Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Covid - srovid
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 906
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Kochani którzy przeszli covid, pytanie do Was. Jak było u Was z utratą węchu? Ja nie wiem czy mam covida. W weekend synek złapał katar wczoraj mnie wzięło. Co prawda niby tylko katar drapanie w gardle ale strasznie się boję że covid bo prawie nic nie czuje ale fakt że mam zapchane zatoki Tylko takie bardzo intensywe zapachy jak spray do WC. Smak jest ale nie taki 100 procentowy. Martwie się bo z moim przewlekłym zapaleniem zatok nigdy nie miałam wczensiej słabego powonienia a teraz taki słaby ten węch. Jak było u Was? Czy nie mielsicie totalnie węchu że nic kompletnie nie czuliście jak to wyglądało?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 611
- Rejestracja: 30 stycznia 2016, o 14:55
Ja nakładając odżywkę do włosów zauważyłam ze jej nie czuje a jest dość intensywna. Otworzyłam puszkę z kawa, zero zapachu, słoik z chrzanem, zero zapachu. Minelo chyba po dwóch dniach. Ale objawy miałam jeszcze inne. Węch straciłam tak pod koniec
Everything will be ok in the end. If it’s not ok, It’s not the end.
Ed Sheeran
Ed Sheeran
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Ja nie czułam zupełnie nic, ani smaku ani zapachu. Po około dwóch tygodniach wróciło do normy, choć że smakiem jeszcze bym powiedziała, że nie w stu procentach 

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 906
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Dzięki pocieszyłyście mnie. Nie miałam tego węchu i smaku przez kilka godzin więc to pewnie od zatakanego na maxa nosa. A i głowa zrobiła swoje
dopiero na spokojnie jak zaczęłam się zastanawiać to doszłam do tego że w niedzielę będąc na działce przewialo mnie bo za lekko się ubrałam i zmarzłam a że mam przewlekłe zapalenie zatok to u mnie chwila że mnie znowu łapie. Głowa i nakręcanie i tak robia swoje
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 18 lipca 2019, o 20:33
Wiem, że trochę późno odnoszę się do tego, co było tu pisane, ale nie mogę się powstrzymać. Użytkownik Maciej Bizoń powinien być zbanowany z tego forum za posty, które mogą pogarszać zaburzenia lękowe u osób zmagających się z tzw. nerwicą. Ten człowiek twierdzi, że koronawirus uszkadza ośrodkowy układ nerwowy. A tymczasem w internecie specjaliści jeszcze przed Covidem pisali:
"W chorobach wirusowych, najczęściej po przebytej infekcji grypowej pacjenci zgłaszają upośledzenie węchu (hiposmia), jego brak (anosmia) lub rzadko kakosmię, czyli uczucie nieprzyjemnego zapachu. W czasie infekcji wirusowej może dojść do toksycznego uszkodzenia nabłonka węchowego i/lub nitek węchowych, czyli uszkodzenia receptora i/lub nerwu węchowego, co może skutkować trwałym ubytkiem węchu. Częściej jednak obrzęk błony śluzowej jam nosa i obecna wydzielina uniemożliwiają dotarcie drobinom zapachowym do pola węchowego. Również z obrzękiem, czy wręcz blokadą nosa wiąże się czasowe pogorszenie odczuć smakowych. Po poprawie stanu błony śluzowej jam nosa, w tych przypadkach, poprawia się także smak."
Receptory węchu znajdują się W JAMIE NOSOWEJ, nie w mózgu. Po zwykłej grypie bardzo często dochodzi do utraty węchu. Jest to normalne i nie oznacza, że wirus uszkadza mózg. Są to całkowite bzdury, koronawirus atakuje górne i dolne drogi oddechowe, taką ma naturę, nic więcej nie może. Wszelkie inne objawy to nagonka medialna.
