Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Kilka pytań o nerwice
- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Dzięki, znaczy moja terapeutka jest ogólnie pozytywną osobą, tylko masz rację, gdybym nie trafiła tutaj ona nic by mi nie pomogła. Ale jednak warto mieć wsparcie terapeuty, bo wiadomo że to JA muszę się wyleczyć, ale jednak fajnie mieć kogoś oparcie. No cóż zobaczę może jeszcze kilka spotkań, z pieniędzmi akurat problemu nie ma, choć 150 zł co tydzień to trochę obciążenie, a ja nie chcę obciążać tak mamy, choć ona mówi że nie ważne pieniądze tylko zdrowie i w sumie ma rację. Kiedyś w przyszłości jej to na pewno od pracuje haha 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 344
- Rejestracja: 17 listopada 2015, o 11:37
Chciałbym się podpiąć trochę pod temat i się zapytać od czego to zależy że te ataki nerwicowe są raz krótkie a raz długie to ma coś wspólnego z akceptacją , że jak złapie nas lęk ale zaczynamy go ignorować to trwa krótko to nie przyjemne uczucie a jak w niego wnikniemy to będzie trwał dłużej i intensywniej dobrze to rozumiem.
- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Myślę, że tak. Bo im bardziej będziemy się tym lękiem przejmować tym bardziej on się nasila, a gdy damy mu po prostu być i zaakceptujemy że on jest, to z czasem, on po prostu zniknie. Ważne jest żeby się z nim oswoićemek16 pisze: ↑17 maja 2018, o 19:50Chciałbym się podpiąć trochę pod temat i się zapytać od czego to zależy że te ataki nerwicowe są raz krótkie a raz długie to ma coś wspólnego z akceptacją , że jak złapie nas lęk ale zaczynamy go ignorować to trwa krótko to nie przyjemne uczucie a jak w niego wnikniemy to będzie trwał dłużej i intensywniej dobrze to rozumiem.
A jeżeli chodzi o ataki to zasada ta sama
- Adrian99
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 98
- Rejestracja: 3 maja 2018, o 11:31
CHad to nie jest napewnoJuliaaa78569 pisze: ↑17 maja 2018, o 18:25Miałam, miałam ale to chyba jak każdy człowiek. Bo w nerwicy mam takie gwałtowne, nie wiem czy rozumiesz. Że czuję się dobrze a po kilku chwilach, jakimś tam czasie, znów dopada mnie zniechęcenie. Kiedy nie miałam nerwicy to owszem miałam wahania nastroju, w sensie, że czasami czułam się smutno, ale nie byłam przyhnebiona tym, że jestem smutna, rozumieszAdrian99 pisze: ↑17 maja 2018, o 18:11A przed nerwica nie mialas wahan nastroju?Juliaaa78569 pisze: ↑16 maja 2018, o 22:23Witam wszystkich!
Mam kilka pytań o nerwice.
Jeżeli ktoś by chciał poznać dokładnie moją historię to zapraszam na profil to sobie znajdziecie.
Ale do rzeczy. Chciałabym się zapytać o kilka kwestii, które wzbudzają u mnie wątpliwości.
1. Najważniejsze pytanie. Otóż jak to wygląda z odburzaniem kiedy bierze się leki, chodzi się na psychoterapie i poznaje się mechanizmy lęku i jakoś je praktykuje? Bo ja biorę Asertin 50 mg codziennie i jeszcze od 2 dni psychiatra zwiększył dawkę o pół tabletki i przepisał jakiś lek na wahania nastroju (nwm po co). I czy to nie jest tak, że jak się bierze leki to nie ma sensu się tak odburzać, tylko przestać brać leki i dopiero wtedy pokonywać lęki? Bo wiem że nie chce brać leków cały czas, a jak spytałam się psychiatry jak to jest z odstawieniem leków to mi powiedział że dwa lata od odstawienia leków poczekać czy będą nawrót. To mnie bardzo martwi bo on by mnie tylko faszerował lekami, takie mam wrażenie.
2. Druga kwestia to te wahania nastroju. No bo raz jest okej a nwm np 1 godzinę później znowu smutek i zniechęcenie a później znowu dobrze. Czy to jest normalne? I czy to kiedyś się wyreguluje? Oczywiście wiem, że jak wyjdę z nerwicy to nie będzie zawsze dobrze, tylko chodzi mi bardziej o okres w trakcie odburzania.
3. Tutaj chciałabym się spytać o emocje. Otóż czasami czuje taką wściekłość, bez powodu i denerwuje mnie każdy szmer, krzyk, każdy człowiek, co mówi i wgl. A za to innym razem najmniejsza rzecz powoduje u mnie rozpacz, tak bez powodu. Czy to jest okej?
Z góry dziękuję za odp? Po prostu taki smutek mi przechodził i znów sobie normalnie żyłam. Wtedy nie przywiązywałam do tego uwagi, że mam gorsze dni, bo dla mnie to było naturalne, jak chyba dla każdego. A teraz w stanie zagrożenia dopatrywałam się jakiejś choroby psychicznej typu CHAD ale ostatnio byłam już tym tak zmęczona że sobie odpuscilam. Ale czasami miałam tak że jak czułam się dobrze to się zastanawiałam czy to nie jest tak w tej chorobie i ogólnie milion spekulacji. Ale na tą chwilę olewam to i jak czuje się dobrze to po prostu robię to co chce nie doszukujac się w tym czegoś dziwnego. Dobrze postępuje?

- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
No to mnie załatwiłeś. Teraz będę się bać bordelineAdrian99 pisze: ↑17 maja 2018, o 21:13CHad to nie jest napewnoJuliaaa78569 pisze: ↑17 maja 2018, o 18:25Miałam, miałam ale to chyba jak każdy człowiek. Bo w nerwicy mam takie gwałtowne, nie wiem czy rozumiesz. Że czuję się dobrze a po kilku chwilach, jakimś tam czasie, znów dopada mnie zniechęcenie. Kiedy nie miałam nerwicy to owszem miałam wahania nastroju, w sensie, że czasami czułam się smutno, ale nie byłam przyhnebiona tym, że jestem smutna, rozumiesz? Po prostu taki smutek mi przechodził i znów sobie normalnie żyłam. Wtedy nie przywiązywałam do tego uwagi, że mam gorsze dni, bo dla mnie to było naturalne, jak chyba dla każdego. A teraz w stanie zagrożenia dopatrywałam się jakiejś choroby psychicznej typu CHAD ale ostatnio byłam już tym tak zmęczona że sobie odpuscilam. Ale czasami miałam tak że jak czułam się dobrze to się zastanawiałam czy to nie jest tak w tej chorobie i ogólnie milion spekulacji. Ale na tą chwilę olewam to i jak czuje się dobrze to po prostu robię to co chce nie doszukujac się w tym czegoś dziwnego. Dobrze postępuje?
Ale np moja byla dziewczyna tak ma jak ty opisujesz i w szpitalu zdiagnozowali jej borderline. Ale obstawiam ze to przez nerwe bo ja tez mam wahania ale nie takie gwałtowne jak ty opisujesz.
- Adrian99
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 98
- Rejestracja: 3 maja 2018, o 11:31
Nie no ja nie jestem psychologiem... swego czasu sam sie balem borderline ale ja z nia czesto rozmawiam o tym to ten border nie jest wcale taki straszny. Zapomnij o tym co napisalem xD.Juliaaa78569 pisze: ↑17 maja 2018, o 21:15No to mnie załatwiłeś. Teraz będę się bać bordelineAdrian99 pisze: ↑17 maja 2018, o 21:13CHad to nie jest napewnoJuliaaa78569 pisze: ↑17 maja 2018, o 18:25
Miałam, miałam ale to chyba jak każdy człowiek. Bo w nerwicy mam takie gwałtowne, nie wiem czy rozumiesz. Że czuję się dobrze a po kilku chwilach, jakimś tam czasie, znów dopada mnie zniechęcenie. Kiedy nie miałam nerwicy to owszem miałam wahania nastroju, w sensie, że czasami czułam się smutno, ale nie byłam przyhnebiona tym, że jestem smutna, rozumiesz? Po prostu taki smutek mi przechodził i znów sobie normalnie żyłam. Wtedy nie przywiązywałam do tego uwagi, że mam gorsze dni, bo dla mnie to było naturalne, jak chyba dla każdego. A teraz w stanie zagrożenia dopatrywałam się jakiejś choroby psychicznej typu CHAD ale ostatnio byłam już tym tak zmęczona że sobie odpuscilam. Ale czasami miałam tak że jak czułam się dobrze to się zastanawiałam czy to nie jest tak w tej chorobie i ogólnie milion spekulacji. Ale na tą chwilę olewam to i jak czuje się dobrze to po prostu robię to co chce nie doszukujac się w tym czegoś dziwnego. Dobrze postępuje?
Ale np moja byla dziewczyna tak ma jak ty opisujesz i w szpitalu zdiagnozowali jej borderline. Ale obstawiam ze to przez nerwe bo ja tez mam wahania ale nie takie gwałtowne jak ty opisujesz.
![]()
Chociaz zwiazek z nia byl bardzo cieżki przez to ale wtedy o tym nie wiedzialem ani ja ani ona.
- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Wiesz mój umysł jest w ciągłym stanie zagrożenia więc nawet słowo bordeline, schizofrenia, czy CHAD wywołuje u mnie lek3. Byłam u psychiatry i psychologa już parę razy i mówiłam im o tych wahania nastroju to nawet nie naponknął nic o takich chorobach jak bordeline itp więc chyba tego nie mam.Adrian99 pisze: ↑17 maja 2018, o 21:17Nie no ja nie jestem psychologiem... swego czasu sam sie balem borderline ale ja z nia czesto rozmawiam o tym to ten border nie jest wcale taki straszny. Zapomnij o tym co napisalem xD.
Chociaz zwiazek z nia byl bardzo cieżki przez to ale wtedy o tym nie wiedzialem ani ja ani ona.
Ale nie no, to mnie nakręciłeś. Dobrze ze juz trochę znam mechanizm nerwicy to nie wpisałam od razu w google objawy bordeline bo bym się wkrecila jeszcze bardziej.
Już się trochę uspokoiłam ale nie powiem trochę mnie nakręciłeś
- Adrian99
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 98
- Rejestracja: 3 maja 2018, o 11:31
Borderline to nie choroba, spokojnie. Nie wpisuj w google, skoro psychiatra, psycholog nic o tym nie wspomnial to znaczy ze nie ma podejrzen tego zaburzenia, czilowoJuliaaa78569 pisze: ↑17 maja 2018, o 21:23Wiesz mój umysł jest w ciągłym stanie zagrożenia więc nawet słowo bordeline, schizofrenia, czy CHAD wywołuje u mnie lek3. Byłam u psychiatry i psychologa już parę razy i mówiłam im o tych wahania nastroju to nawet nie naponknął nic o takich chorobach jak bordeline itp więc chyba tego nie mam.Adrian99 pisze: ↑17 maja 2018, o 21:17Nie no ja nie jestem psychologiem... swego czasu sam sie balem borderline ale ja z nia czesto rozmawiam o tym to ten border nie jest wcale taki straszny. Zapomnij o tym co napisalem xD.
Chociaz zwiazek z nia byl bardzo cieżki przez to ale wtedy o tym nie wiedzialem ani ja ani ona.
Ale nie no, to mnie nakręciłeś. Dobrze ze juz trochę znam mechanizm nerwicy to nie wpisałam od razu w google objawy bordeline bo bym się wkrecila jeszcze bardziej.
Już się trochę uspokoiłam ale nie powiem trochę mnie nakręciłeś![]()

