Czy jest ktoś tu, kto zmagał się z ROCD w trakcie przygotowań do ślubu? Mi rocd zaczęło się dawno, typowo książkowo. Z czasem z większością natrętnych, automatycznych myśli sobie poradziłam. Została mi duża ruminacja, a natrętne myśli zmieniły się w irytację do partnera, wyczulenie na niego itp.
Bywały lepszemu gorsze momenty, od jakiegoś roku było bardzo stabilnie, w międzyczasie się zareczylam, co było dla mnie strasznie stresujące, ale jakoś dałam radę. Ok 5 miesięcy temu zaczęliśmy planować skromny ślub i wszystko było ze mną super. Szczerze, to nawet się dziwiłam, że tak daje sobie radę.
No ale wszystko co dobre, szybko się kończy. W końcu, po wielu stresorach związanych ze ślubem, dopadło mnie chyba znów ROCD. Mówię CHYBA, bo po prostu ono wygląda teraz trochę inaczej. Nie mam jakichś bardzo automatycznych natrętnych myśli. Bardziej mam takie zmęczenie, zrezygnowanie, pisze w głowie czarne scenariusze, wstaje i od razu myślę i miele wszystko. Czy dobrze robię, czy ja go w ogóle kocham, czy to na sens, czy nie będę żałować, że przecież on mnie tak irytuje i że to na pewno nie przetrwa. I nie mam jakiejś takiej paniki jak miałam kiedyś. Mam smutek, żal, zrezygnowanie, jakiś taki ból, depresje..trace chęci do wszystkiego, nie mam ochoty na żaden ślub, bo po co to wszystko?
Najlepsze jest to że ja w sumie wiem że go kocham. I bardzo bym chciała żeby to wszystko minęło. I żeby było jak dawniej. Ale przeraża mnie to, że to jest takie inne ROCD, od tego które miałam na początku. Że właśnie nie wiem czy to stres, czy to nerwica czy samo życie
Wczoraj znów rozmawialiśmy na temat tego ślubu, totalnie zrezygnowani ze względu jak bardzo organizacja jest trudna i jak rodzina rzuca nam kłody pod nogi. Płakałam. A potem poszliśmy na spacer, i wziął mnie za rękę, przytulił i poczułam ogromną miłość do niego, choć przez sekundę. I miałam takie uczucie przez chwilę że wszystko będzie dobrze, że to tylko ta choroba/stres/nerwica.
Ale za chwilę potem wszystko wraca. Dziś obudziłam się i pierwsze o czym pomyślałam to o tym ślubie i o tym wszystkim. I taka znów obojętność i smutek mnie ogarnęły.