To chyba nie była zbyt dobra rada. Teraz to dopiero się przestraszyłem. Nadałem tym myślom dużo większe znaczenie, bo skoro mam ich nie tykać to muszą być straszne i przerażające...Katja pisze: ↑8 lipca 2022, o 17:07I tam ma to zostać (z tyłu głowy), natomiast świadomie się tym nie zajmuj.aleksander133 pisze: ↑8 lipca 2022, o 13:42Budząc się obok niedźwiedzia miałbym jeszcze jakąś szansę na ucieczkę (żart). Otóż jasne mógłbym się tym nie zajmować, jednak większym problemem jest to że nawet jeśli o tym nie myślę to z tyłu głowy cały czas wiem że coś mnie gnębi, że coś tam jest...Katja pisze: ↑8 lipca 2022, o 12:05
A co gdybyś obudził się nagle u boku niedźwiedzia? Mało prawdopodobne, ale jednak.
Typowa nerwicowa wkręta: nie ważne jak mało jest to prawdopodobne, ważne że teoretycznie jest, wiec zajmuj się tym. A im bardziej się tym zajmujesz, tym bardziej obsesja (i co za tym lęk) rośnie. Rozwiązaniem jest nie zajmowanie się tym tematem i nie zajmowanie się tym czy masz czy nie masz tafe...coś tam.
Z tym, że jest to z tyłu głowy nic nie zrobisz, bo gdy będziesz chciał się tego pozbyć (co i tak jest nieosiągalne), będziesz się tym zajmować, a co za tym będziesz tylko nakręcał problem. Twoja rolę jest nie reagować, nie zastanawiać się, nie zapobiegać, nie rozmyślać co by było gdyby, nie robić nic z tym, że to jest, słowem niereaktywnyść jak pisał kiedyś Hewad.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
aleksander133
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 37
- Rejestracja: 7 czerwca 2022, o 18:12
-
Katja
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
To bardzo dobra rada, tylko w jesteś w panice i nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.aleksander133 pisze: ↑8 lipca 2022, o 18:46To chyba nie była zbyt dobra rada. Teraz to dopiero się przestraszyłem. Nadałem tym myślom dużo większe znaczenie, bo skoro mam ich nie tykać to muszą być straszne i przerażające...Katja pisze: ↑8 lipca 2022, o 17:07I tam ma to zostać (z tyłu głowy), natomiast świadomie się tym nie zajmuj.aleksander133 pisze: ↑8 lipca 2022, o 13:42
Budząc się obok niedźwiedzia miałbym jeszcze jakąś szansę na ucieczkę (żart). Otóż jasne mógłbym się tym nie zajmować, jednak większym problemem jest to że nawet jeśli o tym nie myślę to z tyłu głowy cały czas wiem że coś mnie gnębi, że coś tam jest...
Z tym, że jest to z tyłu głowy nic nie zrobisz, bo gdy będziesz chciał się tego pozbyć (co i tak jest nieosiągalne), będziesz się tym zajmować, a co za tym będziesz tylko nakręcał problem. Twoja rolę jest nie reagować, nie zastanawiać się, nie zapobiegać, nie rozmyślać co by było gdyby, nie robić nic z tym, że to jest, słowem niereaktywnyść jak pisał kiedyś Hewad.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
magda10
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 332
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
Więc co robić, gdy się źle czuje, iść do lekarza albo wzywać karetkę czy nie? Mając zle wyniki badań i będąc w stanie lękowym, nie jestem w stanie podjąć racjonalnej decyzji.Katja pisze: ↑5 lipca 2022, o 16:49Niestety, ale rozmowa z Tobą jest bezcelową stratą czasu i energii, ponieważ Ty chcesz tkwić w pozycji ofiary. Dobrze wiesz, że hormony nie zależą i nie są powiązane tylko z tarczycą. Poza tym bez idealnie działających hormonów też można żyć. Gdybyś czytała historie innych ludzi doświadczonych przez choroby, to byś wiedziała, że jest wiele osób, które czują się bardzo dobrze wbrew wynikom badań, co więcej czasem to psychika podnosi ciało. Miałam okazję poznać historie osób, które widzą choć nie powinny, zresztą cała metoda placebo (która bezsprzecznie działa) jest oparta o działanie psychiki. Rzecz jest jednak w tym, że jeśli ktoś jest nastawiony na "mogę" to wyłapuje z każdej wypowiedzi coś dzięki czemu może iść w górę, natomiast ofiara szuka tylko przeszkód i taki jest z Tobą. Mogłybyśmy tak jeszcze dyskutować, ale niestety z doświadczenia wiem, że tego typu trwonienia energii trzeba się wystrzegać.magda10 pisze: ↑5 lipca 2022, o 15:46Co do ludzi to nie zaczną mnie unikać, bo nie ma kto, przez całe dnie w zasadzie nie mam się do kogo odezwać oprócz pań w sklepie i czasami sąsiadów przez siatkę. A jeśli chodzi o hormony to nie wiem czy da się je uregulować nie mając tarczycyKatja pisze: ↑5 lipca 2022, o 15:19