-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Jeśli chodzi o kwestie leków jeszcze, to pomyśl, że kiedy się lepiej z nimi poczujesz, możesz je powoli odstawiać i stopniowo stawiać czoło lękom, a nie od razu całe demony na siebie brać.Wątpię, aby w stanie silnej nerwicy dałabyś radę wychodzić i normalnie żyć, co nie mówię, że nie jest możliwym, jednak lepiej odburzać się mądrze, a nie ciężko 

- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Słuchajcie, ja uważam, że zmiany nastrojów w zaburzeniu nerwicowym mogą po prostu sygnalizować wewnętrzną walkę. Przecież tutaj większość spraw rozbija się o lęki. Jeśli prowadzimy jakieś rozważania w głowie, np. staramy się racjonalnie siebie uspokoić, albo czytaliśmy jakieś fajne materiały, pogadaliśmy z kimś i nas to podniosło na duchu, dodało ducha walki, a następnie kilka godzin później,czy dzień/tydzień później popadamy w większe lęki,bo coś sobie pomyśleliśmy,czy coś się wydarzyło, to możemy spodziewać się spadków i popraw samopoczucia zależnie od tego jak nasilony jest lęk i co myślimy. Wtedy. czytając definicje bordera czy chadu można odnieść wrażenie,że to pasuje objawami,a przecież chodzi o zupełnie inny mechanizm. Człowiek w naturalny sposób chce walczyć o dobre samopoczucie. Ale jeśli wspina się i upada,to automatycznie wykres nastroju wygląda jak skoki pijanego zająca
Także warto to wziąć pod uwagę.

Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
No wiem wiem, zdaje sobie sprawę żeby nie rzucać się na głęboką wodę, tylko robić to powoli. Ogólnie to od czasu kiedy jestem na lekach to mam lepsze dni i gorsze, a jakiś czas przed braniem leków miałam same gorsze dni, ale to krótki czas, bo jakoś sobie z tym radziłam. Nie popadłam w żaden lęk przed wychodzeniem z domu czy do ludzi. Po prostu wiedziałam - już kiedyś z doświadczenia - że jak nie pójdę raz i nie przełamię lęku (wtedy jeszcze nie wiedziałam o nerwicy i w ogóle, myślałam, że tak już mam) to to się będzie dłużyć tak że już w ogóle nie będę nic robić. I tak sobie trwałam przez chyba 2 lata, bo to zaczęło się w październiku 2016 kiedy to zasłabłam (w sensie zrobiło mi się słabo, nie zemdlałam ani nie upadłam ani nic) gdy pani mówiła o chorobach. Ogólnie wtedy się trzymałam, nie doskwierało mi to aż tak bardzo, normalnie chodziłam do szkoły i żyłam, myśląc, że taki mam okres w życiu i w ogóle. Były dłuższe okresy dobre i jakieś tam złe, generalnie było okej. Problem zaczął się po wakacjach 2017, wtedy to już małe piekło, bo nie wiedziałam co się dzieje. Od września do marca czułam się tak okropnie, że myślałam że umrę w końcu. Oczywiście były okresy dobre i złe. W lutym atak paniki w jeden dzień, ale o dziwo na drugi dzień czułam się dobrze i się tym nie przejęłam. Ale zaczął się lęk wolnopłynący i nie wiedziałam w ogóle dlaczego tak się czuję. Pod koniec marca chyba lęk jakby wybuchł (?) i wtedy to już się zaczęło na poważnie. Doszły natręty, lęk cały dzień i ogólna rozpacz.witorrr98 pisze: ↑18 maja 2018, o 07:06Jeśli chodzi o kwestie leków jeszcze, to pomyśl, że kiedy się lepiej z nimi poczujesz, możesz je powoli odstawiać i stopniowo stawiać czoło lękom, a nie od razu całe demony na siebie brać.Wątpię, aby w stanie silnej nerwicy dałabyś radę wychodzić i normalnie żyć, co nie mówię, że nie jest możliwym, jednak lepiej odburzać się mądrze, a nie ciężko![]()
Ale na szczęście trafiłam na to forum. Dzięki Bogu

Kiedy już poczuję się odpowiednio wyedukowana i gotowa do działania, zacznę odstawiać powolutku leki. No cóż, zobaczymy. Taka moja krótka historia, choć jak wspominałam o wahaniach nastroju. Teraz się czuję lepiej i taka zmotywowana, ale później pewnie będę płakać, lecz staram się akceptować i mieć taką myśl z tyłu głowy, że mimo, że teraz płaczę, to jutro się podniosę. Nie zawsze wychodzi, ale próbuje cały czas

- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Dziękuje za uspokojenie. Bo u mnie te wahania nastroju są dosyć częste, ale staram się je po prostu zaakceptować. Opornie idzie, ale jakoś idzie. Więcej w poście u góry co napisałamCiasteczko pisze: ↑18 maja 2018, o 13:49Słuchajcie, ja uważam, że zmiany nastrojów w zaburzeniu nerwicowym mogą po prostu sygnalizować wewnętrzną walkę. Przecież tutaj większość spraw rozbija się o lęki. Jeśli prowadzimy jakieś rozważania w głowie, np. staramy się racjonalnie siebie uspokoić, albo czytaliśmy jakieś fajne materiały, pogadaliśmy z kimś i nas to podniosło na duchu, dodało ducha walki, a następnie kilka godzin później,czy dzień/tydzień później popadamy w większe lęki,bo coś sobie pomyśleliśmy,czy coś się wydarzyło, to możemy spodziewać się spadków i popraw samopoczucia zależnie od tego jak nasilony jest lęk i co myślimy. Wtedy. czytając definicje bordera czy chadu można odnieść wrażenie,że to pasuje objawami,a przecież chodzi o zupełnie inny mechanizm. Człowiek w naturalny sposób chce walczyć o dobre samopoczucie. Ale jeśli wspina się i upada,to automatycznie wykres nastroju wygląda jak skoki pijanego zającaTakże warto to wziąć pod uwagę.

-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Wychodzenie z nerwicy to jak ja to porównuję trochę jak "uzależnienie od zamartwiania się i bycia lękliwym".Kiedy odstawiamy lęk i zmartwienia, wtedy pojawiają się syndromy uboczne kuracji, czyli nerwica daje popalić 2x bardziej, żeby wybić Ci z głowy ten tedoks 

- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Oo ciekawe spostrzeżeniewitorrr98 pisze: ↑19 maja 2018, o 14:28Wychodzenie z nerwicy to jak ja to porównuję trochę jak "uzależnienie od zamartwiania się i bycia lękliwym".Kiedy odstawiamy lęk i zmartwienia, wtedy pojawiają się syndromy uboczne kuracji, czyli nerwica daje popalić 2x bardziej, żeby wybić Ci z głowy ten tedoks![]()
I teraz to mnie trzyma
A najgorsze są te wątpliwości. Bo jak powiem sobie w duchu że to tylko nerwica i nie ma się czym martwić to pojawia się myśl "ty sobie tylko usprawiedliwiasz to wszystko nerwica a tak naprawdę to schizofrenia", i to jest najgorsze. Plus do tego milion innych obaw i wątpliwości kiedy się tym nie chce zajmować.
Ale mimo wszystko nie będę się zamartwiać cały dzień, tylko idę na rower pojeździć i zrobię to co mam dzisiaj zrobić