Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

RECEPTA NA POZBYCIE SIE NATRECTW NA PRZYKLADACH

Artykuły o myślach lękowych, katastroficznych, natrętnych myślach, natrętnych wyobrażeniach itp.
Wyjaśnienia jak takie myśli działają i powstają i jak należy je rozumieć oraz jakie mieć do nich odburzające nastawienie.
Regulamin forum
Uwaga! Attention! Achtung! 注意广告!
Ten dział poświęcony jest materiałom forumowym, służą one "do odczytu" czyli nabywania informacji i ewentualnie komentarza. Nie opisuj tu swojej historii, objawów i nie zadawaj pytań o zaburzenia.
Jeśli masz taką potrzebę przejdź na stronę główną forum - Kliknij - do sekcji FORUM DYSKUSYJNE, tam masz dostępnych wiele działów do rozmów, pytań itp.
Zablokowany
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

31 sierpnia 2016, o 03:02

Nie moge spac, euforia, gdyz minely natrectwa od popoludnia, chociaz troche sie z nimi pieklilam jeszcze rano (minęły po 9-kilometrowym nordic walking). NN u mnie to pieklo (tylko?). Natrety strzelaly we mnie jak kulki z maszynu karabinowego. Im wiecej, tym wiecej rozwazan, pytan, weryfikacja, szukania po necie, pytania innych, czy ... Im wiecej rozwazan, analiz, rozkminian, weryfikacji, sprawdzania "czy rzeczywiscie....., a jesli nie, to dlaczego", tym wiecej leku i symptomow lekowych. Im wiwecej leku i napiecia, tym bardziej bombarduja natrety no i kolo sie zamyka.

AKCEPTACJA (ok, jestes, jest jak jest, przejdzie, narzie mam taka mysl, ok)
NIE ANALIZUJ, NIE CZYTAJ NA TEMAT TWOICH NATRECTW I TEMATYKI ICH, NIE PRZEKONUJ SIE PYTAJAC SIE DOOKOLA, NIE WERYFIKUJ, NIE ROZKMINIAJ, NIE SPRAWDZAJ, czy (KOMPULSJE).....
RELAKSUJ SIE (metody: sport, Jacobson, Schultz, oddychanie, joga, medytacja, sluchanie muzyki relaksacyjnej, hipnoza, autohipnoza, masaze thai i inne, shiatsu, akupunktura i inne)
woman-meditating-in-lotus-position_1098-1435.jpg

ISTNIEJA DWIE FORMY UKOJENIA WYSOKIEGO STANU LEKOWEGO (zaznaczam, pisze to dla osob, ktore maja natrectwa na takim poziomie, iz niemozliwa jest "inna" praca nad soba, np. praca nad procesem lekowym "walcz i uciekaj" czy korygowanie osobowosci. Na pierwszym miejscu nalezy obnizyc leki i tym samym intensywnosc i czestotliwosc natrectw, by moc zaczac dalsza prace nad soba, no chyba, ze nerwica jest wynikiem traumy, sprawa ma sie nieco inaczej).
P.S. Natrety zostaw, takie, jakie sa, niech cie atakuja, ok, rozkminiac mozesz, niewazne. Wazne, abys przystapil do dzialania, takiego, ktore mogloby choc w 30% przyniesc ci ulge :
a: poprzez relaksacje: relaksacja w ostrych fazach wydaje sie niemozliwa i z doswiadczenia przyznaje, ze polozenie sie na kanapie i sluchanie relax zen muzyki przychodzilo mi z ogromna trudnoscia. Ucieklam sie do innej formy relaksu dosc natychmiastowo przynoszacego ukojenie, otoz do SPORTU.
geometry-drawing-of-tennis-woman-player_23-2147496405.jpg
Nie kazdy jest sportowcem, nie kazdy lubi sport. Ok. Ale nie chodzi tutaj o to, by przenosic gory, ani o to, by biegac w maratonach. Chodzi o 45 minut dziennie ruchu, czy to na swiezym powietrzy (delikatny joging truchtem, marsz: rajdy piesze, marsz nordycki,rolki, rower i inne ), czy to na sali sportowej. Nic nie przynosilo mi tak ogromnej ulgi jak wysilek. Ale to moje doswiadczenie i moj punkt widzenia.