Możesz poprawić swoje myślenie, przekonania, czemu się tym nie zajmujesz, tylko skupiasz się na tym czego akurat nie możesz na tą chwilę zmienić? Odpowiem Ci czemu, bo chcesz. Chcesz się skupiać na tym co w danej chwili jest nieosiągalne, po to by móc sobie mówić, nic się nie da, jest biedna, nieszczęśliwa, co ze mną będzie. Podejrzewam, że jako ofiara rozpaczliwie szukasz ratowników, co może powodować, że sporo ludzi zacznie Cię unikać. Zreszta ludzie w ogóle unikają ludzi chorych i użalających się nad sobą (czego sama doświadczyłam).
Ciało wpływa na psychikę i psychika wpływa na ciało (jest trochę książek na ten temat jak np stany emocjonalne wpływają na naszą florę bakteryjną itp). Nie możesz przeskoczyć póki co ograniczeń ciała, to zajmij się psychiką, bo gdy ona zacznie działać jak należy, to zapewniam Cię, że i ciało się podniesie (inne chemia mózgu, hormony, skład krwi, flora bakteryjna itd). Rób to co możesz, a nie zajmujesz się ciągle tym czego nie możesz (pozycja ofiary).
Mnóstwo ludzi z różnych przyczyn może zasłabnąć i to trzeba wziąć na klatę i tyle. Nie jesteś w stanie zapewnić siebie, że nigdy się to nie stanie, ale jesteś w stanie przestać się tym zadręczać. Co ma być to będzie. Koszty zapobiegania są zbyt wysokie i niszczące, by je ciągle ponosić.
Co do ludzi w naszym życiu. To nikt Ci nie broni zapisać się na jakiś wolontariat (zaraz oczywiście wystrzelisz, że nie możesz), poszukać jakiś grup dyskusyjnych, zacząć robić coś dla innych ludzi (cokolwiek), pisać bloga, założyć grupę wsparcia na FB dla ludzi z podobnymi problemami, słowem zacząć coś robić ze swoim życiem, żeby móc przyciągnąć do niego innych ludzi (chorobami i użalaniem się nad sobą nie przyciągniesz).
Choroba jest zawsze efektem końcowym (często pokoleniowym) wołania o pewne zmiany. Nie da się mieć zdrowego ciała, jeśli człowiek nie kocha i nie szanuje swojego ciała, tylko go odrzuca z uwagi, że przestało służyć. Tym bardziej, że ciało nigdy nam nie przestaje służyć, przeciwnie bierze wszystko na siebie.
-
Katja
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
A dlaczego to ja miałabym podejmować tutaj decyzję?magda10 pisze: ↑8 lipca 2022, o 20:00Więc co robić, gdy się źle czuje, iść do lekarza albo wzywać karetkę czy nie? Mając zle wyniki badań i będąc w stanie lękowym, nie jestem w stanie podjąć racjonalnej decyzji.Katja pisze: ↑5 lipca 2022, o 16:49Niestety, ale rozmowa z Tobą jest bezcelową stratą czasu i energii, ponieważ Ty chcesz tkwić w pozycji ofiary. Dobrze wiesz, że hormony nie zależą i nie są powiązane tylko z tarczycą. Poza tym bez idealnie działających hormonów też można żyć. Gdybyś czytała historie innych ludzi doświadczonych przez choroby, to byś wiedziała, że jest wiele osób, które czują się bardzo dobrze wbrew wynikom badań, co więcej czasem to psychika podnosi ciało. Miałam okazję poznać historie osób, które widzą choć nie powinny, zresztą cała metoda placebo (która bezsprzecznie działa) jest oparta o działanie psychiki. Rzecz jest jednak w tym, że jeśli ktoś jest nastawiony na "mogę" to wyłapuje z każdej wypowiedzi coś dzięki czemu może iść w górę, natomiast ofiara szuka tylko przeszkód i taki jest z Tobą. Mogłybyśmy tak jeszcze dyskutować, ale niestety z doświadczenia wiem, że tego typu trwonienia energii trzeba się wystrzegać.
