A jak może nie przyjść? Co to za pytanie... Tak przychodzi ulga tak samo jak po tym jak cię coś boli, a potem przestaje.kruszyna7733 pisze: ↑25 lutego 2020, o 15:07Czy po przeczekaniu tego napięcia przychodzi jakaś ulga ?martinsonetto pisze: ↑25 lutego 2020, o 13:56Tak, przeczekiwanie napięcia nie było dla mnie też tak do końca jasną sprawą, tłuczono mi to do głowy niezmiennie, ale teraz uważam, że bez tego byłoby ciężko, bo napięcie frustrowało i w pewien sposób zwracało głowę w stronę analiz. Tylko w wypadku napięcia nie ma sensu czekać, aż ono minie, co jest niby takie oczywiste, ale i tak każdy czeka, dlatego wybierałem powoli opcję długiego przeczekiwania.analitykmyslowy pisze: ↑22 lutego 2020, o 14:41Przeczytałem sobie Twój post jeszcze raz i spodobało mi się zdanie, że kluczowe było „przeczekanie napięcia”. Znajduję się właśnie w stanie takiego napięcia i prosta zależność jest taka, że żadna „naturalna” metoda jego obniżenia nie działa. Rodzi to ogromną frustrację i analizy - co robię dobrze, co źle. Oczywiście towarzyszy temu uczucie, że lepiej już nie będzie. To nic, że kilka dni wcześniej było a i takie napięcie zdarza się co jakiś czas, umysł bezustannie do tego wraca. Powtarzanie sobie wówczas, że trzeba to przeczekać jest chyba najlepszą strategią, bo podświadomie uczymy się, że wzmożone napięcie ma jakieś ramy czasowe.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Koniec z nerwicą natręctw myślowych - ROCD - odburzony!
- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
/przerwa od forum
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
Mieliłem do oporu, co jest mechanizmem lękowym i to tak długo aż tym tematem robiło się niedobrze. Takie pytanie samo w sobie znaczy, że za mało czasu poświęcasz wiedzy, czym nerwica jest a prawdopodobnie za dużo na szukaniu szybkich rozwiązań. Przyszła ulga, ale po wielu miesiącach.kruszyna7733 pisze: ↑25 lutego 2020, o 15:07Czy po przeczekaniu tego napięcia przychodzi jakaś ulga ?martinsonetto pisze: ↑25 lutego 2020, o 13:56Tak, przeczekiwanie napięcia nie było dla mnie też tak do końca jasną sprawą, tłuczono mi to do głowy niezmiennie, ale teraz uważam, że bez tego byłoby ciężko, bo napięcie frustrowało i w pewien sposób zwracało głowę w stronę analiz. Tylko w wypadku napięcia nie ma sensu czekać, aż ono minie, co jest niby takie oczywiste, ale i tak każdy czeka, dlatego wybierałem powoli opcję długiego przeczekiwania.analitykmyslowy pisze: ↑22 lutego 2020, o 14:41Przeczytałem sobie Twój post jeszcze raz i spodobało mi się zdanie, że kluczowe było „przeczekanie napięcia”. Znajduję się właśnie w stanie takiego napięcia i prosta zależność jest taka, że żadna „naturalna” metoda jego obniżenia nie działa. Rodzi to ogromną frustrację i analizy - co robię dobrze, co źle. Oczywiście towarzyszy temu uczucie, że lepiej już nie będzie. To nic, że kilka dni wcześniej było a i takie napięcie zdarza się co jakiś czas, umysł bezustannie do tego wraca. Powtarzanie sobie wówczas, że trzeba to przeczekać jest chyba najlepszą strategią, bo podświadomie uczymy się, że wzmożone napięcie ma jakieś ramy czasowe.
Katja pisze: ↑25 lutego 2020, o 15:21Obecnie analizy zdarzają mi się raz na jakiś czas, co ciekawe czasem mam wrażenie, że po kilku dobrych dniach tak jakby sama nie chciała puścić do końca kontroli i wracam do mojej dobrej znajomej nerwicy i wtedy numer 1 na mojej liście straszaków to nerwica natręctw czyli to, że nie będę mogła przestać analizować lub wykonywać jakiś kompulsji. I zgadzam się analiza analizy to jest dopiero męczarnia, mi tutaj pomogło powolne uświadamianie sobie, że nie znam, nie muszę znać i nigdy nie poznam tych wszystkich odpowiedzi, że nie mam na większość rzeczy wpływu i akceptacja tego, że jest jak jest, bo u mnie przez wiele lat hasłem numer 1 było "muszę coś z tym zrobić" ."a nawet lęki o nerwicę natręctw, że wpadnę w kompulsje i nie będę mógł przestać ich wykonywać.
Wiele myśli o samych myślach oraz analiz o myślach i o tym jakie one są i czy są słuszne. Znajduję się dziś na takiej pozycji, że mogę powiedzieć, że najgorsza byłą jednak chęć analizy zarówno myśli, jak i samej analizy."
Tak też tak miałem i pamiętam, że Wiktor chyba z 400 razy mi musiał tłumaczyć, że to powracanie samemu jest normalne, bo mózg i trochę też ja przywykłem bardzo przez lęk do analizowania i szukania odpowiedzi.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 221
- Rejestracja: 28 października 2019, o 03:01
Też to widzę, że jak sobie podialoguję i przyjmę myśli do siebie to po czasie są chwile, że jest to naprawdę słabsze i ignoruję to z większym powodzeniem. To za jakiś czas zaczyna się szukanie niby jakbym sam to robił ale myślę, że to podświadomość kieruje się w stronę zagrożenia
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 221
- Rejestracja: 28 października 2019, o 03:01
Na pewno, ja sobie nawet od jakiegoś czasu powtarzam, że to o to chodzi aby było trudne..


