Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak dobrze rozróżnić typy nerwic i sobie z nimi radzić

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

7 lutego 2019, o 16:18

Przemo500 pisze:
7 lutego 2019, o 11:14
Ja z ojcem właśnie mam tą samą kwestię, jakoś średnio już zależy mi na kontakcie z nim, bo przez znakomitą większość życia mnie niszczył. Nie wierzę też w to, że ludzie od tak tak nagle się zmieniają, chociaż wiem, że moja wyprowadzka to dla niego spory cios. Ja niestety straciłem przed to wszelkie dotychczasowe zainteresowania, bo i już nie mogłem przez to grać w lokalnym klubie, ani siedzieć w małym labie, który zrobiłem sobie w domu. Z bratem też niestety średnio mam kontakt, bo nie wsparł mnie w kwestii konfliktu z ojcem i przez to nasze drogi się trochę rozeszły. W sumie to zrobiłem się takim trochę odrzutkiem, ale akurat mnie to odcięcie od całego bagna pasuje, nie mam przez to tego ciągłego wewnętrznego napięcia o to, czy znowu w domu coś się będzie działo itd.
Wiesz ogólnie to możesz porozmawiać z bratem o sytuacji, przedstawić swoje racje i tyle, nie musisz z nim o tym dyskutować dalej. A co do samego ojca, to wiesz, kontaktu wcale nie musisz z nim mieć, ale może warto też kiedyś tam porozmawiać, nawet przez tel, może coś wpadnie mu do głowy. Co do zmiany, zmiana jest zawsze możliwa, faktycznie taka ogromna z dnia na dzień, rzadko kiedy jest możliwa, jak najbardziej zmiana jest możliwa i to nawet taka o 180 stopni, ale właśnie potrzebny jest na to czas. Najważniejsze żebyś skupił się na sobie i na tym żeby wyjść z neriwcy, olać jej wkręty, nauczyć się że ta iluzja to tylko zaburzenie stanu emocjonalnego, mimo że wydaje się takie realne. Poczytaj historię wychodzenia, posłuchaj yt, nawet kilkukrotnie jak czasami coś nie dociera, jesteś sam w stanie dużo zdziałać, właściwie to nawet psychoterapia pomaga Ci wyjść, ale to TY musisz z tego wyjść. Zamiast teraz się nad tym zastanawiać, to poczytaj książki w tej tematyce, tak żebyś miał wiedzę jak to działa, ale się nie wkręcał, w końcu i nerwica zacznie Ci się nudzić :P ja po sobie wiem, że taki przełomowy moment to był w momencie kiedy te myśli, odczucia zaczeły mnie po prostu nudzić i zacząłem je zlewać jeszcze mocniej. Przerób Sobie materiał na temat myśli, bo to one głównie podtrzymuja ten stan, jak nabierzesz dystansu do myśli i zrozumiesz że właśnie to nie Ty odpowiadasz za myśli, tylko one są generowane automatycznie, ty jedynie możesz wpływać na nie pośrednio, ale to nie Ty za nie odpowiadasz, oczywiście możesz sobie o czymś myśleć, generować sam, ale Ty wybierasz za czym pójdzesz, oczywiście trudno czasami coś olać jak pojawiaja się silne emocje, ale to jak z ehcem, przyjdzie na początku silnie, a później wraz z olewaniem coraz słabiej, słabiej aż ta myśl staje się neutralna i asz ją w dupie :)
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

