Piszę już na 5 forum, bo na poprzednich nie otrzymuję żadnych odpowiedzi...
Opisuję co mi jest i zero odpowiedzi, zero pocieszenia, nic...
Ponad miesiąc temu wszystko się zaczęło.
Dodam że już lata wcześniej miałem napady lęku, ale bez problemu i niczyjej pomocy nauczyłem się nad nimi panować- pojawiały siębardzo rzadko.
W połowie października zaczęła się bezsenność - pobudki nad ranem, później w środku nocy i problemy z dalszym spaniem. Do tego z czasem doszły stany lękowe w ciągu dnia, i myśli typu: a co jeśli mi się to pogłębi. Szukając pomocy w sieci tylko doznałem załamania czytając o tym jak to nerwica u wielu osób nie została wyleczona żadnym sposobem i wg wielu tam piszących jest ona chorobą nieuleczalną a terapeuci jedynie podają sposoby jak z nią sobie radzić - co z resztą wg mnie nie jest jej leczeniem.
Zaczęły się pojawiać myśli, a co jeśli odczuje lęk podczas przyjemności seksualnej i nie bede już jej odczuwał - no i tak sie stało kilka razy, to mnie dodatkowo nakręciło negatywnie. Później napadowe stany czarnego myślenia, że wszystko będzie źle, że ja sobie z tymi napadami nie dam rady, że nie mam sił. Takie epizody pojawiły się kilka razy i trwały ok 2-3 godzin. Później już w listopadzie każdego dnia bałem się, żeby nie dostać tego stanu, tego napadowego ataku czarnych myśli i lęku.
Zacząłem się z tym oswajać i już przywykać.
Niestety dokładnie 2 tygodnie temu w nocy miałem dziwny sen w którym uznałem, że coś nie pasuje że to nie może być jawa, wybudzenie się z tego snu było równie dziwne, bo nie było tego przeskoku więc dalej niewiedizałem czy to sen czy jawa. Wpadłem rano w panikę czy przypadkiem dalej nie śnię, zrobiła mi się aż mgła przed oczami, później zacząłem sięuspokajać, kiedy nagle w drodze na uczelnie napad silnego lęku, i mysl a co jeśli się obudzę, jeśli będę w jakimś gorszym świecie jeszcze silniejszy lęk, że takiej niedorzeczności się boję, w ciągu dnia jakoś się uspokoiłem. Niestety następnego dnia dalej miałem natarczywy lęk pt. "co jeśli się obudzę nagle, jeśli stracę wszystko to co mamw jednej chwili", miałem prawi cały dzień stan silnego lęku, że aż wykręcało. Później nieprzespana noc w trakcie której takie schizowanie się, że nie wiedziałem co sięze mną dzieje, czułem że tracę kontakt z rzeczywistością, silny niedoopanowania lęk. Kolejne dni to też silne napady lęku pomieszane ze stanami depresyjnymi do tego doszly mysli których nie umiem zracjonalizowac. Np wczesniej pojawialy sie mysli: "a jak to bedzie jak zasne"to czesto wywowylalo we mnie lek ale potrafilem pomyslec: "ok, ale to normalny proces to zasypianie" i pomagało. Albo np miałem stan lęku i przychodzila mysl: "a co jeśli nie przejdzie mi to ?" na co potrafiłem pomyśleć "a czemu ma nie przejść ?, przeciez byl dobrze, teraz jest zaburzenie to ono musi minac" i pomagało.
W tym momencie doszly bardzo irracjonalne watpliwosci z ktorymi walczyc na logike juz nie umiem. Zaprezentuje je:
Np. mam stan depresyjny przychodzi myśl "a co jeśli mi to nie przejdzie nigdy", to sobie myślę: "no ale to zaburzenie, zawsze przechodzi" na co myśl "a skąd wiem że to zaburzenie, może tak bede już miał na zawsze"
Albo, odczuwam z czegoś przyjemność, która zaraz jest tłumiona myślą: "jak to jest że ja odczuwam przyjemność", na co myślę: "no że to naturalna rzecz odczuwac przyjemnosc, na co mysl: "a co jesli ja jej nie bede odczuwal, bo u mnie tego juz nie bedzie" na co mysle, ze to logiczne ze musi byc: "na mysl: "a skad pewność że ja myślę logicznie, noże ja nei umślę logicznie a może mi się wydaje, a w ogóle czemu stawiam na tę logikę, a może jej nie ma, a może mi sie wydaje że było dobrze..." no to juz byly proby myslenia, ze wierze w to ze bedzie dobrze ze tu i teraz wierze no to wierzyc musze, na co mysl: "a może w tym przypadku bedzie inaczej, moze mi sie wydaje tylko ze mam nadzieje ?"... i ta walka myslowa konczy sie moja przegrana i wzmożonym stanem depresyjnym i lękiem...
Jest lepiej jeśli mocno się w coś zaabsorbuję i o tym zapomnę, ale kiedy tylko sobie to przypomnę to wchodze w ten wir złego i nie umiem z niego wyjsc...
Do tego na pocieszanie się: "że psychologiwie mi pomogą na terapii" przychodzi myśl "a co jeśli nie pomogą, co jeśli nikt i nic mi nie pomoże, jeśli jestem skazany na wieczne cierpienie" ? JEstem bezsilny wobec tego, bardzo chce zeby tego nie bylo. Jedynie jest lepeiej wieczorami i jak śpię. Chociaż już we sny wkradły mi się te myśli i dzisiejsze sny byly udreka bo w nich tez odczuwalem lek, niepokój i te mysli...

DZiś jeszcze do tego sie posikalem w nocy...
ja juz naprawde mam dosc...
nie wiem co mam zrobic.
bylem u psychiatry i on stwierdzil silne zaburzenia obsesyjno-kompulsywne ale no nie wiem, nie znalazlem w sieci osob z podobnymi objawami do moich... ;(
na innych forach brak odpowiedzi... ;(
ja juz sam nie wiem co mi jest, ja chce zeby bylo jak dawniej ;(
W dodatku nic złego ostatnio w moim życiu sie nie wydarzyło... ;(