



Boze ,mam identycznie... :O myslalam,ze jestem sama z takimi sytuacjami... szok .NerwowaSzeregowa pisze: ↑26 kwietnia 2017, o 00:30U mnie z kolei od kiedy pamietam jest taki problem, ze gdy podoba mi sie facet, "staram sie" o niego, chcialabym z nim byc jest wszystko fajnie z emocjami, ale wystarczy ze pokaze mi ze jest zainteresowany, tez cos chce a nie daj Boze sie zakocha i zacznie "latac" to olewam i wszystkie uczucia do ktore były do tej pory zamieniają się w jedno wielkie obrzydzenie. Koncze znajomość. Bywa tez czasem tak, ze gdy odpusci po mojej nagłej zmianie zachowania mi znowu wszystko wraca (te dobre odczucia). Nigdy nie widzialam w tym problemu, tlumaczylam sobie to tym ze widocznie nie był odpowiednia osoba, ze musze trafic na kogos kogo od razu pokocham, ale tak jest z kazdym, od kazdego mnie po czasie odrzuca. Nie laczylam tego nigdy z nerwica, ale czy to moze miec jakis zwiazek?
Niestety mozemy sie łączyć w bólu kochana. W zaden zwiazek jeszcze nie weszlam bo jak byc z kims od kogo Cie odrzuca... tragediaeiviss1204 pisze: ↑26 kwietnia 2017, o 00:32Boze ,mam identycznie... :O myslalam,ze jestem sama z takimi sytuacjami... szok .NerwowaSzeregowa pisze: ↑26 kwietnia 2017, o 00:30U mnie z kolei od kiedy pamietam jest taki problem, ze gdy podoba mi sie facet, "staram sie" o niego, chcialabym z nim byc jest wszystko fajnie z emocjami, ale wystarczy ze pokaze mi ze jest zainteresowany, tez cos chce a nie daj Boze sie zakocha i zacznie "latac" to olewam i wszystkie uczucia do ktore były do tej pory zamieniają się w jedno wielkie obrzydzenie. Koncze znajomość. Bywa tez czasem tak, ze gdy odpusci po mojej nagłej zmianie zachowania mi znowu wszystko wraca (te dobre odczucia). Nigdy nie widzialam w tym problemu, tlumaczylam sobie to tym ze widocznie nie był odpowiednia osoba, ze musze trafic na kogos kogo od razu pokocham, ale tak jest z kazdym, od kazdego mnie po czasie odrzuca. Nie laczylam tego nigdy z nerwica, ale czy to moze miec jakis zwiazek?
A ja weszlam az 6 letni,ale na poczatku bylo jak zawsze ,wow,zakochanie otem mnie odrzucilo i obrzydzilo wiec go meczylam,ale on jakby nie rozumial tego ( albo byl tak zakochany ) i tak zostalo,potem mi sie glupio zorbilo,ze jestem taka swina i zostalam,...ale wydaje mi sie czasami,ze facetow nie umiem kochac.. na krotko. Rodzine tak itp,ale faceta jakos nie... Mi sie wydaje ze to nie nerwica a jakas kwestia zaburzen z dziecinstwa. Mialas normane dziecinstwo ? Ja laczylam to obrzydzenie z faktem,ze mialam zly kontakt z matka ( ojca w ogole) i wydawalo mi sie,ze jak mozna mnie pokochac ? I mnie obrzydzal ten fakt,przeciez najblizsi mnie nie kochali..NerwowaSzeregowa pisze: ↑26 kwietnia 2017, o 00:40Niestety mozemy sie łączyć w bólu kochana. W zaden zwiazek jeszcze nie weszlam bo jak byc z kims od kogo Cie odrzuca... tragediaeiviss1204 pisze: ↑26 kwietnia 2017, o 00:32Boze ,mam identycznie... :O myslalam,ze jestem sama z takimi sytuacjami... szok .NerwowaSzeregowa pisze: ↑26 kwietnia 2017, o 00:30U mnie z kolei od kiedy pamietam jest taki problem, ze gdy podoba mi sie facet, "staram sie" o niego, chcialabym z nim byc jest wszystko fajnie z emocjami, ale wystarczy ze pokaze mi ze jest zainteresowany, tez cos chce a nie daj Boze sie zakocha i zacznie "latac" to olewam i wszystkie uczucia do ktore były do tej pory zamieniają się w jedno wielkie obrzydzenie. Koncze znajomość. Bywa tez czasem tak, ze gdy odpusci po mojej nagłej zmianie zachowania mi znowu wszystko wraca (te dobre odczucia). Nigdy nie widzialam w tym problemu, tlumaczylam sobie to tym ze widocznie nie był odpowiednia osoba, ze musze trafic na kogos kogo od razu pokocham, ale tak jest z kazdym, od kazdego mnie po czasie odrzuca. Nie laczylam tego nigdy z nerwica, ale czy to moze miec jakis zwiazek?