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 194
- Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45
Jak się żyje po wyjściu z rocd ? Czy człowiek jest w stanie zapomnieć ten koszmar który trwał przez lata ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 137
- Rejestracja: 5 sierpnia 2017, o 22:01
Akurat rocd to nie moja działka w zok ale inne tematy i po dużej poprawie powiem tyle, że ciężko jest...nie ma tych wszystkich myśli od rana do nocy ani chęci analiz i jest przez to tylko nuda.kruszyna7733 pisze: ↑26 lutego 2020, o 12:53Jak się żyje po wyjściu z rocd ? Czy człowiek jest w stanie zapomnieć ten koszmar który trwał przez lata ?



-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
Normalnie się żyje, na wyjście z zaburzenia trochę czasu schodzi, dlatego w którymś momencie przestałem aż tak na to czekać tylko, że to było możliwe, dopiero kiedy obrałem stały stosunek wobec myśli i przestałem się wkręcać. Mnie to nie minęło z dnia na dzień, dlatego inaczej na to patrzę. Prawda jest to co mówią odburzeni i to, co mówili w divovicku, że nie ma natręctw i wyczulenia, a kiedy to zanika to żyjesz zwyczajnie. Nie znikną Ci wszystkie problemy, hehekruszyna7733 pisze: ↑26 lutego 2020, o 12:53Jak się żyje po wyjściu z rocd ? Czy człowiek jest w stanie zapomnieć ten koszmar który trwał przez lata ?