W najgorszych momentach, ledwo sie trzymajac na nogach, wychodzilam z domu, i chodzilam, chodzilam po 4 godziny, 5 godzin, obojetne bylo mi , gdzie i w jakim celu, po prostu szlam. Wracalam do domu. Wmuszalam w siebie jakies proteiny i co? Po jakims czasie leki i niepokoj opadaly do tego stopnia, ze natrectwa mnie atakujace staly sie znosne, mniej bolaly i dokuczaly i dopiero wtedy moglam spokojnie przejsc do drugiej fazy atakowania natrectw. Dlaczego leki opadaja dopiero po jakims czasie? Gdyz poziom adrenaliny opada bardzo wolno.
To najlepszy relaks dla mnie, ww przypadku, gdy bylam o dwa doslownie kroki od atakow paniki, a takie stany mialam przez okolo roku.

Jak sie zmotywowac do uprawiania sportu? Robisz to dla siebie samego, robisz to, by wyjsc z nerwicy, by pomoc sobie przy ciezkich (i nie tylko) chwilach, gdy natrectwa atakuja i atakuja. Regularnosci w tej praktyce (zreszta jak wszystkiego) nalezy sie nauczyc. Mnie zajelo to 2 lata. Oj, bylam leniwa, bylam. Ale dzisiaj nikt nie musi mnie sila wypychac z domu (facet) i nie walcze juz z tysiacami mysli "isc, nie isc?", "nie, nie ide, to na nic, to nic nie da". Oczywiscie, w krotkim czasie "sport gowno da" stalo sie moim natretem, jak wszystko, no, prawie....

b: oddychanie przepona, typu "oddychanie pod woda", czyli nabranie powietrza brzuchem, trzymanie go przez okolo/do 45 sekund i mocne wypuszczenie buzia przynosi niespodziewane efekty w obnizeniu napiecia lekowego. Ale... to nie wyjdzie od razu.
cheerful-girl-touching-her-belly_1149-867.jpg
Oddychania regularnego i wytrwalosci nalezy sie nauczyc. Ale przeciezz chcemy sobie pomoc, prawda ? Osobiscie oddechow njigdy nie lubilam, ale uciekalam sie do nich w najgorszych momentach. Nie raz, nie dwa, ale kilka razy nalezy powtorzyc cwiczenie. Wiecej szczegolow - zapraszam : kilka-technik-oddychania-t9122.html

No, wiemy jak zadzialac na mocne stany lekowe :P (nalezy powtarzac to dzialanie, oczywiscie, oby przynioslo efekty. Poprawa nie nadejdzie, jesli zrobimy to raz i koniec, albo pojdziemy na spacerek z pieskiem dookola bloku, aby obnizyc sile wysokiego leku nalezy zadzialac troche mocniej, przynajmniej ja tak mialam)...

JAK WALCZYC Z NATRETAMI ?
A no tak, ze z nimi sie nie walczy :P Ale z postow forumowych wynika, ze nie kazdy do konca wie, co z nimi zrobic? Co to znaczy dokladniej to "olewanie, pakowanie do worka, czy stopowanie?". Wiem rowniez z doswiadczenia, ze ciezko niekiedy sie dokopac do dobrych materialow administratorow, aby trafic na "sedno". Czasami jest sie tak przerazonym, ze ciezko jest cokolwiek ogarnac.

Jak juz obnizymy wysoki poziom lekowy, warto wiedziec, (a nawet trzeba wiedziec :P ) co dalej .... No bo oczywiscie natrectwa nie znikaja w mgnieniu oka. Potrzeba na to wiele, wiele czasu. Wielu dni. Wielu tygodni/ i miesiecy ciezkiej pracy wlasnej ... Pracy solidnej.

a: STOPOWANIE NATRECTW poprzez zapisywanie ich w zesyzcie+ zajecie na sile sie czyms innym: czytanie ksiazki , gotowanie, sprzatanie (ale nie kompulsywne), rozmowa ze znajomymi , szycie, majsterkowanie, ogrodnictwo ......., na kartce, gdziekolwiek, ja nawet pisalam na kurzu. Ktos moze powiedziec, jak to? To metoda ksiazkowa, nie mozna postepowac z kartka w rece... Otoz, ok, al ena pocztaku, gdy nie wiemy, co i jak, a jestesmy rzucani na lewo i prawo przez natrectwa, naprawde to jedyny sposob, ktory ja, osobiscie ogarnialam. Nie od razu, ale po kilku tygodniach.


