Mef21 pisze: ↑9 marca 2020, o 19:17
Cześć to znowu ja .. Powiem wam że po prostu tego nie wyrzymuje.. Nie potrafie już przyjąć do siebie że może być dobrze
Czytam to forum praktycznie cały czas, nie mogę przestać myśleć o tej nerwicy jest to mój pierwszy plan w życiu, przestaje się cieszyć z czegoś co wcześniej sprawiało mi przyjemność.
Nie mam już siły.. Wszystko okazuje się być szare ( może już wpadam w depresje )
Słuchałem divovicków , czytałem wpisy i nie potrafie się do tego przełamać.. Czuje się taki tępy i pogrążony tylko w tym temacie.
Nie potrafie już oddzielać natrętów od normalnych myśli, żyje jak jedno wielkie nic które niema juz nic na tym świecie do roboty.. Nie widze przyszłości, mam pustke w głowie ( No chyba że moje super myśli jakim to nie jestem dnem że nie poradze sobie w życiu, że jestem samotny i nie potrafie nawiazywać kontaktu z ludzmi.
NAJWIEKSZYM BÓLEM jest to że ja na prawde nie wierze w to że kiedykolwiek wyzdrowieje i będe czuł się tak dobrze jak wcześniej ( Bez lęków , wyrzutów sumienia z dupy , tej pustce która mnie otacza tym życiu bez sensu i cierpieniu ) Postanowiłem sprawić sobie dziś rzecz która dawno już chciałem, zakupiłem i pierwsze co to oczywiście wyrzuty sumienia że jestem złym człowiekiem, próbuje na siłe siebie uszcześliwić a mógłbym coś kupić do domu mamie .. Dostaje nagłych ataków doła ( czuje w klatce że zaraz się popłacze - to chyba lek ) Płacze jeśli tylko mam okazję , próbuje z tym walczyć tłumaczyć wprowadzać dialogi z tymi myślami ale ich jest po prostu za dużo i każda boli... Wiem że bardzo chce na już , boje się popełniać błędów bo nie chce czuć się jak gówno cały czas.. Mam 21 lat jeszcze dużo przedemną gdyby nie ten jeb... stan. Patrze na profile ludzi którzy się tu udzielają i widze że mają konta po 8 lat i nadal borykają się z tym problemem i mnie to po prostu dołuje.
Wbiłem na forum nerwica a tam pierwszy mój przeczytany post to ten w którym jakaś pani mówi że nie zna osoby która z tego wyszła i niema niepokoju.
W pracy jestem skazany na 8godzin myśli, moja robota polega na monotonności.. Czuje ulge kiedy wkońcu z tamtąd wychodze ale tylko na chwile.
Jak moge akceptować tak potężny stan.. Wyrzuty sumienia które utrwalają mnie w tym że jestem zły. Np patrze na mame i wyobrażam sobie co ona ze mna przeżyła i nie wystarczająco ją za to szanuje , obwiniam o wszystko i odrazu wchodzi płacz. Mam bardzo niską samoocene i zawsze traktowałem się za gorszego, nie potrafie się pogodzić z tymi stanami. Oglądam jakieś poradniki na yt ( nie te divovica bo akurat uwazam ze to swojskie chlopaki i propsuje ) a tam jakieś czarownice ...

Jak mam wrócić do swojego życie skoro jedyne myśli to te analizujące i nerwica jest na pierwszym miejscu .. gdy czuje niepokój nie potrafie się powstrzymać od analizy .. To takie super uczucie przytłaczające klatke piersiową ... Nie mam schiz o chorobach, kiedyś sobie wkręcałem raka mózu ale jakoś mi przeszło jak wracałem z imprezy i 4 typów postanowiło mnie obalić przy czym uderzyłem głową w beton straciłem przytomność i miałem insta badanie xD.
Tego sie robi za dużo i nie potrafie tego ogarnąć... Pozatym codziennie siedze na tym forum , już mi to weszło w nawyk.. Czuje się źle to musze coś pozytywnego przeczytać bo inaczej nie dam sobie rady.
Zbyt wiele od siebie oczekujesz jak na początek zaburzenia, za dużo czytasz i nie łapiesz się faktów o zaburzeniu i tym w jaki sposób ono działa i oczywiście chcesz za szybko.
Zaburzenie lękowe ma pewną niepodważalną zasadę działania, jest nim mechanizm lękowy blablablabla, pomyślisz sobie i co z tego, że ma...bardzo wiele, bo to mógłby być Twój odnośnik w sytuacjach kiedy wątpliwości przeważają.
Naprawdę możesz wiele napisać o smutku, depresji, płaczu, natrętnych myślach, analizie, wyczuleniu i wierze Ci, że Tobie jest bardzo ciężko ale ma to wszystko swoje źródło (powody pwostania to inna bajka). Mechanizm lękowy trzeba znać, dostrzegać go w tym co mamy i przypominać sobie o tym. Na początek to już samo to będzie bardzo wiele, Ty nie chciej się teraz odburzyć (nie, nie jestem nienormalny), Ty chciej przełożyć na razie PODSTAWOWĄ wiedzę o zaburzeniach na to co masz Ty teraz. Chociażby wypisz sobie najczęstsze obawy jakie przychodzą Ci każdego dnia do głowy, i przypominaj, że to zostało stworzone na potrzeby okresu zaburzenia, aby Cię straszyć i prowadzić do analizy.
Od pierwszego Twojego postu wiadomo było, ze Twoim największym problemem będzie analiza, więc co robisz w tym google? Przecież karmisz tak moc nerwicy i moc budowania straszaków.
I tak na start (tak to jest start) trochę wyrozumiałości (czysto racjonalnej, nie uzyskasz raczej na tą chwilę mentalnej) dla siebie, dawaj sobie prawo do tego, ze w ogóle zaburzenie teraz masz i że zmieniło ono Twoją jakość życia oraz nie możesz być obecnie tak idealny jakbyś chciał.
Generalnie to idź też na terapię, bo warto aby ktoś nam pomagał odszukać się w tym bagnie myślowym, a widać też problemy z wartością siebie i nadmierną zapewne krytyką.
Przestań czytać, skup się na mechanizmie, który odpowiada za Twoją sieczkę w głowie. Nie wszystko naraz.
Co do forum nerwica, to jak ta Pani mogła kogoś ujrzeć komu uspokoił się stan emocjonalny, kiedy tam na rozruch to jest propozycja - cital na dzień, anafranil na wieczór, trittico na noc zmieszany z mianseryną, xanax doraźnie i hydro w razie wybudzenia ze snu. Jeszcze najlepiej by było sianem się obłożyć.
W takich warunkach to i ja bym końca napięcia na stałe nie zobaczył, bo to jak uczyć robocopa miłości.
Żeby nie było, nie jestem przeciwnikiem leków, jak z głową i określonym czasem to można się wesprzeć (to nie jest słabość), ale jak się ma z góry podejście, że TYLKO to pomoże, no to jak można zobaczyć wyzdrowienie?
