
Jak dajecie sobie rade z takimi dniami?
Ja ostanio po prostu pozwoliłam sobie przeżyć taki "gorszy dzień". Nie szarpałam sie i starałam nie stresować, ze o, znowu gorszy dzień, nei ma dla mnie już ratunku.Kredka pisze: ↑28 marca 2018, o 12:19Witajcie, jak kazdy czlowiek mamy lepsze i gorsze dni. W moim przypadku - z reguly kilka dni lepszych, a potem problemy ze spaniem i znowu gorszy dzien. Od rana jakos tak mi troche smutno, ze niby tyle juz sie zrobilo, a nie jest jeszcze "normalnie", i czasem boje sie ze juz nigdy nie bedzie. Nie mam juz atakow paniki, nie wyszukuje sobie chorob, pare innych strachow tez odeszlo. Ale poczucie leku zostalo.
Jak dajecie sobie rade z takimi dniami?
Dzieki NatalieNatalie1208 pisze: ↑28 marca 2018, o 12:22Ja ostanio po prostu pozwoliłam sobie przeżyć taki "gorszy dzień". Nie szarpałam sie i starałam nie stresować, ze o, znowu gorszy dzień, nei ma dla mnie już ratunku.Kredka pisze: ↑28 marca 2018, o 12:19Witajcie, jak kazdy czlowiek mamy lepsze i gorsze dni. W moim przypadku - z reguly kilka dni lepszych, a potem problemy ze spaniem i znowu gorszy dzien. Od rana jakos tak mi troche smutno, ze niby tyle juz sie zrobilo, a nie jest jeszcze "normalnie", i czasem boje sie ze juz nigdy nie bedzie. Nie mam juz atakow paniki, nie wyszukuje sobie chorob, pare innych strachow tez odeszlo. Ale poczucie leku zostalo.
Jak dajecie sobie rade z takimi dniami?
Pozwoliłam byc temu stanowi. Ba, pozwoliłam sobie pół dnia przepłakać i porozpaczać, ale na drugi dzień wstałam rano i działałam dalej. Nie zatrzymuj się po prostu na tych cieżkich dniach. Był, okej. To nei znaczy ze każdy następny będzie taki sam![]()
Wierzę, ze tak jestKredka pisze: ↑28 marca 2018, o 14:01Dzieki NatalieNatalie1208 pisze: ↑28 marca 2018, o 12:22Ja ostanio po prostu pozwoliłam sobie przeżyć taki "gorszy dzień". Nie szarpałam sie i starałam nie stresować, ze o, znowu gorszy dzień, nei ma dla mnie już ratunku.Kredka pisze: ↑28 marca 2018, o 12:19Witajcie, jak kazdy czlowiek mamy lepsze i gorsze dni. W moim przypadku - z reguly kilka dni lepszych, a potem problemy ze spaniem i znowu gorszy dzien. Od rana jakos tak mi troche smutno, ze niby tyle juz sie zrobilo, a nie jest jeszcze "normalnie", i czasem boje sie ze juz nigdy nie bedzie. Nie mam juz atakow paniki, nie wyszukuje sobie chorob, pare innych strachow tez odeszlo. Ale poczucie leku zostalo.
Jak dajecie sobie rade z takimi dniami?
Pozwoliłam byc temu stanowi. Ba, pozwoliłam sobie pół dnia przepłakać i porozpaczać, ale na drugi dzień wstałam rano i działałam dalej. Nie zatrzymuj się po prostu na tych cieżkich dniach. Był, okej. To nei znaczy ze każdy następny będzie taki sam![]()
Tez niby staram sie sobie pozwalac, ale jest we mnie jakis taki zal. I chyba mam tendencje do widzenia wszystkiego w czarnych barwach (ale to zawsze tak bylo, jeszcze przed nerwica). I zawsze jak przychodzi gorszy dzien czy nawet moment, zaczynam sie bac ze juz nigdy nie minie i zawsze zostanie tak jak jest. Wiem, mam problem z akceptacja. Niby sie staram, ale cos nie wychodzi. Nie potrafie tego "zalapac"
![]()
Kredka pisze: ↑28 marca 2018, o 14:01Dzieki NatalieNatalie1208 pisze: ↑28 marca 2018, o 12:22Ja ostanio po prostu pozwoliłam sobie przeżyć taki "gorszy dzień". Nie szarpałam sie i starałam nie stresować, ze o, znowu gorszy dzień, nei ma dla mnie już ratunku.Kredka pisze: ↑28 marca 2018, o 12:19Witajcie, jak kazdy czlowiek mamy lepsze i gorsze dni. W moim przypadku - z reguly kilka dni lepszych, a potem problemy ze spaniem i znowu gorszy dzien. Od rana jakos tak mi troche smutno, ze niby tyle juz sie zrobilo, a nie jest jeszcze "normalnie", i czasem boje sie ze juz nigdy nie bedzie. Nie mam juz atakow paniki, nie wyszukuje sobie chorob, pare innych strachow tez odeszlo. Ale poczucie leku zostalo.