7 lutego 2019, o 18:55

Ach, staram się powoli ogarniać moje życie, bo nerwa mi trochę spraw wywróciła do góry nogami, przede wszystkim jak o studia chodzi. Zauważyłem po prostu, że dużo mniej ogarniam, w ogóle jakoś tak straciłem zapał do tego wszystkiego, a wcześniej potrafiłem godzinami siedzieć, spać po kilka h, byle żeby wszystko było zrobione. Towarzystwo też się rozeszło, bo wcześniej mieliśmy ekipę, a teraz najbliższy mi znajomy(swego czasu najbliższy...) najprawdopodobniej jest w związku z kobietą, z którą ja chciałem być no i dużo to zmieniło. Co do brata, to próbowałem już z nim o tym rozmawiać, ale widać, że tematu unika. Zresztą ja się najlepiej czuję, kiedy mogę w pełni decydować o tym, co dzieję się w moim życiu, a w domu to czasem kłóciłem się z mamą o pranie ciuchów :D. Też kwestia tego, że ja trochę inaczej pokierowałem swoje życie, niż mój brat czy rodzice, bo ładowałem ile się da edukację i to w niej najbardziej widziałem siebie. Za niedługo rozwiąże mi się sprawa, czy dostanę się na 6 semestr, jak tak to może wreszcie coś się poprawi, bo i Juwenalia niedługo.
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

7 lutego 2019, o 20:32

Nie chce nic mówić ale gadasz trochę jak osoba, która by w tym od zarania dziejów siedziała... To sobie weź za przykład takiego Victora, co nie siedział w tym rok a troszkę dużej. I też miał objawowe piekło. Twoim głównym problemem jest akceptacja. I tyle.
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

8 lutego 2019, o 09:25

Heh, możesz odebrać to jako robienie z siebie ofiary, tylko dla mnie życie w DD zepsuło mi totalnie głowę. Te 10 miesięcy to pamiętam, tylko z nazwy, kompletnie nie czuję tego, że to jakiś mały skrawek mojego życia, a jeszcze bardziej głowę psuje mi to, że kiedyś wszystko może być po staremu. Bo co to znaczy po staremu? Serio, ale mnie akurat DD przerasta poziomem abstrakcji. Chciałbym chociaż jednej pierdolonej nocy mieć spokój, bo o dobrym dniu to u tak mogę sobie pomarzyć.
Lilyth
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 5 listopada 2013, o 12:37

8 lutego 2019, o 10:53

Każde z nas w początkowej fazie nerwicy przezywa piekło objawowe inaczej nikt by uwagi nie zwracal na to. Tak sobie mysle, ze to nas rozni od osob nie zaburzonych ze przywiazujemy do tego wage wlasnie i wlaczamy lęk. Inaczej po jakims czasie ignorowania i akceptacji objawy mijaja. Oczywiscie jak juz sie wpadnie w kolo nerwicowe to nie tak latwo. Nerwica sie broni. Dodaje objawow lub je wzmacnia a my jak juz sie wezmiemy za odburzanie misimy za wszelka cene trwac przy ignorowaniu i akceptacji. Wysmiewac objawy i nie dawac wiary. To jest tak jak np z bolem serca. Jedna osoba oczywiscie pojdzie do lekarza i jak sie okarze ze jest ok, to zapomni o tym i przestanie nadawac znaczenia tym bólom. Inna zas sie nakreci i jak dojdzie lęk to poplynie. I wtedy objawy bedą sie mnozyc. Wiem ze Ci ciezko i nie mozna sobie wyobrazic ze moze byc lepiej. Ale fakt faktem ja sama sie wyzbylam wielu objawow wlasnie przez robienie na przekor, wysmiewanie i ignorowanie. Nie ma innego wyjscia. Moze powiedz sobie np ...ok. jest do dupy ale bedzie lepiej. I tak wgl.....wypie...al nerwico bo nie mam na to czasu.
Nigdy nie pozbędziemy się tego o czym nie mówimy.

Just because it burns, doesn't mean you're gonna die :friend:
Lilyth
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 5 listopada 2013, o 12:37

8 lutego 2019, o 10:57

A no i wlasnie......pomimo tego jal zle sie czujemy, to gdy nic nie robimy i wlasnie sie tylko skupiamy na naszym cierpieniu, to przyzwalamy nerwicy byc. Ja mysle tak.....trzeba pzyswoic wiedze z forum, porobic notatki i pewnego dnia wstac i powiedziec....no to zaczynamy! Bo aktualnie robisz to co Ci nerwica kaze....czyli skupiasz sie na sobie i na objawach........
Nigdy nie pozbędziemy się tego o czym nie mówimy.

