróbowała, nawet nie wiesz co będzie po nich a zamiast się meczyc mógłbyś sobie spróbować pomocGuett pisze: ↑10 maja 2020, o 00:14Pojechałem z najbliższymi znajomymi na takie jeżdżenie tu i tam. Miało być fajnie mimo dd, jakieś oderwanie od tematów tego wszystkiego.
Wypiłem kilka piw i niby, że rozmawiałem normalnie i gadałem normalnie to czułem, że nie wiem co się dzieje przed moimi oczami, co się ogólnie dzieje, zero pamięci, nic z tego nie pamiętam, miało być fajnie A było tragicznie
... Ja pierdziele. Dość. Czasem to już mam wszystkiego po dziurki w nosie. To jest już niemożliwe co tu się ze mną dzieje.
Czy ja z tego wyjdę to jest w ogóle... nie wiem, tak jakby nie możliwe. Nie przypomina mi to stanu z początków dd i picia Alko. Przecież ten stan zwiększył się o miliard procent niż na starcie gdzie uważałem że jest dramat
Czasem teraz myślę czy jakoś nie obraziłem kogoś czy złego zdania nie powiedziałem do znajomych. Ale chyba nie . Nic z tego gdzie byłem co widziałem co robiłem nie pamiętam zbyt dobrze, o czym była rozmowa itp.
kobieta luźna w udach ledwo widzę na oczy mimo, że trochę wypiłem, na trzeźwo to samo.
Mam kobieta luźna w udach dosyć tego
Jedyne co mnie chyba powstrzymuje przed daniem sobie w łeb to jest to, że szkoda byłoby mi mojej mamy, taty, brata i znajomych.... przez co by musieli przeze mnie przejść. Mimo, że tego nie odczuwam nic a nic. Zresztą nic nie odczuwam z życia, emocji. Żyje w tym swoim pierdolonym świecie i życie mi spieprza. Dostałem tego czegoś w wieku 19 lat A mam obecnie 25. W pizdu z tym wszystkim.
Wpadłem w uzależnienie, cierpię fizycznie, psychicznie, zaburzenia wzroku dają mi wpierdziel każdego dnia, każdej sekundy.
Ledwo żyje. Ledwo ...
To nie tak miało wyglądać, nie tak ..
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 11
- Rejestracja: 17 listopada 2018, o 21:50
Mam derealizacje od 7 lat gdzie ostatnie przebłyski miałem jakieś 4 lata temu. Czasami już mam dość bo mam wrażenie że to stało się to częścią mnie. Wiem że to standardowe gadanie, że nie pamiętam jak to było kiedyś jest normalne w derealizacji, ale po takim czasie, człowiek traci jednak nadzieje, ze wroci to tak zwanej "normalności". To tyle z mojego wyżalania się...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
A co konkretnie robisz żeby wyjść z tego ?przeciętny pisze: ↑17 maja 2020, o 19:58Mam derealizacje od 7 lat gdzie ostatnie przebłyski miałem jakieś 4 lata temu. Czasami już mam dość bo mam wrażenie że to stało się to częścią mnie. Wiem że to standardowe gadanie, że nie pamiętam jak to było kiedyś jest normalne w derealizacji, ale po takim czasie, człowiek traci jednak nadzieje, ze wroci to tak zwanej "normalności". To tyle z mojego wyżalania się...
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 grudnia 2019, o 14:46
Hej ja miałam taki błysk w oku A potem zaczęłam nagle dziwnie widzieć to nerwica?Nelkalenka pisze: ↑15 stycznia 2019, o 22:15Hej Madziamagda72198 pisze: ↑2 stycznia 2019, o 16:01Dzis bylo ciut lepiej, az tu nagle siedze ogladam tv i bach prad przeszedl mi po twarzy, za chwile blyski w oczach, uczucie silnego leku i odrealnienie znowu sie nasililo.
____________________
Lecz ja, o Panie, ślę moją modlitwę do Ciebie,
w czasie łaskawości, o Boże;
wysłuchaj mnie w Twojej wielkiej dobroci,
w zbawczej Twej wierności!
Wysłuchaj mnie, Panie, bo Twoja łaska pełna jest dobroci;
wejrzyj na mnie w ogromie swego miłosierdzia!mam podobne objawy.Trzymam kciuki za odburzanie
![]()