jest coraz lepiej...dziś cieszę sie ze jestem...mogło mnie już nie być.
Najpierw DEBIL,potem ogień,pięć razy stan przedzawałowy w szpitalu,a jednak JESTEM !!! ŻYJĘ!!!

Blizny na twarzy są coraz mniej widoczne,prawa dłoń coraz bardziej sprawna(wczoraj pierwszy raz się nią podpisałam! dotąd robiłam to lewą ręką...straszne XD)

Słonko dziś takie śliczne,jestem w domu w którym sie wychowałam,brakuje tylko babci i dziadka:(...za oknem drzewa po których skakałam w dzieciństwie...czy może być lepiej ?
Pewnie tak:) ale mi się nigdzie nie spieszy...poczekam...

Pozdrawiam wszystkich :*

Piorunka naprawdę Cię podziwiam za wytrwałość i życzę wszystkiego najlepszego. Masz dla kogo żyć

Pamiętaj, że to wszystko co przeżyjemy, sam nasz stan uczy siły, wytrwałości i stajemy się mocniejsi. Pamiętaj o tym.

Ściskam Cię najmocniej jak mogę

nie do zniesienia jest to że człowiek zniesie wszystko...prawda?


również ściskam bardzo mocno

Dokładnie "nie do zniesienia jest to że człowiek zniesie wszystko"

Ale chyba więcej z tego korzyści, jesteśmy "wybrańcami" i wytrzymamy bardzo wiele