Just because it burns, doesn't mean you're gonna die :friend:
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

8 lutego 2019, o 11:22

Wiesz, ciężko się nie skupiać na sobie, jak wiesz, że byłbyś w stanie ogarnąć swoje życia, edukację tak jak trzeba- tylko jak to robić, skoro pamięć miesza się na lewo i prawo, przedmioty dają nijaką satysfakcję a sny tak bardzo prują mi głowę, że nierzadko boję się w nich, że odwalę w nich coś, co jest sprzeczne z moją osobą. Zresztą przez nawet kilka h snu w moim życiu dzieje się więcej niż przez ostatnie kilka miesięcy mojego życia, z tym, że niekoniecznie widzi mi się oglądanie jak czarownice coś zamrażają, albo, że czuję się postacią z GTA która chce ogolić się na łyso i uciec przed policją :D
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

8 lutego 2019, o 12:21

Przemo500 pisze:
8 lutego 2019, o 11:22
Wiesz, ciężko się nie skupiać na sobie, jak wiesz, że byłbyś w stanie ogarnąć swoje życia, edukację tak jak trzeba- tylko jak to robić, skoro pamięć miesza się na lewo i prawo, przedmioty dają nijaką satysfakcję a sny tak bardzo prują mi głowę, że nierzadko boję się w nich, że odwalę w nich coś, co jest sprzeczne z moją osobą. Zresztą przez nawet kilka h snu w moim życiu dzieje się więcej niż przez ostatnie kilka miesięcy mojego życia, z tym, że niekoniecznie widzi mi się oglądanie jak czarownice coś zamrażają, albo, że czuję się postacią z GTA która chce ogolić się na łyso i uciec przed policją :D
W dalszym ciągu to tylko sen, we śnie możesz być kim chcesz, nawet wielkim ptakiem z ulicy sezamkowej :) to wytwór mózgu, a że nerwica czepia się wszystkiego to i w tym aspekcie miesza. Co do samej edukacji, to sam wiem po sobie i tak samo z doświadczeń innych, że same studia to pikuś, w sensie takim że 3/4 rzeczy zapomnisz, a z pozostałej 1/4 jak nie robisz w zawodzie to przyda Ci się kolejny ułamek :P Ja kończyłem politechnike i wiedza którą tam zdobyłem w życiu to mi się średnio przydaję :P taki paradox że kończyłem automatyke i owszem mam tam jakieś pojęcie, ale pracuje jako administrator w IT :) robię to co chce i co lubię, i oto w życiu chodzi, tak żeby robić coś co chcesz, a nie żeby praca była kolejnym przymusem. Owszem zdaje sobie sprawę że wiele osób wykonuje zawody których nie lubi, bo muszą, bo są lepiej płatne albo innego wyboru nie mieli, ale jeżeli masz szanse i wybór robić to co chcesz, a przede wszystkim wiesz co chcesz, to częściej skupienie się na tym przyniesie Ci lepsze skutki aniżeli wałkowanie całego materiału ze studiów i bycie najlepszym :)
Widać że tkwisz mocno w odczuciach nerwicy, bo powoduje to w dalszym ciągu w Tobie lęk, skupiasz się na objawach, a chodzi o to żeby zrobić ten krok naprzód, wyrwać się z okowów tej małpy, a żeby tego dokonać to musisz zaakcpetować zaburzenie, mocno je przytulić, i zacząć olewać, niech sobie robi swoje, a Ty swoje, wtedy ruszysz i zobaczysz. Co ma te kilka miesięcy do całęgo życia? Czy nawet jakbyś trwał 5 czy 10 lat w nerwicy, skoro możesz zebrać się i pójść naprzód, dobry miesiąc czy nawet dwa, zrekompensuja Ci tyle miesięcy cierpienia, a i tak jakoś to bardzo długo u Cb nie trwa, bo mimo to i tak działasz, robisz, a oto w tym chodzi!
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