Co do ludzi w naszym życiu. To nikt Ci nie broni zapisać się na jakiś wolontariat (zaraz oczywiście wystrzelisz, że nie możesz), poszukać jakiś grup dyskusyjnych, zacząć robić coś dla innych ludzi (cokolwiek), pisać bloga, założyć grupę wsparcia na FB dla ludzi z podobnymi problemami, słowem zacząć coś robić ze swoim życiem, żeby móc przyciągnąć do niego innych ludzi (chorobami i użalaniem się nad sobą nie przyciągniesz).
Choroba jest zawsze efektem końcowym (często pokoleniowym) wołania o pewne zmiany. Nie da się mieć zdrowego ciała, jeśli człowiek nie kocha i nie szanuje swojego ciała, tylko go odrzuca z uwagi, że przestało służyć. Tym bardziej, że ciało nigdy nam nie przestaje służyć, przeciwnie bierze wszystko na siebie.
Ja gdy mi wyszło zakażenie bakteryjne (bardzo wysokie miano) na które nie chciał działać żaden antybiotyk, a jednocześnie miałam zaburzenie lękowe, to sama musiała podjąć decyzję, gdy budziłam się w nocy z bólem brzucha, dreszczami,paniką, że nie wiedziałam co się ze mną dzieje, sepsa czy nerwica. I Ty też musisz w takich momentach podejmować decyzję i przyjąć ryzyko. Po prostu, bo jakie masz wyjście? Zadręczać się ciągle tym, że nie masz pewności. No nie masz i najprawdopodobniej nigdy jej nie będziesz mieć. I albo to w końcu przyjmiesz i nauczysz się z tym żyć, albo doprowadzisz swoje zdrowie do totalnej rujny zadręczając się tym.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
magda10
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 332
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
Zastanawiam sie też, czy będąc pacjentem onkologicznym i majac tezyczke jawna, można mieszkać samym.Katja pisze: ↑8 lipca 2022, o 20:19A dlaczego to ja miałabym podejmować tutaj decyzję?magda10 pisze: ↑8 lipca 2022, o 20:00Więc co robić, gdy się źle czuje, iść do lekarza albo wzywać karetkę czy nie? Mając zle wyniki badań i będąc w stanie lękowym, nie jestem w stanie podjąć racjonalnej decyzji.Katja pisze: ↑5 lipca 2022, o 16:49
Niestety, ale rozmowa z Tobą jest bezcelową stratą czasu i energii, ponieważ Ty chcesz tkwić w pozycji ofiary. Dobrze wiesz, że hormony nie zależą i nie są powiązane tylko z tarczycą. Poza tym bez idealnie działających hormonów też można żyć. Gdybyś czytała historie innych ludzi doświadczonych przez choroby, to byś wiedziała, że jest wiele osób, które czują się bardzo dobrze wbrew wynikom badań, co więcej czasem to psychika podnosi ciało. Miałam okazję poznać historie osób, które widzą choć nie powinny, zresztą cała metoda placebo (która bezsprzecznie działa) jest oparta o działanie psychiki. Rzecz jest jednak w tym, że jeśli ktoś jest nastawiony na "mogę" to wyłapuje z każdej wypowiedzi coś dzięki czemu może iść w górę, natomiast ofiara szuka tylko przeszkód i taki jest z Tobą. Mogłybyśmy tak jeszcze dyskutować, ale niestety z doświadczenia wiem, że tego typu trwonienia energii trzeba się wystrzegać.