Człowiek o nicku Maciej Bizoń pisze, że po Covidzie osoby, które nigdy nie chorowały na nerwicę mdleją i dostają ataków paniki. Według światowych statystyk praktycznie każdy człowiek doświadczył chociaż jednego ataku paniki w swoim życiu. ATAKI PANIKI NIE SĄ ZAREZERWOWANE WYŁĄCZNIE DLA OSÓB ZMAGAJĄCYCH SIĘ Z ZABURZENIAMI LĘKOWYMI. Po kilku-kilkunastu dniach życia w stresie, w obawie o swoje życie, praktycznie KAŻDA osoba z dodatnim wynikiem testu, a zwłaszcza zaburzona lękowo, będzie miała objawy stresu. Maciej Bizoń powinien być dożywotnio zbanowany z tego forum. To miejsce dla ludzi, którzy chcą wyjść z nerwicy, a nie wejść w nią jeszcze głębiej.
"W chorobach wirusowych, najczęściej po przebytej infekcji grypowej pacjenci zgłaszają upośledzenie węchu (hiposmia), jego brak (anosmia) lub rzadko kakosmię, czyli uczucie nieprzyjemnego zapachu. W czasie infekcji wirusowej może dojść do toksycznego uszkodzenia nabłonka węchowego i/lub nitek węchowych, czyli uszkodzenia receptora i/lub nerwu węchowego, co może skutkować trwałym ubytkiem węchu. Częściej jednak obrzęk błony śluzowej jam nosa i obecna wydzielina uniemożliwiają dotarcie drobinom zapachowym do pola węchowego. Również z obrzękiem, czy wręcz blokadą nosa wiąże się czasowe pogorszenie odczuć smakowych. Po poprawie stanu błony śluzowej jam nosa, w tych przypadkach, poprawia się także smak."
Receptory węchu znajdują się W JAMIE NOSOWEJ, nie w mózgu. Po zwykłej grypie bardzo często dochodzi do utraty węchu. Jest to normalne i nie oznacza, że wirus uszkadza mózg. Są to całkowite bzdury, koronawirus atakuje górne i dolne drogi oddechowe, taką ma naturę, nic więcej nie może. Wszelkie inne objawy to nagonka medialna.
Człowiek o nicku Maciej Bizoń pisze, że po Covidzie osoby, które nigdy nie chorowały na nerwicę mdleją i dostają ataków paniki. Według światowych statystyk praktycznie każdy człowiek doświadczył chociaż jednego ataku paniki w swoim życiu. ATAKI PANIKI NIE SĄ ZAREZERWOWANE WYŁĄCZNIE DLA OSÓB ZMAGAJĄCYCH SIĘ Z ZABURZENIAMI LĘKOWYMI. Po kilku-kilkunastu dniach życia w stresie, w obawie o swoje życie, praktycznie KAŻDA osoba z dodatnim wynikiem testu, a zwłaszcza zaburzona lękowo, będzie miała objawy stresu. Maciej Bizoń powinien być dożywotnio zbanowany z tego forum. To miejsce dla ludzi, którzy chcą wyjść z nerwicy, a nie wejść w nią jeszcze głębiej.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 21 września 2020, o 07:37
Jak to w końcu jest z tym covidem? Bo ja się dość mocno przeziębiłem, dodatkowo zaraz wszyscy nagonka na to, że koronawirus itp. Akurat miałem kryzys i nerwica zaatakowała właśnie wtedy w jeden z objawów covid - oddychanie, duszności, problemy z sercem.
Z racji, że starałem się, to racjonalizować, bo od czasu do czasu mam nerwobóle w klatce piersiowej, pobolewania jakieś, lub dziwne uczucia gniecenia itp., w które nie daję się wkręcać, tak wtedy zachowałem się jak młokos i popłynąłem.
Oczywiście zaczęły się nasilać objawy typu: trudniejsze oddychanie, więcej nerwobóli, gniecenie i ścisk w klatce piersiowej, co przełożyło się na myśli, że to zapalenie płuc, koronawirus rozwinął się i takie tam;p Oczywiście staram się podchodzić do tego racjonalnie, a nie emocjami, ale czasem jak się człowiek zapomni, to da się w czymś wkręcić niepotrzebnie, co daje akurat pole do popisu nerwicy w tym temacie i nie wiem, czy nie wybrać się do lekarza, czy odpuścić temat;p
Z racji, że starałem się, to racjonalizować, bo od czasu do czasu mam nerwobóle w klatce piersiowej, pobolewania jakieś, lub dziwne uczucia gniecenia itp., w które nie daję się wkręcać, tak wtedy zachowałem się jak młokos i popłynąłem.