Jak dajecie sobie rade z takimi dniami?
Pozwoliłam byc temu stanowi. Ba, pozwoliłam sobie pół dnia przepłakać i porozpaczać, ale na drugi dzień wstałam rano i działałam dalej. Nie zatrzymuj się po prostu na tych cieżkich dniach. Był, okej. To nei znaczy ze każdy następny będzie taki sam![]()
Tez niby staram sie sobie pozwalac, ale jest we mnie jakis taki zal. I chyba mam tendencje do widzenia wszystkiego w czarnych barwach (ale to zawsze tak bylo, jeszcze przed nerwica). I zawsze jak przychodzi gorszy dzien czy nawet moment, zaczynam sie bac ze juz nigdy nie minie i zawsze zostanie tak jak jest. Wiem, mam problem z akceptacja. Niby sie staram, ale cos nie wychodzi. Nie potrafie tego "zalapac"
![]()
Dokładnie my robimy z muchy słonia.Nie dajemy sibie prawa do gorszego samopoczucia,robimy skbie presję ze musimy się dobrze czuć a jak tylko się gorzej czujemy to depresja.Przyklad Twojej babci w punkt,to prawda.Poprostu musimy skbie dawać prawo do gorszego samopoczucia.Natalie1208 pisze: ↑28 marca 2018, o 14:44o, no własnie, bo to o to chodzi, ze my często jako ludzie mamy przeświadczenie ze TRZEBA byc codziennie uśmiechniętym, pełnym energii, no w ogóle w dobrym nastroju. Jak nie jesteśmy to sygnał ze dzieje się z nami cos niedobrego i ze to nienormalne. A przecież to bzdura zupełna, bo kazdy , ale dosłownie każdy zdrowy człowiek doświadcza i powinien doświadczać wszystkich emocji.
Tyle właśnie że człowiek bez zaburzenia, czy po prostu ze zdrowym podejściem podejdzie do tego jak do normalnego stanu, a człowiek zaburzony czy myślący ze musi wiecznie być w euforii, na kazde obnizenie nastroju juz reaguje lękiem i sie nakręca.
Mi duzo dało do myslenia jak którego razu rozmawiałąm z babcią i babcia mówi do mnie: a wiesz, teraz te zmiany pogody- cały dzień czuje jakiś niepokój, a wczoraj to w ogóle chciało mi się płakać bez powodu. - i ona to pozwiedzała z taka naturalnością, w ogóle ten nastrój nie zrobił na niej wrażenia- po prostu zajmowała sie życiem i traktowała to jako cos co przecież normalnie występuje i minie.
No, i pomyślałam,że ja jako osoba w zaburzeniu, już bym sie nakręcała i własnie- robiła z muchy słonia, bo nagle odczuwam lek czy smutek wiec pewnie depresja i w przyszłosci samobójstwo![]()
No własnie mi moja Babcia otworzyła oczy.. pomyślałam- kurcze ! ona też odczuwa lęk na zmiany pogody- wiele osób odczuwa! i różnica jest taka ze ona traktuje to jako coś naturalnego, dlatego na drugi dzień już o tym nie myśli i to mija a ja zaraz wpadam w panike, ciemna rozpacz, bo za wszelka cenę chcę utrzymać dobry humor.Nipo pisze: ↑28 marca 2018, o 14:53Dokładnie my robimy z muchy słonia.Nie dajemy sibie prawa do gorszego samopoczucia,robimy skbie presję ze musimy się dobrze czuć a jak tylko się gorzej czujemy to depresja.Przyklad Twojej babci w punkt,to prawda.Poprostu musimy skbie dawać prawo do gorszego samopoczucia.Natalie1208 pisze: ↑28 marca 2018, o 14:44o, no własnie, bo to o to chodzi, ze my często jako ludzie mamy przeświadczenie ze TRZEBA byc codziennie uśmiechniętym, pełnym energii, no w ogóle w dobrym nastroju. Jak nie jesteśmy to sygnał ze dzieje się z nami cos niedobrego i ze to nienormalne. A przecież to bzdura zupełna, bo kazdy , ale dosłownie każdy zdrowy człowiek doświadcza i powinien doświadczać wszystkich emocji.
Tyle właśnie że człowiek bez zaburzenia, czy po prostu ze zdrowym podejściem podejdzie do tego jak do normalnego stanu, a człowiek zaburzony czy myślący ze musi wiecznie być w euforii, na kazde obnizenie nastroju juz reaguje lękiem i sie nakręca.
