Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy to nawrót? + Omdlenia, infekcje, kleszcz

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
aaa1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 31 sierpnia 2019, o 10:17

13 lutego 2020, o 21:36

Cześć,
bardzo bardzo potrzebuję pomocy. Będzie długo.
Jakieś 4 lata temu po wielu miesiącach szukania przyczyny duszności (często zupełnie nie pamiętałam jak się oddycha), ściskania gardła, bólu mięśni, stawów, drętwienia całego ciała, światłowstrętu i totalnego dołka psychicznego zostałam u dwóch psychiatrów oraz na sorze oczywiście ;))) zdiagnozowana jako 'osoba z zaburzeniami lękowymi'. Nigdy nie brałam leków, po prostu się uparłam że spróbuję wyjść z tego sama. W ramach odburzania czytałam między innymi to forum. Po roku (!!!) praktycznie zapomniałam o problemie. To słowem wstępu.

Kolejne lata trzymałam się raz lepiej, raz gorzej. Bardzo dbam o wysypianie, zdrową dietę, suplementy, unikanie sytuacji stresowych, trenuję różne ciekawe sporty, jestem dla siebie dobra, wszystko byle to świństwo nie wracało. I chyba nie wracało.

W czerwcu ubiegłego roku ugryzł mnie kleszcz. Po 3 h max wyjęłam go na sorze, rumienia nigdy nie było, więc antybiotyków nie otrzymałam mimo prośby.
Przez kolejne miesiące zauważyłam u siebie dziwne skoki pulsu (opaska mierząca puls i kroki) i szybkie męczenie się- nie byłam w stanie nadążyć za innymi na rowerze, w górach pierwsza odpadałam, w upale szybko miałam zawroty głowy. Kilka razy próbując się zdrzemnąć gwałtownie wybudzilam się z pulsem 130 oraz zawrotami głowy.
Jesienią zaobserwowałam kłucia serca.
W zimie zaczęły się moje problemy z zębami i bólami szczęki, zakończyły się w styczniu ekstrakcją trudnej ósemki. W międzyczasie dwa razy brałam na nie klindamycyne- kiepsko ją znosiłam.
I teraz właściwa historia-

Od stycznia mam dziwne nawracające bóle mięśni, czasem skurcze, bole stawów, bole pecherza (!), straszne osłabienia. Momentami kręci mi się w głowie, raz nawet kilka dni pod rząd prawie bez przerwy. Miałam światłowstręt, często objawy grypowe, bardzo dziwny ból głowy jakby na czubku, punkt kulminacyjny nastąpił kolo 20 stycznia (2 tyg po ekstrakcji)- dostałam gorączki, serce waliło 130 całą noc, ciągle je słyszałam, waliło tak cholernie głośno, nie zmrużyłam oka a rano zasłabłam ale w pozycji kucającej (utrata świadomości na 2-3 sekundy).
Ekg- tachykardia. CRP- 106. Morfologia infekcyjna. Wycieczkę po lekarzach czas zacząć- po 2 tyg echo i ekg w normie, suplementować potas i magnez, tarczyca w normie wszystkie parametry i usg, test na borelioze dodatni elisa i western- ale wynik NIE PASUJE do terminu kleszcza, wskazuje na wczesną infekcję, a to niemożliwe bo w zimie nie złapałabym kleszcza w środku miasta. Do powtórki wg lekarki od zakaźnych za 2 miesiące. Mononukleoza (nie wiem czemu mi ją zrobili) dodatnia - wskazuje przebytą starą infekcję. Oprócz tego objawy bardzo depresyjne, ciągły lęk, dołki (ale jak mam ich nie mieć jeśli od 2 miesięcy praktycznie siedzę obolała w czterech ścianach?), kołatanie serca, bóle, kłucia, skoki pulsu, cholerne bóle mięśni, stawów, mrowienia, bezsenność i nadmierna senność, dziwaczne wybudzanie się tuż po zasnięciu, silne bóle głowy. Dziś myślałam że bierze mnie grypa, a gdzie tam, nie mam żadnej gorączki, po prostu napierdziela mnie każdy kawałek ciała TOTALNIE JAK PRZY GRYPIE i mam puls 120. 3 dni temu miałam bardzo mocny ból nogi, nie mogłam przez niego spać. Męczyłam się przez 2 dni, w końcu łyknęłam jeden ibum- po godzinie minęło.
Ludzie już podejrzliwie patrzą, lekarze pytają czy pójdę może do psychologa.
Ale ja nie bardzo wierzę że to nawrót. CRP- 106, TEGO NIE ZROBI MI NERWICA. OMDLENIE I TACHYKARDIA 130-140- tego nie zrobi mi nerwica (?).
Czekam na powtórkę boreliozy (naprawdę wierzę że lekarka się nie myli i będzie ujemne), mam zaleconą próbę tężyczkową...