Oczywiście zaczęły się nasilać objawy typu: trudniejsze oddychanie, więcej nerwobóli, gniecenie i ścisk w klatce piersiowej, co przełożyło się na myśli, że to zapalenie płuc, koronawirus rozwinął się i takie tam;p Oczywiście staram się podchodzić do tego racjonalnie, a nie emocjami, ale czasem jak się człowiek zapomni, to da się w czymś wkręcić niepotrzebnie, co daje akurat pole do popisu nerwicy w tym temacie i nie wiem, czy nie wybrać się do lekarza, czy odpuścić temat;p
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 18 lipca 2019, o 20:33
Jeżeli jesteś w stanie pisać takie posty to nie jest z Tobą tak źlemalutki pisze: ↑22 grudnia 2021, o 06:57Jak to w końcu jest z tym covidem? Bo ja się dość mocno przeziębiłem, dodatkowo zaraz wszyscy nagonka na to, że koronawirus itp. Akurat miałem kryzys i nerwica zaatakowała właśnie wtedy w jeden z objawów covid - oddychanie, duszności, problemy z sercem.
Z racji, że starałem się, to racjonalizować, bo od czasu do czasu mam nerwobóle w klatce piersiowej, pobolewania jakieś, lub dziwne uczucia gniecenia itp., w które nie daję się wkręcać, tak wtedy zachowałem się jak młokos i popłynąłem.
Oczywiście zaczęły się nasilać objawy typu: trudniejsze oddychanie, więcej nerwobóli, gniecenie i ścisk w klatce piersiowej, co przełożyło się na myśli, że to zapalenie płuc, koronawirus rozwinął się i takie tam;p Oczywiście staram się podchodzić do tego racjonalnie, a nie emocjami, ale czasem jak się człowiek zapomni, to da się w czymś wkręcić niepotrzebnie, co daje akurat pole do popisu nerwicy w tym temacie i nie wiem, czy nie wybrać się do lekarza, czy odpuścić temat;p


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 21 września 2020, o 07:37
No tak, tylko właśnie teraz przyszła wkrętka na to, czy to rzeczywiście związane coś z zapaleniem płuc, przeziębieniem, czy nerwoból, albo dałem się wkręcić jak dzieciok nerwicy i szaleje sobie, na co oczywiście przyzwalam, bo jak wiadomo, nawet osobom, które już ogarniają temat, może się potknąć noga.Jogi pisze: ↑22 grudnia 2021, o 10:51Jeżeli jesteś w stanie pisać takie posty to nie jest z Tobą tak źlemalutki pisze: ↑22 grudnia 2021, o 06:57Jak to w końcu jest z tym covidem? Bo ja się dość mocno przeziębiłem, dodatkowo zaraz wszyscy nagonka na to, że koronawirus itp. Akurat miałem kryzys i nerwica zaatakowała właśnie wtedy w jeden z objawów covid - oddychanie, duszności, problemy z sercem.
Z racji, że starałem się, to racjonalizować, bo od czasu do czasu mam nerwobóle w klatce piersiowej, pobolewania jakieś, lub dziwne uczucia gniecenia itp., w które nie daję się wkręcać, tak wtedy zachowałem się jak młokos i popłynąłem.
