Nawet buziaki od socjopaty lecą
A poważnie powiem ci, że rozumiem twoje niektóre rozterki, które wypisałaś w pierwszym poście, też zawsze jednak miałem odchyloną tą swoją osobę, totalny brak odporności na krytykę, na którą reagowałem zaraz furią, chęcią zemsty, chowania urazy na lata za byle co, mściwość, poczucie braku przynależności do jakichkolwiek grup, zawsze mnie irytowało, że ludzie ida gdzieś bo jest grupa religijna czy jakaś inna a było to spowodowane, ze nigdy nie uznawałem autorytetów.
Albo zawsze mnie drażniło, ze ktoś coś robi bo wszyscy tak robią i ja robiłem zawsze na przekór

Do dziś mnie nie pasjonuje taki typowy model, żona - dziecko takie stereotypowe modele mnie jakoś tłamszą. Zawsze taka zosia samosia.
No ale to sa w sumie sprawy, które w jakis sposób oczywiście wpływają na nas i nasze życie to w sumie nigdy jakoś nie przeszkadzało mi to wszystko.
A jednak najważniejsze są relacje międzyludzkie, i tu się róznimy bo ja jednak potrafię ludzi szanować, liczyć się z nimi, jestem wrazliwy, moje nazwijmy to zaburzenie (bez konkretnych efek) opierało się na totalnym rozchwianiu emocjonalnym od miłości do pełnej nienawiści.
Czyli nie znałem umiaru i ty też nie znasz, zaburzone cechy osobowe nie znają umiaru.
Ja np jak kochałem to maksymalnie, jak miałem przyjaciela to po grób ale... wystarczy, ze taka moja zaufana osoba zrobiła cokolwiek co mnie zraniło (a nie trzeba było wiele) stawał się natychmiast moim wrogiem. Zawiść, złosc, pogarda, poczucie nienawiści wręcz, która czasem zostawała a czasem nagle wracała wielka przyjaźń.
Więc trochę inaczej niż u ciebie, bo ty ogólnie czujesz zawisc do kazdego człowieka ale zasady są te same.
W którymś momencie mówisz, ze nie rozumiesz ludzi, którzy sa wrażliwi, daja sobie wejśc na głowę ale tak naprawde nie jestes od nich ani gorsza ale tez nie jestes lepsza. Bo jak i oni nie znaja umiaru w swoich zachowaniach tak i ty nie znasz, wszystkich traktujesz jednakowo.
W calej sieci manipulacji oraz chwytow, ktore osoby z osobowosciami bez umiaru znaja

zawsze reagujesz tak samo a jesli reagujesz inaczej to tylko chwilowo bo taka maske zakladasz na swoje potrzeby.
To jest zycie wedlug mnie smutne i mowie to ze swojego punktu widzenia, reagowanie zawsze tak samo w stosunku do ludzie zwykle mimo wszystko niesie za soba reperkusje.
Mnie udalo sie znalezc umiar w tych zachowaniach, nie jestem juz msciwy i zawistny choc mam na to czesto nadal ochote

ale wszystko kreci sie wokol ego. Jak sobie ego odpuscisz i mozesz podejsc do kogos, kto wrecz cieszy sie z twojej porazki i mozesz powiedziec, gratuluje ci jestes niezly, wygrales, bo masz swoja swoista wartosc, jestes naprawde wolnym i szczesliwym czlowiekiem.
Nie potrzebne sa maski, manipulacje, granie, zagrywki, ktore tak dobrze znam.
Wiem juz ze jest umiar, ze on istnieje ale trzeba sobie pozwolic na odczucie go a tu wymagana jest przede wszystkim chec zmiany i cierpliwość.
Wiec podsmumowujac to krotko, bo to jest temat o ktorym mozna pisac i pisac, jesli chcesz zmiany to jest to wlasnie pierwszy krok, jesli nie chcesz to owszem psycholog to jest również dobra opcja aby dowiedziec sie czegos o sobie.
Wytrawne oko specjalisty w tym co mowisz widzi maski, widzi manipulacje, nawet w twoich postach momentami widac troche manipulacje, nawet troche te zagrywki z takim ladnym pisaniem sa moimz daniem cześciowo gra, bo jest to pokaz ze ci emocjonalni tak sie ponizaja tak piszac a ja napisze wlasnie odwrotnie aby ich tym wkurzac
To jest takie zycie manipulacjami, zycie grami, zagrywkami z uwagi na wlasne ego.
I ja uwazam ze to jest jednak smutne zycie.