Ja wierzący w Boga byłem wyłącznie w dzieciństwie. Obecnie jestem można powiedzieć agnostykiem antyreligijnym, nie neguję istnienia jakiegoś niematerialnego bytu, ale jestem krytyczny wobec religijnego sposobu postrzegania tego bytu i ogólnie wobec rytuałów religijnych.
Wierzę w nieskończoność i wieczność kosmosu, jest dla mnie logiczne i oczywiste, że kosmos musi istnieć wiecznie i być nieskończony. Z nicości nie może powstać coś.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ciekawe rozkminy
- kasicka91
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09
No to możemy sobie przybić piąteczkę! Nawet mogę zaśpiewać mam tak samo jak Tymaartini pisze: ↑5 lipca 2017, o 18:42Lubię takie tematy, wiec też sie wypowiem, mam bardzo podobnie jak Kasicka, kiedyś byłam wierząca, później mocno zwątpiłam ( nazywam ten okres w swoim życiu kryzysem światopoglądowym nr 1) a teraz właściwie podchodzę do wiary bardziej filozoficznie, czuję, że w każdym człowieku jest jakaś cząstka boska i że przejawem tej cząstki jest miłość, nie wierzę w Boga typu dizadka w niebie ale lubię myśleć, że jestem częścią jakiejś większej całości i że jest w tym wszystkim jakiś wyższy sens. Równiez myślę że opisy w biblii są metaforyczne, a Jezusa uważam za osobę tzw przebudzoną duchowo, uważam że religia chrześcijańska ma bardzo fajne podstawy ( oparte na przykazaniu miłości ) tylko ogólnie ludzie ją trochę wypaczyli. Doszłam do wniosku, że trudno nie wierzyć w nic i od kiedy wróciłam do wiary, jest mi łatwiej a w sumie po co sobie utrudniać - życie i tak bywa trudne



Też uważam, że wiara znacznie ułatwia nasze życie

- zbigniewcichyszelest
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 284
- Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10
Fakt, że wiara ułatwia życie jest oczywistą oczywistością. Myślę, że m.in. po to była rozwijana przez tak długi czas i że jest to główny powód pielęgnowania jej. Drugim powodem, moim zdaniem, było to, aby człowiekowi narzucić moralność i wpoić, że ktoś ciągle na niego patrzy, a po śmierci będzie rozliczony ze swoich czynów. Uważam, że gdyby nie to, to ludzie byliby strasznie zezwierzęceni, a miłość i uczciwość nie miałaby miejsca przez długi czas. Ja nie wierzę, a jestem dobry dla ludzi i choćbym miał możliwość zrobienia komuś krzywdy bez poniesienia kary, nie zrobiłbym tego. Popatrz na wierzących muzułmanów, dla których odcięcie głowy "niewiernemu" to chleb powszedni. To są nadal zwierzęta, tylko swoje chore i bestialskie czyny usprawiedliwiają tym, że Allah tak im nakazuje. Oni są święcie przekonani, że za wybijanie chrześcijan czeka ich życie wieczne, dlatego z uśmiechem na twarzy idą z bombą do galerii handlowej
Nie mówię już o traktowaniu drugiego człowieka. Kobiety w tych krajach mają tak przejebane, że za byle co dostają po ryju i siedzą cicho. Mi się to po prostu w głowie nie mieści, że w XXI wieku nadal gdzieś na świecie istnieje taki ciemnogród. Ludzie mają dostęp do wszystkich możliwych form nauki, a nadal nie chcą się rozwijać. Nie wiem czy ktoś z was ogląda kanał "Przez świat na fazie". Młody koleś chodzi na stopa i pokazuje jak to wszystko wygląda. W afryce nadal istnieją ludzie, którzy żyją bez prądu, kalendarza i żadnej cywilizacji. Nie mają nawet pojęcia ile mają lat i modlą się do glinianych statuetek o deszcz. Gdyby nie wiara w takich miejscach, to nie wiedzieliby co mają ze sobą zrobić. To nie jest tak, że ta wiara ułatwia im życie. Ona ich podtrzymuje przy życiu. Gdyby teraz przedstawiono oczywisty dowód na istnienie innych galaktyk, życie poza Ziemią i porządnie podważono sprawę Boga, to w społeczeństwie stałoby się coś strasznego. Połowa zagorzałych wierzących ludzi by dostała takich myśli egzystencjalnych i takich depresji, że na naszym forum by serwery rozwaliło 


Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 25 października 2016, o 22:43
Piąteczka Kasicka,
Zbigniewcichyszelest. Ja bym rozróżniała wiarę od religii, bo religia jest ludzkim wytworem i jak to co zazwyczaj tworzą ludzie jest niedoskonała. Jak byłam mała byłam wierząca w religię, myślałam ze chodzi o przestrzeganie przykazań i szanowanie Boga, a przede wszystkim bałam się że pójdę do piekła. gdy byłam strasza odkryłam całe zakłamanie religii i to, że jest ona dobrym narzędziem do manipulacji tłumem, że jest jedną z głównych przyczyn konfliktów na świecie. Później doszły zaburzenia lękowe i uważam, że moje wychowanie w religii i przekonaniu o swojej grzeszności również miało na to wpływ.
A niedawno zrozumiałam, że religie mają inny fundament... To o czym piszesz - czyli to, że to nie lęk powoduje, że nie wyrządzasz komuś krzywdy ale wewnętrzne poczucie moralności - to uważam, że jest taką cząstką boską, którą każdy w sobie nosi i też nie uważam, że jest do tego potrzebna religia, ale jest to dla mnie dowodem, że istnieje coś co nas ludzi łączy i na tym polega moja wiara i tyle. i pomaga mi to w ten sposób, że mam większe zaufanie do świata i choć często myślę, że wszytsko jest nie tak jak być powinno, to czasem mam pzrebłyski, że jest w tym jakiś większy sens
I masz też racje, ze są ludzie którzy poprostu żyją jakos tak nieświadomie, bez religii nie wiedzą co ze sobą zrobić i że dostaliby depresji i wszyscy siedzieli by na forum z netręctwami dotyczącymi potępienia, ale może dzięki temu, na nowo zweryfikowaliby swoje poglądy, bo przecież kryzysy temu służą



Zbigniewcichyszelest. Ja bym rozróżniała wiarę od religii, bo religia jest ludzkim wytworem i jak to co zazwyczaj tworzą ludzie jest niedoskonała. Jak byłam mała byłam wierząca w religię, myślałam ze chodzi o przestrzeganie przykazań i szanowanie Boga, a przede wszystkim bałam się że pójdę do piekła. gdy byłam strasza odkryłam całe zakłamanie religii i to, że jest ona dobrym narzędziem do manipulacji tłumem, że jest jedną z głównych przyczyn konfliktów na świecie. Później doszły zaburzenia lękowe i uważam, że moje wychowanie w religii i przekonaniu o swojej grzeszności również miało na to wpływ.
A niedawno zrozumiałam, że religie mają inny fundament... To o czym piszesz - czyli to, że to nie lęk powoduje, że nie wyrządzasz komuś krzywdy ale wewnętrzne poczucie moralności - to uważam, że jest taką cząstką boską, którą każdy w sobie nosi i też nie uważam, że jest do tego potrzebna religia, ale jest to dla mnie dowodem, że istnieje coś co nas ludzi łączy i na tym polega moja wiara i tyle. i pomaga mi to w ten sposób, że mam większe zaufanie do świata i choć często myślę, że wszytsko jest nie tak jak być powinno, to czasem mam pzrebłyski, że jest w tym jakiś większy sens

I masz też racje, ze są ludzie którzy poprostu żyją jakos tak nieświadomie, bez religii nie wiedzą co ze sobą zrobić i że dostaliby depresji i wszyscy siedzieli by na forum z netręctwami dotyczącymi potępienia, ale może dzięki temu, na nowo zweryfikowaliby swoje poglądy, bo przecież kryzysy temu służą