Oczywiście zaczęły się nasilać objawy typu: trudniejsze oddychanie, więcej nerwobóli, gniecenie i ścisk w klatce piersiowej, co przełożyło się na myśli, że to zapalenie płuc, koronawirus rozwinął się i takie tam;p Oczywiście staram się podchodzić do tego racjonalnie, a nie emocjami, ale czasem jak się człowiek zapomni, to da się w czymś wkręcić niepotrzebnie, co daje akurat pole do popisu nerwicy w tym temacie i nie wiem, czy nie wybrać się do lekarza, czy odpuścić temat;pWedług oficjalnych danych Covid przechodzi łagodnie 99,5% osób. Reszta to nagonka medialna. Nie daj się temu. Wyrządzili nam straszną krzywdę, zwłaszcza osobom z zaburzeniami lękowymi. Człowiek chorujący naprawdę ciężko na Covid nie ma siły wkręcać sobie objawów i zastanawiać się, co jest nerwicą, a co nie. Czuje się źle i po prostu chce umrzeć
![]()


Ale trudno, działamy dalej!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 18 lipca 2019, o 20:33
Ja mam prostą zasadę. Kiedy pojawia się jakiś objaw pytam sama siebie, czy taki objaw już występował wcześniej. Jeśli tak i w końcu przeszedł, olewam. Jeśli jest nowy, zwracam uwagę, czy znika w ciągu dnia, w jakichś okolicznościach, kiedy np. się czymś zajmę. Jeśli odpowiedź jest twierdząca - olewam. Jeśli nie, a objaw utrzymuje się dłużej, idę do lekarza, choć w zasadzie od lat mi się to nie zdarzyło. W rzeczywistości większość objawów już występowała u mnie wcześniej i związana była z nerwicą. Podam Ci ciekawostkę. Mam przerosty małżowin nosowych, przez co problemy z gardłem i nosem. Teraz podają, że głównym objawem jakże "strasznego" Omicrona jest drapanie w gardle. I co? Od ponad tygodnia się z tym zmagam. Ale podobny problem wystąpił u mnie w maju, związany był ze smogiem, wilgotnością, zmianą temperatur, napięciem mięśni i ogólnie pojawia się co jakiś czas. Nie wkręcam się, traktuję to jak globus histericus i karawana jedzie dalej. Wiem, że to nie żaden Covid, bo miałam to już wcześniej kilka razymalutki pisze: ↑22 grudnia 2021, o 11:03No tak, tylko właśnie teraz przyszła wkrętka na to, czy to rzeczywiście związane coś z zapaleniem płuc, przeziębieniem, czy nerwoból, albo dałem się wkręcić jak dzieciok nerwicy i szaleje sobie, na co oczywiście przyzwalam, bo jak wiadomo, nawet osobom, które już ogarniają temat, może się potknąć noga.Jogi pisze: ↑22 grudnia 2021, o 10:51Jeżeli jesteś w stanie pisać takie posty to nie jest z Tobą tak źlemalutki pisze: ↑22 grudnia 2021, o 06:57Jak to w końcu jest z tym covidem? Bo ja się dość mocno przeziębiłem, dodatkowo zaraz wszyscy nagonka na to, że koronawirus itp. Akurat miałem kryzys i nerwica zaatakowała właśnie wtedy w jeden z objawów covid - oddychanie, duszności, problemy z sercem.
Z racji, że starałem się, to racjonalizować, bo od czasu do czasu mam nerwobóle w klatce piersiowej, pobolewania jakieś, lub dziwne uczucia gniecenia itp., w które nie daję się wkręcać, tak wtedy zachowałem się jak młokos i popłynąłem.
Oczywiście zaczęły się nasilać objawy typu: trudniejsze oddychanie, więcej nerwobóli, gniecenie i ścisk w klatce piersiowej, co przełożyło się na myśli, że to zapalenie płuc, koronawirus rozwinął się i takie tam;p Oczywiście staram się podchodzić do tego racjonalnie, a nie emocjami, ale czasem jak się człowiek zapomni, to da się w czymś wkręcić niepotrzebnie, co daje akurat pole do popisu nerwicy w tym temacie i nie wiem, czy nie wybrać się do lekarza, czy odpuścić temat;pWedług oficjalnych danych Covid przechodzi łagodnie 99,5% osób. Reszta to nagonka medialna. Nie daj się temu. Wyrządzili nam straszną krzywdę, zwłaszcza osobom z zaburzeniami lękowymi. Człowiek chorujący naprawdę ciężko na Covid nie ma siły wkręcać sobie objawów i zastanawiać się, co jest nerwicą, a co nie. Czuje się źle i po prostu chce umrzeć
![]()
Nagonka medialna to wiadomo, szczucie ludzi przeciwko sobie to norma, dlatego ja staram się nie wchodzić w te tematy, bo widzę nawet na treningu, jak bardzo potrafi, to poróżnić ludzi, więc szkoda słów. Po prostu chciałem może jakiegoś zapewnienia w postaci tego, żeby ktoś mi napisał, że tak miał i to nerwicowe.