Co do ludzi w naszym życiu. To nikt Ci nie broni zapisać się na jakiś wolontariat (zaraz oczywiście wystrzelisz, że nie możesz), poszukać jakiś grup dyskusyjnych, zacząć robić coś dla innych ludzi (cokolwiek), pisać bloga, założyć grupę wsparcia na FB dla ludzi z podobnymi problemami, słowem zacząć coś robić ze swoim życiem, żeby móc przyciągnąć do niego innych ludzi (chorobami i użalaniem się nad sobą nie przyciągniesz).
Choroba jest zawsze efektem końcowym (często pokoleniowym) wołania o pewne zmiany. Nie da się mieć zdrowego ciała, jeśli człowiek nie kocha i nie szanuje swojego ciała, tylko go odrzuca z uwagi, że przestało służyć. Tym bardziej, że ciało nigdy nam nie przestaje służyć, przeciwnie bierze wszystko na siebie.
Ja gdy mi wyszło zakażenie bakteryjne (bardzo wysokie miano) na które nie chciał działać żaden antybiotyk, a jednocześnie miałam zaburzenie lękowe, to sama musiała podjąć decyzję, gdy budziłam się w nocy z bólem brzucha, dreszczami,paniką, że nie wiedziałam co się ze mną dzieje, sepsa czy nerwica. I Ty też musisz w takich momentach podejmować decyzję i przyjąć ryzyko. Po prostu, bo jakie masz wyjście? Zadręczać się ciągle tym, że nie masz pewności. No nie masz i najprawdopodobniej nigdy jej nie będziesz mieć. I albo to w końcu przyjmiesz i nauczysz się z tym żyć, albo doprowadzisz swoje zdrowie do totalnej rujny zadręczając się tym.
-
Katja
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Dodam, że ja rownież w pewnym momencie mieszkałam sama.magda10 pisze: ↑8 lipca 2022, o 20:31Zastanawiam sie też, czy będąc pacjentem onkologicznym i majac tezyczke jawna, można mieszkać samym.Katja pisze: ↑8 lipca 2022, o 20:19A dlaczego to ja miałabym podejmować tutaj decyzję?
Ja gdy mi wyszło zakażenie bakteryjne (bardzo wysokie miano) na które nie chciał działać żaden antybiotyk, a jednocześnie miałam zaburzenie lękowe, to sama musiała podjąć decyzję, gdy budziłam się w nocy z bólem brzucha, dreszczami,paniką, że nie wiedziałam co się ze mną dzieje, sepsa czy nerwica. I Ty też musisz w takich momentach podejmować decyzję i przyjąć ryzyko. Po prostu, bo jakie masz wyjście? Zadręczać się ciągle tym, że nie masz pewności. No nie masz i najprawdopodobniej nigdy jej nie będziesz mieć. I albo to w końcu przyjmiesz i nauczysz się z tym żyć, albo doprowadzisz swoje zdrowie do totalnej rujny zadręczając się tym.
A co do Twojej refleksji. To pewnie nie jest to najlepsze wyjście, ale jeśli na tą chwilę jest to jedyne możliwe, to po co to roztrząsać, w czym to Ci pomoże? Jeżeli da się to jakoś zmienić to działaj, ale jeżeli nie, to po co się tym zadręczać?
Mam wrażenie, że Ty cały czas roztrząsasz sprawy, które są jakie są z perspektywy żalu, frustracji itd i jest to zrozumiałe, tyle tylko, że w pewnym momencie trzeba powiedzieć sobie dość i zacząć żyć, z tym co się ma, jeśli w ogóle chce się żyć.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
magda10
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 332
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
Analizuje to wszystko bo jestem umysłem ścisłym i do czasu choroby wszystko miało dla mnie swoje zasady i definicje, tylko w takim świecie umiem się odnaleźć, nikt mnie czegoś innego nie nauczyl (jestem osobą dda i pewnie dda). Czuje sie bezpiecznie tylko wtedy gdy coś jest czarne albo bialeKatja pisze: ↑8 lipca 2022, o 20:43Dodam, że ja rownież w pewnym momencie mieszkałam sama.magda10 pisze: ↑8 lipca 2022, o 20:31Zastanawiam sie też, czy będąc pacjentem onkologicznym i majac tezyczke jawna, można mieszkać samym.Katja pisze: ↑8 lipca 2022, o 20:19
A dlaczego to ja miałabym podejmować tutaj decyzję?