Poki co seksu nie praktykuje, ale wystarczy mi juz ze z samego dotyku, pocalunku itd nie mam zadnej przyjemnosci i satysfakcji. Masz racje, nerwica to teraz priorytet chociaz przy okazji niej wychodzi na jaw wiele rzeczy ktorych wczesniej nie widzialam.eiviss1204 pisze: ↑26 kwietnia 2017, o 00:56Sluchaj najpierw zajmij sie nerwica,ja uwaam ze mamy jakies zaburzone kwestie w osobowosci ale nie chce mi sie tego drazyc. Zajmij sie moja droga nerwica i nie wynajduj,ja powiedziaalm sobie ze taka jestem,a tez np z seksu nie mam przyjemnosci po prostu nic nie czuje
Wiem kochana,ale widze ze duzo piszesz i sie dowiadujesz pusc to ,zostaw tak jest i zajmij sie nerwica ,bo to jest temat glowny a potem pomyslisz nad innymi sprawamiNerwowaSzeregowa pisze: ↑26 kwietnia 2017, o 01:01Poki co seksu nie praktykuje, ale wystarczy mi juz ze z samego dotyku, pocalunku itd nie mam zadnej przyjemnosci i satysfakcji. Masz racje, nerwica to teraz priorytet chociaz przy okazji niej wychodzi na jaw wiele rzeczy ktorych wczesniej nie widzialam.eiviss1204 pisze: ↑26 kwietnia 2017, o 00:56Sluchaj najpierw zajmij sie nerwica,ja uwaam ze mamy jakies zaburzone kwestie w osobowosci ale nie chce mi sie tego drazyc. Zajmij sie moja droga nerwica i nie wynajduj,ja powiedziaalm sobie ze taka jestem,a tez np z seksu nie mam przyjemnosci po prostu nic nie czuje
sarkoidoza ? Sarkozy Nicolas ?tymbark92 pisze: ↑26 kwietnia 2017, o 03:43Ja sobie zacząłem wkręcać sarkoidoze, strasznie mi odpier...
Sprawdzam swój wzrok i minimalnie gorzej widzę na prawe oko podczas gdy mam delikatnie większa wadę w lewym, niepokoi mnie to a z drugiej strony nic się wielkiego nie dzieje wiec sam się sobie dziwie ze panikuje.
Dodatkowo chrupie mi w plecach jak chodzę. Wkręty ze coś z kręgosłupem.
Nie mogę się pozbierać, Była jazda SM przeszło a teraz to.
zrezygnowana pisze: ↑26 kwietnia 2017, o 08:31Co za męczące dni ostatnio miewam,a dzisiaj szczególnie.Natrętne myśli mnie zabijają od środka.Pracuje nad nie wykonywaniem komisji typu wycieranie niska milion razy,ale pojawiają się idee w głowie i w tej pieprzonej głowie wyobrażam sobie te tragiczne wizje dopóki nie poczuje ulgi jak z kompulsjami A raczej z rytualami.Są momenty,że myśli a raczej te tragiczne wyobrazenia męczą mnie cały dzień i czuje już zmęczenie od ciągłego rozmyslania,wyobrażenia sobie itp.A chciałabym mieć te myśli w dupie.Przepraszam za chaotycznosc i słownictwo,ale są momenty,że już opadam z sił.
Hej! Nie poddawaj się. Dobrze, że nie wykonujesz już kompulsji, potraktuj to jako pierwszy duży krok do wyjścia ze swojego obecnego stanu. Twój umysł jest nadal w stanie zagrożenia, teraz moze nawet jeszcze bardziej, ponieważ nie dostarczasz mu chwilowej ulgi w postaci rytuałów. Myśli i wyobrażenia, których nie chcesz będą się pojawiac, tak to działa. W momencie kiedy NAPRAWDĘ je zaakceptujesz, zrozumiesz że są niczym innym jak lękowa iluzja i pozwolisz im swobodnie przeplywac przez swoją głowę - zaczną znikać. Spróbuj prowadzic ze sobą racjonalizujacy dialog, mozesz swoje myśli osmieszac lub zastosować wizualizacje. Karm się materiałami z tego forum, to wszystko czego potrzebujesz, żeby sobie poradzić. I przede wszystkim nie załamuj się - na pewno jest Ci teraz bardzo bardzo ciężko, ale nie Ty jedna przez to przechodzisz. To MOŻE się skończyć, wszystko zależy od Twojego nastawienia i działania. Uwierz, będzie dobrze. Ściskam Cię i pozdrawiamzrezygnowana pisze: ↑26 kwietnia 2017, o 08:31Co za męczące dni ostatnio miewam,a dzisiaj szczególnie.Natrętne myśli mnie zabijają od środka.Pracuje nad nie wykonywaniem komisji typu wycieranie niska milion razy,ale pojawiają się idee w głowie i w tej pieprzonej głowie wyobrażam sobie te tragiczne wizje dopóki nie poczuje ulgi jak z kompulsjami A raczej z rytualami.Są momenty,że myśli a raczej te tragiczne wyobrazenia męczą mnie cały dzień i czuje już zmęczenie od ciągłego rozmyslania,wyobrażenia sobie itp.A chciałabym mieć te myśli w dupie.Przepraszam za chaotycznosc i słownictwo,ale są momenty,że już opadam z sił.