![]()
Ale trudno, działamy dalej!

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 21 września 2020, o 07:37
Też stosuję podobne praktyki, bo jak miałem już sto razy nerwobóle i przechodziły, tak wtedy wiem, że to nerwobóle.Jogi pisze: ↑22 grudnia 2021, o 12:25Ja mam prostą zasadę. Kiedy pojawia się jakiś objaw pytam sama siebie, czy taki objaw już występował wcześniej. Jeśli tak i w końcu przeszedł, olewam. Jeśli jest nowy, zwracam uwagę, czy znika w ciągu dnia, w jakichś okolicznościach, kiedy np. się czymś zajmę. Jeśli odpowiedź jest twierdząca - olewam. Jeśli nie, a objaw utrzymuje się dłużej, idę do lekarza, choć w zasadzie od lat mi się to nie zdarzyło. W rzeczywistości większość objawów już występowała u mnie wcześniej i związana była z nerwicą. Podam Ci ciekawostkę. Mam przerosty małżowin nosowych, przez co problemy z gardłem i nosem. Teraz podają, że głównym objawem jakże "strasznego" Omicrona jest drapanie w gardle. I co? Od ponad tygodnia się z tym zmagam. Ale podobny problem wystąpił u mnie w maju, związany był ze smogiem, wilgotnością, zmianą temperatur, napięciem mięśni i ogólnie pojawia się co jakiś czas. Nie wkręcam się, traktuję to jak globus histericus i karawana jedzie dalej. Wiem, że to nie żaden Covid, bo miałam to już wcześniej kilka razymalutki pisze: ↑22 grudnia 2021, o 11:03No tak, tylko właśnie teraz przyszła wkrętka na to, czy to rzeczywiście związane coś z zapaleniem płuc, przeziębieniem, czy nerwoból, albo dałem się wkręcić jak dzieciok nerwicy i szaleje sobie, na co oczywiście przyzwalam, bo jak wiadomo, nawet osobom, które już ogarniają temat, może się potknąć noga.Jogi pisze: ↑22 grudnia 2021, o 10:51
Jeżeli jesteś w stanie pisać takie posty to nie jest z Tobą tak źleWedług oficjalnych danych Covid przechodzi łagodnie 99,5% osób. Reszta to nagonka medialna. Nie daj się temu. Wyrządzili nam straszną krzywdę, zwłaszcza osobom z zaburzeniami lękowymi. Człowiek chorujący naprawdę ciężko na Covid nie ma siły wkręcać sobie objawów i zastanawiać się, co jest nerwicą, a co nie. Czuje się źle i po prostu chce umrzeć
![]()
Nagonka medialna to wiadomo, szczucie ludzi przeciwko sobie to norma, dlatego ja staram się nie wchodzić w te tematy, bo widzę nawet na treningu, jak bardzo potrafi, to poróżnić ludzi, więc szkoda słów. Po prostu chciałem może jakiegoś zapewnienia w postaci tego, żeby ktoś mi napisał, że tak miał i to nerwicowe.
![]()
Ale trudno, działamy dalej!![]()
W tym przypadku to jest troszkę coś innego, bo jednak jest tutaj jakaś choroba.;p
Zracjonalizowałem sobie, to w ten sposób, że miałem już takie objawy, a w razie czegoś, jakby jednak było, to związane z przeziębieniem, czy czymś tam, to mogę się zgłosić do lekarza, a nie dawać się wkręcać w nerwicowe wkrętki i sprawdzić to u specjalisty.