Ja gdy mi wyszło zakażenie bakteryjne (bardzo wysokie miano) na które nie chciał działać żaden antybiotyk, a jednocześnie miałam zaburzenie lękowe, to sama musiała podjąć decyzję, gdy budziłam się w nocy z bólem brzucha, dreszczami,paniką, że nie wiedziałam co się ze mną dzieje, sepsa czy nerwica. I Ty też musisz w takich momentach podejmować decyzję i przyjąć ryzyko. Po prostu, bo jakie masz wyjście? Zadręczać się ciągle tym, że nie masz pewności. No nie masz i najprawdopodobniej nigdy jej nie będziesz mieć. I albo to w końcu przyjmiesz i nauczysz się z tym żyć, albo doprowadzisz swoje zdrowie do totalnej rujny zadręczając się tym.
A co do Twojej refleksji. To pewnie nie jest to najlepsze wyjście, ale jeśli na tą chwilę jest to jedyne możliwe, to po co to roztrząsać, w czym to Ci pomoże? Jeżeli da się to jakoś zmienić to działaj, ale jeżeli nie, to po co się tym zadręczać?
Mam wrażenie, że Ty cały czas roztrząsasz sprawy, które są jakie są z perspektywy żalu, frustracji itd i jest to zrozumiałe, tyle tylko, że w pewnym momencie trzeba powiedzieć sobie dość i zacząć żyć, z tym co się ma, jeśli w ogóle chce się żyć.
-
Katja
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Umiesz się odnaleźć w świecie jasno określonych zasad, bo jest w Tobie bardzo dużo lęku, który starasz się wyprzeć dzięki zasadą, regułą, prawidłowością, być może dzięki zabezpieczaniu się. Twój świat dziecka był niepewny, więc teraz bardzo chcesz ten pewności (uważasz, że bez niej nie przeżyjesz, co jest nieprawdą). Tymczasem świat w który żyjesz nie jest czarno-biały i nie jest ze swej natury pewny, nie można go "upilnować", włożyć w ramy, w których zawsze będzie bezpiecznie. I im bardziej dążysz do tej pewności, tym bardziej się boisz. Żyjąc wbrew naturze życia, tylko siebie krzywdzisz i pograsz jeszcze bardziej w lęku i chorobach.magda10 pisze: ↑8 lipca 2022, o 21:12Analizuje to wszystko bo jestem umysłem ścisłym i do czasu choroby wszystko miało dla mnie swoje zasady i definicje, tylko w takim świecie umiem się odnaleźć, nikt mnie czegoś innego nie nauczyl (jestem osobą dda i pewnie dda). Czuje sie bezpiecznie tylko wtedy gdy coś jest czarne albo bialeKatja pisze: ↑8 lipca 2022, o 20:43Dodam, że ja rownież w pewnym momencie mieszkałam sama.
A co do Twojej refleksji. To pewnie nie jest to najlepsze wyjście, ale jeśli na tą chwilę jest to jedyne możliwe, to po co to roztrząsać, w czym to Ci pomoże? Jeżeli da się to jakoś zmienić to działaj, ale jeżeli nie, to po co się tym zadręczać?
Mam wrażenie, że Ty cały czas roztrząsasz sprawy, które są jakie są z perspektywy żalu, frustracji itd i jest to zrozumiałe, tyle tylko, że w pewnym momencie trzeba powiedzieć sobie dość i zacząć żyć, z tym co się ma, jeśli w ogóle chce się żyć.
Znam to dobrze, bo robiłam to wiele lat, był czas, że kontrolowałam swoją wagę, partnera, po 100 razy sprawdzałam wszystko w pracy i mogłabym wymieniać, ale to nic nie dawało. Nie czułam się dzięki temu bardziej pewnie, bardziej bezpiecznie, wprost przeciwnie. Tymczasem to co pomogło mi poczuć się lepiej na tym świecie to: puść/odpuść i zaufaj. Tj. przestałam ściskać ten mój świat za gębę i przyjęłam, że na wiele rzeczy nie mam wpływu, tak po prostu i nigdy tego nie zmienię. Pewność którą szukasz możesz znaleźć tylko w sobie, nie na zewnątrz. To pewność, która polega na otwartości na to co przynosi życie.
