Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Hipohondriai konflikty wewnetrzne

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
p.karnia1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 989
Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28

31 sierpnia 2017, o 16:52

Cześć wszystkim.. Znowu po raz któryś poniosło mnie koło strachu i stanąłem pod ścianą. . Wylądowalem wczoraj u hematologa wystraszony wyczuwalnymi od pół roku węzłami. Lekarka wysłuchała zbadala powiedziała ze węzły są nie powiekszone a uklucia i różne przewlekłe bóle są następstwem silnego stresu, kazała wprowadzić leczenie psychiatryczne bo się za mecze :( lęk przed rakiem jest u mnie tak nakręcony ze nie potrafię o tym przestać myśleć i tego opanować. Chcę wyjść z nerwicy , chodziłem na terapię na której dowiedziałem się wiele prawdy o sobie i o moim konflikcie wewnętrznym który dotyczy pracy z zaborczym ojcem i silnej potrzeby bycia niezależnym i docenionym przez kogoś. . Myślicie ze nie rozwiązując konfliktu który silnie buduję napięcie w ciągu dnia da się pokonać nerwicę, ? ..
Per aspara ad astra
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

31 sierpnia 2017, o 17:55

Próbowałeś może terapii w nurcie poznawczo-behawioralnym? Ja skupiłabym się bardziej na zadbaniu o zmniejszenie teraźniejszych lęków i strachów, niż na analizowaniu konfliktów wewnętrznych. One też są do rozwiązania, ale w późniejszym czasie. Może napisz coś więcej o tym jak rozumiesz powiązanie konfliktów dotyczących ojca z hipochondrią?
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

31 sierpnia 2017, o 17:59

Jeśli masz hipohondrie to nie, bo z konfliktu wewnetrznego , który utrzymywał Ci napięcie, stres , lęk whatever, dostałeś nerwicy, ale to jeszcze nic, ale w niej zrobiłeś sobie nawyk Hipohondrii.

Jeśli uwierzysz, ze cały twój nawyk wyszedł stamtąd i tka przekonasz mózg, to tak.
Ofc. rozwiązując konflikty niektóre natręty się rozwiązuja, ale bardizej na zasadzie, miałeś zaborczego ojca, kazał Ci się bać co ludzie powiedzą, rozwiązałeś konflikt nie boisz sie tego, ale to też nie jest tak do końca.

A z hipohondriia, to trzeba mieć po prostu podejście i uważam, że jest to najłatwiejsze co może Ci sie przytrafić w DD, nerwicy itp.
Prostę poprawia się stan emocjonalny - znaczy, że nerwica, badać sie trzeba można ale przyjmij date raz na 2 lata czy ile tam i tyle.

Tak samo jak i psychodynamiczna może się pozbyć nerwicy(nie bardzo widziałbym tu pomoc przy natręctwach), tak samo CBT, tylko że CBT jest krótsze, łatwiejsze, a ze względu na od razu widoczne efekty motywuje.

Z hipohondriia, trzeba mieć po prostu zasady, postawe założenie.
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

31 sierpnia 2017, o 18:13

User nie podpadaj mi. Hipochondria to gnój w ch..j, a lęk jaki jej towarzyszy oraz mechanizm działania jest taki sam, jak w każdym innym nerwicowym koniku. Nie ma lepszych/gorszych/łatwiejszych/trudniejszych rodzajów nerwicy. Założenie, iz badamy się raz na rok jest piękne i wydaje się proste, problem polega na tym, że jest mnogość objawów somatycznych, a każdy nowy przynosi wątpliwość pt.: a co jeśli tym razem to inny rak? Także jako stary hipochondryk powiadam Wam, walka jest trudna i nierówna, ale przynosi efekty ;)
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
p.karnia1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 989
Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28