Dlatego poczekam, staram się, to ogarnąć i zobaczymy, co będzie dalej, ale wydaje mnie się, że to jednak są nerwicowe straszaki i niepotrzebnie to wszedłem, ale każda taka lekcja uczy i przybliża do odburzenia, jeśli oczywiście wyciągniemy z tego wnioski.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: 23 grudnia 2021, o 17:36
Ja aktualnie przechodze (dość łagodnie).
Jakiś kaszel jest i nic poza tym no, ale Pani nerwica wie lepiej, że przecież nie można chyba oddychać, albo sama dorzuca zamartwianie "co jeśli się pogorszy" mimo że to już 14 dzień więc tylko z górki.. gdyby nie nerwica to bylbym w stanie dawno normalnie funkcjonować
Jakiś kaszel jest i nic poza tym no, ale Pani nerwica wie lepiej, że przecież nie można chyba oddychać, albo sama dorzuca zamartwianie "co jeśli się pogorszy" mimo że to już 14 dzień więc tylko z górki.. gdyby nie nerwica to bylbym w stanie dawno normalnie funkcjonować
- Alicja539
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 168
- Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 21:45
Cześć Wam,
Szukam pomocy już wszędzie i nigdzie odpowiedzi. Mam covid po raz drugi. Niestety po pierwszym sporo chorowałam i nie udało mi się przyjac szczepionki. Ciagle coś.
Teraz znowu złapałam covid. Jestem chora już od zeszłego wtorku czyli prawie dwa tygodnie. Zaczęło się od drapania w gardle, potem zatkany nos, katar, lekki kaszel. W przerażeniu dzień po pierwszych objawach zrobiłam w domu test: NEGATYWNY. Pomyślałam, ze to znowu nerwica mnie wkręca bo covida boje się panicznie. Tydzień później po pracy postanowiłam zrobi test jeszcze raz bo nos miałam zatkany tak koszmarnie, ze myślałam ze oszaleje. TEST WYSZEDŁ POZYTYWNY… zrobiłam tez PCR, do 30.01 jestem na izolacji. Czuje się wykończona. Dopiero dzisiaj od czwartku wstałam z łóżka. Bolą mnie plecy od leżenia Prawdopodobnie ale w głowie już ze to płuca. Ciagle mierze saturacje, jak tylko wyskakuje 97 to jestem przerażona. Nie wiem ile trwa sam w sobiw covid ale nawet jeśli od tego poniedziałku (wtedy pogorszyło się z katarem) to już tydzień a ja nawet nie miałam gorączki. Pomóżcie proszę kochani, kompletnie nie wiem jak sobie z tym radzić, jestem rozwalona i widzę tylko fatalne scenariusze.
Szukam pomocy już wszędzie i nigdzie odpowiedzi. Mam covid po raz drugi. Niestety po pierwszym sporo chorowałam i nie udało mi się przyjac szczepionki. Ciagle coś.
Teraz znowu złapałam covid. Jestem chora już od zeszłego wtorku czyli prawie dwa tygodnie. Zaczęło się od drapania w gardle, potem zatkany nos, katar, lekki kaszel. W przerażeniu dzień po pierwszych objawach zrobiłam w domu test: NEGATYWNY. Pomyślałam, ze to znowu nerwica mnie wkręca bo covida boje się panicznie. Tydzień później po pracy postanowiłam zrobi test jeszcze raz bo nos miałam zatkany tak koszmarnie, ze myślałam ze oszaleje. TEST WYSZEDŁ POZYTYWNY… zrobiłam tez PCR, do 30.01 jestem na izolacji. Czuje się wykończona. Dopiero dzisiaj od czwartku wstałam z łóżka. Bolą mnie plecy od leżenia Prawdopodobnie ale w głowie już ze to płuca. Ciagle mierze saturacje, jak tylko wyskakuje 97 to jestem przerażona. Nie wiem ile trwa sam w sobiw covid ale nawet jeśli od tego poniedziałku (wtedy pogorszyło się z katarem) to już tydzień a ja nawet nie miałam gorączki. Pomóżcie proszę kochani, kompletnie nie wiem jak sobie z tym radzić, jestem rozwalona i widzę tylko fatalne scenariusze.