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 194
- Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45
Ale pojawiają się uczucia takie bez wątpliwości ?martinsonetto pisze: ↑27 lutego 2020, o 17:44Normalnie się żyje, na wyjście z zaburzenia trochę czasu schodzi, dlatego w którymś momencie przestałem aż tak na to czekać tylko, że to było możliwe, dopiero kiedy obrałem stały stosunek wobec myśli i przestałem się wkręcać. Mnie to nie minęło z dnia na dzień, dlatego inaczej na to patrzę. Prawda jest to co mówią odburzeni i to, co mówili w divovicku, że nie ma natręctw i wyczulenia, a kiedy to zanika to żyjesz zwyczajnie. Nie znikną Ci wszystkie problemy, hehekruszyna7733 pisze: ↑26 lutego 2020, o 12:53Jak się żyje po wyjściu z rocd ? Czy człowiek jest w stanie zapomnieć ten koszmar który trwał przez lata ?tylko nie ma tego jednego czy kilku bardzo męczących tematów w głowie i brak jest lęku oraz innej percepcji.
- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
Słuchaj. Zadajesz tu dużo pytań. Zastanów się, czy jakby "człowiek nie był w stanie zapomnieć koszmaru", "nie zył normalnie", "nie pojawiłyby mu się uczucia bez wątpliwości" to mógłby nazwać się odburzonym? Przecież opisał cały swój koszmar i że z tego wyszedł i cały proces, a ty wciąż go dopytujesz czy na pewno.kruszyna7733 pisze: ↑28 lutego 2020, o 13:43Ale pojawiają się uczucia takie bez wątpliwości ?martinsonetto pisze: ↑27 lutego 2020, o 17:44Normalnie się żyje, na wyjście z zaburzenia trochę czasu schodzi, dlatego w którymś momencie przestałem aż tak na to czekać tylko, że to było możliwe, dopiero kiedy obrałem stały stosunek wobec myśli i przestałem się wkręcać. Mnie to nie minęło z dnia na dzień, dlatego inaczej na to patrzę. Prawda jest to co mówią odburzeni i to, co mówili w divovicku, że nie ma natręctw i wyczulenia, a kiedy to zanika to żyjesz zwyczajnie. Nie znikną Ci wszystkie problemy, hehekruszyna7733 pisze: ↑26 lutego 2020, o 12:53Jak się żyje po wyjściu z rocd ? Czy człowiek jest w stanie zapomnieć ten koszmar który trwał przez lata ?tylko nie ma tego jednego czy kilku bardzo męczących tematów w głowie i brak jest lęku oraz innej percepcji.
/przerwa od forum
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 194
- Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45
Przepraszam że zadaje tyle pytań ale zniszczyło mi to kilka lat życia dlatego rozpaczliwie chce wiedzieć czy to może się skończyć i mozna po tym zyc normalnielubieplacki13 pisze: ↑28 lutego 2020, o 15:50Słuchaj. Zadajesz tu dużo pytań. Zastanów się, czy jakby "człowiek nie był w stanie zapomnieć koszmaru", "nie zył normalnie", "nie pojawiłyby mu się uczucia bez wątpliwości" to mógłby nazwać się odburzonym? Przecież opisał cały swój koszmar i że z tego wyszedł i cały proces, a ty wciąż go dopytujesz czy na pewno.kruszyna7733 pisze: ↑28 lutego 2020, o 13:43Ale pojawiają się uczucia takie bez wątpliwości ?martinsonetto pisze: ↑27 lutego 2020, o 17:44
Normalnie się żyje, na wyjście z zaburzenia trochę czasu schodzi, dlatego w którymś momencie przestałem aż tak na to czekać tylko, że to było możliwe, dopiero kiedy obrałem stały stosunek wobec myśli i przestałem się wkręcać. Mnie to nie minęło z dnia na dzień, dlatego inaczej na to patrzę. Prawda jest to co mówią odburzeni i to, co mówili w divovicku, że nie ma natręctw i wyczulenia, a kiedy to zanika to żyjesz zwyczajnie. Nie znikną Ci wszystkie problemy, hehetylko nie ma tego jednego czy kilku bardzo męczących tematów w głowie i brak jest lęku oraz innej percepcji.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
Przechodzi tylko jeszcze raz podkreślam, że po czasie i pracy nad tym aby było jak najmniej analiz. Z czasem mija wszystko ale nie na pstryknięcie palcami i powtarzam to dlatego, że moim zdaniem takie podejście na szybkie odburzanie przeszkadza najbardziej.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 535
- Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43
Mogę się pod tym co wyżej w poście napisano jedynie podpisać, najważniejsza jest postawa wobec tego a tą buduje się powoli. Na początku każdy się spieszy ale po czasie trzeba trochę refleksji co do tego nabyć. Gratuluję ci martinsonetto bo widać, ze postawa jest zupełnie inna ogólnie.
- Wilku
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 130
- Rejestracja: 14 marca 2015, o 21:06
Też się podpisuję
. Mózg musi mieć czas i przestrzeń by przestać działać w trybie awaryjnym, a do tego potrzebna jest praca nad analizą, nie wkręcanie się, prowadzenie dialogu -ja np. sobie mówiłam "trudno najwyżej będę to miała przez całe życie, trudno najwyżej go nie kocham. Nie czuję, że go kocham, ale decyduję się by z nim być, a Ty nerwiczko mi w tym nie przeszkodzisz
" - akceptacja.
Jak człowiek się czuje po wyjściu? Dokładnie tak jak pisze martinsonetto - żyjesz normalnie - są inne problemy - ale rozkminy dot. kocham nie kocham nie istnieją w głowie, nie skanujesz ciągle partnera doszukując się braków
jest normalnie, jest dobrze 
Walczyłam ok 5 lat. Wychodziłam krok po kroczku. Wygrałam z ROCD<3


Jak człowiek się czuje po wyjściu? Dokładnie tak jak pisze martinsonetto - żyjesz normalnie - są inne problemy - ale rozkminy dot. kocham nie kocham nie istnieją w głowie, nie skanujesz ciągle partnera doszukując się braków


Walczyłam ok 5 lat. Wychodziłam krok po kroczku. Wygrałam z ROCD<3