Co myslicie? Nie mam pieniędzy i siły na kolejnych lekarzy, próbuję żyć normalnie i cierpliwie czekać na poprawę sytuacji, myślicie że jednak mam nawrót z kompletnie nowymi objawami...?
Szymon92
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 309
Rejestracja: 24 grudnia 2019, o 21:29

13 lutego 2020, o 22:09

aaa1 pisze:
13 lutego 2020, o 21:36
Cześć,
bardzo bardzo potrzebuję pomocy. Będzie długo.
Jakieś 4 lata temu po wielu miesiącach szukania przyczyny duszności (często zupełnie nie pamiętałam jak się oddycha), ściskania gardła, bólu mięśni, stawów, drętwienia całego ciała, światłowstrętu i totalnego dołka psychicznego zostałam u dwóch psychiatrów oraz na sorze oczywiście ;))) zdiagnozowana jako 'osoba z zaburzeniami lękowymi'. Nigdy nie brałam leków, po prostu się uparłam że spróbuję wyjść z tego sama. W ramach odburzania czytałam między innymi to forum. Po roku (!!!) praktycznie zapomniałam o problemie. To słowem wstępu.

Kolejne lata trzymałam się raz lepiej, raz gorzej. Bardzo dbam o wysypianie, zdrową dietę, suplementy, unikanie sytuacji stresowych, trenuję różne ciekawe sporty, jestem dla siebie dobra, wszystko byle to świństwo nie wracało. I chyba nie wracało.

W czerwcu ubiegłego roku ugryzł mnie kleszcz. Po 3 h max wyjęłam go na sorze, rumienia nigdy nie było, więc antybiotyków nie otrzymałam mimo prośby.
Przez kolejne miesiące zauważyłam u siebie dziwne skoki pulsu (opaska mierząca puls i kroki) i szybkie męczenie się- nie byłam w stanie nadążyć za innymi na rowerze, w górach pierwsza odpadałam, w upale szybko miałam zawroty głowy. Kilka razy próbując się zdrzemnąć gwałtownie wybudzilam się z pulsem 130 oraz zawrotami głowy.
Jesienią zaobserwowałam kłucia serca.
W zimie zaczęły się moje problemy z zębami i bólami szczęki, zakończyły się w styczniu ekstrakcją trudnej ósemki. W międzyczasie dwa razy brałam na nie klindamycyne- kiepsko ją znosiłam.
I teraz właściwa historia-

Od stycznia mam dziwne nawracające bóle mięśni, czasem skurcze, bole stawów, bole pecherza (!), straszne osłabienia. Momentami kręci mi się w głowie, raz nawet kilka dni pod rząd prawie bez przerwy. Miałam światłowstręt, często objawy grypowe, bardzo dziwny ból głowy jakby na czubku, punkt kulminacyjny nastąpił kolo 20 stycznia (2 tyg po ekstrakcji)- dostałam gorączki, serce waliło 130 całą noc, ciągle je słyszałam, waliło tak cholernie głośno, nie zmrużyłam oka a rano zasłabłam ale w pozycji kucającej (utrata świadomości na 2-3 sekundy).
Ekg- tachykardia. CRP- 106. Morfologia infekcyjna. Wycieczkę po lekarzach czas zacząć- po 2 tyg echo i ekg w normie, suplementować potas i magnez, tarczyca w normie wszystkie parametry i usg, test na borelioze dodatni elisa i western- ale wynik NIE PASUJE do terminu kleszcza, wskazuje na wczesną infekcję, a to niemożliwe bo w zimie nie złapałabym kleszcza w środku miasta. Do powtórki wg lekarki od zakaźnych za 2 miesiące. Mononukleoza (nie wiem czemu mi ją zrobili) dodatnia - wskazuje przebytą starą infekcję. Oprócz tego objawy bardzo depresyjne, ciągły lęk, dołki (ale jak mam ich nie mieć jeśli od 2 miesięcy praktycznie siedzę obolała w czterech ścianach?), kołatanie serca, bóle, kłucia, skoki pulsu, cholerne bóle mięśni, stawów, mrowienia, bezsenność i nadmierna senność, dziwaczne wybudzanie się tuż po zasnięciu, silne bóle głowy. Dziś myślałam że bierze mnie grypa, a gdzie tam, nie mam żadnej gorączki, po prostu napierdziela mnie każdy kawałek ciała TOTALNIE JAK PRZY GRYPIE i mam puls 120. 3 dni temu miałam bardzo mocny ból nogi, nie mogłam przez niego spać. Męczyłam się przez 2 dni, w końcu łyknęłam jeden ibum- po godzinie minęło.
Ludzie już podejrzliwie patrzą, lekarze pytają czy pójdę może do psychologa.
Ale ja nie bardzo wierzę że to nawrót. CRP- 106, TEGO NIE ZROBI MI NERWICA. OMDLENIE I TACHYKARDIA 130-140- tego nie zrobi mi nerwica (?).
Czekam na powtórkę boreliozy (naprawdę wierzę że lekarka się nie myli i będzie ujemne), mam zaleconą próbę tężyczkową...

