Paker18,
Ja miałem OGROM myśli egzystencjalnych, filozoficznych i innych mniej przyjemnych natrętnych myśli. Dlaczego tak się dzieje? Otóż przez to że umysł w stanie obronnym ( DD ) wymyśla Ci przeróżne myśli bazując na błędnej percepcji postrzegania oraz odcięciu spowodowanym samym DD. Czyli na przyklad, ja miałem tak że było to dla mnie dziwne i w ogóle obce że ja jestem człowiekiem. Nie dochodziło to do mnie więc również pojawiała się egzystencjalna myśl typu: jak to jest że ja żyję? Kim ja wogóle jestem lub nawet czym? I teraz najważniejsze przy takich rozmyślaniach jest trzymanie się prawdy i porzucenie iluzji. Czyli mówisz sobie: 'Dobra mam DD z tego też powodu wiele rzeczy oczywistych mmie dziwi i WYDAJE MI SIĘ obce. Nie ma sprawy, to tylko myśli a ja wiem i fakty na to wskazują że nadal jestem sobą i NIC się nie zmieniło'. I koniec, ucinasz je.
Pamiętaj: RACJONALNYM NIGDY NIE ODPOWIESZ NA IRRACJONALNE. Dlatego nie wgłębiaj się w te myśli tylko je ucinaj bo do żadnych nowych/ mądrych wniosków nie dojdziesz ponieważ irracjonalna myśl zawsze będzie niezaspokojona i to błędne koło zawracać sobie nią głowę. A im szybciej ją olejesz i zaakceptujesz że póki co jest, tym szybciej Ci one miną
-- 5 stycznia 2014, o 14:24 --
Aoc,
Lęk Ci minął bo poszerzyłaś swoją świadomość, wiesz już z czym to się je i wiesz że nie jesteś sama. To bardzo ważne i pomocne. Teraz odnośnie samej derealizacji, sprawa wygląda tak że musisz ją zaakceptować póki co. Dwa słowa klucze: akceptacja i ignorancja. Poszesz że jest to piekłem. Cóż, ja miałem przeważnie depersonalizację przez 11 miesięcy. Jasne, to nie jest niczym przyjemnym i na początku może przerażać ALE tak na prawdę w niczym Cię REALNIE nie ogranicza. Nadal możesz funkcjonować, wiadomo są problemy z koncentracją i innymi kognitywnymi sprawami ALE możesz chodzić, jeść, spać, rozmawiać ( mimo że często bywa pustka ). Ogółem te funkcje nadal masz i możesz dalej żyć.
Derealizacje można racjonalnie wytłumaczyc właśnie tym że jest to naturalny system obronny umysłu tak samo jak reakcja 'walcz-uciekaj'. Dawniej po prostu życie nie było tak stresujące i nasza odporność stresowa nie spadała tak nisko jak teraz. By umysł przeszedł w tryb awaryjny to musi dostać naprawdę ostro po dupie

i nie ważne czy to się stało przez traumatyczne prżeżycie, podświadomy długotrwały stres czy przemęczenie. Faktem jest że nie nakręcany stan DD nie zamienia się w zaburzenie. O całym tym mechaniźmie możesz wiele przeczytać na tym forum. Pewnie już wiele przeczytałaś więc masz sporą wiedzę o samej derealizacji więc stawiam na to że po prostu jeszcze to do Ciebie w pełni nie doszło bo nie dowierzasz że jakiś system obronny umysłu może dawać takie symtpomy i źe to nie jest choroba. Radzę Ci jaknajszybciej w to uwierzyć i przestać się nakręcać.
Pamiętaj: Lękiem pokazujesz umysłowi źe jest się czego bać i on będzie siedział 'za tą zasłoną'. A chodzi o to żeby mu i sobie pokazać że zagrożenia nie ma. Wtedy derealizacja z czasem mija. No ale właśnie, regeneracja zajmuje CZAS. I to jest słowo klucz. Jednym przechodzi w 2 miesiące, innym w 4 a jeszcze innym w rok. Wszystko zależy od tego JAK SZYBKO osoba przyjęła nastawienie normalnościowe, oswoiła lęk oraz przestała się nakręcać. Ty również dasz radę i na 100% Ci to minie jak Wam wszystkim. Kwestia czasu i pracy nad sobą.
