Kochani nie wiem co się dzieje

przez te wszystkie rozkminy nerwicowe, od kilku dni (bo znów dopadło mnie to cholerstwo na tyle ze czuje się beznadziejnie, wcześniej jakoś sobie lepiej dawałam radę) czuje się i wręcz czasami sobie myśle ze faktycznie chce zerwać z moim chłopakiem, mam takie myśli ze to wcale nie była nigdy nerwica tylko ja po prostu chciałam się z nim rozstać tylko nie potrafiłam się z tym pogodzić.

tylko ze te etapy tej nerwicy były różne, bo na początku cholernie się tego wystraszyłam, chciałam żeby było jak dawniej (zreszta teraz tez tego chce) ... ale przez to wszystko zaczynam serio się zastanawiać czy ja chce tego związku, czy to był odpowiedni związek, czy jest z nim wszystko okej, czy jest taki jaki powinien być (głupie bo przecież każdy związek jest inny) ... codziennie od w sumie tygodnia budzę się z niepokojem, stresem... a dzisiaj to mnie ból głowy dopadł. Boje się strasznie

bo ja nie chce, nie chcieć z nim być a z drugiej strony ciagle myśle o tym dlaczego bym niby chciała z nim być... jeśli miałabym podać powód do rozstania to nie widzę takiego. Przed tym całym gownem było wporzadku, fajnie było razem spędzać czas, nie wyobrażałam sobie życia bez niego, nie chciałam żeby coś mu się złego stało, No po prostu traktowałam go jak swoją perełkę

a teraz.... przez te wszystkie myśli co mnie zadręczają i męczą niesamowicie to odechciewa mi się wszystkiego. Nie wiem co jest prawda a co nie, nie wiem czy z nim być czy nie, czy to nerwica czy tylko mój strach przed ewentualnym rozstaniem. Tylko ze gdybym się z nim rozstała to ryczalabym okropnie... patrzyła na zdjęcia z przeszłości i wspominała jak fajnie było przed tymi myślami... a teraz mnie nagle nadal myśl ze nawet nie potrafię sobie przypomnieć jak było super i to mnie dobiło

trzyma mnie jedna rzecz, ze gdybym chciała się z nim rozstać to zrobiłabym to przed tymi myślami ... No i jeszcze jedna rzecz ze minie wszystko zaczęło się od jednej przerazliwej i niesamowicie silnej myśli „czy ja go kocham, czy chce z nim być?” Mocniej mi wtedy biło serce, byłam przerażona i chciałam sobie coś zrobić (mimo ze to trwało kilkanaście sekund).
Przez to wszystko nie mam czasem radości z przebywania u boku partnera (przez to tez zastanawiam się czy na pewno to jest to), boje się z nim widywać bo nie wiem co poczuje i czy będzie dobrze czy znowu nijak...
Przed całym tym gownem robiliśmy plany na przyszłość, cieszyłam się tym, planowaliśmy wyjazdy, wypady do restauracji, na miasto itp. A teraz? Teraz to albo nie mam ochoty z nim wychodzić bo nie chce, bo sobie myśle ze „z nim mam wychodzić?” I to mnie martwi

bo ja nie chce myśleć w ten sposob
Chyba ten etap co mnie teraz dopadł jest najgorszy

bo wcześniej to przynajmniej wiedziałam ze chce z nim być a teraz przez to wszystko to już nie wiem... tak jakby męczyła mnie jego osoba, odtrącala mnie ...