Co myslicie? Nie mam pieniędzy i siły na kolejnych lekarzy, próbuję żyć normalnie i cierpliwie czekać na poprawę sytuacji, myślicie że jednak mam nawrót z kompletnie nowymi objawami...?
Witaj!
Na moje oko już samo szukanie choroby mimo zapewnień lekarzy, że wszystko jest w porządku świadczy jak najbardziej o nerwicy.
Krzychu
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 11:38

14 lutego 2020, o 10:39

W Twojej historii uderza ten zwrot kolejne lata radziłam sobie raz lepiej raz gorzej :) a więc nerwica była tak naprawdę tylko może zepchnięta na drugi plan? A to powoduje że może ona się nasilić jak się coś dzieje nam ze zdrowiem i mamy stresy a tak trochę wynika z tego co napisałaś. Oczywiście ja bym jeszcze podrazyl temat boleroozy w kolejnym badaniu, tężyczke lecz już teraz zająłbym się też nerwica która tak czy siak się odezwała bo to widać
aaa1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 31 sierpnia 2019, o 10:17

15 lutego 2020, o 10:46

Krzychu pisze:
14 lutego 2020, o 10:39
W Twojej historii uderza ten zwrot kolejne lata radziłam sobie raz lepiej raz gorzej :) a więc nerwica była tak naprawdę tylko może zepchnięta na drugi plan? A to powoduje że może ona się nasilić jak się coś dzieje nam ze zdrowiem i mamy stresy a tak trochę wynika z tego co napisałaś. Oczywiście ja bym jeszcze podrazyl temat boleroozy w kolejnym badaniu, tężyczke lecz już teraz zająłbym się też nerwica która tak czy siak się odezwała bo to widać
Masz rację. Może zdusiłam ją w sobie na parę lat i teraz się reaktywowała od nadmiaru problemów.
Nie do końca tylko rozumiem sytuację z tym omdleniem, czuję że to mnie najbardziej niepokoi ;/
Skończę zalecone badania- tężyczkę i boreliozę i zajmę się swoją psychiką, strasznie dużo czasu znów straciłam na zamartwianie się 'CO SIĘ KURDE ZNOWU DZIEJE'.
Dzięki za opinie.
wwax
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38

15 lutego 2020, o 11:02

aaa1 pisze:
13 lutego 2020, o 21:36
a to niemożliwe bo w zimie nie złapałabym kleszcza w środku miasta.
A niby czemu? Przecież w tym roku nie ma zimy...
Uwierz mi, że kleszcza można złapać nawet w środku zimy! Szczególnie jak na zewnątrz jest ciągle spory plusik...

Jak ktoś ma problem ze zrozumieniem, że temperatura na plusie powoduje, że kleszcze wychodzą na żer to proponuje odwiedzić pierwszego lepszego weterynarza i zapytać ile kleszczy wyciągał w lutym...

NIE ZWALAJCIE WSZYSTKIEGO NA NERWICĘ bo ktoś się kiedyś przekręcić może! Przecież pisze, że ma badania dodatnie, morfoligia zła, ob podwyższone, elisa+wb dodanie = BORELIOZA, a że przy okazji ma nerwice to całkiem inna sprawa. Tylko jak ma jej nie mieć skoro zdrowie się sypie? Nie każdy z nerwicą jest całkiem zdrowy i jak dla mnie tutaj mamy przykład osoby chorej, której wmawiacie nerwicę!!!