8 lutego 2019, o 13:07

Ja też właśnie siedzę aktualnie na studiach technicznych- 3 rok technologii chemicznej. Wiadomo, że wiedza ze studiów nie jest w większości przydatna, bo przede wszystkim uczą Cię wszystkiego po trochu, czyli w zasadzie niczego. Plus mam na szczęście ten, że jestem po dobrym technikum chemicznym, ale też właśnie nie chcę zwalić studiów przez mój stan zdrowotny, bo jednak papierek inż. się przyda w życiu :D
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

8 lutego 2019, o 13:09

Kwestia też taka, że po prostu jakoś na dzień dzisiejszy trudno mi uwierzyć, że kiedyś będzie absolutnie wszystko po staremu, a ja nie będę pamiętał tego okresu z nerwą. Chciałbym po prostu mieć jakąkolwiek satysfakcję z tego, że staram się rozwijać, udało mi się ogarnąć spoko dorywczą pracę, tylko dalej póki co zakładam ciuchy na obce ciało.
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

8 lutego 2019, o 13:39

Przemo500 pisze:
8 lutego 2019, o 13:09
Kwestia też taka, że po prostu jakoś na dzień dzisiejszy trudno mi uwierzyć, że kiedyś będzie absolutnie wszystko po staremu, a ja nie będę pamiętał tego okresu z nerwą. Chciałbym po prostu mieć jakąkolwiek satysfakcję z tego, że staram się rozwijać, udało mi się ogarnąć spoko dorywczą pracę, tylko dalej póki co zakładam ciuchy na obce ciało.
Widzisz bo ciągle siedzisz z objawami, ciągle kminisz a co gdyby, a co jeśli, jak to będzie, brak wiary że będzie lepiej. Uwierz że będzie, ciężko Ci to zobaczyć bo tkwisz w objawach, ale tak będzie, będzie wręcz lepiej, wszystko to kwestia wiary, tylko żeby tą wiarę zbudować to musisz podziałać świadomie, logiką, sam wiesz jak ważna jest logika. Będziesz pamiętał okres nerwicowy, ale nie każdy dzień, będzie to jak jedno wspomnienie, jak np. jakiś prezent który dostałeś i tak na Tobie to wywarło że pamiętasz emocje i sytuacje i najważniejsze że nie będzie to wywoływało lęku ani DD, ani jakiejkolwiek innej reakcji, która jest w naszym kodzie zaszyta, będziesz to bardziej widział jako kolejną lekcje od życia, a wręcz mógłbym stwierdzić że bardziej pozytywną aniżeli negatywną.
Masz opisane kilkukrotnie w materiałach i jutubach że wiare ciężko jest początkowo budować, czy nawet ludzie mają ciężko w ogóle w nerwicę początkowo uwierzyć, bo masz kocioł emocjonalny i za np. za myslą że coś jest białe, czujesz emocje że to jest czarne :D no taki kocioł, radosne! to jak lato z radiem, ale jak działasz świadomie logiką, to zmieniasz schematy w podświadomości, prostujesz wszystko tak jak powinno ponownie być, wyrabiasz na nowo automatyzm działania. Nerwica schodzi na drugi plan, aż w końcu ustaje, nie podlewasz jej paliwa, to w końcu zdechnie, jak będzie chciała się kiedykolwiek uaktywnić na nowo, to mając już takie doświadczenie, Twoja reakcja będzie zupełnie inna i nie wkręcisz się, albo będziesz miał kilka gorszych dni i tyle, zreszta każdy ma czasami gorsze dni, to jest normalne :)
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