to co czyni nas wrażliwymi - czyni nas pięknymi
- dziwny123
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 994
- Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56
Fundamentem religii jest raczej to, że ludzie potrzebują wierzyć w coś magicznego, bo nie potrafią/nie chcą ogarniać zaawansowanej nauki oraz chcą mieć "opiekuna", który posiada nieograniczoną moc i który by wyznaczał, jak należy postępować, by być "dobrym".
- dziwny123
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 994
- Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56
Czy słyszycie "szum ciszy"? To jest taki cichy dźwięk wysokiej częstotliwości, słyszalny w ciszy, nie posiadający konkretnego źródła. Słychać go wszędzie, i w mieszkaniu, gdy nic nie gra i wszystko jest pozamykane i na dworze, gdy nie przejeżdżają samochody, nie przechodzą przechodnie, nic nie hałasuje. W dzieciństwie "szum" ten działał na mnie bardzo kojąco, lubiłem, gdy wszystko było wyłączone, pozamykane, by wsłuchiwać się w niego.
Obecnie zaczęło mnie bardzo ciekawić, co to właściwie jest, skoro nie ma konkretnego źródła, jest wszędzie i rozkminiam czy to odgłos jakiegoś ruchu otaczających wszystko cząstek, czy to jakiś odgłos pracy uszu, czy jakiejś tajemniczej energii, czy jeszcze czegoś innego.
Obecnie zaczęło mnie bardzo ciekawić, co to właściwie jest, skoro nie ma konkretnego źródła, jest wszędzie i rozkminiam czy to odgłos jakiegoś ruchu otaczających wszystko cząstek, czy to jakiś odgłos pracy uszu, czy jakiejś tajemniczej energii, czy jeszcze czegoś innego.
- kasicka91
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09
Dla mnie to nie jest tak, że religia powstała po to aby narzucić człowiekowi moralność. Ty sam nie wierzysz a jesteś dobry dla ludzi, jak to piszesz, więc sam sobie zaprzeczyłeś. Dla mnie istotne jest to, że nie jesteśmy pozostawieni sami sobie, że to co nas spotyka jest potrzebne dla naszej "duszy". Dostajemy znak, że mamy coś do przepracowania, ale nie każdy potrafi to dostrzec i stąd można się zablokować. Na prawdę, przeczytajcie sobie Radykalne Wybaczanie i dajcie znać czy zmieniło się coś w waszych poglądach na świat i rzeczywistość. Piekło i niebo rozgrywa się tu na ziemi, a Boga każdy ma w sobie.zbigniewcichyszelest pisze: ↑5 lipca 2017, o 21:03Fakt, że wiara ułatwia życie jest oczywistą oczywistością. Myślę, że m.in. po to była rozwijana przez tak długi czas i że jest to główny powód pielęgnowania jej. Drugim powodem, moim zdaniem, było to, aby człowiekowi narzucić moralność i wpoić, że ktoś ciągle na niego patrzy, a po śmierci będzie rozliczony ze swoich czynów. Uważam, że gdyby nie to, to ludzie byliby strasznie zezwierzęceni, a miłość i uczciwość nie miałaby miejsca przez długi czas. Ja nie wierzę, a jestem dobry dla ludzi i choćbym miał możliwość zrobienia komuś krzywdy bez poniesienia kary, nie zrobiłbym tego. Popatrz na wierzących muzułmanów, dla których odcięcie głowy "niewiernemu" to chleb powszedni. To są nadal zwierzęta, tylko swoje chore i bestialskie czyny usprawiedliwiają tym, że Allah tak im nakazuje. Oni są święcie przekonani, że za wybijanie chrześcijan czeka ich życie wieczne, dlatego z uśmiechem na twarzy idą z bombą do galerii handlowejNie mówię już o traktowaniu drugiego człowieka. Kobiety w tych krajach mają tak przejebane, że za byle co dostają po ryju i siedzą cicho. Mi się to po prostu w głowie nie mieści, że w XXI wieku nadal gdzieś na świecie istnieje taki ciemnogród. Ludzie mają dostęp do wszystkich możliwych form nauki, a nadal nie chcą się rozwijać. Nie wiem czy ktoś z was ogląda kanał "Przez świat na fazie". Młody koleś chodzi na stopa i pokazuje jak to wszystko wygląda. W afryce nadal istnieją ludzie, którzy żyją bez prądu, kalendarza i żadnej cywilizacji. Nie mają nawet pojęcia ile mają lat i modlą się do glinianych statuetek o deszcz. Gdyby nie wiara w takich miejscach, to nie wiedzieliby co mają ze sobą zrobić. To nie jest tak, że ta wiara ułatwia im życie. Ona ich podtrzymuje przy życiu. Gdyby teraz przedstawiono oczywisty dowód na istnienie innych galaktyk, życie poza Ziemią i porządnie podważono sprawę Boga, to w społeczeństwie stałoby się coś strasznego. Połowa zagorzałych wierzących ludzi by dostała takich myśli egzystencjalnych i takich depresji, że na naszym forum by serwery rozwaliło
![]()
Btw. idąc dalej w temacie ciekawych rozkmin. Czy ktoś z Was miał wrażenie, że kiedyś już był tu na świecie, we wcześniejszych czasach?

- kasicka91
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09
Której religii?

