marianna pisze:
Z autopsji i tego co widzę w poradni to nerwicę ma bardzo wiele właśnie "grzecznych dziewczynek"
Możemy pisać skąd mamy takie przekonania i jakie to daje obawy jeśli chodzi o nerwicę.
Grzeczną dziewczynką często zostaje się jak się miało takie wychowanie w domu, że opiekunowie byli despotyczni i to sprawiło, że nie miało się żadnej mocy nad tym żeby o sobie decydować, czy mieć poczucie, że ma się prawo do własnych potrzeb. Plus jeszcze (nie wiem czy dalej pokutuje takie przekonanie), ale to, że od dziewczynek już od pierwszej klasy się oczekiwało, że będą delikatne, wrazliwe, grzeczne, spolegliwe, itd. W przeciwieństwie do facetów. I od razu automatyczne przekonanie, że się trzeba na wszystko zgadzać co ktoś powie. Stereotypowo chłopacy tak nie musieli się zachowywać i zawsze to łobuzerstwo czy autonomię się tłumaczyło tym, że to chłopak. Ja to tak odczuwałam zawsze. Ojca miałam despotycznego i w sumie widziałam też jak mama się jako kobieta jemu podporządkowywała, więc miałam bardzo bezradną postawę wobec życia. Później pozwalałam innym stawiać mnie w niekomfortowych sytuacjach, decydować za mnie, wybaczałam za wiele i generalnie zawsze kwestionowałam swoje odczucia i potrzeby, stąd też np. popadałam w niezdrowe relacje gdzie układ sił nie przypominał partnerstwa a relację pan-niewolnica w sensie emocjonalnym. Więc jak człowiek ogólnie żyje w przekonaniu, że jest bezsilny, to uczy się o sobie tak myśleć i to ma bardzo przykre konsekwencje, również nerwicowe. Bo pojawia się presja, dyskomfort, zagubienie, lęk co się wydarzy, co ktoś będzie chciał na nas wymusić, itd. Życie zaczyna być wtedy bardzo przytłaczające.