A co do lekarza to zastanawiam się co by powiedział gdybyś nigdy na sobie kleszcza nie widziała a wyniki byłyby dodatnie? Że to niemożliwe bo nie było kleszcza? Przecież jego łatwo zdrapać! Nie wspomnę już o nimfach, których praktycznie nie widać na ciele!
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

15 lutego 2020, o 13:56

Wynik białka ostrej fazy świadczy o trwającym procesie zapalnym.Nalezy wykluczyć ogniska w jamie ustnej,zatokach,ginekologia,rtg płuc,diagnostyka w kierunku ewentualnego zapalenia mięśnia sercowego i dalsze róznicowanie IgG,IgM by zakończyć z boreliozą...
Jakoś nie widzę glukozy i krzywej obciążenia glukozą...
wwax
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38

15 lutego 2020, o 20:32

@Hermes ale co ma różnicować? Zakładam, że ma podwyższone wyłącznie igm, wedle tego co wiem to one mogą się utrzymywać nawet 6 miesięcy - skoro kleszcz był w czerwcu to jesteśmy na granicy... a objawy są. No i oczywiście zakładamy, że po drodze nie było innego kleszcza... Tego gówna jest w ostatnich latach sporo, mi kiedyś jeden uciekł w windzie - ściągałem go z siebie i spadł, szukałem ile mogłem i nie znalazłem... a później ktoś powie, że nigdzie się z bloku nie ruszał i nie ma opcji, żeby miał kleszcza.

Tak sobie można czekać w nieskończoność a choroba się rozwija. To jest taka jazda bez trzymanki bo może to nie to. Miesiąc antybiotyku jej nie zabije a moim zdaniem prawdopodobieństwo boreliozy jest spore no ale lekarzem nie jestem :P
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

16 lutego 2020, o 01:15

To stara infekcja.Należy powtórzyć badania.NIe skupiałbym się na boreliozie tylko przyczynie tak dużego CRP
aaa1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 31 sierpnia 2019, o 10:17

16 lutego 2020, o 10:38

Hermes pisze:
16 lutego 2020, o 01:15
To stara infekcja.Należy powtórzyć badania.NIe skupiałbym się na boreliozie tylko przyczynie tak dużego CRP
To CRP już jest w normie. Samo zeszło.
Jeśli chodzi o Borelioze niby jestem pod kontrolą lekarza od zakaźnych, to ona zarządziła ponowne testy za dwa miesiące, więc nie pozostało mi chyba nic jak czekać.
Zapalenie mięśnia sercowego, hm. Kardiolog sprawdziła ekg i echo, dała potas i tyle. Mówiła że nic więcej mi nie pomoże bo badania wyszły ok. Nie wiem jak się zachować w sytuacji gdy potas nie pomogl. To serce conajmniej raz-dwa razy dziennie daje o sobie znac- ściska, kłuje, przyśpiesza . Martwi mnie to, nie powiem. Wolałabym żeby to było na tle nerwowym już w tej chwili:/
aaa1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 31 sierpnia 2019, o 10:17

16 lutego 2020, o 10:55

wwax pisze:
15 lutego 2020, o 11:02
[quote=aaa1 post_id=210484 time=15816

NIE ZWALAJCIE WSZYSTKIEGO NA NERWICĘ bo ktoś się kiedyś przekręcić może! Przecież pisze, że ma badania dodatnie, morfoligia zła, ob podwyższone, elisa+wb dodanie = BORELIOZA, a że przy okazji ma nerwice to całkiem inna sprawa. Tylko jak ma jej nie mieć skoro zdrowie się sypie? Nie każdy z nerwicą jest całkiem zdrowy i jak dla mnie tutaj mamy przykład osoby chorej, której wmawiacie nerwicę!!!

A co do lekarza to zastanawiam się co by powiedział gdybyś nigdy na sobie kleszcza nie widziała a wyniki byłyby dodatnie? Że to niemożliwe bo nie było kleszcza? Przecież jego łatwo zdrapać! Nie wspomnę już o nimfach, których praktycznie nie widać na ciele!
To jest dla mnie i mojego otoczenia bardzo trudne, jak coś dziwnego się dzieje to już sama nie wiem- znów nerwica czy nie? Domyślam się że to ogromny problem dla większości z nas. Dlatego właśnie pierwsze skoki pulsu w wakacje zignorowałam, dopiero teraz w natłoku innych zdarzeń się nad nimi zastanawiam.
wwax
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38