- kasicka91
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09
Chyba wiem o czym piszesz, i tak mi się wydaje, że to wibracja otaczających nas cząsteczek i wytwarzanej energii, bo jednak jesteśmy otoczeni różnymi sprzętami, w nas serce pracuje, krew się toczy, wszystko pracuje... Raczej dosłownie niczego nie da się nie słyszeć.dziwny123 pisze: ↑9 lipca 2017, o 18:08Czy słyszycie "szum ciszy"? To jest taki cichy dźwięk wysokiej częstotliwości, słyszalny w ciszy, nie posiadający konkretnego źródła. Słychać go wszędzie, i w mieszkaniu, gdy nic nie gra i wszystko jest pozamykane i na dworze, gdy nie przejeżdżają samochody, nie przechodzą przechodnie, nic nie hałasuje. W dzieciństwie "szum" ten działał na mnie bardzo kojąco, lubiłem, gdy wszystko było wyłączone, pozamykane, by wsłuchiwać się w niego.
Obecnie zaczęło mnie bardzo ciekawić, co to właściwie jest, skoro nie ma konkretnego źródła, jest wszędzie i rozkminiam czy to odgłos jakiegoś ruchu otaczających wszystko cząstek, czy to jakiś odgłos pracy uszu, czy jakiejś tajemniczej energii, czy jeszcze czegoś innego.
- zbigniewcichyszelest
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 284
- Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10
Czytałem już kiedyś podobne rzeczy, nawet całą biblię i to jeszcze za dzieciaka. Po prostu polemika wierzący kontra ateista jest całkowicie bezsensowna, bo do niczego siebie nie przekonamykasicka91 pisze: ↑10 lipca 2017, o 14:07
Dla mnie to nie jest tak, że religia powstała po to aby narzucić człowiekowi moralność. Ty sam nie wierzysz a jesteś dobry dla ludzi, jak to piszesz, więc sam sobie zaprzeczyłeś. Dla mnie istotne jest to, że nie jesteśmy pozostawieni sami sobie, że to co nas spotyka jest potrzebne dla naszej "duszy". Dostajemy znak, że mamy coś do przepracowania, ale nie każdy potrafi to dostrzec i stąd można się zablokować. Na prawdę, przeczytajcie sobie Radykalne Wybaczanie i dajcie znać czy zmieniło się coś w waszych poglądach na świat i rzeczywistość. Piekło i niebo rozgrywa się tu na ziemi, a Boga każdy ma w sobie.
Btw. idąc dalej w temacie ciekawych rozkmin. Czy ktoś z Was miał wrażenie, że kiedyś już był tu na świecie, we wcześniejszych czasach?![]()


Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
- kasicka91
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09
Ja nie jestem wierząca jako w wiarę katolicką czy innego wyznania i do niedawna sama byłam niewierząca. Żebyś nie myślał, że próbuję przekonać Cię do jakiś bajek. Ale w moim życiu zaczęły pojawiać się "cuda", zaczęłam dowiadywać się różnych ciekawych rzeczy i jeżeli faktycznie podejdziesz do tego na zasadzie METAFORY, a nie czegoś dosłownego to możesz chociaż w części do czegoś się przekonać. Bo trochę widzę, że jednak mijamy się w rozumowaniu wiary i dla Ciebie są to pewnie aniołki, diabełki i inne takie takie. Właśnie nie chodzi o to, żeby dosłownie pojmować to co ludzie kiedyś wymyślili, bo wtedy były inne czasy i musieli inaczej nazwać czy przedstawić pewne sprawy. A Radykalnego Wybaczania nie przeczytałeś, a to jest już inna książka, która na pewno nie namawia do wiary katolickiej, bo nie o tym ona jest
Stawiasz się w roli, że wszystko już wiesz, bo Ty jesteś ateistą i tak już zostanie, a umysł trzeba mieć zawsze otwarty. Ale jeśli dobrze się czujesz ze swoją niewiarą i nie blokuje Ci to przeżywania życia w pełni to najważniejsze 


- zbigniewcichyszelest
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 284
- Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10
Po części jest tak, że mam zamknięty umysł i z tym się zgadzam. Jestem uparty co do swoich przekonań
. Ciężko mnie nawet zmusić do obejrzenia filmu, który jest troche odrębny tematycznie od mojego gustu, a nie raz zostałem zmuszony np. do romansów i uważam że np. Pamiętnik to jeden z lepszych filmów jakie widziałem, a z własnej woli bym go nigdy nie zobaczył. To, o czym ty mówisz, faktycznie może być ciekawe, jednak nie uważam, abym potrzebował czegoś takiego. Przynajmniej teraz, gdzie mam inne rzeczy na głowie. Fakt, prawda bywa dla mnie okrutna, stąd tak wiele natrętnych myśli egzystencjalnych, ale jakoś trzeba zaakceptować rzeczywistość taką, jaka jest, zamiast ciągle szukać nowych filozofów i duchownych, którzy ułatwią nam życie, narzucając po części swoje subiektywne poglądy 


Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
- kasicka91
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09
No właśnie, trzeba być otwartym na takie "duchowe sprawy"
A nie każdy jest lub będzie na to gotowy. Tak samo Twoje pojmowanie rzeczywistości może być bardzo subiektywne i po części jednak mylne, nie zastanawiałeś się nad tym?

- kasicka91
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09
W religiach często są używane metafory, większość i tak sprowadza się do jednego. Też nie wiem czy jeszcze kiedyś zawierzę w 100% którejś z religii.