31 sierpnia 2017, o 18:48

Nie ma co się licytować co jest cięższe, ja mam dd od 5 lat bez minuty przerwy hipohondrie i lęk wolno płynący. Hipohondria uważam z doświadczenia ze chyba jest najciezsza z nerwic ponieważ potrafi dawać objawy somatyczne takie które dotyczą właśnie naszych lęków. Moja historia z ojcem jest taka ze przez całe życie miałem z nim ciężko. Nikdy nie potrafił mnie docenić, powiedzieć ze jest dumny , że kocha , porozmawiać jak przyjaciel .. Zawsze miałem narzucone jak mam żyć wedle jego ideału jaki powineinem być , zawsze coś za coś. Teraz ja jestem ojcem, całe swoje życie poświęcam dla swojego syna i staram się mu dawać to czego ja nie miałem żeby był najszczesliwszym dzieckiem na świecie. Z moim ojcem łączy mnie wspólna praca, gdy byłem w potrzebie przyjął mnie do swojej firmy i teraz pracujemy razem. Każdy dzień jest przepełniony zła aurą i napięciem ktore czasami potrafi mnie strasznie odrealnic i doprowadzić do wykończenia. Bardzo chciałbym się usamodzielnic być od niego niezależny , chciałbym żeby ktoś mógł mi wkońcu powiedzieć ze jest ze mnie dumny ze coś osiagam. Niestety nie potrafię odejść od ojca z firmy ponieważ czuję w pracy z nim obowiązek ponieważ buduje mi dom i dochód z pracy przeznacza na ten cel. Czuje straszną chorobliwa zależność która mnie blokuje w oderwaniu się od niego która wydaje mi się wyszła ze schematów ktore wbilem sobie do głowy w dzieciństwie przy jego wychowaniu . Pracując z nim ma wgląd w moje finanse się ile zarabiam ile wydaje , wiecznie jestem zły ze nie potrafię operować pieniędzmi ze powinienem być oszczędny jak on, pracowity jak on a najlepiej powinienem być jego lustrzanym odbiciem. Pokazała mi to moja terapeutka; wspaniała kobieta która w ytlumaczyla mi tą zależność :( niestety myslalem ze skoro znam już powód to sobie poradzę, niestety ...:(
Per aspara ad astra
p.karnia1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 989
Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28

31 sierpnia 2017, o 19:31

Czasami chciał bym wrócić z pracy do domu normalnie ,szczęśliwy i uśmiechnięty do świata. . A po całym dniu wracam w takim napięciu ze powieki powstrzymuja łzy żeby nie pęknąć. . Straszne uczucie.. chciałbym do zmienić, dla żony dla syna.. Nie dla siebie dla nich.. żeby widzieli we mnie szczęśliwego człowieka a nie osobę która dostaje od dnia po dupie i patrzy tylko żeby się położyć i odlecieć od codzienności. .
Per aspara ad astra
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

31 sierpnia 2017, o 23:23

Można będąc w konflikcie poradzić sobie z mechanizmami lękowymi, analizą, puszczeniem kontroli, z życiem obawami i nerwicowym ALE. Można to zrobić.
Natomiast czym jest konflikt, to znaczy co generuje? Stres. A ten jeśli przewlekły no gdzieś ujście musi mieć. I może miec np w objawach ciała, co nie znaczy, że musisz żyć "rakiem". To są dwie różne sprawy ;)

Co do konfliktu to to co opisujesz to sprawa poważna. Bowiem niezależność od rodziców jest po częsści wyznacznikiem zdrowia emocjonalnego, im bardziej lata lecą tym bardziej ta presja jest istotna. Zależność od nich, finansowa, czy jakakolwiek, potrafi powodować problemy emocjonalne.
Do tego nie czujesz się doceniany przez ojca, nie czujesz tej dumy płynącej. I ja Ciebie rozumiem, mój ojciec nie jest zaradny, żyje w sumie dzięki mnie ale nigdy w życiu nie powiedział mi dobrego słowa. Ma to wpływ i znaczenie, szczególnie do momentu aż nie łapiemy, że wiara w siebie to fundament, a nauka dumy z siebie to wsporniki do fundamentu.
Dlatego dopóki nie możesz się z tej sytuacji wykręcić tak szybko jakbyś chciał, zrozum, ze Twój tata ma taki wiek, że nie będzie już prawdopodobnie innym człowiekiem. Żebyś się zesrał nie będzie prawdopodobnie okazywał tego co potrzebujesz.
Nie musisz byc jak on, żyć jak on, pracowac jak on, bo nie jesteś zasranym klonem a człowiekiem podobnym jednak zgoła innym. To, ze jesteś różny to jest to sprawa zajebista, bo na tym polega to zajebistość życia.
Więc skończ pragnąć dumy ze strony ojca, uświadom sobie, ze może nie chce tego okazać, może nie potrafi. Ale masz rodzinę a w wypadku miłości partnerskiej jest inaczej niż z rodzicami.
Żona jest na pewno z Ciebie dumna, bo partner solidny wspiera, motywuje i jest zawsze dumny z drugiej połówki. Wierzę, w to, że Twoja rodzina (nie rodzice) jest z Ciebie bardzo dumna. Na tym się skupiaj, na tym co masz naprawdę a nie na tym co byś chciał wkoło mieć a co jest nieosiągalne na ten moment.
A powoli wykręcisz się z tej sytuacji, która tak Cię obciąża.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Kondrad30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 15 kwietnia 2017, o 18:16

1 września 2017, o 00:18

A jak to jest w zwiazku zaleznoscia? Czy tak samo jak z rodzicami? Np jak kobieta nie pracuje a tylko facet? Czy taka zaleznosc jest tak samo zla jak od rodzicow?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

