Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

NA CZYM POLEGA "AKCEPTACJA"

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
kucyki46
Gość

18 sierpnia 2016, o 14:44

Jeszcze się wróce do wątku, aby zapisać nowe przemyślenie.
Może też tak macie kiedy starcie się sobie coś uzmysłowić, że myślicie co jest na drugim brzegu. Czyli w opozycji do.
Na drugim brzegu akceptacji jest frustracja. Ludzkie uczucie, i powód wielu kiepskich nastrojów.
Na dłuższą metę bez sensu.
Nic nie zmieni, nic nie wniesie i tylko może pogrążyć w czarną rozpacz.
Więc tak jak tu wyżej zostało napisane akceptacja jest już czymś, ale nabiera sens jeśli idzie w parze z wiarą że można. Wszystko co się chce można jeśli się bardzo chce, więc nigdy nie załamuj rąk

Wczoraj Karol rzucił 12 bramek, był zawodnikiem meczu.
Trzymajcie kciuki za chłopaków w półfinale! :)
Jaga
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 29
Rejestracja: 20 maja 2015, o 09:54

19 sierpnia 2016, o 17:50

Ciasteczko pisze:Akceptacja nie jest zgadzaniem się na, czy lubieniem, swego stanu. Jest uznaniem, że w tej chwili jest tak, jak jest i trzeba to jakoś przełknąć i przetać walczyć z samym sobą. Przestać się opędzać od czegoś co się pojawiło w człowieku i co tylko się pogarsza jeśli się ktoś szarpie jak w potrzasku. Wydawałoby się czasem, że akceptacja to zgoda na zły stan i pozwolenie by już zawsze trwał. A ona jest po prostu uznaniem istnienia danych okoliczności na dany moment. Dopiero wtedy można uzyskać większy spokój i jasność umysłu pozwalające na konstruktywne działania wobec zaburzenia.
Zaakceptować to zobaczyć, że strach ma wielkie oczy. To uznać, że w danym momencie może być sobie źle, bo od tego się nie umiera. Zaakceptować to przyjąć do wiadomości jak jest, nie oceniając. Żeby to zrobić, trzeba przemyśleć swój stan i sobie uświadomić, że zaburzenie jest tymczasowe, jest jakimś punktem wyjścia. Nie oceniać non stop objawów. Akceptacja nie jest ani pozytywna ani negatywna, jest przyzwoleniem, by w danej chwili było do kitu, mając świadomość, że to jest tylko jakiś moment w życiu i wiedząc, że ma się za cel odbicie od dna, które się udaje, tylko zajmuje czas.
DZIĘKUJĘ. Ten twój post Ciasteczko pomógł mi wyjść dziś z niezłego bagna w głowie. Będę czytać i wbijać sobie w mózgownicę codziennie ;thx
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

20 sierpnia 2016, o 19:09

Ciesze sie, Jaga, trzymam za Ciebie kciuki! :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

20 września 2016, o 13:54

Kochani.
Wiem niby wszystko, no, prawie, ale chyba nie rozumiem akceptacji w tym sensie, ze mysle sobié, ze ten, kto akceptuje nie boi sie juz i nie leka jak najda go natrety. A to jest niemozliwe, bo wtedu nie byloby nerwicy, co?
Np pojawia sie durna mysl, wywoluje lek, a ja sobie mowie "ok jestes znow, znam cie bardzo dobrze.. I nie wchodze w to, i dalej zyje, tak??? Czy tonjest ta akceptacja?
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
patex
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 391
Rejestracja: 1 kwietnia 2015, o 21:17

20 września 2016, o 13:57

Halina za dużo pytasz się o to wszystko i ci się mąci xd
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

20 września 2016, o 14:16

Halinka, mówiłam Ci już wczoraj, że za bardzo się skupiasz na tym, żeby się odburzyć, przez to, cały czas nadajesz wartość zaburzeniu. Przyluzuj, nie myśl ciągle o tym, żeby tych myśli nie było ! :D Nie opędzaj się od tych myśli, one mogą sobie być, jednocześnie miej świadomość, że to epizod i rób swoje :) a zobaczysz, że te myśli przestaną być ważne.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

20 września 2016, o 14:26

Optymistka pisze:Halinka, mówiłam Ci już wczoraj, że za bardzo się skupiasz na tym, żeby się odburzyć, przez to, cały czas nadajesz wartość zaburzeniu. Przyluzuj, nie myśl ciągle o tym, żeby tych myśli nie było ! :D Nie opędzaj się od tych myśli, one mogą sobie być, jednocześnie miej świadomość, że to epizod i rób swoje :) a zobaczysz, że te myśli przestaną być ważne.
Dobra ;)
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

20 września 2016, o 14:29

No ! ^^
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

20 września 2016, o 14:42

Super masz podejście do zaburzenia, Ania :)
Dajesz nadzieję:)

-- 20 września 2016, o 13:42 --
Nick odpowiedni do nastawienia :D
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

20 września 2016, o 14:46

Haha dzięki Justi, miło to słyszeć :D bo ja wiem, że naprawdę się da, tylko trzeba ostro spiąć dupcie i działać, a nie myśleć za dużo, bo wtedy robi się piekiełko :) Tu na forum masz wszystko, tylko wdrażać w życie i być cierpliwym :)
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

