Bo nie do końca jesteś pewna tego że nic się nie stanie, tylko Ci się tak wydaje. Gdybyś miała mocną podstawę wiary w to że lęk sam w sobie nie może Ci nic zrobić, była byś gotowa na przyjęcie 10 ataków paniki po wyjściu z domu i nawet nie zawahała byś się przed minute wyjść. Do takiej agresywnej postawy musisz dotrzeć

mi tylko dzięki temu udało się z tego wyjść, a ciągle dostawałem ataków paniki i DD tyle że ja pewnym momencie byłem tak wkur**** prawie jak na cyklu z testosteronu (pozdrawiam chłopaków z czatu) że potrafiłbym położyć się kur.va na środku chodnika w tłumie ludzi i powiedzieć sobie "dobra, chvj niech się dzieje co chce" moja agresywna postawa była bogata w takie słownictwo, tyle że taka postawa była faktycznym odzwierciedleniem tego co czuje, a nie była ona sztuczna. Dość dużo osób po prostu powiela słowa, zdania "Bo Wiktor powiedział tak, Divin tak a Ciasteczko Tak, a ktoś tam Tak" i ja też tak będę robić, NIE. Oni wypracowali SWOJE działania, oparte na ich umyśle i charakterze, poprzez wiedze tu przekazywaną mogą Cię tylko nakierować co masz robić by z tego wyjść i dlaczego tak jest, ale plan wyjścia z tego (oparty na wiedzy) musisz ułożyć samej/samemu

Chociaż mimo wszystko wiele się to od siebie nie różni, bo plan zawsze jest taki sam, POZNAĆ NERWICE i JEJ MECHANIZMY to jest najważniejszy czynnik (dla mnie) który pozwala zbudować podstawę wyjścia z zaburzenia. Jeżeli tej wiedzy nie ma lub jest znikoma to dzieją się cyrki w stylu "No miałem natręta o tym że chce kogoś zabić - olewałem i akceptowałem i mieliście racje.. przeszło" a za dwa dni "Słuchajcie, wydaje mi się że dzisiaj coś usłyszałem, w nocy też, zdarzyło mi się to kilkukrotnie, jestem przerażony" Najpierw trzeba zrozumieć nerwice by z niej wyjść. Ty musisz zrozumieć jedno, lęk, strach, panika, radość, smutek, złość, zniechęcenie, to emocje, które nie mogą sprawić że zemdlejesz, stracisz zmysły, dostaniesz schizofrenii, umrzesz na zawał w autobusie, czy też popełnisz samobójstwo lub kogoś zabijesz, lęk przed lękiem jest nakręcającą się spiralą którą trzeba przerwać poprzez konfrontacje z lękiem, ale konfrontacje nie w stylu "Boże, wejde tam.. zobaczę.. najwyżej ucieknę, nie wiem co ma być to będzie" w taki sposób to nie przejdzie, Ty masz tam wejść i powiedzieć "No najwyżej dostane tam ataku paniki, zresztą p****** to i co mi się od tego stanie? może mi plomba z 7 wyleci?" działaj, wychodz, ryzykuj i UWIERZ.