
Z nerwicą jestem od kilku lat , niestety nie możemy się rozstać. Lęki, bezsenność, nerwobóle i na koniec zniszczone nerwy. mam tylko 20 lat...
Jednak jest coraz gorzej. Miałam okres "małej depresji" . jedzenie po prostu roslo mi w buzi, na wszystkich wrzeszczałam, na nic nie miałam siły i ochoty. tylko na to, żeby beczeć. Pomogły słabe tabletki. Na receptę, nie ziołowe. Nie pamiętam nazwy.
Aktualnie jestem za granicą. Mam tutaj dużo stresów, a jeden w szczególności, nie mniej, nie o tym.
Miałam wczoraj drugi ...atak ? Nie wiem jak to nazwać , naprawdę. Kiedy już kumulują mi się te nerwy, nie moge wytrzymać. Wrzeszczę, piszczę, rzucam czym popadnie no i najgorsze... robię sobie krzywdę. Kiedyś podrapałam się po twarzy. Wczoraj, po twarzy, szyi, nogach... wyrwałam sobie włosy. Wyglądam dzisiaj jak ofiara przemocy domowej.... :

dodatkowo, chyba od tej nerwicy, strasznie się drapię. Ale tylko po nogach, chociaż ostatnio zaczyna się to dziać na całym ciele... na nogach mam rany. wyglądam strasznie, wstydze się wyjsc z domu. Ten napad "depresji" miałam miesiąc temu, i chyba wraca.... dodam , że jestem tylko na ziołowych tabletkach... boję się. Pomoże ktoś ?