20 września 2016, o 14:52

Postaram się:) to jest dla mnie jakaś lekcja cierpliwości, bo z natury jestem bardzo niecierpliwa i chciałabym na już wszystko :D
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

20 września 2016, o 14:53

Optymistka pisze:Haha dzięki Justi, miło to słyszeć :D bo ja wiem, że naprawdę się da, tylko trzeba ostro spiąć dupcie i działać, a nie myśleć za dużo, bo wtedy robi się piekiełko :) Tu na forum masz wszystko, tylko wdrażać w życie i być cierpliwym :)
Nie ukrywam, najgoreej jest jak sie wdrazalo wszystko jak trza i to wrocilo :buu: po trzech miechac' czy tam dwoch.... Ale coz, nie bylam wtedy tak daleko, jak jestem teraz. Nie wiedzialam, o wielu sprawach
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

20 września 2016, o 15:00

Wiem Halinka, ja też jeszcze miewam kryzysy, co prawda bardzo rzadko, ale to przez to, że się w nie nie wkręcam :) To jest irytujące, jak wraca po jakimś czasie, ale wtedy trzeba jeszcze bardziej działać, nie pozwolić sobie na to, żeby te chore myśli zawładnęły Tobą, a jak się tak stanie, to też nie biczować się za to, stało się i już, poleże, otrzepię się i pokazuje kto tu rządzi :) te kryzysy zawsze mijają ! :D
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

22 września 2016, o 12:51

Optymistka pisze:Halinka, mówiłam Ci już wczoraj, że za bardzo się skupiasz na tym, żeby się odburzyć, przez to, cały czas nadajesz wartość zaburzeniu. Przyluzuj, nie myśl ciągle o tym, żeby tych myśli nie było ! :D Nie opędzaj się od tych myśli, one mogą sobie być, jednocześnie miej świadomość, że to epizod i rób swoje :) a zobaczysz, że te myśli przestaną być ważne.
Robiłam taki sam błąd I to potwierdzam.

Zadajcie sobie pytanie co chcecie gdy nerwicy już nie będzie? Spokój? Wyobraźcie sobie ten stan. Nie mówcie: nie chcę nerwicy tylko chcę odczuwać spokój. Ciągłe twierdzenie, że nie chcę nerwicy powoduje walkę. A tu się o nic nie walczy. To jeszcze dodatkowo utwierdza w Was przekonanie, że jest jakiś wróg, który nie pozwala Wam normalnie żyć. Zmieńcie myślenie. To jest ta pułapka umysłu, którą trzeba wylapać I która według mnie jest bardzo ważna. Zacznijcie dawać sobie ten spokój, a nie walczyć żeby nie było nerwicy.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

23 września 2016, o 13:50

Olalala pisze:
Optymistka pisze:Halinka, mówiłam Ci już wczoraj, że za bardzo się skupiasz na tym, żeby się odburzyć, przez to, cały czas nadajesz wartość zaburzeniu. Przyluzuj, nie myśl ciągle o tym, żeby tych myśli nie było ! :D Nie opędzaj się od tych myśli, one mogą sobie być, jednocześnie miej świadomość, że to epizod i rób swoje :) a zobaczysz, że te myśli przestaną być ważne.
Robiłam taki sam błąd I to potwierdzam.

Zadajcie sobie pytanie co chcecie gdy nerwicy już nie będzie? Spokój? Wyobraźcie sobie ten stan. Nie mówcie: nie chcę nerwicy tylko chcę odczuwać spokój. Ciągłe twierdzenie, że nie chcę nerwicy powoduje walkę. A tu się o nic nie walczy. To jeszcze dodatkowo utwierdza w Was przekonanie, że jest jakiś wróg, który nie pozwala Wam normalnie żyć. Zmieńcie myślenie. To jest ta pułapka umysłu, którą trzeba wylapać I która według mnie jest bardzo ważna. Zacznijcie dawać sobie ten spokój, a nie walczyć żeby nie było nerwicy.
Ja nie walczez, by nie bylo nerwicy' jestem tak obdrta z energii, ze wszystko mi jedno.
Ide do przodu. Akceptuje. Glosno mowie do sibie, ze kceptuje, niech se bedzie, co bedzie, niech nawet znowu zaczne weryfikowac i co z tego, to tylko po to, by minelo za jakis czas, bo to mija, nie ma mocnych, to mija.

Dialoguje ze soba. Dbam o siebie. Dialogi sa pomocne. Pozytywuje. Jedynie co mi przeszkadza to utrzymujace sie wykonczenie fizyczne ciala przez co nie ma sily, by czyms sie zajac, a jak wiadomo siedzenie jest nie wskaazane.

Zmienim sposob widzenia nerwicy, zerio, dzieki forum.
Dzieki to bie olalalal. Nie wiedzialam, o czym mowisz wczesniej........ Teraz wiem. Jest prosciej jak sobie mowie, ok, natret, spoko, ale to dlatego, ze jestem mega spieta, rozluznie sie, natret minie, siec, co niech sobie bedzie.
I cos jeszcze pieprze te natrrety, ja chce zyc normalnie na spoojnie, z usmiechem na twarzy.
Minely trzy lata i nie mam juz ochoty babrac sie w tym. Mam serdecznie dosyc mysli, ktore zawladnely moim szczesciem. Pierdziele je.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
ODPOWIEDZ