Mi duzo dało do myslenia jak którego razu rozmawiałąm z babcią i babcia mówi do mnie: a wiesz, teraz te zmiany pogody- cały dzień czuje jakiś niepokój, a wczoraj to w ogóle chciało mi się płakać bez powodu. - i ona to pozwiedzała z taka naturalnością, w ogóle ten nastrój nie zrobił na niej wrażenia- po prostu zajmowała sie życiem i traktowała to jako cos co przecież normalnie występuje i minie.
No, i pomyślałam,że ja jako osoba w zaburzeniu, już bym sie nakręcała i własnie- robiła z muchy słonia, bo nagle odczuwam lek czy smutek wiec pewnie depresja i w przyszłosci samobójstwo![]()
Co ciekawe ja np.poznajac tutaj ludzi na forum tez mam z większością kontakt na fb. Bylam w szoku ze Ci ludzie czesto na zdjeciach sa szczesliwi, maja dobra pracęKredka pisze: ↑28 marca 2018, o 14:55Macie racje, bardzo Wam dziekuje
Tak, cos w tym jest co piszesz Eiviss - patrzac z boku na innych wydaje sie nam ze kazdego zycie jest idealne. Powiem Wam ze jak zaczelam rozmawiac z ludzmi o moim zaburzeniu, dopiero sie zorientowalam jak wielu z nich ma podobne problemy. Sa na antydepresantach, chodza do psychologow, mieli atak paniki. Tylko na facebook'u tego nie widac.
A to tez racja, przez sekunde poczuje sie gorzej i juz mysli - depresja, derealizacja, o Boze, to juz nigdy nie minie. Latwiej byloby brac zycie, takim jakie jest. Ale to tak latwo powiedziec, a trudniej zrobic...
Eiviss jak zawsze w punkt !eiviss1204 pisze: ↑28 marca 2018, o 15:07Co ciekawe ja np.poznajac tutaj ludzi na forum tez mam z większością kontakt na fb. Bylam w szoku ze Ci ludzie czesto na zdjeciach sa szczesliwi, maja dobra pracęKredka pisze: ↑28 marca 2018, o 14:55Macie racje, bardzo Wam dziekuje
Tak, cos w tym jest co piszesz Eiviss - patrzac z boku na innych wydaje sie nam ze kazdego zycie jest idealne. Powiem Wam ze jak zaczelam rozmawiac z ludzmi o moim zaburzeniu, dopiero sie zorientowalam jak wielu z nich ma podobne problemy. Sa na antydepresantach, chodza do psychologow, mieli atak paniki. Tylko na facebook'u tego nie widac.
A to tez racja, przez sekunde poczuje sie gorzej i juz mysli - depresja, derealizacja, o Boze, to juz nigdy nie minie. Latwiej byloby brac zycie, takim jakie jest. Ale to tak latwo powiedziec, a trudniej zrobic...rodziny itp.
Niestety to jest tylko taki obraz.
Mozg potrafi tworzyc rzeczy piekne ale takze roznegorodzaju katastrofy.
Tez instagram i coaching niestety zle wplywa na ludzi. Kazdy z nas chce byc wiecznie szczesliwy. A tak naprawde cierpienie rowniez wpisane jest w życie ludzkie i trzeba to zaakceptować a nie szukac pigulki szczescia. Bo potem i ona przestaje dzialac.
Generowac w sobie trzeba poklady szczescia a tazke pewna postawe![]()
Tak dokładnie !takze od dzisiaj Natala akceptujemy zle samopoczucie bo to ludzkieNatalie1208 pisze: ↑28 marca 2018, o 15:03No własnie mi moja Babcia otworzyła oczy.. pomyślałam- kurcze ! ona też odczuwa lęk na zmiany pogody- wiele osób odczuwa! i różnica jest taka ze ona traktuje to jako coś naturalnego, dlatego na drugi dzień już o tym nie myśli i to mija a ja zaraz wpadam w panike, ciemna rozpacz, bo za wszelka cenę chcę utrzymać dobry humor.Nipo pisze: ↑28 marca 2018, o 14:53Dokładnie my robimy z muchy słonia.Nie dajemy sibie prawa do gorszego samopoczucia,robimy skbie presję ze musimy się dobrze czuć a jak tylko się gorzej czujemy to depresja.Przyklad Twojej babci w punkt,to prawda.Poprostu musimy skbie dawać prawo do gorszego samopoczucia.Natalie1208 pisze: ↑28 marca 2018, o 14:44o, no własnie, bo to o to chodzi, ze my często jako ludzie mamy przeświadczenie ze TRZEBA byc codziennie uśmiechniętym, pełnym energii, no w ogóle w dobrym nastroju. Jak nie jesteśmy to sygnał ze dzieje się z nami cos niedobrego i ze to nienormalne. A przecież to bzdura zupełna, bo kazdy , ale dosłownie każdy zdrowy człowiek doświadcza i powinien doświadczać wszystkich emocji.