Otoz. Zalozmy, ze twoim "konikiem" jest strach przed popelnieniem samobojstwa i zrobieniem sobie krzywdy.
"A co jesli bym popelnila samobojstwo" lub "zabij sie" (natrectwa przyjmuja rozne formy)
kazda mysl zapisujemy na kar. tce. Ale !??? ---nie po to, by ja odrzucic, pozbyc sie jej, wyprzec, nie! Nalezy przyjac mysk, zaakceptowac, powiedziec sobie OK, jestes mysli, rozumiem, a teraz cie zapisze, zostawie na kartce po prostu. To zapisanie pomaga w oddystansowaniu sie od mysli/. POmaga rowniez ta metoda w dalszej nauce olewania mysli, zlewania i ryzykowania. Zapisuje mysl, ktora mnie destabilizuje mocno lub mniej. I natychmiast zabieram sie za jakas robote. I co? Myslisz, ze koniec? O, nie! Ja, osobiscie zapisywalam mysli przez kilka miesiecy, chodzilam z notatnikiem, ktpry wkladalam za biustonosz, ze strachu, ze ktos go dorwie ;) no bo tutaj czyjas reka wchodzi tylko za moim "pozwoleniem".

Czyli zapisujesz mysl. Koniec. Kropka. Stop + zaczynam malowac sciane. (mijaja dwie sekundy): "nie, no wez, zabij sie, no co ty, zycie nie ma sensu". Przestajesz malowac zapisujesz mysl i dalej zaczynasz malowac. Nie zastanawiasz sie nad sensem, trescia, relanoscia mysli, a jesli to sie zdarzy, zapisujesz ja. Jesli mysli sie powtarzaja (pewne!) to przy "glownej, czolowej mysli stawiasz kreske pionowa. "a co jesli ja naprawde chce popelnic samobojstwo" . I znowu: schodze z drabiny, zapisuje mysl, albo odznaczam ja i dalej do roboty. "a co jesli moj terapeuta mnie klamie i ja naprawde mam samobojcze mysli" i tak dalej az do momentu, kiedy zauwazymy, ze czestotliwosc pojawiania sie natrectw sie zmniejszy. Nadejdzie czas (po kilku dniach, nieraz pozniej, albo szybciej, zalezy od wytrwalosci), kiedy natrectwa beda sie pojawiac co minute, potem juz co dwie, potem co dziesiec minut. Ktoregos dnia: co godzine, co dwie, raz na dzien, az w koncu zanikna .... No, nie tak szybko. POtrzeba wiele czasu.
Wazne jest tutaj, aby naprawde obok zapisywania mysli miec zajecie. Jak chodzilam sobie pieszo, majac notatnik w kieszeni na przyklad, to zajeciem bylo to, z eopisywalam sobie, co znajduje sie dookola mnie. Ciezko! Uf, bardzo, ale.... DA SIE TEGO NAUCZYC, WYUCZYC. Trzeba chciec wyjsc z tego gowna !!!! niebieska-technika-tu-i-teraz-czyli-jak ... t9132.html

I jeszcze jedno, za kazdym razem, jak zazczniesz analizowac, weryfikowac, rozwazac, czy tak, a moze inaczej, zapisz to i zastopuj. STOP. JESTES SILNY/a, dasz rade....
Za kazdym razem jak bedziesz miec ochote na szukanie po necie, co na dany temat sadzea inni, etc etc, ok, pozwol sobie raz, dwa, trzy/. Zobaczysz, bedziesz mial wyzszy lek, wiecej natretow i to cie nauczy, by ktoregos dnia powiedziec sobie "dosyc"!!!!
POczatki sa cholertnie mozolne, ciezkie. Dlatego niektorzy terapeuci prosza, by nie korzystac z innych materialow niz jego wlasne, aby sie wkrecac i nakrecac dodatkowo. Potem sama na przyklad wyczulam, kiedy stalo sie to mozliwe. Jak wkrecilam sobie kilk anowych wkretow, to na koniec mialam tak dosyc, ze stwierdzilam, ze ja musze sie zdystansowac do tego, co pisza inni/. To jest proces, nie da sie od razu tego zrobic. Chociaz nie powiem, zdarza mi sie jeszcze wkrecic na moment jakims tam glupstwem, ale to trwa krotko. BO SWIEZE, NOWE WKRECIKI NIE TRWAJA DLUGI, pod warunkiem, ze pracujemy nad nimi. NAJGORSZE SA TE, zakorzenione od XXXX lat !!!

Ta technika pozwolila mi przejsc do kolejnego etapu czyli do "stopowania mentalnego mysli" w "glowie". Nie powiem, ciezko bylo, ale dalam rade i ty tez dasz, kwestia wyuczenia. Mozna rowniez osmieszac nerwice, o czym pisali i mowili administratorzy (dzieki nie wiedzialam o tym!). Czyli "a gdybys jednak sie zabila" ok, jestes znowu, ok, ale STOP (w glowie) + zajecie sie czyms innym. I tak w kolko Macieju....

