Hej wszystkim

Wiem, pewnie zostane na samym wstępie potępiona za to ze tutaj pisze i pytam CZY KTOŚ TAK MIAŁ? pisze tu w momentach kiedy nie mam siły na szukanie i czytanie w necie. Powiem tak. Radzę sobie z natrętami myślami, jakoś powoli idzie do przodu. Dziś PIERWSZY RAZ słuchałam DivoVic na youtube, zaczęłam od początku dodawania filmików i mam zamiar ogarnąć je wszystkie. Jak na razie filmik o niereaktywnosci dał mi BARDZO dużo do myślenia. Zrozumiałam to, że jak będę nadawać wartości myślom to będzie coraz gorzej. Był tam tekst, że te emocje to są jak władcy w naszym umyśle, że robimy to co te emocje nam podpowiadają. (coś takiego) i to zdanie dało mi najbardziej do myślenia. Dla mnie to krok w przód, bo zaczęłam rozumieć to wszystko tylko w tym wszystkim potrzebne mi D Z I A Ł A N I E bo bez niego ani rusz. Dam rade. Bo wierzę w siebie, musze dla kogoś walczyć ponieważ mój chłopak przestaje rozumieć mój stan a to jest dla mnie mega motywacja żeby to pokonać, bo widzę, jak mnie kocha i jak mu przykro ze praktycznie w każdy weekend płakałam z bezsilnosci. Wierzę, że dam radę z natretymi myślami. Jednak po tych natretnych myślach pojawiają się natretne wyobrazenia na temat osoby, tzn rapera którego od zawsze słucham. Lubię jego muzykę właśnie zawsze sluchałam jego kawałków z chłopakiem i nerwica jakoś miesiać temu się jego uczepiła. Na poczatku były natretne myśli ze mi się podoba, oczywiście zaprzeczałam. Jednak z czasem zaczęły mi się pojawiać natretne wyobrazenia na tle seksualnym i to mnie przerosło, i wtedy myśl "jak ja kur*a tak mogę myśleć?" Ale wtedy ryczałam. Ale przeszło, dałam rade. I przez własną głupotę nadałam jego osobie wartości bo jak nie miałam innych natrętów, nerwica nie miała kogoś się uczepić to brała pod uwagę tego rapera. Zaczęłam unikać jego muzyki. Nie oglądałam pod żadnym pozorem teledysków. Olewałam. Bo powiedziałam sobie ze tylko muzyka jest spoko, ale on nie jest mi do niczego przecież potrzebny, bo lubiłam tylko słuchać jego muzy. Tyle. I wiecie co? Moze bedzie za bardzo intymnie, ale potrzebuje odpowiedzi na ten temat. Na weekend strasznie bolał mnie brzuch i akurat kapalam się ze swoim chłopakiem. I NAGLE z lasu, z dupy, z cholery pojawił mi się przez oczami ten raper. I nagle czuje takie uczucie jakby mnie nie było bo mnie zszokowało. I w tamym momencie miałam zamknięte oczy i przeżywałam jakiś szok, bo tak mnie ta sytuacja wkurwiła. Nie wiem co się wtedy ze mną stało, ale jakiś impuls się pojawił, byłam po tym strasznie zła. Po tym otworzyłam oczy i spojrzałam na swojego chłopaka, czy on napewno jest obok. Po wyjściu w łazienki popłakałam się w ciszy, byłam tak na siebie wkurwiona, bo czułam jakieś odrealnienie? Tak się skupiłam na tej emocji, nie wiem co się ze mną stało ale plułam sobie w brodę aż do dziś. Rano, popłakałam się przy nim i krzyczałam w aucie ze mnie to wykańcza ... ze nie dam rady. Myśli natretne - ok. Luz, bądźcie, płyńcie. radość je. Wyobrażenia - ok, tez sobie bądźcie, będę was zlewac. Ale w tamtej chwili coś się ze mną stało. Nie potrafię tego nazwać. Nie wiem po co to pisze, pewnie nie dostanę na to coś odpowiedzi. Nie zapytam, czy ktoś tak miał. Mi to wszystko jedno. Tylko czy ktoś napisze mi jedno zdanie, jedno jedyne zdanie, które jakoś potrafi to wytłumaczyć? Tzn. Skąd takie coś się wzięło? Przyrzekam - nie napisze juz tutaj o zadnym problemie, będę walczyć. Tylko ta sytuacja nie daje mi żyć.