8 lutego 2019, o 14:14

Przemo500 pisze:
8 lutego 2019, o 11:22
Wiesz, ciężko się nie skupiać na sobie, jak wiesz, że byłbyś w stanie ogarnąć swoje życia, edukację tak jak trzeba- tylko jak to robić, skoro pamięć miesza się na lewo i prawo, przedmioty dają nijaką satysfakcję a sny tak bardzo prują mi głowę, że nierzadko boję się w nich, że odwalę w nich coś, co jest sprzeczne z moją osobą. Zresztą przez nawet kilka h snu w moim życiu dzieje się więcej niż przez ostatnie kilka miesięcy mojego życia, z tym, że niekoniecznie widzi mi się oglądanie jak czarownice coś zamrażają, albo, że czuję się postacią z GTA która chce ogolić się na łyso i uciec przed policją :D
Oj boże. Ciężko jest, ciężko jest, nie da się.. W kółko ta sama śpiewka Przemo. A jakbyś sobie tak powiedział, nie ma rzeczy nie możliwych, zrobię to.

Zupełnie nie akceptujesz nerwicy i stanu w którym się znajdujesz.
Stwarzasz sobie presję, by jak najszybciej z tego wyjść, i obwiniasz się że jest jak jest.
A jednocześnie zdajesz sobie sprawę, bo przecież czytasz forum i materiały, że to całkowicie zła droga.
Na kilometr widać że póki co nic nie robisz, tylko uzalasz się nad sobą i zajmujesz objawami. A o czym my trąbimy na tym forum i po co? Że działanie z nerwicą to umiejętność. Dopóki się nie weźmiesz w garść i nie Zaczniesz działać czyli OLEWAC I AKCEPTOWAĆ to będzie jak będzie.

Taaaak, wiem, ciężko jest olewac, ciężko jest akceptować. Ty za dużo Rozkminiasz. Uwierz mi ze te Twoje rozkminy, a JAK TO BĘDZIE PO NERWICY, A JAKI JA BĘDĘ, A CO TO BĘDZIE, A CZY BĘDZIE DOBRZE CZY ŹLE to Ci jest na uja potrzebne. Ani teraz, ani później, bo jak już wyjdziesz z dd, to wtedy będziesz wiedział jak się czujesz, a teraz jest Ci to do niczego nie potrzebne. Nakrecasz tylko stan lękowy chodź wiesz ze tak się nie robi. Dopóki będziesz się szarpał z nerwicą dopóty Ci się nie polepszy i koniec. Ile razy trzeba Ci to powtórzyć? Masz jasne wytyczne co robić a i tak robisz na przekór. Ja rozumiem że jest trudno ale PRZEMĘCZ się, i zaakceptuj ta nerwice, a szybciej Ci minie. Puść ta kontrolę w końcu. Nic nie zmienisz naprawdę. Całe Twoje rozkminy i to wszystko idzie na marne. Bo Ty nic nie zmienisz. Będziesz w nerwicy czy Ci się to podoba czy nie. Więc zacznij z nią wkoncu współpracować. ;) ona jest silniejsza od Ciebie więc bez sensu się z nią przepychasz. Tylko marnujesz czas, a w zasadzie to jej pomagasz, bo cała swoją energię zużywasz na podsycanie stanu lękowego. Polub się z nią. Powiedz okej, jestem w tym, ale dam radę, zniosę to, tyle ile trzeba. Przestań szukać końca. Bo sorry ale DALEKO Ci do końca.. I nie nie masz teraz płakać że o boże dlaczego ja będę się musiał z tym jeszcze męczyć... Tylko zacząć działać. Żeby z każdym dniem było lepiej. Jeśli zobaczysz progres to będziesz miał głęboko w dupie "ILE JESZCZE" bo będziesz działał. A narazie odbierasz sobie szansę na jakikolwiek progres. :roll:
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