Albo: "zabij sie, zycie nie ma sensu" ---------------> "oj, to znowu ty, ja cie znam, sama sie zabij" ----------> mowimy to stanowczo, raz i koniec, bez rozmyslania, co dalej, co jakby, bez analizy, rozkminian, weryfikacji, pytania, zadawania pytan na forum (^prawda, czy nie ?)

Czesto robilam tez tak; "a co jesli bys wyskoczyla przez okno" -------------> STOP (klaskalam w rece, gdyz samo powiedzenie w glowie nie starczalo, nie bylo na tyle silne, by zatrzymac natreta)

No i sie zaczyna. Mamy ochotki na sprawdzenie mysli: wychylam sie przez okno i wyobrazam sobie, z elece. To jest KOMPULSJA; aLE? nie wazne jak sie to nazywa, nalezy ZANIECHAC WSZELKIEJ WERYFIKACJI mysli !!! TRUDNE, oj bardzo, ale mozna dojsc do wprawy i automatycznie w naszej glowie bedzie sie wszystko odbywalo.

Niekiedy czulam, ze zaraz zaczne sprawdzac, wyobrazajac sobie, ze wpadne pod pociag, czy przykladac noze do zyl, czy butelke ACE do buzki :hehe: i czujac, od razu zaprzestawalam temu (kontrola) poprzez mowienie "nie nie zrobie tego, nie " i swedzialo az, by sie przekonac, by sprawdzic, zweryfikowac, zobaczyc, czy .... Ale udaje mi sie! Oczywiscie, nie zawsze, jeszcze nad tym pracuje !!!!! Ciezkie jak cholera, ale mozna tego sie nauczyc !!!!


NA TYM ETAPIE WALKI Z SILNYMI NATRECTWAMI , kiedy stracily nieco na sile i intensywnosci, nauczylam sie/ucze sie dopiero mysli olewac, zlewac, wciskac do kosza na smieci (doslownie lub w imaginacji). Czyli nie szarpac sie z nimi, nie wyzywac ich, nie zloscic sie na nie, tylko ZAAKCEPTOWAC, PRZYJAC, ok, jestes, ok, znam cie, ale ja robie swoje"........ czyli RYZYKOWANIE, zycie pomimo natrectw, nie czekanie na tylku az same mina, badz dzieki lekom, tylko ryzykowanie, czyli "pojde na rower i zobacze, czy bedzie lepiej, czy nie przekonam sie, niech sie przekonam, tyle razy mowiono, ze trzeba robic na sile rozne rzeczy, zrobie, co mi tam". Po powrocie do domu okazywalo sie, ze nie mialam juz natrtow....
Ta faza byla:jest dla mnie prostsza. Lagodniejsza, mniej bolesna.... Gdyz umialam, dzieki STOP zachowac dystans do tych mysli i w glebi duszy, choc nie wiem, jak bardzo mnie przekonywaly, ze nalezy w nie wierzyc, w glebi czulam ze to ILUZJA.
Przestalam sie juz pytac, czy to natrectwo, czy nie, amoze nie, a moze tak.... Zdarza sie to jeszcze, ale rzadko.... Gdyz powstrzymuje sie od tego.

Dopiero na tym etapie moglam wglebic sie w procesy lekowe. Powoli zaczynam rozumiec to wszystko razem wziete, bo jakby na to nie spojrzec, to naprawde wielki burdel.

Zaczelam sie nie bac wchodzic na fora.

Dzieki "zaburzeni .pl i Mich95" nauczylam sie nie reagowac wkretami na czyjes wkrety, teksty etc ...

Zrozumielam, ze albo przetsane to robic, albo jeszcze bardziej sobie zaszkodze!!!!!

Dzieki forum z kolei zauwazylam moje elementy zaburzenia osobowosci. I zaczelam prace nad tym/


Podsumowujac:
AKCEPTACJA (ok, jestes, jest jak jest, przejdzie, narzie mam taka mysl, ok)
NIE ANALIZUJ, NIE CZYTAJ NA TEMAT TWOICH NATRECTW I TEMATYKI ICH, NIE PRZEKONUJ SIE PYTAJAC SIE DOOKOLA, NIE WERYFIKUJ, NIE ROZKMINIAJ, NIE SPRAWDZAJ, czy (KOMPULSJE).....
RELAKSUJ SIE (metody: sport, Jacobson, Schultz, oddychanie, joga, medytacja, sluchanie muzyki relaksacyjnej, hipnoza, autohipnoza, masaze thai i inne, shiatsu, akupunktura i inne)


To dla osob, ktore nie wiedza, jak sie zabrac do tego.

Mam nadzieje, ze dotrwacie do konca i skorzystacie z moich wskazowek. Ja jeszcze walcze !

Zdjecia: Freepik.com
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Zablokowany