Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Kto jeszcze? Lęk nerwica

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Adam Kizam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01

26 sierpnia 2012, o 07:35

Nie o taki skurcz mi chodzi. To jest takie napinanie się mięśni, a potem eksplozja. Drganie i następuje rozluźnienie.

-- 26 sierpnia 2012, o 06:39 --
No i widzisz Szymon o to właśnie chodzi. Nie czekanie aż coś tam przejdzie, bo wtedy nigdy nie przejdzie. Tylko olanie i wrócenie uwagą do rzeczywistości i wtedy samo powoli przejdzie, ale przejdzie na amen.
qweasdzxc
Gość

26 sierpnia 2012, o 14:56

Rośnie pęka i co dalej, bo mam wrażenie, że po takim obserwowaniu jest lepiej, ale jeszcze jakiś mały "diabełek" siedzi, który potem znowu czasami rośnie.

-- 26 sierpnia 2012, o 15:16 --
Ale ja głupi jestem, przecież w ten sposób (chyba), lęk z podświadomości wędruje do świadomości, przeżywamy go i w ten sposób małymi kroczkami usuwa się z podświadomości? I go niwelujemy w świadomości?
A gdy odwracamy uwagę robiąc inne rzeczy nie myśląc o nim on tam ciągle tkwi i atakuje nas co chwile?
Chyba zrozumiałem klucz do sukcesu.
Adam Kizam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01

26 sierpnia 2012, o 19:08

Prawie dobrze. Tylko jak odwrócisz uwagę, tego diabełka nie widzisz. Czujesz go jak się z nim utożsamisz, a jak go zaczynasz obserwować, wyciągać na świadomość, to znika. A wiesz dlaczego znika? To zagadka.
qweasdzxc
Gość

26 sierpnia 2012, o 23:11

Ty jeszcze to robisz?
Adam Kizam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01

27 sierpnia 2012, o 08:07

Nie rozumie pytania. Co robię?
qweasdzxc
Gość

27 sierpnia 2012, o 11:38

Obserwujesz swój lęk
Adam Kizam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01

27 sierpnia 2012, o 20:17

Mój lęk jak się pojawi trwa jedną do dwóch sekund. Później to już nie jest mój lęk i znika.
qweasdzxc
Gość

28 sierpnia 2012, o 12:15

A to nie jest podobnie jak z lekami? Na początek jest gorzej, bo ten lęk ujawnia się bardziej w świadomości i potem puszcza po kontynuacji brania danego leku?

-- 28 sierpnia 2012, o 11:19 --
A ta metoda obserwatora. Nie mogę się skupić i często zaczynam myślec, jak Ty to robisz, że trwa 2 sekundy?!
Adam Kizam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01

28 sierpnia 2012, o 14:20

Leki to takie chowanie głowy w piasek. lek ma za zadanie stłumić emocje. Masz jej nie czuć i tyle. jeżeli chodzi o obserwatora, to są lata treningu. Lata powrotu do rzeczywistości i w ten sposób zaprzestanie utożsamiania się ze swoimi myślami. Nie jestem swoimi myślami i emocjami. Jest to produkt tylko i wyłącznie umysłu. Umysł to twoje narzędzie podobnie jak ręce i nogi. Produktem nogi np. może być kopnięcie w tyłek kolegę. Czy ty jesteś tym kopniakiem?
qweasdzxc
Gość

2 września 2012, o 11:03

Nie wiem jak to się dzieje, ale to działa. Gdy łapie mnie większy lęk, nerwica atakuje, to ja patrzę się na różne punkty, szybko je zmieniając, starając się nie myśleć i przechodzi ten większy lęk, ale ciągle malutki niepokój w środku. Rano jest najgorzej, zawsze się budzę niespokojny, zlękniony, nie chcę mi się wstawać.
szymon117
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 225
Rejestracja: 7 marca 2012, o 00:22

2 września 2012, o 12:15

mam to samo rano. ale przechodzi jak znajdę zajęcie :)
Awatar użytkownika
zukaoo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 20 listopada 2012, o 11:08

26 listopada 2012, o 13:59

u mnie też minął już ponad rok, jedyne wyjście to zaakceptować i zasięgnąć pomocy psychologa, polecam terapię plus ćwiczenia relaksacyjne. Oczywiście łatwo mówić/pisać. Pieerwszy i kazdy kolejny atak to był szok! Afront to był moment w którym powoli zaczęłam się oswajać z objawami które wykańczały mnie dzień po dniu, rozkładały na części moje myślenie i robiły ze mną co chciały. Potem była faza *czekam aż minie*, jesli nie umrę, to znaczy mogę sobie poradzić. Atakowałam potem ja, każdego dnia kolejne wyzwanie. Sytuacja-emocja-myśl-nastrój... Moje życie, więc dlaczego nerwica ma przeżyć je za mnie? :no
pracuj nad swoim słabszymi punktami, silniejsze dadzą sobie radę
ODPOWIEDZ