Wszystko co potrzebujesz masz, tylko tego nie widzisz.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
usuniete
- Gość
Mam pytanie czy GAD ma podobne objawy do nerwicy lękowej lub zespołu lęku uogólnionego??
-
kuba111404
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 3 grudnia 2021, o 13:20
Hejka dalibyście jakąś radę na kontrolowanie zasypiania? Chciałbym zasnąc ale automatycznie kontroluje myślami czy to już zasypiam czy nie
chciałbym się drzemnac po 2h snu w nocy po pracy No ale to przeszkadza 
-
Patro1995
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 548
- Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11
Kiedyś miałem nasilenie tego stanu z rana teraz masakra wieczorem, siedzę dużo w domu w sumie większość spędzam na łóżku i oglądam tv, no chyba że idę do pracy, od trzech dni mam nasilenie myśli natrętnych i egzystencjalnych, zwątpienie w życie, w sens czegokolwiek, odrealnienie bardzo duże, myśli typu po co to wszystko, nic mi nie sprawia radości, taka wegetacja, a jak chce sobie odpuścić to i tak wracam znowu w to wszystko, no i zaspanie i ciągle zmęczone oczy , a te myśli moje filozoficzne to już hit ja nawet nie mogę nic oglądać bo szukam sensu w tym wszystkim i nie mogę go znaleźć, dobitka na każdym kroku xD macie jakąś radę? Albo jakieś słowa motywacji? Albo stoje na balkonie i palę fajkę i myśl nagle żeby skoczyc i wyobraża mi się to w głowie xD od razu lęk
-
lukaszz
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 176
- Rejestracja: 2 kwietnia 2021, o 11:25
GAD = Zespół Lęku Uogólnionego (dosłowne tłumaczenie z angielskiego)
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 924
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
jak sie kładziesz spań licz w myślach od 100 do 0 mnie to pomagało ,że nawet nie wiem kiedy zasypiałam. Tylko jeżeli się pomylisz lub myśli wytrącą cię z liczenia zaczynasz od początku. Ja nie raz nie doliczyłam do końca , a nie raz liczyłam po kilka razykuba111404 pisze: ↑11 lipca 2022, o 17:29Hejka dalibyście jakąś radę na kontrolowanie zasypiania? Chciałbym zasnąc ale automatycznie kontroluje myślami czy to już zasypiam czy niechciałbym się drzemnac po 2h snu w nocy po pracy No ale to przeszkadza
![]()
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 924
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
Rada jest tylko jedna, musisz włożyć w odburzanie więcej pracy to bardzo trudne, męczące, pokonywanie lęku wzbudza jeszcze większe objawy musisz być tego świadomy ale z uporem zaczniesz zauważać poprawę lub zobaczsz ,że czasami masz troche ulgi od zaburzenia. Sam widzisz większośc czasu spędzasz w łóżku masz odpowiedz, samo się nie zrobi nie odburzysz się w ten sposób! Aby to odwrócić musisz zmienić swoje postępowanie, zajmij się czymś co na razie będziesz mógł w stanie wykonywać, np spacer dłuższy szybkim tempem. Musisz odwracać , przerywać to myślenie ale sposób znajdz sobie sam. Rower, spacer z słuchawkami na uszach i nuceniem sobie pod nosem. To są triki które pomagają.Patro1995 pisze: ↑16 lipca 2022, o 21:17Kiedyś miałem nasilenie tego stanu z rana teraz masakra wieczorem, siedzę dużo w domu w sumie większość spędzam na łóżku i oglądam tv, no chyba że idę do pracy, od trzech dni mam nasilenie myśli natrętnych i egzystencjalnych, zwątpienie w życie, w sens czegokolwiek, odrealnienie bardzo duże, myśli typu po co to wszystko, nic mi nie sprawia radości, taka wegetacja, a jak chce sobie odpuścić to i tak wracam znowu w to wszystko, no i zaspanie i ciągle zmęczone oczy , a te myśli moje filozoficzne to już hit ja nawet nie mogę nic oglądać bo szukam sensu w tym wszystkim i nie mogę go znaleźć, dobitka na każdym kroku xD macie jakąś radę? Albo jakieś słowa motywacji? Albo stoje na balkonie i palę fajkę i myśl nagle żeby skoczyc i wyobraża mi się to w głowie xD od razu lęk
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