16 lutego 2020, o 12:35

Hermes pisze:
16 lutego 2020, o 01:15
To stara infekcja.Należy powtórzyć badania.NIe skupiałbym się na boreliozie tylko przyczynie tak dużego CRP
Stara tzn, że co - sama się wyleczyła?
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

16 lutego 2020, o 13:31

wwax pisze:
16 lutego 2020, o 12:35
Hermes pisze:
16 lutego 2020, o 01:15
To stara infekcja.Należy powtórzyć badania.NIe skupiałbym się na boreliozie tylko przyczynie tak dużego CRP
Stara tzn, że co - sama się wyleczyła?
Znaczy że był kontakt z antygenem i nie jest w fazie ostrej a CRP to białko ostrej fazy.W poprzednim poście pisałem "dalsze różnicowanie boreliozy" czyli po znalezieniu żródła ostrego stanu zapalnego ktos od parazytów musi się zająć boreliozą choć czytałes ze rumienia nie było.Nie kazdy kleszcz ma krętki...
Wracając do Twojego pytania o ... "wyleczenie"... Wiesz co to proba Mantoux? Ktoś kto ma ją dodatnią miał kontakt z BCG ale czy chorował na gruźlicę?
Problemy medyczne to nie matematyka.Nie ma tu zawsze zależności linowej y=x czyli kontakt z antygenem równa sie objawy kliniczne
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

16 lutego 2020, o 13:35

aaa1 pisze:
16 lutego 2020, o 10:38
Hermes pisze:
16 lutego 2020, o 01:15
To stara infekcja.Należy powtórzyć badania.NIe skupiałbym się na boreliozie tylko przyczynie tak dużego CRP
To CRP już jest w normie. Samo zeszło.
Jeśli chodzi o Borelioze niby jestem pod kontrolą lekarza od zakaźnych, to ona zarządziła ponowne testy za dwa miesiące, więc nie pozostało mi chyba nic jak czekać.
Zapalenie mięśnia sercowego, hm. Kardiolog sprawdziła ekg i echo, dała potas i tyle. Mówiła że nic więcej mi nie pomoże bo badania wyszły ok. Nie wiem jak się zachować w sytuacji gdy potas nie pomogl. To serce conajmniej raz-dwa razy dziennie daje o sobie znac- ściska, kłuje, przyśpiesza . Martwi mnie to, nie powiem. Wolałabym żeby to było na tle nerwowym już w tej chwili:/

Do całosci zrób próbę wysiłkową.Jak obciążenie nie wykaże zmian to możesz mówić ze cała otoczka to tło nerwowe.
Rozumiem że holter i doppler był...
aaa1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 31 sierpnia 2019, o 10:17

16 lutego 2020, o 13:59

Hermes pisze:
16 lutego 2020, o 13:35
aaa1 pisze:
16 lutego 2020, o 10:38
Hermes pisze:
16 lutego 2020, o 01:15
To stara infekcja.Należy powtórzyć badania.NIe skupiałbym się na boreliozie tylko przyczynie tak dużego CRP
To CRP już jest w normie. Samo zeszło.
Jeśli chodzi o Borelioze niby jestem pod kontrolą lekarza od zakaźnych, to ona zarządziła ponowne testy za dwa miesiące, więc nie pozostało mi chyba nic jak czekać.
Zapalenie mięśnia sercowego, hm. Kardiolog sprawdziła ekg i echo, dała potas i tyle. Mówiła że nic więcej mi nie pomoże bo badania wyszły ok. Nie wiem jak się zachować w sytuacji gdy potas nie pomogl. To serce conajmniej raz-dwa razy dziennie daje o sobie znac- ściska, kłuje, przyśpiesza . Martwi mnie to, nie powiem. Wolałabym żeby to było na tle nerwowym już w tej chwili:/

Do całosci zrób próbę wysiłkową.Jak obciążenie nie wykaże zmian to możesz mówić ze cała otoczka to tło nerwowe.
Rozumiem że holter i doppler był...
Nie, było echo i ekg.
Nikt nie proponował holtera i dopplera. Miał mi pomóc potas tak jak już wspomniałam ;e Zapisze się jeszcze raz do kardiologa i poproszę holter dla świętego spokoju.
wwax
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38

16 lutego 2020, o 18:01

Hermes pisze:
16 lutego 2020, o 13:31
choć czytałes ze rumienia nie było.Nie kazdy kleszcz ma krętki...
Ja boreliozę miałem 10 lat temu, wyniki silnie dodatnie a rumienia nie było.
ODPOWIEDZ