
Jesli jeszcze nie czytałeś to polecam zapoznać się z materiałami:
derealizacja-materialy.html
objawy-przyczyny-zaburzen.html
zaburzenia-odburzanie-rozwoj.html
Twoje myśli egzystencjalne i czasowe to klasyka gatunku jeżeli chodzi o derealizację. Znam to dokładnie i perfekcyjnie z autopsji. Obecnie przerabiam (tzn. staram się nie) temat: dlaczego istnieję? czy istnieję? czy inni istnieją? czy ja zwariowałam już?majkel pisze:Hej. U mnie dziś też słaby dzień. Myślałem że powrót na studia coś zmieni ale widocznie trzeba czasu i więcej walki. Nie wiem czy mogę tu o to zapytać, ale zaryzykuje, to jest myśl egzystencjalna, która tak mnie niszczy i nie wiem czy można z tym wygrać... Czy nikogo nie przeraża nieskończoność czasu, skąd wziął się świat, który nie ma początku i dokąd to wszystko zmierza? Bo wydaje mi się, że przecież to jest tak przerażające i zastanawiam się jak ktoś może o tym nie myśleć. Nie wiem czy oszalałem czy po prostu to nadal nerwica... Czuję się jak taki okruszek rzucony gdzieś w czasoprzestrzeń. Stąd moje myśli o bezsensie istnienia i wątpliwości ba temat Boga. Okropna ta nerwica...
A jak długo to trwa u Cb, jeśli można spytać? I czy Pomiędzy tym etapem nerwicy a tym poprzednim ( gdzie miałaś myśli te które ja mam teraz) miałaś jakąś poprawę?MaksiaKasia pisze:Dziś jest słaby dzieńZnowu derealizacja, znowu te myśli egzystencjalne, znowu faza, że na świecie jestem sama i że już nigdy z tego nie wyjdę, bo trwa to już tak długo i jest tak zaawansowane, że nie ma dla mnie ratunku
![]()
![]()
Czytałem i dzięki. A co do tej marihuany to nie masz do końca racji. Nawet lekarze w internecie piszą, że marihuana sama w sobie nie jest zła, nie szkodzi tak jak np. to nadużycie alkoholu na tej imprezie, tymbardziej, że to właśnie po tej imprezie mam te stany! A po marihuanie tak nie miałem a w dodatku marihuanę paliłem mało, bardzo mało może z 5, max. 7 razy. Może to istotne, może nie, może o tym pisałem, a może nie, ale na tej imprezie aż mi się mocno w głowie kręciło od tego alkoholu, serio myślałem, że odlecę i aż mi się język zaczął plątać, masakra. Próbuje sobie z tym radzić, ale momentami po prostu nie mogę, najgorzej z tymi nogami.justi2212 pisze:Ja osobiście nie miałam takich objawów, ale wystarczy poszperać bo jest wiele osób które zmagały bądź zmagają się z tym samym
Jesli jeszcze nie czytałeś to polecam zapoznać się z materiałami:
derealizacja-materialy.html
objawy-przyczyny-zaburzen.html
zaburzenia-odburzanie-rozwoj.html
Normalna wkrętka chyba każdego z nas;) na siłę tego nie przyspieszysz, trzeba zbudować dystans. Na mnie najlepiej chyba działa stwierdzenie: trudno, takie jest życie i pogodzenie się z myślą, że różnie może w życiu być. Ale taką postawę trzeba praktykować:) Natłok takich myśli może być większy kiedy masz stresujące sytuacje w życiu a do tego nerwicę, ale to miniePANGIRYK pisze:Cześć!
u mnie od wczoraj dziwny natręt... w postaci myśli, że życie jest tak nieoczekiwane, że w każdej chwili można umrzeć, czy można dostać zawału etc. i ta myśl mnie cholernie od wczoraj zajęła, że ciężko mi się ogarnąć... i ciężko mi przez to wyluzować... i jak o tym pomyśle to aż mi się robi gorąco i tak dziwnie...
podejrzewam, że to po prostu chwilowa wlota, którą przeżyję i zapomnę, lecz może jest jakiś sposób na to, aby przyspieszyć zapomnienie o takich sprawach?
Strasznie mnie to męczyCo prawda dużo sie dzieje- w pracy dużo stresu, w domu- no własnie załatwiamy kredyt na mieszkanie etc... do tego ciągle zatoki chore...
pomóżcie proszę
Dziękuję Ci za pomocjusti2212 pisze:Normalna wkrętka chyba każdego z nas;) na siłę tego nie przyspieszysz, trzeba zbudować dystans. Na mnie najlepiej chyba działa stwierdzenie: trudno, takie jest życie i pogodzenie się z myślą, że różnie może w życiu być. Ale taką postawę trzeba praktykować:) Natłok takich myśli może być większy kiedy masz stresujące sytuacje w życiu a do tego nerwicę, ale to miniePANGIRYK pisze:Cześć!
u mnie od wczoraj dziwny natręt... w postaci myśli, że życie jest tak nieoczekiwane, że w każdej chwili można umrzeć, czy można dostać zawału etc. i ta myśl mnie cholernie od wczoraj zajęła, że ciężko mi się ogarnąć... i ciężko mi przez to wyluzować... i jak o tym pomyśle to aż mi się robi gorąco i tak dziwnie...
podejrzewam, że to po prostu chwilowa wlota, którą przeżyję i zapomnę, lecz może jest jakiś sposób na to, aby przyspieszyć zapomnienie o takich sprawach?
Strasznie mnie to męczyCo prawda dużo sie dzieje- w pracy dużo stresu, w domu- no własnie załatwiamy kredyt na mieszkanie etc... do tego ciągle zatoki chore...
pomóżcie proszę