Czuję, że kolej na mnie, że jestem metr albo nawet centymetr przed metą.
Droga nerwico.
Tak, droga, może nawet kochana. A to dlatego, że dzięki Tobie wszystko zaczęło się zmieniać. Kiedy mnie męczyłaś atakami paniki czy lękami przed najmniejszą rzeczą czułam, że dotykam dna. Te wszystkie dziwne stany i myśli. Myślałam, że tak ma być, że każdy tak ma tylko nikt o tym nie mówi... Kiedy okazało się, że to tylko zasługa Twoich działań, zaczęłam bardziej się Tobą interesować, czytać o Tobie, słuchać i kiedy zaczęłam akceptować Twoją obecność, Ty zaczęłaś się wycofywać. A ja działałam dalej, zmieniałam wszystko w swoim życiu co mi przeszkadzało, postawiła
sobie cele i zapełniłam swoje życie działaniem. Kiedy stałaś znowu za mną i kładłaś mi rękę na ramieniu próbując pokazać mi lęki, ja odwracałam wzrok i mówiłam "Tak, wiem, jesteś tu, ale muszę to zrobić " Wtedy odchodziłaś obrażona. Dzisiaj widzę, że jestem Ci wdzięczna, bo dzięki Tobie czuję się silniejsza, pewniejsza siebie. Moje życie nabrało rozpędu, zmieniło się. Teraz widzę, że wszystko ma swój sens, paskudne dzieciństwo, sięgnięcie dna. Wszystko jest po coś. I to czyni mnie kimś niezwykłym.
Tak jak każdego z Was z tego forum. Wam również dziękuję, chociaż nie udzielałam się tutaj jakoś mocno, ale samo to, że jesteście, że wspieracie każdego, kto tu dołącza. To dzięki Waszym wpisom udało mi się znaleźć i iść odpowiednią drogą.
Bardzo mocno trzymam kciuki, aby Wam również się to udało