8 lutego 2019, o 14:21

A co do pocieszania Cię i odpowiadania na Twoje pytania to nie bardzo cokolwiek do Ciebie dociera, bo nic nie sluchasz i w koło się upewniasz. A na wszystkie pytania jak to będzie PO i tym podobne już Ci wielokrotnie nawet JA sama odpowiadałam, i na forum masz multum odpowiedzi. A nadal nic Ci to nie pomaga. Bo Ty doszukujesz się samych negatywów. Więc ja już się w to nie będe dawać wciągać, bo to jest ciągłe upewnianie które kij Ci daje. Bo Ty i tak nie wierzysz w to co my mówimy. To co będzie jak z tego wyjdziesz, to że nic Ci nie będzie itp. Po prostu wypuszczasz to jednym uchem, a skupiasz się na tym co chcesz. Co by Ci człowiek nie powiedział jak będzie po nerwicy, i tak w to nie uwierzysz, tylko będziesz negowal, i stwierdzisz że ta osoba pewnie ma jakiś odmienny rodzaj nerwicy, a Ty masz przecież gorzej. 😂 Hehe. Pozdro.
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

8 lutego 2019, o 14:49

Wiesz, co do nie robienia nic to niestety, ale nie zgodzę się za cholerę kochana Sennajawie ;) Tak jak wiesz mieszkam w aka, więc muszę całe swoje życie sam ogarniać, jedynie mama pomaga mi z hajsem i żywnością. O tą bezsilność to chodzi bardziej o to, że przez to wszystko znacznie gorzej idzie mi nauka na studiach, którą w zasadzie na 2 roku ledwo co ogarniałem jak byłem zdrowy. W zaburzeniu, jak sama wiesz pamięć jest dość mocno skopana, a przez to "trochę" trudniej przyswaja się wiedzę, jeszcze jak doszły mi ciężkie, typowo inżynierskie przedmioty.
Co do wiary w nerwicę, to też problem polega na tym, że Ty będąc odburzona, nie pamiętasz w sensie emocjonalnym jak to jest czuć się z DD. Nie chodzi mi tu o mówienie ktoa ma lepiej i gorzej, tylko aktualnie mamy zgoła odmienne perspektywy. W maju miałem jakoś taki kilkuminutowy przebłysk, to też nagle doszło do mnie "czego ja się bałem? Przecież wszystko jest po staremu!"- tylko trwało to niestety chwilkę. To ta kwestia, że chyba każdy, kto siedział dłuższy czas w DD, nieraz miał chwile zwątpienia, że już może mu tak zostać.. Co do zastanawiania się, jak to będzie po DD to robię to głównie po to, żeby jako tako odnaleźć się w społeczeństwie. Ciężko wejść z kimś w głębsza relację, jak sam nie wiesz jaki Ty jesteś i czego chcesz od drugiej osoby. Jak mając kogoś, nagle wpadasz w zaburzenie to sprawa troszkę inaczej wygląda, bo prościej jest to wszystko poukładać. Ja już przed DD miałem masę problemów z wchodzeniem w związki, a co dopiero miałbym powiedzieć teraz? Nawet nie chcę o tym myśleć, a nie mam też zamiaru obudzić się za kilka lat z ręka w nocniku, bo i tak już w tej kwestii najlepsze lata przeszły mi obok.
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

8 lutego 2019, o 15:11

Oj dobrze pamiętam jak i to jest w dd, może na ten moment jesteśmy w innych stanach emocjonalnych, ale Ty chyba potrzebujesz osoby z identycznym objawami żeby jej uwierzyć? Czułam się identycznie jak Ty no kurde, czego Ty jeszcze potrzebujesz.. Dlatego Ci mówię co robić, bo też chciałabym żeby mi ktoś powiedział jak byłam w tym samym co Ty.
I to nie wiele ma tu znaczenia bo jeśli zmienisz podejście to wyplączesz się z tego swojego koła nerwicowego.
Ok. Możesz sobie wątpić, że może Ci tak zostać ale myślisz że w ten sposób się odburzysz? Bo Ty non stop się skupiasz na tym że może Ci tak zostać. To działa tak, że im dlużej myślisz że to tak może zostać, tym dłużej rzeczywiście to będzie trwało żeby Cie wpędzic w jeszcze większy lęk. Tak to działa.

Więc jaki jest Twój plan na odburzenie?
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
ODPOWIEDZ