Jeśli twierdzisz, że masz już wszystko i zrobiłeś wszystko, to czemu nie przesuniesz granic? Co jakiś czas w życiu trzeba to robić i przesuwać je jak najdalej. Aktualnie nie mam jeszcze drogiego samochodu, fajnego domu i rodziny. Jak to osiągnę, to myślisz, że nic nie będę robił i stwierdże że pora umierać? Nie, najzwyczajniej w świecie przesunę granice, i moim kolejnym celem będzie chociażby wybudowanie wielkiego wieżowca w centrum Warszawy z moim nazwiskiem na górze (mam trochę śmieszne nazwisko i całkiem zabawnie będzie to wyglądało

). To że niektórych takich celi nie osiągniesz, to nawet lepiej, bo będą do końca życia

.
A co do płaczu, to tak każdemu się zdarza, szczególnie w nerwicy. Ja mam to już za sobą i nadal mi się zdarza. W nerwicy było to notoryczne, bo jestem dość wrażliwy, a teraz dużo dużo rzadziej, ale też. Każdy ma gorsze chwile i tak musi być. Po to się żyje, żeby przeżywać różne emocje, stany itd. Każdy ma dni słabsze i te super fajne i każde trzeba przeżyć
To że ludzie na ulicy mają Cię w dupie, to normalne, zwyczajnie nie chcą znaleźć się w niewygodnej sytuacji. Jak sobie pomyślę, że idę ulicą i widzę płaczącą osobę, to trochę bałbym się zbliżyć, bo zastanawiałbym się, czy coś odburknie niemiłego, bo jest w takim stanie, albo doklepie mi zaraz taką historią, że nie będę wiedział co odpowiedzieć. Tym się nie przejmuj.
Dobrze jest znaleźć sobie osobę, której możesz się wygadać i która cię zrozumie. Dzisiaj o taką trudno, ale na całe szczęście są psychologowie.