

natalia93 pisze: ↑21 września 2017, o 11:14Gdy u mnie zaczęła się"przygoda" z nerwicą dwa lata temu, to citabax pomógł mi niesamowicie. Od osoby, która przez cały dzień jadla jeden jogurt i leżała w łożku, potrafiłam w 1,5 miesiąca wrócić do miasta, na uczelnie,do znajomych.
Teraz poraz drugi podchdozę do citabaxu. I powiem Wam, ze jest ciężej niż za pierwszym razem. Fakt, pomaga, ale mam wrażenie, że dłużej mu to zajmuje i mój organizm inaczej reaguje na niego jak za pierwszym razem. Teraz jestem nieco ponad miesiąc od pierwszej tabletki, różnica jest, ale nie jest jeszcze rewelacyjnie. W dodatku co jakiś czaswystępują u mnie np. bóle głowy czy brzucha. Teraz boli mnie głowa już chyba 5 dzień i jest to mega uciążliwe i powoduje trochę zwątpienie w poprawę.
Ktoś coś doradzi ? Miesiąc brania to jeszcze nie tak długo, ale jestem mało cierpliwa.![]()
Jasne poczekaj jeszcze, ale nie licz na same leki, bo musisz zrozumiec nerwice, nauczyc sie nowych nawykow..Ja pomimo ze biore leki to ciezko pracuje nad soba, a bylam w podobnym stanie zero apetytu, snu czy checi do zycia i masa natretow. Mi moj lekarz powiedzial ze jesli do 6 tyg nie ma poprawy to lek nie zadziala jak powiniennatalia93 pisze: ↑21 września 2017, o 20:50No moje drugie podejście trwa dopiero miesiąc, więc daje sobie jeszcze trochę czasu, szczególnie, że poprawa jest. Tylko organizm się jeszcze butuje. Jak nie boleści brzucha, to teraz głowa.
Jestem studentką, wiec czekam na rok akademicki, plan zajeć i gdy będe juz wiedzieć co i jak z zajeciami , to bede szukać psychologa i zapisuje się na terapię. Tych rzeczy nie robiłam dwa lata temu, leczyłam się niestety samym lekiem. Ale teraz chce to zmienić.
Hej!! Wiem doskonale co czujesz i jakie to potrafi byc uciazliwe. Ja to akceptuje te mysli i staram sie wszystko robic pomimo obaw, czasem wychodzi czasem nie. Prowadze dialogi wewnetrzne. Duzo gadam do siebie ogolnie hahah ale w glowie nie na glos hah. Rowniez duzo sie ruszam, zwlaszcza biegam w parku no i silownia czasem, ale wole cwiczyc na swiezym powietrzu. Mnie ostatnio siedzi w glowie natretna mysl o nerwicy, gdzies tam z tylu glowy ze mam to. Nawet jak rozmawiam z kims to mi to siedzi, nie potrafie sie wyluzowac, no i jeszcze mam takie stany depresyjne, nic mnie nie cieszy i wszystko jest takie obojetne, wkurza mnie to. No ale musimy z tego wyjsc i wyjdziemy. A ty jakie masz objawy?natalia93 pisze: ↑22 września 2017, o 10:24Staram się to wszystko zrozumieć i zaakceptować i po prostu z tym walczyć, ale jak zapewne wiesz jest to mega cieżkie. Szczególnie jak wokół ludzie, rówieśnicy którzy cisną z życia wszystko co mogą, bo zdrowie im na to pozwala, a ja muszę na siebie uważac. Jakikolwiek wyjazd, podróż jest przeze mnie analizowana, nic już nie dzieje się spontanicznie. Nie wspominając o jakiejś zmianie pracy na inną, bo to wiadomo wiąże się ze stresem itp.
Jak na razie, to zaczęłam chodzić na siłownie i ćwiczę jogę. Naczytałam się mnóstwo, że sport bardzo pomaga. Staram się też często wychodzić z domu, na świeże powietrze. W październiku mam nadzieję, że zacznę wizyty u psychologa.
A Ty jakie "triki" stosujesz ?Chętnie wysłucham
![]()
natalia93 pisze: ↑22 września 2017, o 16:47U mnie wszystko zaczęło się tylko i wyłącznie od objawów somatycznych. Po prostu, w sekundzie ogarniam nagle mi zwariował. Duszności, słabo, ból brzucha, brak apetytu. Stało się to w sekundzie, dosłownie. No i jak tak fatalnie się czułam fizycznie, to wiadomo, że na nic nie miałam ani siły ani ochoty. Po długich, wielu badaniach, kiedy wszystkie wyniki wychodziły ok, przyszła pora na psychiatre. Stwierdzono nerwice. Przepisała mi citabax I pomógł bardzo.
Teraz, gdy drugi raz próbuje citabax, to objawy mam nieco inne. Fakt, jest np. Brak apetytu, z tym na razie sinusoida - raz dobrze, raz źle. Ale doszły takie dziwne stany depresyjne, zmęczenie, myśli że to nugdy nie minie i nugdy się z tego nie wylecze. Bóle głowy od kilku dni już mi się utrzymują.
Jestem po prostu mega zła i jest mi bardzo przykro, że muszę się z takim czymś męczyć. Jestem wręcz wkur.wiona, że mam takie chorobsko. I czasami mam dni, że myślę sobie ze ok, jest jak jest ale dam sobie z tym radę. A czasami mam dni, że się rozklejam, mam dość i mówię sobie ze nie mam siły z tym walczyć.