Tyle właśnie że człowiek bez zaburzenia, czy po prostu ze zdrowym podejściem podejdzie do tego jak do normalnego stanu, a człowiek zaburzony czy myślący ze musi wiecznie być w euforii, na kazde obnizenie nastroju juz reaguje lękiem i sie nakręca.
Mi duzo dało do myslenia jak którego razu rozmawiałąm z babcią i babcia mówi do mnie: a wiesz, teraz te zmiany pogody- cały dzień czuje jakiś niepokój, a wczoraj to w ogóle chciało mi się płakać bez powodu. - i ona to pozwiedzała z taka naturalnością, w ogóle ten nastrój nie zrobił na niej wrażenia- po prostu zajmowała sie życiem i traktowała to jako cos co przecież normalnie występuje i minie.
No, i pomyślałam,że ja jako osoba w zaburzeniu, już bym sie nakręcała i własnie- robiła z muchy słonia, bo nagle odczuwam lek czy smutek wiec pewnie depresja i w przyszłosci samobójstwo![]()
Pamiętam jak mi kiedyś terapeutka zwróciła uwagę ze własnie mam taki mocno zakorzeniony mechanizm, ze jak lekko mi się zrobi smutno, to ja juz od razu się spinam, ze ooo znowu mii smutno, a przeciez nic się nei stało, więc to pewnie depresja
Dobrze jest dostzregać ten mechanizm i mówic sobie , ze mam prawo do odczuwania, smutku, leku, mam prawo do płaczu, bo to naturalne.![]()
I ja tez, i ja tez!Nipo pisze: ↑28 marca 2018, o 15:13Tak dokładnie !takze od dzisiaj Natala akceptujemy zle samopoczucie bo to ludzkieNatalie1208 pisze: ↑28 marca 2018, o 15:03No własnie mi moja Babcia otworzyła oczy.. pomyślałam- kurcze ! ona też odczuwa lęk na zmiany pogody- wiele osób odczuwa! i różnica jest taka ze ona traktuje to jako coś naturalnego, dlatego na drugi dzień już o tym nie myśli i to mija a ja zaraz wpadam w panike, ciemna rozpacz, bo za wszelka cenę chcę utrzymać dobry humor.Nipo pisze: ↑28 marca 2018, o 14:53
Dokładnie my robimy z muchy słonia.Nie dajemy sibie prawa do gorszego samopoczucia,robimy skbie presję ze musimy się dobrze czuć a jak tylko się gorzej czujemy to depresja.Przyklad Twojej babci w punkt,to prawda.Poprostu musimy skbie dawać prawo do gorszego samopoczucia.
Pamiętam jak mi kiedyś terapeutka zwróciła uwagę ze własnie mam taki mocno zakorzeniony mechanizm, ze jak lekko mi się zrobi smutno, to ja juz od razu się spinam, ze ooo znowu mii smutno, a przeciez nic się nei stało, więc to pewnie depresja
Dobrze jest dostzregać ten mechanizm i mówic sobie , ze mam prawo do odczuwania, smutku, leku, mam prawo do płaczu, bo to naturalne.![]()
![]()
Dzieki Pawcio. Zdecydowanie, poczucie bycia tu i teraz bardzo pomaga. Jak sie zaangazuje w to co sie dzieje dookola to czasem nawet zupelnie zapominam o nerwicy.Pawcio pisze: ↑28 marca 2018, o 16:26Cześć ,
Z mojej perspektywy jak teraz patrzę na moje życie to ja nigdy przed nerwicà nie dawałem sobie szans na to aby mieć gorszy dzień !
Ja , No co ty Paweł ! Ty gorszy dzień ?
Teraz kiedy już zrozumiałem swoje życie to zrozumiałem co to jest gorszy dzień i nie muszę nic robić na 100 % .
Staram się w te gorsze dni skupiać się na odczuciach innych ludzi , z twarzy i głosu można wiele wyczytać .
Po co cały dzień skupiać się na sobie ? przecież to bez sensu! To nic nie zmieni .
Przez ostatnie 5 nocy bardzo źle spałem , praktycznie wgóle , to miało znaczny wpływ na moje dni .
Już pojawiły się myśli depresyjne , myśli o mojej bezsenności , myśli ze to wraca ?
Ale jak już człowiek raz zrozumie że to bujda to nie da się wciągnąć !
To jak przeciwciała w mojej głowie .
Nie należy się wzbraniać , wypierać gorszych dni , złego samopoczucia , myśli . Trzeba to poczuć, obserwować i wycisnąć z tego zdrowy olej do głowy .
Przedewszystkim bycie tu i teraz ...