1 września 2017, o 00:23

Jeśli jest to związek partnerski, gdzie nie ma miejsca na podziały to nie. Rodzice to pewne gniazdo, w którym nie da się trwać bez końca jako osoba trzecia. Im więcej lat na karku tym bardziej zależność od gniazda bywa przytłaczająca, z czego nawet nie musimy sobie zdawać sprawy. Ale tak jest.
Kiedy wybieramy partnera, partnerkę i chcemy stworzyć coś dojrzałego to w sumie wijemy własne gniazdo, wspólne, nie ma w tym zależności takiej jak w przypadku rodziców. Bo jest to wspólna już rzecz, Nasza, tu nie ma presji ze sobie nie radzimy. Bo w sumie to, że wijemy z kimś gniazdo już jest radzeniem sobie i sukcesem.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Kondrad30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 15 kwietnia 2017, o 18:16

1 września 2017, o 00:31

Ja mam tak z rodzicami a mam juz trochę lat...zreszta czytalem taka jedna ksiazke i tam tez tak to podobnie omawiano.
Kania ja to ci doradzam z czasem uwolnic sie z tej sytuacji bo mozesz poprawic swoja nerwe ale zawsze cie to moze przywalac.
Ja staram sie byc pomocny w innych rzeczach w związku, to ważne
p.karnia1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 989
Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28

1 września 2017, o 19:18

Dzięki wam wszystkim za zainteresowanie, Dzięki vic za ten post jak czytałem to śmiałem się ze łza w oku do telefonu. Życie jest skaplikowane ale trzeba brać to co jest. Myślę ze jak kiedyś odkleje się od ojca to wszystko się zmieni. Zabawne jest to ze derealizacja najpierw a później leki zaczęły mi towarzyszyć gdy zacząłem pracować z ojcem.. nigdy tego nie wiazalem szukałem usprawiedliwien ze to przez trawę ze to przez źle prowadzenie ale prawda jest taka ze cala ta nerwica to nasze wyuczone schematy i nasza wrażliwość i uczucia którym nie pozwalamy wyjść więc emanuja w inny sposób. Nie mam pretensji do taty, dał z siebie pewnie tyle ile mógł tyle ile potrafił podczas wychowania, trzeba zacząć żyć swoim życiem i swoje dziecko ktore jest całym światem wychować w miłości i bezpieczeństwie .
Per aspara ad astra
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

1 września 2017, o 20:38

p.karnia1 pisze:
1 września 2017, o 19:18
Dzięki wam wszystkim za zainteresowanie, Dzięki vic za ten post jak czytałem to śmiałem się ze łza w oku do telefonu. Życie jest skaplikowane ale trzeba brać to co jest. Myślę ze jak kiedyś odkleje się od ojca to wszystko się zmieni. Zabawne jest to ze derealizacja najpierw a później leki zaczęły mi towarzyszyć gdy zacząłem pracować z ojcem.. nigdy tego nie wiazalem szukałem usprawiedliwien ze to przez trawę ze to przez źle prowadzenie ale prawda jest taka ze cala ta nerwica to nasze wyuczone schematy i nasza wrażliwość i uczucia którym nie pozwalamy wyjść więc emanuja w inny sposób. Nie mam pretensji do taty, dał z siebie pewnie tyle ile mógł tyle ile potrafił podczas wychowania, trzeba zacząć żyć swoim życiem i swoje dziecko ktore jest całym światem wychować w miłości i bezpieczeństwie .
Dobrze, że nie masz pretensji, ale nie rób sobie pretensji, bo to stworzy żal, a najgorszse co możesz zrobić to postawić się w roli ofiary i będziesz miał ego ofiary, a wtedy stan depresyjny murowany, pisze to z własnego doświadczenia gdy próbowałem różnych dróg, a często pierwsze podejście wydaje sie najrozsądniejsze.
Żeby lepiej z tym się poczuć pomyśl o zachowaniach ew. swojego dziadka itp. jeśli była taka możliwość i pomyśl, czy nie miało to wpływu na twojego ojca, a na pewno miało, a pozniej na Ciebie itp. Więc on tez te zachowania nieświadomie robi, powtarza, trzeba zrozumieć wtedy jakoś jest łatwiej.
Ja niby całe życie rozumiałem, ale gdzieś to było nie do konca ogarniete tzn. zrozumiane i czasami się dziwiłem 'o co chodzi?' jak wiesz skąd to wynika, to jakoś łatwiej to przychodzi.
No i tak jak Vic napisał, twój ojciec się nie zmieni, a nawet jeśli coś się zmieni to COŚ i nie w dzień.
I nie chodzi, że nawet masz komuś coś wybaczyć, albo zachowayać się od razu inaczej, ale jak rozumiesz to jest łatwiej, tak ja uważam, bo u mnie na tej lini nigdy nie było 100 % kolorowo, tak na prawde było ambiwalentnie, a takie sytuacje są ciężkie jak ktoś logicznie jest w porządku, a emocjonalnie czujesz co innego.
ODPOWIEDZ